Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Michał
Michał Cze 2 '18, 10:46
Amen
Bożena
Bożena Cze 3 '18, 07:41
  W drodze do Światła. Strona ks. Miłosza Hołdy  

DZIEŃ SPOTKANIA

EWANGELIA (Mk 2, 23 – 3, 6)
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: "Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?" On im odpowiedział: "Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom". I dodał: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu". Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: "Podnieś się na środek!" A do nich powiedział: "Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego, czy coś złego? Życie uratować czy zabić?" Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: "Wyciągnij rękę!" Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

KOMENTARZ
Oni pokazują nieludzkiego, bezwzględnego Boga. On chce im dać Boga kochającego i rozumiejącego, Boga dla ludzi, nie przeciwko ludziom.
To była poważna sprawa. Chodziło przecież o święty dzień, będący znakiem wyjątkowości Izraela, znakiem jego szczególnej bliskości z Bogiem. Dlatego tak mocno reagują. Dlatego tak zdecydowanie występują przeciwko temu, co zrobił Jezus. Ale On przecież nie unieważnia szabatu, nie odwołuje, nie lekceważy świętości tego dnia. Pokazuje jego właściwy sens. Daje do zrozumienia, że szabat ma wyzwalać i otwierać serce na Boga, nie zaś oddalać od Niego.
Rzecz w tym, by spotkać się z Bogiem, z prawdziwym Bogiem, który niczego nie robi przeciwko nam. Jezus tłumaczy nam sens szabatu i uczy nas przyjmować go tak, jak Bóg nam go daje. Chce, byśmy poprzez szabat spotykali Boga i zbliżali się do Niego. Bez tego spotkania szabat na nic nam się nie przyda.

Michał
Michał Cze 3 '18, 19:01
Amen
Bożena
Bożena Cze 4 '18, 08:12

Wypłyń na głębię - ks. Daniel Glibowski. 

 

Cały należę do Ciebie

"Jezus zaczął mówić w przypowieściach do arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych: «Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas, posłał do rolników sługę, by odebrał od nich należną część plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odprawili z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, i tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali. Miał jeszcze jednego – umiłowanego syna. Posłał go do nich jako ostatniego, bo mówił sobie: „Uszanują mojego syna”. Lecz owi rolnicy mówili między sobą: „To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze”. I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym." Mk 12, 1-9

Kiedyś usłyszałem takie słowa: ja nie prosiłem się, żeby przyjść na ten świat. To stwierdzenie jest prawdziwe. Ani ja ani Ty nie prosiliśmy się, aby przyjść. Ktoś nas zaprosił do życia, dał nam ciało i duszę. Ludzie wierzący wiedzą, że każde istnienie ma źródło w Stwórcy. Człowiek natomiast współpracuje z Bogiem w dziele powoływania do istnienia nowych osób.

Popatrz sercem na dzisiejsze słowa z Ewangelii. Zobacz całe staranie Pana Boga o Ciebie. On dał Ci życie, rodziców, przyjaciół, sakramenty, powietrze, przyrodę, zdolności i wciąż daje Ci nowy dzień, aby współpracować z Tobą w wydobywaniu całego piękna z ludzi i świata. Jak wygląda Twoja współpraca z Nim? Czy słuchasz Jego cichego głosu, aby wiedzieć, co i jak czynić? Czy są w Twoim życiu chwile ciszy i zamyślenia? Czy po mniejszych lub większych sukcesach dziękujesz Panu i oddajesz Mu całą chwałę za konkretne dokonania?

Obyś nie przyjął postawy niewdzięcznych rolników z dzisiejszej Ewangelii, którzy zapomnieli, że są tylko dzierżawcami winnicy. Oni przywłaszczyli sobie wszystkie owoce i nie uszanowali nawet umiłowanego, jedynego syna właściciela. Ta prawdziwie niewdzięczna postawa prowadzi do wiecznego oddalenia od Boga i Jego królestwa.
Św. Piotr podpowiada dzisiaj, aby wyrwać się z zepsucia wywołanego żądzą;

"Tak samo Boska Jego moc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością. Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się dzięki nim stali uczestnikami Boskiej natury, skoro wyrwaliście się z zepsucia wywołanego na świecie żądzą. Dlatego też właśnie, dołożywszy całej pilności, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość." 2 P 1, 3-7

Dołóż pilności do swoich starań o wszelkie cnoty. Proś o wiarę, powściągliwość, cierpliwość, pobożność i wreszcie o prawdziwą miłość. Bóg chce obdarowywać Cię nimi każdego dnia. Nie ustawaj w proszeniu o nie. Taka pokorna postawa z pewnością zacznie przynosić konkretne efekty.

"Kto się w opiekę oddał Najwyższemu
i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
mówi do Pana: «Ty jesteś moją ucieczką i twierdzą,
Boże mój, któremu ufam».
«Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie,
osłonię go, bo poznał moje imię.
Będzie Mnie wzywał,
a Ja go wysłucham.
I będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę." Ps 91, 1-2. 14-15

Dzisiaj mogę powiedzieć nie tylko, że oddałem się w opiekę Najwyższemu, ale cały należę do Niego i nie ważne jest dla mnie to, gdzie On mnie pośle i co ze mną uczyni. Jestem głęboko przekonany, że Pan będzie ze mną i uzdolni moje serce do kochania i dawania siebie wszędzie. Nawet, gdy przyjdą na mnie ciężkie utrapienia, to wiem, że Bóg podtrzyma mnie swoją łaską.

