Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Sie 11 '18, 19:05
  Roman Chyliński  

Słowo Boże na 11 sierpnia
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza 
Mt 17, 14-20
Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i padając przed Nim na kolana, prosił: «Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić». 
Na to Jezus odrzekł: «O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie Mi go tutaj!» Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. 
Wtedy uczniowie podeszli do Jezusa na osobności i zapytali: «Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?» 
On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic nie będzie dla was niemożliwego».

„Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje.”

Kom.: Posługa egzorcyzmowania.

Św. Marek przedstawia nam człowieka opętanego przez ducha niemego. 
Wyrzucenie takiego demona należy do najtrudniejszych egzorcyzmów. Miałem już w swoim doświadczeniu takiego człowieka.

Stało razem ze mną kilku kapłanów nad opętanym tym duchem i modliliśmy się. Demon uczynił siebie niemym i głuchym i w tym dniu za dużo nie mogliśmy pomóc temu człowiekowi.

Jak więc pomóc takiemu zniewolonemu człowiekowi?

Dzisiaj św. Marek nas tego uczy, jak rozeznać opętanie.

Człowiek opętany wobec Najświętszego Sakramentu lub sprawowanej Eucharystii często wpada w konwulsje, przewraca się, krzyczy lub drętwieje.

1. Pierwszy etap, to przyprowadzenie człowieka opętanego do egzorcysty

„Przyprowadźcie go do Mnie!» I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach.”

Często tak jest, że kiedy rozpoczynałem wstępną modlitwę na opętanym demon już dawał znaki swojej obecności w tym człowieku.

2. Należy wówczas podjąć następny krok rozeznania i zdiagnozowania tego konkretnego przypadku.

„Jezus zapytał ojca: «Od jak dawna to mu się zdarza?» 
Ten zaś odrzekł: «Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić.”

Przy rozeznawaniu trzeba szukać przyczyn opętania. Popełnia lekarz błąd kiedy zaczyna nas leczyć tylko objawowo a nie przyczynowo.

Tak samo jest przy opętaniu.

Miałem kiedyś taki przypadek, że demon dusił pewną osobą przez 20 lat o tej samej porze wieczornej.

Kiedy zapytałem ile miała lat kiedy się to zaczęło i czy coś wyjątkowego u niej się zdarzyło, dopiero po pewnej chwili przypomniała sobie, że zmarła jej babcia. Zapytałem jej, czy tę babcię ktoś nienawidził. Ona odpowiedziała, że tak, jej macocha, która już nie żyła.

Po przecięciu złych więzi międzypokoleniowych z tą babcią oraz egzorcyzmie, ta osoba została uwolniona od ataków demona.

3. Trzeci etap przy uwolnieniu, jak podpowiada nam dzisiejsza Ewangelia wymaga od nas wiary.

„Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam». 
Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Zaraz ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!»”

Egzorcyzm należy do sakramentaliów i dlatego przy jego wykonaniu potrzeba przede wszystkim głębokiej wiary księdza egzorcysty, ale też i wiary osoby proszącej.
Dobrze jest kiedy wspomaga egzorcystę specjalna grupa modlitewna mająca dar poznania oraz odmawiająca np. różaniec.

4. Następny etap w modlitwie egzorcystycznej domaga się rozkazu opuszczenia opętanego, czy osaczonego.

„A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: «Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!» A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając.”

Czasami przed rozkazem, egzorcysta pyta się demona o jego imię i każe przed opuszczeniem osoby zniewolonej odwołać wszelkie przekleństwa i wypluć wszelki jad, który wsączył w tą osobę.

W zależności kim jest demon (może być żmiją) należy mu przeciąć łeb mieczem św. Michała arch. Jest to bardzo skuteczne w wyrzucaniu złego ducha.

Demon może mieć na głowie koronę, a w niej diademy, które są przyczyną sprawczą z niewoleń danej osoby. Należy te diademy miażdżyć Krwią Jezusa Chrystusa.

5. W czasie wyrzucania złego ducha należy asystować osobie egzorcyzmowanej i ochraniać ją przed uderzeniem. Po egzorcyzmie należy pomóc jej wstać fizycznie, a później od strony duchowej wytłumaczyć co się wydarzyło w trakcie modlitwy.

