Loading...

Blog użytkownika

Dorota

Wielokrotnie i na różne sposoby przekonywałem was do czytania Pisma Świętego. I cieszyłem się, gdy w poszczególnych przypadkach byłem w tym skuteczny.

Jeszcze bardziej się cieszyłem, gdy nie tylko kogoś przekonałem, ale pomogłem znaleźć metodę w jaki sposób Biblię czytać – choćby w katechezie dorosłych czy w przygotowaniu do bierzmowania wprowadzając w metodę modlitewnego czytania Pisma Świętego – lectio divina.

Wiem jednak, że wiele jest jeszcze do zrobienia. Wiem, że wielu moich parafian Pisma Świętego nie czyta – bo ma obawy, bo nie wie jak, bo mało czasu, bo słabe okulary.

Dzisiaj, gdy przeżywamy w Kościele kolejną niedzielę biblijną, warto podjąć kolejną próbę zachęcenia nieprzekonanych.

Zacznę od stwierdzenia, że człowiek, który nie czyta Pisma Świętego wcale nie czyni tego z lęku, z niewiedzy, z braku czasu, czy z braku okularów.

Powód jest zupełnie inny – jest to brak motywacji. Gdy nie ma motywacji wszystko staje na przeszkodzie, wszystko zawadza, wszystko utrudnia. Gdy motywacja jest – nie liczą się żadne przeszkody, każda trudność jest pokonana.

Popatrzmy na zapalonego wędkarza. Łowić ryby – to jest to. Nie ma problemu wstawać skoro świt. Nie ma problemu cała noc marznąć nad Narwią. Nie ma problemu wydawać pieniędzy na sprzęt. Nie ma problemu z czasem. Nie ma problemu z komarami. Liczą się tylko ryby – by je złapać. To jest pasja, to jest życie.

Ten sam wędkarz, który zrywa się rano, gdy jest jeszcze ciemno, może mieć innego dnia problemy ze wstaniem w południe. I nie chodzi tu nawet o to, by zdążyć do kościoła na sumę, ale o to, by wstać na obiad.

Podając przykład wędkarza użyłem słowa "zapalony". To jest ciekawe słowo. Z jednej strony podkreśla zaangażowanie i emocje. Z drugiej strony wskazuje w domyśle kogoś, kto podpalił – podpalacza.

Gdy mówię o czytaniu Biblii to nie chcę nakładać kolejnego obowiązku. Nie chcę, by ktoś swoją wiarę przeżywał w takim odczuciu: "nie dość, że cudzołożyć nie można, że kraść nie można, plotkować nie można, to jeszcze, kurna, codziennie trzeba pół godziny Biblię czytać."

Nie chcę, by twoim dźwiganiem krzyża, było branie każdego dnia Pisma Świętego do ręki.

Chcę czegoś innego – chcę byś się zapalił. Chcę wzbudzić motywację. Wtedy czytanie Biblii będzie pragnieniem. Wtedy zrywać się będziemy wczesnym rankiem, będziemy znajdować czas i odpowiednie okulary. Nic nie stanie na przeszkodzie, bo pałać będzie serce.

Będzie serce pałać tak, jak pałało serce uczniów idących do Emaus. Kto zapalił ich serca? Gdy czytamy dzisiejszą ewangelię znajdujemy odpowiedź: Uczniowie mówią do siebie: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy [Jezus] rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" (Łk 24,32)

To sam Jezus ich zapalił. Oto mamy podpalacza. Gdy Jezus zapalił uczniów – wszystko zrozumieli, otworzyły się ich oczy i zmienił się kierunek ich życia. Szli do Emaus a teraz natychmiast, w tej samej godzinie (por. Łk 24,33), wracają do Jerozolimy.

To Jezus zapala i jest jednocześnie gwarantem sensowności odczytywania Biblii. Są tacy, którzy odczytują Biblię bez Jezusa. Ani w tym nie ma radości, ani mądrości. Jest za to okazja do wyczytania bajek, bzdur i herezji.

To Jezus zapala. Dlatego nie mówię "czytaj Biblię". Mówię inaczej – zapraszaj Jezusa, by On cię zapalił – dał motywację, chęć i pasję odkrywania mądrości i światła Ewangelii.