Panie, dziękuję za łaskę przylgnięcia do Ciebie.

Michał
Michał Cze 4 '18, 12:25
Amen
Bożena
Bożena Cze 5 '18, 07:13
Ks. Daniel - Blog  

Jak, co, komu oddawać?

"Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli podchwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?» Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu wystawiacie Mnie na próbę? Przynieście mi denara; chcę zobaczyć». Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara». Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego." Mk 12, 13-17

Co należy się Państwu, a co należy się Bogu? Czy trzeba płacić podatki? Jaka jest wola Boża w tym względzie? Otóż Jezus odpowiada jednoznacznie. Podatek jest wytworem ludzkim dla dobra ogółu społeczeństwa, aby panował jakiś ład i harmonia. Każdy, kto chce normalnie funkcjonować w społeczeństwie, to musi podporządkować się tym zasadom. Nie można zakładać, że na górze wszyscy kradną i dlatego, ktoś nie płaci. Nie jesteśmy sędziami tych osób. Oni mają swojego Sędziego, który ma stały podgląd 24 godziny na dobę. Zresztą każdy z nas kiedyś przed Nim stanie.

Warto zadać pytanie, co należy się właśnie Jemu? Jeśli Jezus bierze denara i pyta o widniejący na nim wizerunek, po czym dodaje, że należy oddać go cezarowi, to podobnie można popatrzeć na człowieka i zapytać, do kogo należy i kogo przypomina. Idąc dalej można zauważyć, że każda ludzka osoba jest stworzona na obraz i podobieństwo Boga oraz ma swoją godność. Jest w Piśmie świętym fragment mówiący, że w życiu i w śmierci należymy do Pana (Rz 14, 8b) Dlatego też powinniśmy oddawać Bogu całych siebie; nasz wszelki trud i wysiłek (także ten na rzecz Państwa). Po prostu wystarczy czynić wszystko dla chwały Bożej. Ku Stwórcy ma zmierzać nasza modlitwa, praca i konkretne obowiązki.

"Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was znalazł bez plamy i skazy – w pokoju, a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną. Wzrastajcie zaś w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa! Jemu chwała zarówno teraz, jak i do dnia wieczności! Amen." 2 P 3, 13-15a. 18

Chwała Panu, że jeszcze nie było końca świata i każdy czytający te słowa może nawrócić się do Boga i zacząć oddawać Mu należną chwałę. Cierpliwość Stwórcy jest niesamowita. Ona trwa już wiele wieków i wciąż góruje miłosierdzie nad każdym. Oby wszyscy ludzie skorzystali z tego czasu łaski.

"Nasyć nas o świcie swoją łaską,
abyśmy przez wszystkie dni nasze
mogli się radować i cieszyć."
Ps 90, 14

Panie, dzięki Tobie wstałem i dla Ciebie pragnę przeżyć każdą godzinę i minutę, którą otrzymam od Ciebie. Niech moje czyny, myśli i wszelkie postawy będą miłe Tobie.

PS W ostatnim czasie poznaję coraz bardziej serca osób bezdomnych. Dzięki łasce Bożej dokopuję się do ich głębi, w której jest starannie ukryte dużo dobroci. Ci ludzie naprawdę mają piękne talenty. Przykro mi się słucha osób, które oceniają bezdomnych, jako darmozjady żerujące na państwie i podatkach ,,uczciwych i bezgrzesznych” obywateli. Mam pytanie do wszystkich krytyków osób bezdomnych; co zrobiliście, aby im pomóc? Ile razy zatrzymaliście się, aby pobyć z nimi, porozmawiać, pomodlić się i dać im trochę nadziei? Oni Was potrzebują!

Państwo także ich potrzebuje, aby normalnie wrócili do społeczności i pracowali na swój chleb oraz dla dobra Ojczyzny. Potrzeba tylko podnieść ich „połamane” serca, ciała i dusze. Ci ludzie trwają w bezsilności i zapijają ją, ponieważ całkowicie utracili wiarę w to, że mogą normalnie żyć. Warto przypominać im, że człowiek z Bogiem w sercu może przejść największe próby i dramaty! Wczoraj jeden z bezdomnych powiedział, że otrzymany od nas list motywacyjny przeczytał już kilkanaście razy!
Może kogoś z Was zmotywuje do pomagania to, że Jezus Chrystus – odwieczny, światowy prawodawca (także Sędzia) identyfikuje się z tymi ostatnimi i zachęca, aby pomagać im podnosić się z nędzy.

Panie, oddaję Ci chwałę za dobro, które uczyniłem w całym moim życiu. Źródło tych czynów od zawsze było, jest i będzie w Twojej łasce.