Jak to czyni dzisiaj w Ewangelii sam Jezus.

„Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: «On umarł». Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał.”

Są jednak takie egzorcyzmy które wymagają większego nakładu sił i ascezy.

Jezus powie do apostołów: „A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: «Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?» 
Powiedział im: «Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem».”

Miałem takie przypadki, że trzeba było egzorcyzmować 10 i więcej razy daną osobę. Bowiem powoli dochodziliśmy do przyczyn osaczenia, czy opętania.

Czasami wstydzimy się przyznać przed egzorcystą co tak naprawdę było przyczyną zniewolenia, a czasami powili sobie przypominamy co, to mogło być.

Napisałem ten komentarz, aby był pomocą tak dla kapłanów w modlitwie uwolnienia, jak i dla was drodzy, aby dobrze współpracować z egzorcystą w celu szybkiego wyrzucenia złego ducha.

Zanurzajcie się we Krwi Chrystusa i niech Ona was chroni od ataków złego ducha.

Modlitwa: Krwi Chrystusowa ochroń mnie przed atakami złego ducha. Zanurzam w Niej siebie, moją rodzinę, pracę i wszystko co posiadam, abym był niewidoczny dla działania złego ducha. Niepokalana Matko Jezusa, poprowadź tę modlitwę i swoim płaszczem ochroń mnie przed zemstą złego ducha. Amen!

Michał
Michał Sie 11 '18, 21:46
Amen!
Bożena
Bożena Sie 12 '18, 07:37
Roman Chyliński  

Słowo Boże na XIX Niedzielę r. B.
J 6, 40 - 51
Słowa Ewangelii według św. Jana. 
Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym".
«Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. 
Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».

Kom.: Walczyć o każdą duszę i o każdego człowieka!

Kontynuujemy „Traktat o Eucharystii” według Ewangelii św. Jana.

Ma on chyba najwięcej wierszy i niesamowitą dynamikę wydarzeń. 
Zaczyna się wielkim wydarzeniem „rozmnożenia chleba”, po którym Żydzi chcieli obwołać Jezusa Królem Izraela, a kończy się dramatem odejścia wielu uczniów od swego Mistrza.

Warto więc obserwować, co się dzieje w relacji Jezus- uczniowie i co skłoniło część uczniów do radykalnych postaw, opuszczenia Jezusa.

Wydawałoby się, że temat o Eucharystii powinien być bardzo wdzięczny, ciepły i przyjemny, a tu wręcz przeciwnie, wywołuje u uczniów Jezusa: kontestację, niedowierzanie i bunt.

Dzisiaj w Ewangelii Janowej, Jezus odważnie przemówił do Żydów nazywając siebie: „Chlebem życia”:
„Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli.”

Dotychczas Żydzi mieli świadomość tylko jednego nadzwyczajnego znaku związanego z pożywieniem, była to manna sypiąca się z nieba dana im podczas wędrówki z Egiptu do Ziemi Obiecanej.

Jezus nawiązując do tego wydarzenia powiedział: „ Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba”.

Trudno było zrozumieć Żydom, że On sam jest „pokarmem” dla człowieka.

Słowa Jezusa: „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”, wcale nie są przekonywujące dla Żydów. 
Mannę można było zjeść, ale jak zjeść Jezusa?!

I dzisiaj, co niektórzy chrześcijanie nie mają świadomości, że w Eucharystii spożywają Jezusa - Osobę i że Jezus daje nam się jako pokarm!

Dlatego Jezus powie: : „Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie”.

Do sedna istoty Eucharystii jeszcze wrócimy w najbliższych dniach.

Dzisiaj Ewangelia daje nam słowa pełne nadziei: 
„Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. 
Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym”.

Podsumujmy te niesamowite i wyjątkowe słowa Jezusa w całym Piśmie św.:
- Jezus nie odrzuci nikogo, kto do Niego przychodzi!
- Wolą Ojca jest, aby Jezus tak walczył o każdego z nas aby nikogo nie stracić!
- Wolą Ojca jest też, aby wszystkich nas wskrzesił w dniu ostatecznym!

