Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
M - k 3, 20-21 Rodzina niepokoi się o Jezusa
Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów.»
Tu winnam zamilknąć, bo dwojakie skojarzenia mi przychodzą. O jednym nie wspomnę, bo tyczy się tego , co wczoraj, ta kwestia zostaje w mym sercu, jeśli dziś wraca , to jest do rozwiązania, Jezus się tym zajmuje na pewno i da wskazówki.
Ale odejście od zmysłów , tzn. takie określenie - tu przypisane Jezusowi - grozi każdemu charyzmatykowi raczej, każdemu kto pragnie iść za Jezusem tylko , na to każdy winien być naszykowany. Również ja , choćby tylko pisząc swe rozważania, mogę się takiej opinii spodziewać. Na innym portalu mam motto „Szalona dla Jezusa” , nie wstydzę się , nie obawiam się tego, byłam z tego powodu atakowana, szkody nie poniosłam, bo ...ufam Jezusowi.
I za to szaleństwo moje, Panie Jezu pragnę Ci tylko dziękować i proszę… by nic mnie od Ciebie nie odciągnęło, również w kwestii pisania tutaj...
'Za każdy raz kiedy stałeś przy mnie
Za całą prawdę, którą mi odsłoniłeś
Za całą radość, którą wniosłeś do mojego życia
Za całe zło, które przemieniłeś w dobro
Za każde marzenie, które dzięki Tobie się spełniło
Za całą miłość, którą znalazłam w Tobie
Będę wdzięczna na zawsze
Byłeś tym, który zawsze mnie podtrzymywał
Nie pozwalał mi upaść
Byłeś tym kto wypatrzył mnie w tym wszystkim
Byłeś moją siłą kiedy byłam słaba
Byłeś moim głosem kiedy nie mogłam mówić
Byłeś moim wzrokiem kiedy nie widziałam
Zobaczyłeś to, co we mnie najlepsze
Podniosłeś mnie, kiedy nie mogłam dosięgnąć
Dałeś mi wiarę, bo sam wierzyłeś
Jestem tym, czym jestem
Bo mnie kochałeś
Dałeś mi skrzydła i sprawiłeś że latałam
Dotknąłeś mojej dłoni, mogłam dotknąć nieba
Straciłam wiarę, przywróciłeś mi ją
Powiedziałeś, że każdej gwiazdy można dosięgnąć
Wspierałeś mnie, więc stałam pewnie
Miałam Twoją miłość, więc miałam wszystko
Jestem wdzięczna za każdy dzień, który mi dałeś
Może nie wiem za wiele
Ale wiem, że prawdą jest, że
Zostałam pobłogosławiona, bo byłam przez Ciebie kochana
Byłeś moją siłą kiedy byłam słaba
Byłeś moim głosem kiedy nie mogłam mówić
Byłeś moim wzrokiem kiedy nie widziałam
Zobaczyłeś to, co we mnie najlepsze
Podniosłeś mnie, kiedy nie mogłam dosięgnąć
Dałeś mi wiarę, bo sam wierzyłeś
Jestem tym czym jestem
Bo mnie kochałeś
Zawsze byłeś blisko mnie
Łagodnym wiatrem, który unosił mnie
Światłem w ciemnościach, który oświetlał miłością moje życie
Byłeś moim natchnieniem
Pośród kłamstw Ty byłeś prawdą
Mój świat jest lepszym miejscem dzięki Tobie
Byłeś moją siłą kiedy byłam słaba
Byłeś moim głosem kiedy nie mogłam mówić
Byłeś moim wzrokiem kiedy nie widziałam
Zobaczyłeś to, co we mnie najlepsze
Podniosłeś mnie, kiedy nie mogłam dosięgnąć
Dałeś mi wiarę, bo sam wierzyłeś
Jestem tym czym jestem
Bo mnie pokochałeś'
https://www.youtube.com/watch?v=Nq8TasNsgKw&feature=youtu.be
Mk 1, 40-45 Uzdrowienie trędowatego
Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony». Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.
Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
„Trędowata” to dobrze znana powieść i film na niej oparty.
Trędowaty to chory na trąd, ale i to ktoś odrzucony i nietolerowany przez innych.
Trędowata jestem i ja Panie mój, gdy grzeszę, ileż razy mi się to zdarzało i zdarza!
Tak się właśnie wtedy czuję wobec Ciebie, Panie , czuje to odrzucenie , którego ja sama dokonuję, którego przyczyną jestem ja sama , moja wola.