Polecam dzisiaj (na WNG) ciekawy załącznik o pomaganiu osobom bezdomnym.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski

Michał
Michał Cze 5 '18, 07:21
Amen
Bożena
Bożena Cze 6 '18, 07:32
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 6 czerwca.
Czytanie z Drugiego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza 
2 Tm 1, 1-3. 6-12

Paweł, z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa, posłany dla głoszenia życia obiecanego w Chrystusie Jezusie, do Tymoteusza, swego umiłowanego dziecka. Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana! 
Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy nieustannie cię wspominam w moich modlitwach w nocy i we dnie. 
Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie od nałożenia moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia. 
Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię. Jej głosicielem, apostołem i nauczycielem ja zostałem ustanowiony. 
Z tej właśnie przyczyny znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie poczytuję, bo wiem, komu zawierzyłem, i jestem pewny, że mocen On jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia.

Kom.: Jak przekazywać męstwo.

Św. Paweł tuż przed swoją męczeńską śmiercią pisze Drugi List do Tymoteusza „swego umiłowanego dziecka”. Warto wiedzieć jakie przesłanie zawarł Apostoł w swoim duchowym testamencie do młodego biskupa. Co napisał odchodzący mąż Boży do młodego mężczyzny.

1. „Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach” (1,3).

W pierwszych słowach swego listu św. Paweł powołuje się na własne świadectwo. Tak mało wiemy o własnych ojcach: kim byli, co robili, a jeszcze mniej co przeżywali. Otwórzcie się ojcowie, podzielcie się swoim życiem z waszymi synami i córkami, aby wasze dzieci mogły później przekazać tę budującą historię waszego życia dalej.

2. „W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć - pomny na twoje łzy - by napełniła mnie radość”(1,4-5).

Stary Paweł nie wstydzi się wyrażać swoich uczuć względem swego „przybranego w Chrystusie” syna. Jest to niesamowicie budujące, kiedy ojciec z dumą mówi o swoim synu(córce) przy nim i daje mu do zrozumienia, jak jest on ważny w jego życiu.

3. „Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia”(1,6-7).

Ojciec ma wiedzę i uczy mądrości swoje dzieci. Zapewnia je, że nie mają żyć w lęku! A zarazem wskazuje na moc wiary i miłości oraz na życie we wstrzemięźliwości.
To właśnie ojciec przekazując męstwo swojemu synowi, zabierają mu leki i bojaźnie. Ma również swojemu dorastającemu mężczyźnie ukazać ducha mocy płynącego z Ducha Świętego oraz miłości w relacje do swojej żony i trzeźwego myślenia w trudnych sytuacjach.
Swojej córce, ojciec własnym postępowaniem ukazuje wzór prawdziwego mężczyzny, tak aby ona nie bała się mężczyzn, ale miała trzeźwe myślenie i rozeznanie w wyborze tego właściwego „na całe życie”.
Ojciec nietrzeźwy, awanturniczy często nieświadomie wyrzuca córkę z domu i to w ręce podobnego mu mężczyzny. I tak tworzą się patologie rodzinne.

4. „ Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie”(1,8).

Wskrzesić ducha męstwa w dziecku może uczynić matka ( por.2 Machabejska 7,1 nn) pod nieobecność męża, ale dobrze kiedy czyni to sam ojciec.

Oto słowa Mojżesza przekazującego władzę Jozuemu: „ Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci” ( Pwt. 31,6).

5. „Lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!”

Wskazując dziecku drogę do szczęścia, nie bój się mówić jemu o trudach i przeciwnościach oraz, że uczciwość popłaca. Wyrobienie w sobie cnoty męstwa jest wynikiem wielu lat pracy nad swoim charakterem. Wiemy, że nie właściwie rozumiana duma męska i nasz egoizm to dwie wielkie przeszkody , które stają na drodze każdego mężczyzny do wyrobienia w sobie odpowiedzialności i postawy służby względem żony i własnych dzieci.


6. „ Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie!”(1,13).

Św. Paweł odwołuje się do zasad. Wpoić w życie swoich dzieci zasady, to chyba jedno z najtrudniejszych zadań ojcowskich, a zarazem najważniejszych. Mówiąc dzisiaj o ludziach z zasadami, myślimy o wysokich moralach w ich zachowaniu. Niestety, dzisiaj rodzice często zwracają uwagę tylko na stronę intelektualną swoich dzieci, a strona moralna leży odłogiem. Gubią się później młodzi ludzie na studiach lub wówczas kiedy rozpoczynają swoje samodzielne życie. 
Zdrowe zasady i umiłowanie przykazań Bożych są dzisiaj zawsze w cenie.

7. „Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka”.

A kto dzisiaj wpaja młodym ludziom, jak ważna jest wiara!? 
Kto z rodziców zachęca swoje dorosłe dzieci do uczestnictwa we wspólnotach akademickich, czy innym żywym uczestnictwie w życiu Kościoła?
Kto mówi swojej córce, aby szukała swojego męża wśród ludzi wierzących i to samo synowi, aby szukał wierzącej żony, która po katolicku będzie wychowywała wraz z nim ich dzieci? 
Jak potrzeba w tej kwestii żywej wiary ojców i ich autorytetu. 
W Ewangelii św. Jana jest napisane, że kiedy ojciec się nawraca to wraz z nim cała rodzina przyjmuje wiarę (J 4,53).