Zostańmy na chwilę przy świetle. Ci z nas, którzy rozejrzeli się dzisiaj po kościele, zauważyli zapewne, że na naszej barokowej ambonie znalazł się pulpit przykryty obrusem a na nim otwarta księga Pisma Świętego. Obrusem nakrywamy stoły – zobaczmy w tym pulpicie stół na którym leży chleb dla naszej duszy – Biblia. Otworzyłem ją na Psalmie 119. z uwagi na werset: "Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce." (Ps 119,105)

A teraz włączony zostaje reflektor i na Biblię pada snop światła. Tym samym zwrócona zostaje w tym kierunku nasza uwaga. Włączyliśmy go teraz, ale od tej chwili włączany będzie zawsze w momencie rozpoczynania każdej Mszy Świętej.

Będzie włączany po to, by snop światła przykuł naszą uwagę i przypomniał pewne wezwania i pytania.

Gdy reflektor oświetli Biblię przypomnij sobie wezwanie: "Masz czytać Biblię. Nie czytasz? – zacznij wreszcie. Czytasz? – podziękuj Bogu z Jego światło. I proś Jezusa, by wciąż zapalał cię miłością do Jego Słowa." Gdy reflektor oświetli Biblię przypomnij sobie, że Bóg czegoś od ciebie chce, że wskazuje ci swoje słowo.

Mam nadzieję, że kiedyś to światło zapali się nie na ambonie, ale w naszym sercu. Mam nadzieję, że nasze serca zapłoną. I nie będzie już lęku, i nie będzie braku umiejętności. Znajdziemy czas i okulary.