Co się dzieje , gdy mój trąd widać na zewnątrz, na mnie , która jest Twoim świadkiem , Panie Jezu...jeśli ja mogę , to cóż wzbrania kogoś innego przed tym samym…? Można się zarazić i tak w świecie bywa i mamy wierzących niepraktykujących - cóż za dziwne to pojęcie dziś dla mnie, choć kiedyś sama się do takich zaliczałam - ale tak to jest , że jeden patrzy na drugiego i ...dokonuje aborcji , bo wiele kobiet tak czyni, okrada innych czy państwo swoje , bo inni też to czynią, w kościołach coraz mniej wiernych…
A Ty , Panie Jezu Jedyny możesz ten mój trąd uleczyć, nie boisz się dotknąć mnie grzesznej , bo na to przyszedłeś na ten świat, by mnie z tego trądu oczyścić , uzdrowić , wyzwolić…
Tak, Panie Jezu… nie jest trudno upaść na kolana przed Tobą, tylko trzeba chcieć…
A tylko wtedy można poczuć , czym jest naprawdę wolność.....
J 1, 43-51 Chrystus jest Synem Bożym
Jezus postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: «Pójdź za Mną». Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra.
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu».
Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?»
Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz».
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».
Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?»
Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym».
Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»
Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».
Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego».
Hmm wczoraj Jezus pyta „Czego szukacie?” , a dziś sam mówi od razu ,.nie pytając o nic,„Pójdź za Mną”...
Ale ja dziś widzę znowu powód , dlaczego zaczęłam Jezusa szukać, dlaczego postanowiłam iść za Nim. Po prostu dlatego , że On wszystko o mnie wie i dzięki temu ja dowiaduję się o sobie , o swoim grzechu, ale i o tym , co mam czynić by się przemieniać. Nawet moje uzdrowienie fizyczne , czy świadectwa innych o Bożych cudach nie dały mi takiej wiary , jak właśnie to, nie dały mi takiej ufności cuda, jak to, że Pan mi pokazuje mnie taką , jaką rzeczywiście jestem, a powyciągał ze mnie i pokazał najskrytsze grzeszki, te o których nikt wiedzieć nie powinien. Bóg jednak wie, a to że niekiedy ta Jego wiedza zabolała ...tak, z jednej strony zabolało , ale radość wielką miałam z drugiej , bo jak tu nie wierzyć w Takiego Boga :) To jest potwierdzenie Jego słów w Piśmie Świętym , że mnie przenika i zna...oj , na wylot zna...
A Słowo Boże zawiera obietnice....Obietnice, które się wypełniają na mych oczach...
Nie dziwię się więc reakcji Natanaela...Ja też chcę iść za Nim, bo jak tu nie iść za TAKIM Panem :)
J 1, 1-5. 9-14 Słowo stało się ciałem
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
I Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo,
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem
i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
Słowo...kim, czym jest dla mnie…?
Słowo stało się Ciałem...tak , stało się Kimś i Czymś, co dotyczy mego życia, stało się mym życiem, tym ziemskim właśnie, choć dążącym ku wieczności. Życie bez Niego prowadziło mnie do zagłady już za życia. Dziś rozumiem , co znaczy żyć Ewangelią, że to nie tylko poznanie tego co zabronione, to nie tylko ucieczka przed czymś zakazanym, ale to On , Słowo , który stał się sensem mego życia , jest to też moje życie , a w nim moja śmierć, pogrzebanie i Boska Uczta …już za życia tutaj…nieustannie poznawanie Słowa…
Wszystko przez Nie, dla Niego, ze względu na Nie…
Słowo to Miłość, Słowo prostuje moje ścieżki, uczy mnie jak kochać, z swym Słowem przychodzisz dziś do mnie Panie i potwierdzasz , Kim jesteś :
"Chodźcie, wstąpmy na górę Pańską,
do domu Boga Jakubowego,
niech nas nauczy dróg swoich,
byśmy chodzili Jego ścieżkami", Mich.4,2
choć ja już tego potwierdzenia nie potrzebuję, wiem Kim jesteś i pragnę , byś mieszkał we mnie…
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
Od czegoś trzeba zacząć, a wszystko od Słowa się zaczęło, to Ono jest budulcem mnie, moich relacji z innymi, całego mego życia...
W Tobie jest światło, które mrok rozjaśnia, w Tobie jest życie , ono śmierć zwycięża...chcę jak w pieśni Ci dziś śpiewać , Panie Jezu…- Słowo Przedwieczne…
Matko Słowa Przedwiecznego, Maryjo...To w Tobie Słowo stało się Ciałem...Niech Ono będzie Żywe we mnie, tego pragnę...