Oto słowa św. Pawła dane rodzicom i przełożonym ku przestrodze. Zauważmy, jak aktualne są powyższe słowa po 2000 lat:

„Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!”(2Tym 4,1-5).

Michał
Michał Cze 6 '18, 08:07
Amen
Bożena
Bożena Cze 7 '18, 07:03
Roman Chyliński  

Słowo Boże na 7 czerwca.
Mk 12, 28b-34 
Słowa Ewangelii według św. Marka. 
Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: "Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?" Jezus odpowiedział: "Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą». Drugie jest to: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego». Nie ma innego przykazania większego od tych". 
Rzekł Mu uczony w Piśmie: "Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary". Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: "Niedaleko jesteś od królestwa Bożego". I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

Kom.: Kiedy zaczynam tak naprawdę kochać?

„Jezus odpowiedział: "Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą»”

Pan Bóg, jak kocha, to czyni to całym sobą.
Pan Bóg, jak przebacza, to tak czyni, że nie pamięta naszych złych czynów.
Pan Bóg, jak czeka na nasze powroty, to codziennie wygląda, czy już idziemy ku Niemu.

„Drugie jest to: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego». Nie ma innego przykazania większego od tych".

Jak kochać to całym sobą.

Niestety miłość ludzka często jest połowiczna, czyli nieszczera, brakuje jej serca.
Bardzo łatwo zamykamy się na siebie, ponieważ: oceniamy siebie, krytykujemy, uprzedzamy się i z takim naznaczeniem żyjemy, nie dając szansy osobie zmienić się w naszych oczach.

Kiedy zaczynam tak naprawdę kochać?

Odpowiedź jest jedna, kiedy potrafię dla czyjegoś dobra zrezygnować z własnego.
Czyli: chcę dobra dla ciebie, a nie tylko dla siebie.

Wejdźmy głębiej w istotę miłości.

„Jest mi dobrze z Tobą” – w tym zdaniu ukryta jest miłość własna.
„Chcę dobra dla Ciebie” – właśnie w tym zdaniu kryje się miłość.

Warto porównać te dwa stwierdzenia.

Miłość własna szuka dobra tylko dla siebie, obiektem dobra jestem ja sam: „aby mi było dobrze”.

Miłość prawdziwa, potrafi miłości własnej dać ostatnie miejsce, aby dobro drugiej osoby było ważniejsze. 
Miłość ta kładzie akcent na druga osobę „dla Ciebie”.

Czy więc zdarza mi się zastanowić nad czymś, za nim coś zrobię, jakie dobro to przyniesie innym? Czy jestem w stanie zrezygnować ze swoich planów, jeśli mogło by to przynieś szkodę innym?

W pierwszym stwierdzeniu można by dopatrzyć się pewnego napięcia między szukaniem własnej przyjemności, a wzięciem odpowiedzialności za drugą osobę. 
Nie raz stajemy w życiu wobec takiej alternatywy. Co wybieramy?

Ile razy przegrywamy z miłością własną – egoistyczną, która do końca życia będzie domagała się od nas zaspokojenia wszystkich potrzeb.

Jezus mówi do nas: „Jeżeli chcesz mnie naśladować to musisz się zaprzeć samego siebie, a dopiero później wziąć krzyż i iść za Mną”.

Zaprzeć się siebie samego, powie św. s. Faustyna: „to dać miłości własnej ostatnie miejsce”.

Codziennie stajemy przed wyborem naszych pragnień. Czy wówczas zastanawiam się, jakie są moje pragnienia i czy przyniosą dobro drugiemu człowiekowi?

Rzecz ciekawa, małżonkowie, którzy nauczyli się rezygnowania z własnych pragnień na rzecz pragnień współmałżonka, dochodzą między sobą do pięknej miłości – miłości przyjaźni

Wzajemne obdarowywanie się miłością, która wymaga od nas wyrzeczeń i trudu rodzi przyjaźń .

Modlitwa: „Jezu, Mistrzu mój ukrzyżowany, ucz mnie miłości wymagającej od siebie, gdzie miłości własnej wraz z wszystkimi jej potrzebami i pragnieniami dam miejsce ostatnie. Amen.

Michał
Michał Cze 7 '18, 10:01
Amen!
Michał
Michał Cze 8 '18, 08:54
Roman Chyliński 

Słowo Boże na Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa.

J 19, 31-37
Słowa Ewangelii według świętego Jana. 
Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat, ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem, Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała.
Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. 
Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: "Kości Jego nie będą łamane". I znowu na innym miejscu mówi Pismo: "Będą patrzeć na Tego, którego przebodli".

Kom.: Tajemnica Serca Jezusowego.

„Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda.”

Chciałbym napisać o Sercu Jezusa, jako „miłości zranionej”.

Wiele osób boi się zranień, bo zranienie kojarzy im się z bólem i cierpieniem. I tak jest.
Stąd podejmują decyzję, że nie będą wchodziły w relacje. Nie ma relacji, nie ma zranień. 
Życie na dystans do siebie i do ludzi pozwala zachować równowagę emocjonalną. 
Ja się nie martwię o innych i inni nie martwią się o mnie.