Zobacz, jak trzeba nam dzisiaj się starać, aby przyprowadzać do Jezusa wszystkie osoby, które może Go nie znają albo przez zgorszenie spowodowane obłudną postawą chrześcijan, także i księży odeszły od Niego. Jezus zapewnia nas, że nikogo nie odrzuci!

Co więcej, Jezus zapewnia nas, że nikogo nie chce stracić!

Tak wiele jest dzisiaj osób oziębłych religijnie. 
List do Hebrajczyków powie nam: „ Niemożliwe jest bowiem tych - którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego, zakosztowali również wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, a [jednak] odpadli - odnowić ku nawróceniu. Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko”.(Hbr 6,4-6).

Dramat odchodzenia ludzi od wiary i Kościoła dokonuje się w sposób masowy na naszych oczach: 
- Dla chrześcijan staje się ważniejsze to, co powiedzą w programie TV, od tego, co mówi Ewangelia. 
- Współcześni „chrześcijanie” wolą Liberalizm moralny od Nauki Kościoła. 
- Przyjmują bezmyślnie i bezrefleksyjnie nauki usuwające ze świadomości :grzech, piekło i szatana, a sprawiedliwość Bożą uważają za relikt przed soborowy. 
- Jest tylko miłosierdzie Boże, które bezkrytycznie, w sposób cudowny zbawi wszystkich.

Jak wielu, więc potrzeba dzisiaj głęboko wierzących chrześcijan, którzy własną pokutą, modlitwą i umartwieniem oraz pełną ducha ewangelizacją przyprowadzą do „owczarni Chrystusa” choćby jedną zabłąkaną, czasami krnąbrną owieczkę!

Niech myśl, aby żadna kropla krwi Jezusa spływająca z Krzyża na ziemię nie spadła bezowocnie, przymusi nas do walki duchowej o zagubionego współczesnego człowieka. Amen!

Michał
Michał Sie 12 '18, 10:49
Amen +
Bożena
Bożena Sie 13 '18, 07:22
  Roman Chyliński  

Słowo Boże na 13 sierpnia.
Mt 17, 22-27
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie". I bardzo się zasmucili.
Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: "Wasz nauczyciel nie płaci dwudrachmy?" Odpowiedział: "Owszem". 
Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: "Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?" Powiedział: "Od obcych". 
Jezus mu rzekł: "A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę. Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie".

Kom.: Przykład zostaje.

Sprawa dwudrachmy dotyczy podatku świątynnego, który poborcy pobierali od obcych.

1. W tym urywku Ewangelii zostało poruszonych parę ważnych kwestii dotyczących samego Jezusa.
- Otóż sam Jezus jest Świątynią Bożą. To jemu należy się obecnie cześć i chwała. 
- Jezus nie musi płacić staterem podatku, bo uczyni to własną krwią oddając życie za nas abyśmy i my stali się świątynią Bożą.
- To my jesteśmy dłużnikami Jezusa, a nie On naszym.
- Od początku, od pierwszych chwil narodzin „swoi Go nie przyjęli”. Jezus został wyśmiany i odrzucony nawet wśród swoich w Nazarecie.
- „A zatem synowie są wolni.” Jezus jako Syn Boży czuje się wolnym Człowiekiem i korzysta z prawa wolnej osoby.
2. Czego nas uczy dzisiejsze ewangeliczne przesłanie?

Jeśli przychodzimy do Kościoła z lojalności, a nie dla spotkania z Jezusem, czyli jako „obcy”,to wówczas nie stajemy się świątynią Bożą i trzeba nam będzie kiedyś przed Bogiem płacić „staterem-pokuty”.

Pięknym „staterem” w życiu chrześcijańskim jest pragnienie tracenia życia dla Jezusa i Ewangelii. Ten „stater dobrych uczynków” oraz poświęcenia się dla zbawienia siebie i innych jest najlepszym podatkiem do nieba.

Usłyszeliśmy dzisiaj z ust Jezusa, że „synowie są wolni”. 
Trwanie w łasce uświęcającej oraz pielęgnowanie żywej wiary dopiero w pełni czyni nas wolnymi.
Nawet gdybyśmy uchodzili za „obcych” wobec stylu i mody tego świata, to jednak warto być „synem, dzieckiem Ojca” niż otrzymywać pochlebstwa i poklask ze strony liberalno- zniewolonych.

