Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Jak zawsze - roboty po łokcie :) Póki nowy numer nie ukaże się w skrzynkach Prenumeratorów (w Empikach już jest), możemy poznać jego zawartość:
Podgląd: http://rozaniec.info/krolowa-rozanca-swietego-numer-21/
Spis treści:
Maryja cudu w Déols – Stanisława GamratDo bluźnierczych czynów dokonywanych przez wrogów wiary katolickiej dochodziło nie tylko w bardzo odległych czasach. Poranione ramię Jezusa z Déols nadal jest wyrzutem i ostrzeżeniem przed haniebnymi czynami, których ludzie wciąż się dopuszczają.
Moje serce od dziecka jest otwarte dla MaryiPrzy okazji realizacji filmu „Tajemnica nowenny pompejańskiej” rozmawiamy z ks. abp. Tommasem Caputo. W latach 1993-2007 pełnił funkcję szefa protokołu dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej, od 2007 roku był nuncjuszem apostolskim na Malcie i w Libii. Od 2012 roku jest arcybiskupem-prałatem w Sanktuarium w Pompejach.
Skąd wzięła się nowenna pompejańska w Polsce – Marek WośPisaliśmy już o tym, jak powstały modlitwy nowenny pompejańskiej. Spójrzmy teraz na historię nowenny pompejańskiej na ziemiach polskich, w jaki sposób trafiła i przyjęła się ona w naszym kraju. Odpowiedzmy przy tym na pytanie, dlaczego polska forma nowenny pompejańskiej
różni się od włoskiego oryginału?
Do ogromnego bólu fizycznego, jaki został zadany Jezusowi, dołączył ciężar cierpienia spowodowanego poniżeniem, wyśmianiem, wyzwiskami i opluciem. Był on o wiele trudniejszy do zniesienia, bo ranił Serce, które tak bardzo ukochało każdego człowieka. Jego miłość została przez ludzi odrzucona. A On nadal pokornie milczał i modlił się za swoich oprawców, przebaczając im.
Zazdrość i zawiść prowadzą do nieszczęścia i grzechu na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim niszczą poczucie wolności i zatruwają duszę jadem tak bardzo, że zaczynamy odnosić swoje życie do życia osób, którym zazdrościmy. W modlitwie nie skupiamy się na dziękczynieniu za liczne dary, jakimi Bóg nas obdarza każdego dnia, ale na zazdrości ku temu, czego nie mamy.
Trzymajmy się razem – Patrycja PierzynkaZapewne nieraz zdarzyło się nam zwracać w sposób szczególny do Boga właśnie wtedy, gdy się baliśmy, kiedy w naszym życiu zaczęły pojawiać się trudności… Nie tylko o Panu, ale i o naszych bliskich: przyjaciołach, członkach rodziny, często przypominamy sobie w sytuacjach, w których potrzebujemy ich wsparcia.
Połączeni sakramentem chrztu świętego – Lidia WajdzikChoć minęło wiele wieków od przyjęcia przez Polskę chrztu świętego, zapewne każdy z nas i dziś zachowuje wdzięczną cześć i pamięć o księżnej Dobrawie – matce chrzestnej Polski. Jesteśmy wdzięczni również narodowi czeskiemu, na który jednocześnie spoglądamy z troską o jego ducha wiary.
Przez różaniec do prawdy i miłosierdzia: bł. Fryderyk Ozanam – ks. Józef OrchowskiDziewiętnaście lat temu, 22 sierpnia 1997 roku w Paryżu, w katedrze Notre Dame, podczas Światowego Dnia Młodzieży, św. Jan Paweł II wyniósł na ołtarze Fryderyka Ozanama, ogłaszając go błogosławionym. Ojciec Święty powiedział wtedy: „Trzeba, aby wszyscy młodzi, prawie w twoim wieku, którzy tak licznie gromadzą się w Paryżu, (…) uznali, że ta droga jest również ich drogą. Potrzeba, aby zrozumieli, że jeśli chcą być prawdziwymi chrześcijanami, muszą obrać tę samą drogę. Niech otworzą szerzej oczy ich duszy na tak liczne potrzeby dzisiejszych ludzi. Niech zrozumieją te potrzeby jako wyzwania. Niech Chrystus ich powołuje, każdego po imieniu,
aby każdy mógł powiedzieć: oto moja droga!”.