I tak moglibyśmy wymieniać plusy życia „ na dystans”. 
Aż dojdziemy do świadomości, że po co kochać? 
Kiedy nie kocham, to nie tęsknię za kimś, nie przeżywam rozstań i nie mam żadnych oczekiwań od innych np. żeby ktoś zadzwonił, zapytał jak się czuję itd.

Bóg nie musiał wchodzić w relację z człowiekiem, którego stworzył!!! 
Wystarczyło stworzyć pewne mechanizmy, które będą rządziły światem i się wycofać, to znaczy zostać w niebie. A ty człowieku chcesz tak żyć, a nie inaczej to proszę bardzo: grzesz sobie, przeklinaj, zabijaj i drugiego nienawidź. Czyli, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.

Dlaczego więc Bóg zstąpił na ziemie, ba nawet stał się Człowiekiem, jednym z nas?

Przecież wiedział, co będzie, kiedy zamieszka wśród ludzi. 
Co oni z Nim zrobią – ukrzyżują!

Moglibyśmy powiedzieć tak po ludzku: ale z Boga naiwniak! 
Na własne żądanie dał się, aż tak zranić!

Bóg jednak przyszedł do nas z miłością i to z miłością niepojętą!

Jedni ją nazwą może naiwną, inni bezmyślną, jeszcze inni niepotrzebną.

Ale Bóg będąc sam Miłością nie mógł nie kochać, ponieważ przestałby być Bogiem.

A dlaczego niepojętą?
Bo który ojciec poświęciłby swojego syna, aby go z hańbić ratując innych ludzi?!

A jak jest nasza odpowiedź na tę niepojętą miłość Ojca?

Drodzy słuchacze słowa Bożego. 
Nie ma innej miłości realnej, rzeczywistej nad miłość Bożą, czyli zranioną!

Ta miłość wymaga dużo odwagi i samozaparcia i dlatego nie wszyscy podejmują drogę miłości zranionej.

Patrząc na przebity bok Jezusa, z którego wypłynęły krew i woda - prasakramenty Kościoła możemy mieć różne odczucia. 
Ale jedno jest pewne, że gdyby Jezus nie ukochał nas tą miłością – miłością „do końca” , czyli ZRANIONĄ, nie dałby się powiesić na krzyżu.

To nie naiwność poprowadziła Go na krzyż, ale pragnienie wypełnienia woli Ojca i zbawienia nas.

A my chrześcijanie mamy dalej ponieść to zbawcze dzieło Jezusa i dopełnić Jego cierpieniom na krzyżu. Zapewne nie jest to „droga” dla tych, którzy chcą żyć bez zranień, w spokoju i na dystans do tego, co ich otacza.

Nie ma więc Bóg dużo przyjaciół, którzy chcieliby nawet życie oddać za innych. To droga dla „naiwnych”.

Co więc oznaczają słowa Jezusa: „Jeżeli chcesz pójść za Mną, zaprzyj się samego siebie, weź krzyż i naśladuj Mnie”?

Właśnie to, zdecyduj się na miłość pomimo zranień, odrzucenia i nienawiści.
Nawet, gdyby cię ktoś ukrzyżował, warto było postawić na miłość! 
Bo miłość Boża jest miłością zranioną i tylko taka miłość ma sens i jest miła Bogu.

Patrz, więc dzisiaj na przebity bok Chrystusa na Krzyżu i rozmyślaj o tej wielkiej i niepojętej miłości Boga do ciebie i do mnie. Amen!

Bożena
Bożena Cze 9 '18, 06:09
Amen!!!
Bożena
Bożena Cze 9 '18, 07:50
  Roman Chyliński  

Słowo Boże na 9 czerwca
Wspomnienie
NIEPOKALANEGO SERCA
NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Łk 2, 41-51
Słowa Ewangelii według św. Łukasza. 
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. 
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. 
A Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu.

Kom.: Wspomnienia Matki.

„A Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu.”

Jakie wspomnienia chowa w swoim sercu każda matka?
Zapewne moment poczęcia. Dla nie jednej matki wiadomość, że jest się w stanie błogosławionym może być zaskoczeniem.

1. Dziękowałaś już Bogu za chwilę własnego poczęcia? 
A za chwilę poczęcia dziecka w twoim łonie?

Uczyń to teraz, bo dziękczynienie za tę chwilę może w twoim życiu stać się uzdrowieniem wspomnień lub błogosławieństwem tak dla ciebie, jak i dla twojego dziecka.

2. Jest piękna chwila w momencie narodzin, kiedy lekarz mówi matce, urodziła się pani córka, albo urodził się pani syn i pokazuje owoc dziewięciu miesięcy trudu i wyrzeczeń oraz bólu w momencie porodu.

O tej chwili sam Jezus powiedział: „Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.”(J 16,21).

3. Zapewne, jako matka pamiętasz chwilę chrztu św. i nadanie imienia twojemu dziecku. Wypowiadacie je z mężem na początku liturgii, aby później mógł kapłan w imieniu Chrystusa w to imię ochrzcić twoje dzieciątko.