Dorota Maj 3 '14, 23:18 · Komentarze: 1 · Tagi: pismo św, słowo boże
Janusz
Nie ma nic pewniejszego nad śmierć i nic bardziej nieokreślonego, jak godzina śmierci. Bóg ukrywa przed tobą ostatni dzień życia, abyś każdego dnia przygotowywał się na śmierć. „Czuwajcie, bowiem, bo nie znacie dnia ani godziny" - mówi Pan (Mt 25,13). Jesteś mocno przekonany, że musisz umrzeć, ale błąd twój polega na tym, że myślisz, iż jest ona jeszcze tak bardzo daleka, przez co tracisz ją z oczu. Ileż razy słyszałeś, że ktoś zginął w wypadku drogowym, ktoś inny zmarł na zawał serca, jeszcze ktoś inny w krótkim czasie został odwołany z tego świat z powodu nieuleczalnej choroby, a ktoś inny zmarł na wylew krwi do mózgu. Tak często śmierć przychodzi nagle, a życie człowieka przemija szybko jak cień. Bądź zawsze przygotowany, gdyż śmierć przychodzi jak złodziej w nocy (por. l Tes 5,2), w
godzinie, w której się jej nie spodziewasz (Por Łk 12,40). Przygotowuj się każdego dnia do śmierci, pielęgnując w sobie szczerą gotowość jej przyjęcia. Musisz oswoić się z myślą o niej, abyś, gdy nadejdzie, przyjął ją z radością ducha. Śmierć budzi niepokój przychodząc nagle, lecz jest powodem radości dla tego, kto wcześniej nad nią rozmyśla. Żyj tak, abyś nie bał się śmierci. To poprzez nią, w nadziei Chrystusa Zmartwychwstałego, przychodzi życie. Wzrastaj w miłości i świętości, abyś w każdej chwili był przygotowany do królestwa Bożego. Dopóki masz czas, czyń dobrze, gdyż nie wiesz kiedy zapadnie noc nad dniem twego życia. Bądź zawsze gotowy na chwilę wezwania. Jakże wielką nauczycielką jest śmierć, która brata wszystkich w swym losie! Poucza cię, że tym, co się w życiu liczy, są dobroć, miłość, przebaczenie, braterstwo. Każdy, kto myśli o śmierci, nie powinien unosić się pychą. Wszyscy jesteśmy równi wobec śmierci. Śmierć postępuje bezstronnie, bez względu na to czy ktoś jest bogaty, czy ubogi, pokorny, czy mocny. Gdybyś każdego dnia myślał o tym, że musisz opuścić ten świat, o ile byłbyś lepszym. Tylko miłość zwycięża śmierć, wszystko inne jej jest poddane. Wybieraj więc teraz to, co chciałbyś wybrać w godzinie śmierci, i postępuj każdego dnia tak, jak gdyby to był ostatni dzień twego życia. Myśl o śmierci jest wtedy owocna, gdy prowadzi do oderwania od rzeczy ziemskich i do miłości Boga. Wraz ze śmiercią porzucisz wszystko i wszystkich. Odejdziesz stąd sam, nikt ci nie będzie towarzyszył, jedynie twoje zasługi i cnoty. Uchwyć się czegoś konkretnego, co nigdy nie będzie ci zabrane, nawet w dniach twej starości i twego zejścia z tego świata. Oceniaj rzeczy i kieruj twym działaniem mając na myśli śmierć. O jakże dobry jest wyrok śmierci (por. Syr41,2). Nie naśladuj ludzi tego świata, którzy uciekają przed myślą o śmierci, aby nie oderwać swego serca od dóbr ziemskich. Masz tak niewiele czasu na pobyt na ziemi. Twoim domem jest wieczność. Po twej śmierci nikt już nie będzie się tobą interesował. Jak postępowałeś wobec tych, którzy cię wyprzedzili, tak i inni będą postępować wobec ciebie. Inni wejdą na scenę, aby zająć twoje miejsce, a po tobie nie zostanie nawet wspomnienie. Czyń sobie przyjaciół w niebie, gdy bowiem opuścisz ziemię, oni przyjmą cię do wiecznych przybytków (por. Łk 16,9). Gromadź dla siebie skarby, które pozostaną przy Tobie w niebie (por. Mt 6,20). Dopóki masz czas zaangażuj się w przygotowanie tego domu w niebie, gdzie zamieszkasz na zawsze, bo raz przekroczywszy bramę śmierci, nie będziesz mógł zawrócić (por. Hi 10,2 lnn). Jeśli zaakceptujesz twoje przejście z pełną miłości zgodą z wolą Bożą, będzie to twoja miłosna śmierć, chociaż towarzyszyć jej będzie bunt natury. Jeśli uwierzyłeś w Boga i służyłeś Mu, twoja śmierć nie będzie rzuceniem się w nicość, ale w ramiona Boga. Będzie osobistym spotkanie z Nim, by żyć w Nim w miłości (por. Mdr 3,9) i w chwale Jego przyjaźni. Jak dobrze spędzony dzień daje ci spokojny sen, tak dobrze przeżyte życie daje ci radosną śmierć. Oto przychodzę do Ciebie, którego ukochałem, w którego wierzyłem, którego obdarzyłem swoim uczuciem, dla którego pozostawiłem wszystko.
Janusz Kwi 28 '14, 21:39
Janusz
Animowana Bajka ale poruszy serce każdego dorosłego Człowieka.
http://gloria.tv/?media=599004
Janusz Kwi 24 '14, 19:08 · Komentarze: 3 · Tagi: eucharystia
marek

Święto Miłosierdzia jest obchodzone w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Jest to tzw. Niedziela Miłosierdzia. W tym roku, w to święto, odbędzie się kanonizacja Jana Pawła II, który wprowadził Niedzielę Miłosierdzia jako święto całego Kościoła.... więcej

marek Kwi 18 '14, 18:12 · Komentarze: 6 · Tagi: miłosierdzie boże, nowenna, niedziela miłosierdzia
Marta
Kochani,

pewna młoda dziewczyna potrzebuje Waszej modlitwy. Po walce z chorobą nowotworową zmarł jej mąż. Została sama z 2letnim synkiem. Nie chce żyć i ma myśli samobójcze. Otoczmy ją w tym Wielkim Tygodniu modlitwą. Intencja za Wioletę. 


Również proszę o wstawiennictwo Wasze i odrodzenie wiary Romana, człowieka, który stracił niemalże wszystko. Przeczytałam w "Zapiskach z czyśćca", że jeśli Bogu na kimś zależy, najpierw go miażdży niczym owoc, a potem kształtuje od nowa. Panie kształtuj go, tylko już nie miażdż.


Bóg zapłać za modlitwę!

Marta Kwi 16 '14, 21:19 · Komentarze: 10 · Tagi: choroba, modlitwa, załamanie, utrata pracy
Strony: «« « ... 146 147 148 149 150 ... » »»