Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
'Za każdy raz kiedy stałeś przy mnie
Za całą prawdę, którą mi odsłoniłeś
Za całą radość, którą wniosłeś do mojego życia
Za całe zło, które przemieniłeś w dobro
Za każde marzenie, które dzięki Tobie się spełniło
Za całą miłość, którą znalazłam w Tobie
Będę wdzięczna na zawsze
Byłeś tym, który zawsze mnie podtrzymywał
Nie pozwalał mi upaść
Byłeś tym kto wypatrzył mnie w tym wszystkim
Byłeś moją siłą kiedy byłam słaba
Byłeś moim głosem kiedy nie mogłam mówić
Byłeś moim wzrokiem kiedy nie widziałam
Zobaczyłeś to, co we mnie najlepsze
Podniosłeś mnie, kiedy nie mogłam dosięgnąć
Dałeś mi wiarę, bo sam wierzyłeś
Jestem tym, czym jestem
Bo mnie kochałeś
Dałeś mi skrzydła i sprawiłeś że latałam
Dotknąłeś mojej dłoni, mogłam dotknąć nieba
Straciłam wiarę, przywróciłeś mi ją
Powiedziałeś, że każdej gwiazdy można dosięgnąć
Wspierałeś mnie, więc stałam pewnie
Miałam Twoją miłość, więc miałam wszystko
Jestem wdzięczna za każdy dzień, który mi dałeś
Może nie wiem za wiele
Ale wiem, że prawdą jest, że
Zostałam pobłogosławiona, bo byłam przez Ciebie kochana
Byłeś moją siłą kiedy byłam słaba
Byłeś moim głosem kiedy nie mogłam mówić
Byłeś moim wzrokiem kiedy nie widziałam
Zobaczyłeś to, co we mnie najlepsze
Podniosłeś mnie, kiedy nie mogłam dosięgnąć
Dałeś mi wiarę, bo sam wierzyłeś
Jestem tym czym jestem
Bo mnie kochałeś
Zawsze byłeś blisko mnie
Łagodnym wiatrem, który unosił mnie
Światłem w ciemnościach, który oświetlał miłością moje życie
Byłeś moim natchnieniem
Pośród kłamstw Ty byłeś prawdą
Mój świat jest lepszym miejscem dzięki Tobie
Byłeś moją siłą kiedy byłam słaba
Byłeś moim głosem kiedy nie mogłam mówić
Byłeś moim wzrokiem kiedy nie widziałam
Zobaczyłeś to, co we mnie najlepsze
Podniosłeś mnie, kiedy nie mogłam dosięgnąć
Dałeś mi wiarę, bo sam wierzyłeś
Jestem tym czym jestem
Bo mnie pokochałeś'
https://www.youtube.com/watch?v=Nq8TasNsgKw&feature=youtu.be
Mk 2, 1-12 Chrystus ma władzę odpuszczania grzechów
Gdy Jezus po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę.
Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy».
A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: «Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?»
Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!
On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: «Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego».
Wczoraj trąd odczułam jako grzech, oddalający mnie od Boga, od miłości, a dziś widzę grzech , który paraliżuje, bo tak faktycznie jest.
Przed nawróceniem było to dla mnie niezauważalne, życie z dnia na dzień biegło i nie zwracałam uwagi, że jeśli coś źle robię , to - jak się czuję, jakie konsekwencje tego są – nad tym się nie zastanawiałam, tak musi być i tyle…
A wcale tak być nie musi…
Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz...to dobre przysłowie …
Przed nawróceniem byłam paralitykiem takim dosłownym, fizycznym, nie mogłam już chodzić , ani wykonywać ręcznych czynności, dziś widzę , jak o wiele gorszy był ten duchowy paraliż. Dziś widzę od razu konsekwencje swego grzechu, nawet tego najskrytszego, o którym wiem tylko ja czy jakiegoś maleńkiego, lekkiego grzechu...tracę radość, pokój w sercu, a potem zwykle odbija się to na innych, a ja jak w jakimś letargu . Nie warto trwać w takim stanie, powrót do stanu łaski wszystko przywraca do normy we mnie…
Dziś byłam u spowiedzi , a po niej dziękowałam za dzisiejszą Ewangelię, za tych ludzi , którzy kiedyś modlili się za mnie bym otworzyła dach swego serca, ich modlitwy kierowane do Ciebie, Panie wywierciły dziurę w tym moim dachu. Uleczyłeś wtedy , Panie nie tylko mój trąd, ale i uwolniłeś mnie od paraliżu duchowego, a po pierwszej spowiedzi uzdrowiłeś z paraliżu fizycznego.