4. Później sama wiesz, co musiałaś przejść z chorobami własnego dziecka i jak walczyć o niego. Lęki o pójście do przedszkola, o zaakceptowanie szkoły. Pierwsze porażki swojej córki i bójki twojego syna.
Wszystko do dzisiaj to nosisz w swoim sercu. Może wielu spraw i przeżyć w ogóle nie wypowiedziałaś. Nosisz w słodkiej tajemnicy i zaciszu swojego serca.

A Maryja, Matka Boga, Jezusa Chrystusa, co Ona musiała przeżywać w chwili Zwiastowania, proroctwa Elżbiety, narodzin swojego Syna w nędznej grocie, na sianie. 
Później była ucieczka do Egiptu i powrót po wielu latach do Ojczyzny, żeby zaszyć się w skromnym Nazarecie i tam wychowywać Boga!

Dzisiaj Liturgia słowa wspomina zaginięcie Jezusa i Jego odnalezienie w świątyni. Aż trudno pomyśleć, co Maryja wraz z Józefem mogli przeżywać szukając przez trzy dni Zbawiciela świata.

Zaskakujące jest jednak zachowanie Maryi wobec tego faktu. Nie ma u Maryi podniesionego głosu, krzyku czy wyrzutów wobec Jezusa. Jest tylko pytanie:
„Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie".

Oto język pełen troski i miłości. I tego trzeba nam uczyć się od Maryi.

Wszystko, co dobre i co złe doświadczyła Maryja, jako Matka, i to bez żadnych ulg, może przyjść z pomocą każdej matce.

Tobie, więc Maryjo zawierzam swoje życie w pewności zaufania bez granic.

Akt oddania się Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny.
Obieram Cię dziś, Maryjo,
w obliczu całego dworu niebieskiego,
na moją Matkę i Panią.
Z całym oddaniem i miłością powierzam
i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę,
wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne,
a także zasługi moich dobrych uczynków
przeszłych, teraźniejszych i przyszłych.
Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo
dysponowania mną jak niewolnikiem oraz
wszystkim, co do mnie należy,
bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania,
na większą chwałę Bożą teraz i na wieki.
Amen.

Michał
Michał Cze 9 '18, 09:35
Amen
Bożena
Bożena Cze 10 '18, 06:48
Roman Chyliński    

Słowo Boże na X niedzielę Roku B.
Mk 3, 20-35
Słowa Ewangelii według świętego Marka. 
Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów".
Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: "Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy". 
Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: "Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże i wtedy dom jego ograbi. 
Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego". Mówili bowiem: "Ma ducha nieczystego". 
Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: "Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie". 
Odpowiedział im: "Któż jest moją matką i którzy są braćmi?" I spoglądając na siedzących wokoło Niego rzekł: "Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką".

Kom.: O walce duchowej

Jezus w „potędze Krzyża" pokonał szatana. 
Przez swoją Mękę i Śmierć najpierw związał szatana-mocarza, aby przez Zmartwychwstanie "ograbić jego dom" i nas wypuścić na wolność.

Zbyt cenna jest, więc wolność, którą otrzymaliśmy bo opłacona drogocenną Krwią Jezusa, Syna Bożego.

Co zrobić więc, aby jej nie stracić? 
Św. Ignacy Loyola poucza nas, iż szatan jest dobrym strategiem i przeważnie działa na trzy sposoby.

Pierwszy sposób podobny jest do krzyku kobiety, która jest bezradna wobec silniejszego od siebie męża. Również szatan lubi wokół siebie robić dużo hałasu, zamętu, aby nas przestraszyć, ale tak naprawdę nie ma do nas dostępu jeżeli oczywiście własną wolą nie damy mu ku temu okazji np. przez: magię, wróżenie, wywoływanie duchów, czytanie bibli szatańskiej, muzyka demoniczna itp..

Drugi sposób odnosi się do chytrości szatana, który działa jak amant chcący uwieś kobietę. Jeżeli kobieta podzieli się z tym z mężem demaskuje pokusę i przez to ją odsuwa. Chodzi tu Ignacemu o szczere stawanie w prawdzie przed spowiednikiem. Szatan często przedstawia nam zło, jako dobro pozorne i za nim się zorientujemy jesteśmy w jego szponach.

Uważajmy na relatywizowanie zła wyrażający się często w słowach: a to jeszcze nie grzech, a tak wielu ludzi robi i nic złego się nie staje, a ja takim świętym to nie muszę być itd..

Trzeci sposób atakowania ludzi przez szatana św. Ignacy porównuje do zdobywania zamku warownego. Wróg otaczając mury obronne zamku patrzy na dwie rzeczy: gdzie jest słaba straż na murach lub gdzie jest w fortyfikacji słabe powiązanie cegieł lub chudszy mur i tam uderza z zaskoczenia. Każdy z nas nosi w sobie jakąś słabość- wadę główną charakteru. Szatan wie, co to jest i tylko czeka na jakiś nasz zły dzień, brak silnej woli, zniechęcenie, niepotrzebny niepokój, aby uderzyć w to newralgiczne miejsce naszej psychiki.