Zamów ten numer! Zamów prenumeratę!
Majorka to największa wyspa w położonym na Morzu Śródziemnym archipelagu Balearów, stanowiącym autonomiczną wspólnotę oraz prowincję hiszpańską o długiej historii nieustannych najazdów. Znana już od czasów fenickich, wyspa była cennym łupem dla licznych plemion pogańskich: Greków, Kartagińczyków, Rzymian, Wandalów, Wizygotów, a w końcu Maurów. Na kulturę regionu szczególnie wpłynął okres panowania arabskiego (902-1229), z którego zachowało się wiele zabytków architektonicznych, jak pałace czy łaźnie, oraz nazw miejscowości. Mimo to Majorka zachowała swoją własną, katolicką tożsamość, sięgającą jeszcze przyjęcia chrztu w II w. n.e.
Święta Maryjo, módl się za nami! – Renata GontarzŚwięta Maryja. Tytuł z jednej strony wydaje się tak oczywisty, że chyba mało kto z nas próbuje jeszcze się nad nim zatrzymywać i zastanawiać. Z drugiej strony, o Maryi napisano już tak wiele książek, artykułów, wierszy, pieśni, że nasuwa się pytanie: czy można na ten temat napisać coś nowego? Ja jednak spróbuję. Postaram podzielić się refleksją nad tym, jak rozważanie Jej świętości może nam wszystkim pomóc w osiągnięciu zbawienia.
Być wiarygodnym, czyli Pan Jezus głosi Ewangelię – Renata GontarzPan Jezus nigdy nie pracował w żadnej szkole. Ale wielu ludzi nazywało Go Nauczycielem. Bo nauczał o Panu Bogu. Chodził od miasta do miasta, także do różnych wsi, i wszędzie tam, gdzie był, mówił, że Pan Bóg nas kocha i że wszystkich zaprasza do Nieba. Mówił też, co trzeba robić i jak żyć, żeby się Panu Bogu podobać. Głosił Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę o zbawieniu dla wszystkich ludzi. Wszędzie, gdzie się pojawił, zbierało się wokół Niego bardzo wielu ludzi, którzy chcieli Go słuchać.
Maryja obiecała wszystkim noszącym szkaplerz swoją opiekę szczególnie w trudnych sytuacjach oraz szczęśliwą śmierć i zachowanie od wiecznego potępienia. Niezwykle istotny stał się tzw. „przywilej sobotni”, w którym Maryja przekazała, że w pierwszą sobotę po śmierci wybawi z czyśćca tych, którzy godnie nosili Jej szatę, zachowywali czystość według stanu i odmawiali modlitwę nakazaną przez kapłana nakładającego szkaplerz.
Zamów ten numer! Zamów prenumeratę!
Chyba zaczyna się dziać. W główce chociaż. Od kiedy wysłuchałam słów (rany, nawet nie pamiętam kogo...no KSIĘDZA w nagraniu, do którego zalinkowałam mi Karolina), że nie musisz w pełni rozumieć słów Biblii, czytaj, a w odpowiednim momencie Bóg cię oświeci i zrozumiesz, to czytam Nowy Testament i jakoś mi z tym dobrze. Myślę: Nie rozumiem, ale to nie szkodzi, jak dorosnę do zrozumienia, Bóg mnie natchnie i już. :)
Fajnie, że marek skomentował mój poprzedni wpis i zalinkował do artykułu z "Gościa niedzielnego". Napisałam do ludzi od "wiecznej świecy", że dobrze, że korespondencja mailowa nie ma mocy prawnej i proszę o skasowanie mnie z bazy danych i nieprzysyłanie mi niczego!
Łk 2,22-40 Ofiarowanie Jezusa w świątyni
Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela”.
A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Oczekiwałam tego dnia, oczekiwałam tego Święta Ofiarowania naszego Pana w świątyni, czekałam na te słowa Symeona, które wypowiadam w Complecie i na...Maryję. Coś mnie ciągnęło do tego dnia .