Dzisiejsza Ewangelia skłania mnie jednak tym bardziej do tego, do czego pociągnęła mnie Maryja, a mianowicie do modlitwy za innych , może i one sprawią, ze czyjś dach serca się otworzy , tak jak mój…Z Twoją pomocą , Panie Jezu, trzymając się ręki Maryi, wszystko jest możliwe i tylko ufności trzeba.
I jak tu nie zdumiewać się nad Tobą, Panie…?
I jak tu nie kochać , nie wychwalać Twego Miłosierdzia…? :)
Mk 1, 40-45 Uzdrowienie trędowatego
Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony». Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.
Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
„Trędowata” to dobrze znana powieść i film na niej oparty.
Trędowaty to chory na trąd, ale i to ktoś odrzucony i nietolerowany przez innych.
Trędowata jestem i ja Panie mój, gdy grzeszę, ileż razy mi się to zdarzało i zdarza!
Tak się właśnie wtedy czuję wobec Ciebie, Panie , czuje to odrzucenie , którego ja sama dokonuję, którego przyczyną jestem ja sama , moja wola.
Co się dzieje , gdy mój trąd widać na zewnątrz, na mnie , która jest Twoim świadkiem , Panie Jezu...jeśli ja mogę , to cóż wzbrania kogoś innego przed tym samym…? Można się zarazić i tak w świecie bywa i mamy wierzących niepraktykujących - cóż za dziwne to pojęcie dziś dla mnie, choć kiedyś sama się do takich zaliczałam - ale tak to jest , że jeden patrzy na drugiego i ...dokonuje aborcji , bo wiele kobiet tak czyni, okrada innych czy państwo swoje , bo inni też to czynią, w kościołach coraz mniej wiernych…
A Ty , Panie Jezu Jedyny możesz ten mój trąd uleczyć, nie boisz się dotknąć mnie grzesznej , bo na to przyszedłeś na ten świat, by mnie z tego trądu oczyścić , uzdrowić , wyzwolić…
Tak, Panie Jezu… nie jest trudno upaść na kolana przed Tobą, tylko trzeba chcieć…
A tylko wtedy można poczuć , czym jest naprawdę wolność.....
"Spotkaliśmy się z jakiegoś powodu.Albo Jesteś błogosławieństwem,albo lekcją."
[Autor Nieznany]
Mk 1, 29-39 Jezus uzdrawia chorych
Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę. Gorączka ją opuściła i usługiwała im.
Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.
Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają».
Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.
Jak wczoraj modlitwa o uwolnienie, tak dziś modlitwę wstawienniczą w ogóle mam przed sobą w dzisiejszej Ewangelii. Modlitwę wstawienniczą , do której najczęściej „garną się ” ci właśnie, którzy wcześniej zostali uzdrowieni przez Jezusa, ci którym Jezus dał nowe życie. Ale w tej posłudze konieczne jest trwanie na modlitwie osobistej, życie Sakramentami Świętymi. Jezus , który był przecież nie tylko Człowiekiem , ale i Bogiem , nieustannie odchodzi na pustynię by się modlić. Nie czyni zresztą tego jednorazowo, ciągle w Ewangeliach o tym słyszę . Jeśli chcę Go naśladować , jeśli chcę iść za Nim , to wpatruję się w Niego, w Jego Słowo i nie stoję w miejscu, tylko idę dalej …
Panie Jezu, spraw bym w drodze za Tobą nie zatrzymywała się. Daj mi też siłę i wytrwałość w spotkaniu z Tobą na pustyni mego serca , z Twoim Słowem. Wskaż drogę , gdzie mam iść Panie, by czynić coś dobrego dla innych ...
A nade wszystko daj mi swą miłość i moją miłość przemieniaj ...