Stąd nieunikniona jest prawie codziennie walka z szatanem o własną duszę.

Częsta Eucharystia, czytanie słowa Bożego i modlitwa osobista z zaproszeniem Matki Bożej oraz spełnianie bezinteresownych dobrych uczynków to najlepszy oręż przeciw szatanowi. 
A chodzi tu przecież o zbawienie duszy i szacunek dla majestatu śmierci. Czuwajmy więc i nie oddawajmy zbyt łatwo szatanowi czystości naszej duszy!

2. „Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego".

To posadzenie o zmowę z szatanem Jezus uznał za bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu. Przez Chrystusa bowiem działał sam Duch Boży. Chrystus, broniąc się przed tym bluźnierczym zarzutem, oznajmia, że ten grzech nigdy nie zostanie odpuszczony, ani w tym życiu, ani w przyszłym. 
Bluźnierca bowiem zatwardziałe trwa w złym i dobrowolnie odłącza się od miłosierdzia Bożego.
Katechizmy wyliczają sześć grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, świadczących o wyjątkowej zatwardziałości grzeszników: 
1. grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego, 
2. rozpaczać albo wątpić w łaskę Boża, 
3. sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej, 
4. nie życzyć lub zazdrościć bliźniemu łaski Bożej, 
5. mieć zatwardziałe serce na zbawienne natchnienia, 
6. umyślnie zaniedbywać pokutę aż do śmierci.

3. W dalszym tekście dzisiejszej Ewangelii czytamy o nadejściu Matki Bożej wraz z krewnymi Jezusa.

Podobny tekst spotykamy u św. Łukasza w ósmym rozdziale, który kończy się tak: „ Lecz On im odpowiedział: «Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je»(w. 21)”.

Według św. Łukasza spełnienie woli Bożej polega na słuchaniu słowa Bożego i realizowaniu Go w życiu.

Nie można, więc wypełniać woli Bożej bez znajomości słowa Bożego, bez jego pilnego słuchania!

Kiedy naprawdę chcemy w niedzielę wsłuchać się w słowo Pana, musimy się do niego przygotować. Stąd zachęta, aby w sobotę przeczytać, to słowo Boże.

Czytając, zwróćmy uwagę na osoby, które tam występują oraz na to, co mówią lub co robią. 
Szczególną uwagę poświęćmy samemu Jezusowi oraz temu, co mówi i odbierzmy Jego słowa jakby były bezpośrednio skierowane do nas.

Nie bójmy się wymaganiom jakie stawia nam Jezus. 
W mocy Ducha Świętego są one do zrealizowania.

Każde słowo Jezusa odbierzmy jako Dobrą Nowinę i to które nas pociesza i to, które robi nam rachunek sumienia.

Duchu Święty otwórz nas na słowo Boże i daj nam odwagę realizowania Go w swoim życiu. Amen.

Michał
Michał Cze 10 '18, 07:52
Amen
Bożena
Bożena Cze 11 '18, 07:23
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 11 czerwca.
(Mt 10,7-13)
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza 
Jezus powiedział do swoich Apostołów: 
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. 
Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. 
Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy. 
A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. 
Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was”.

Kom.: Idźcie!!!

„Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie”.

Znamy „Największe przykazanie”: „Będziesz miłował Boga całym sercem…, a bliźniego, jak siebie samego”. (Mk 12,29-31).

Znamy też „Nowe przykazanie”: „Przykazanie nowe daje wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem”. (J 13,34).

Ale czy znamy „Najważniejsze przykazanie”: 
„ Idźcie na cały świat i czyńcie uczniów, ze wszystkich narodów”. (Mt 28,19).

Biblia Tysiąclecia nazywa to przykazanie: „Ostatni rozkaz”. 
Nie muszę nikomu tłumaczyć, czym na wojnie jest rozkaz dla żołnierza. 
Nie inaczej rozumiał ducha ewangelizacji św. Paweł pisząc List do Tymoteusza: „Weź udział w trudach i przeciwnościach, jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!”.(2 Tym 2,3).

W chrześcijaństwie wiele rzeczy spełniamy dobrze, ale brakuje nam tego jednego, wstania i podejścia do drugiego człowieka, aby mu ogłosić Chrystusa przez: dobry czyn, świadectwo wiary lub przez przyprowadzenie kogoś, kto nie ma odwagi np. do księdza, aby ta osoba porozmawiała, a może później wyspowiadała się.

Tego ducha ewangelizacji Jezus zaszczepiał w św. s. Faustynie mówiąc do niej: 
„Jeszcze nie jesteś w ojczyźnie, więc idź wzmocniona Mą łaską i walcz, o królestwo Moje w duszach ludzkich, a walcz, jak dziecię królewskie i pamiętaj, że prędko miną dni wygnania, a z nimi i możność zbierania zasług na niebo. Spodziewam się od ciebie, (…), wielkiej liczby dusz, które będą przez wieczność całą wysławiać miłosierdzie Moje. 
Abyś godnie odpowiedziała Mojemu wezwaniu, przyjmuj Mnie codziennie w Komunii św. – ona da ci moc...”