Myśli moje jednak w ciągu dnia były jakieś rozproszone, nie mogłam sensu złapać, nie rozumiałam, co mi Pan chce dziś pokazać. Aż do wieczornej Mszy Świętej, to na niej właśnie wszystko złożyło się w całość…
Na Mszy Św. byłam z mamą , miałyśmy tylko jedną gromnicę. Już w momencie , gdy zapalałam ją , a mama ją trzymała w ręce, pomyślałam „Więcej tak nie będzie, ja też chce gromnicę „. mamy jedną, bo wszystkie się wypaliły już od Chrztu Św. i tak jakoś kupujemy jedną do domu , gdy się kolejna wypali. Lampka się zapaliła...każdy winien mieć swoją…
Świeca miała palić się do Ewangelii, a potem znów trzeba było zapalić po Komunii Świętej. Moja myśl...”Teraz ja będę trzymać, pragnę wpatrywać się w Światło, wiedziałam, że mama będzie „zmuszona” mi ją dać …
I jak przed Komunią prosiłam Pana , by wlewał swoje Życie , swoje Ciało i Krew we mnie, w moje serce, tak gdy wzięłam świecę do ręki , do obu rąk właściwie i mama mi ją zapalała, podobne pragnienie wyraziłam , by Ten Boży strumień, strumień Bożej miłości przenikał mnie, mnie całą. Śpiewaliśmy w tym czasie „Gdy śliczna Panna...” i w momencie , gdy zaczął się refren „Li ii li li laj” moje ramiona nagle ożyły., kołysały się tak jakby trzymały dziecko i ...tak poczułam, tak to widziałam oczami duszy...nie świecę trzymałam oburącz, ale Dziecię , to Boże Światło tuliłam i śpiewałam ze łzami w oczach, łzami wzruszenia, radości i łzami... bólu swej grzeszności…
Niezwykły moment, po którym chciałoby się odejść z tego świata, jak Symeon, a ja nawet nie wiem czego oczekiwałam w tym dniu, czułam w sercu jedynie , że coś się wydarzy.
Moment niezwykłego rozczulenia i jednocześnie bólu nad sobą, że nie jestem tego momentu godna.
Moment , w którym poczułam wspólnotę ludzi Kościoła, którzy przyszli tutaj do Światła, a wśród niej moja mama , której mogłam o tym opowiedzieć, ona rozumie, co przeżyłam.
I tym momentem dzielę się tutaj z Wami, z Wami , którzy też jesteście wspólnotą Kościoła…Tę wspólnotę , którą w tej Ewangelii w ciągu dnia czułam, którą tworzą dla mnie Ci, co wiedzieli po co przyszli do świątyni, Symeon, Maryja, Józef , prorokini Anna ...
Maryjo...Ty byłaś inicjatorką takiego mego z Twoim Synem spotkania, to też wiem i tak czułam wtedy. I teraz , gdy to piszę znów me łzy płyną...Bądź pozdrowiona Matko ukochana, pełna miłości i czułości, Matko mojego Pana...dziękuję Ci...
Panie Jezu, pragnę tulić Cię w swych ramionach, tulić swym może niezbyt doskonałym życiem, ale pełnym miłości , choć równie niedoskonałej. Wiem , że mną się nie brzydzisz, że miłe jest Tobie takie moje utulenie -dążenie do Światła, którym jesteś Ty, Panie. Pragnę, by rosła Twoja chwała w moim i innych życiu…
Mk 4,35-41 Jezus ucisza burzę
Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.
Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
I uciszyłeś mą burzę , Panie Jezu , jak zawsze…
Ty wiesz, jakie smutki mam w sercu, jak boli niekiedy to serce, gdy widzi coś , na co nie ma wpływu….
Przepraszam Cię dziś, Panie , że zapomniałam , jak pięknie się śpi przy Tobie, w pełnym zaufaniu, że Ty choć śpisz , to widzisz i czuwasz nad wszystkim.
Jakże mam nie cieszyć się z Twego Słowa, jak nie podziwiać Cię w Nim, gdy przez Nie właśnie widzę, co ja mam czynić…?
Dziękuję Ci za tę ciszę , w której mogę trwać, która mówi do mnie więcej niż cokolwiek inne, ciszę w której jest tylko Ty, Panie i ja...
Ps. Jaka to burza była...vide : poprzednie rozważania