Kiedy masz iść ewangelizować, nie martw się swoimi słabościami. 
Nie mów: „Jak ja, taki grzesznik mogę pouczać o życiu i mówić o Jezusie Chrystusie?

Nie muszę ci przypominać, że moc w słabości się doskonali. Czyli na ile czujesz się słaby przed Bogiem, na tyle jesteś mocny „siłą Jego potęgi”!

A i o nas kapłanach autor natchniony powiedział: „Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. I ze względu na nią powinien jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy”.(Hbr 5,2-3).

Czyńmy, więc słowa Jezusa: „wstańcie i chodźmy” głosząc Ewangelię, tak „jeden na jednego”: młody człowiek swojemu koledze, czy koleżance, mężczyzna mężczyźnie, samotna kobieta samotnej osobie, para małżeńska parze małżeńskiej itd..

Przyprowadzajmy do Jezusa „zagubione owieczki” i wypełnijmy z wiarą i miłością ten „Ostatni rozkaz” Jezusa.

A On jak zapowiedział, będzie z nami, aż do skończenia świata ze swoją mocą i skutecznością. 
Tyle już razy głosiłem rekolekcje, ale na Jezusie i mocy Ducha Świętego jeszcze nigdy się nie zawiodłem. Amen!

Michał
Michał Cze 11 '18, 10:00
Amen
Bożena
Bożena Cze 12 '18, 07:11
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 12 czerwca
Mt 5, 13-16
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. 
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie".

Kom.: Radykalizm w chrześcijaństwie.

"Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.”

Czy sól może utracić swój smak, zwietrzeć, czy zmienić swoją właściwość?

Otóż, nie! Nie jest możliwe, aby sól straciła swoją właściwość!

Język polski podaje parę zamienników słowa „zwietrzeć”. 
Słowo to może oznaczać: Przeżyć się, zestarzeć się, zaśniedzieć ,skruszeć, zetlić się, spróchnieć ; stracić aktualność, intensywność ;ulecieć, ulotnić się; Wyjść z mody, wyjść z obiegu, wyjść z użycia; wywietrzeć, wyparować ; zdezaktualizować się, przedawnić się; zetleć, sparcieć; zmurszeć, zgrzybieć, stracić aktualność.

Ciekawie brzmiałaby zbitka powyższych przymiotników ze słowem „chrześcijaństwo”, na przykład:
- „spróchniałe” chrześcijaństwo.
- „ulotne” chrześcijaństwo,
- „zmurszałe” chrześcijaństwo,
- chrześcijaństwo, które straciło na swej aktualności, przedawnione.

Co mógłbym powiedzieć dzisiaj o swoim chrześcijaństwie? 
Jakie ono jest w moim postępowaniu na co dzień?

Wiemy, że sól szczególnie w czasach, w których Jezus żył, a i później była świetnym konserwantem. Duże jej ilości zużywano do konserwacji mięsa, masła, ryb, garbowania skór, produkcji prochu strzelniczego. Sól była tak ważnym produktem w Średniowieczu, że w XIV wieku w Polsce żupy dawały ponad 30% wszystkich dochodów skarbu państwa.

Warto o tym wiedzieć, kiedy próbujemy zrozumieć sens słów Jezusa w odniesieniu do naszego chrześcijaństwa.

Czym więc kiedyś sól była dla ziemi, tym obecnie chrześcijanin ma być dla ludzi, wśród, których żyje w wymiarze zbawienia.
Jak wielka jest to odpowiedzialność przed Bogiem!

„Wy jesteście światłem świata. (…)Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie".

To samo przesłanie ma drugie odniesienie do światła, jakie ma spełniać chrześcijaństwo w sposób duchowy w świecie.
Świeczka, czy kaganek, później lampa naftowa świeciły w nocy, jako jedyne źródło światła. Zapewne Jezus odnosi owe światło do moralnego życia chrześcijan według przykazań Bożych na tle pogańskiego świata żyjącego w grzechu.

Jezus mówi do nas dzisiaj dość radykalnie, że nie jest możliwe, tak jak sól, która nie wietrzeje i jak światło, które nie chowa się w ciemności, aby chrześcijanin mógł przestać być chrześcijaninem: „Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.”

Niestety, chrześcijanin może przestać być chrześcijaninem przez:
- letniość swej wiary,
- życie tak, jakby Boga nie była,
- wybiórcze traktowanie Dekalogu,
- kompromis z liberalizmem moralnym,
- trwanie w grzechu ciężkim.

Każdy z nas otrzymał od Boga, aż taką władzę nad sobą, że może wybrać albo potępienie wieczne - ale wówczas nie może nazywać się chrześcijaninem, albo szczęście wieczne.

Modlitwa: Panie Jezu, proszę Cie, daj mi „świeżość” wiary w chrześcijaństwie, taką jaką ma sól, która nie wietrzeje. A Duch Święty wzmocni mnie do odważnego dawania świadectwa własną postawą, które pociągnie innych do chwalenia Boga. Amen!

Strony: «« « ... 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 ... » »»