Przykładem tego jak pamiętamy może być prof. Chazan, który stając w obronie dzieci nienarodzonych, naraził się liberalnym mediom i ówczesnemu establishmentowi. 
3. Jezus uczy nas dzisiaj jeszcze jednego. Zwraca nam uwagę na to, abyśmy dla innych nie byli zgorszeniem:

„ Żebyśmy jednak nie dali powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę. Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie".

Niestety, zbyt często my chrześcijanie rezygnujemy z dobrego przykładu, bo słowa ulecą ale przykład zostaje.
- Wystarczy, że jako chrześcijanin rozkręcę swój własny biznes i już mam 150 powodów do mniejszych lub większych nieuczciwości, tłumacząc się tym: „bo tak wszyscy robią”.
- Cofając samochodem porysuje komuś blachę w drugim samochodzie, czy stać mnie na pozostawienie kontaktu w celu wyjaśnienia sprawy?
- Otrzymam większy zwrot pieniędzy za zakup czegoś, pomyliła się ekspedientka, stać mnie na zwrócenie tej nadwyżki kwoty?

Uczciwości i jeszcze raz uczciwości w sumieniu jako: pracodawcy, pracownika, ekspedientki, kupującego, a szczególnie jako matki i ojca wychowujących swoje młode pokolenie wymaga od nas przykładu życia chrześcijańskiego.

Lepiej przeprosić za chwilową nieuczciwość i w ten sposób wrócić godność sobie we własnych oczach, niż żyć w przeświadczeniu, że wszystko jest w porządku, bo tak wszyscy robią.
Czego tu na ziemi nie zapłacimy „ staterem miłosierdzia” za nasze podatki - grzechy, to trzeba nam będzie za najmniejsze nieuczciwości na sądzie Bożym z tego się rozliczyć i za zgorszenia także.

Modlitwa: Panie Jezu, broń mnie przed obłudą i samozakłamaniem. Proszę Cię o dobre i uczciwe serce, tak wobec Ciebie, jak i przed ludźmi oraz wobec samego siebie. Amen!

Michał
Michał Sie 13 '18, 10:30
Amen +
Bożena
Bożena Sie 14 '18, 07:08
Roman Chyliński  

Słowo Boże na 14 sierpnia
Mt 18, 1-5.10.12-14
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: "Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?" On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: 
"Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. 
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. 
Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych".

Kom. : Zależność, trudna sprawa w chrześcijaństwie.

Co oznaczają słowa Jezusa: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie się jak dzieci nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego”?

Niektórzy w tych słowach Pana Jezusa chcieliby widzieć pokorę dziecka. 
Ale czy ktoś z nas widział kiedyś pokorne dziecko? 
Pokora nie jest cnotą naturalną, wlaną jak na przykład wstydliwość. 
Pokorę trzeba latami wypracowywać, walcząc z pychą i ujarzmiając własne „ego”. 
Nikt nie rodzi się z pokorą!

A może chodzi o czyste oczy i serce dziecka. 
Psalm 51 „Miserere” przedstawi nam prośbę wzniesioną do Boga: „Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha niezwyciężonego”. Po tych słowach psalmisty możemy wywnioskować, że czyste serce jest darem danym nam od Boga w akcie stwórczym oraz przez Przenajświętszą Krew Zbawiciela: „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili”.(Ap 7,14).

Co więc oznaczają słowa Jezusa: „Jeżeli się nie staniecie jako dzieci”. 
Relacja dziecko – ojciec, czy matka jest relacją zależności i to całkowitej. Tym bardziej, kiedy myślimy o małym dziecku będącym jeszcze w łóżeczku.

Relacja zależności nie jest łatwą. Czyż nie jest tak, że nikt nie chce być zależnym od drugich.

Wiemy, jak młodzież w wieku adolescencji zaczyna wywalczać własną niezależność, często przyjmując postawę buntu.

A później, w okresie studiów, młodzi – dorośli już sami chcą decydować o sobie metoda często „prób i błędów”.

A co z nami dorosłymi?
Prowadząc rekolekcje dla małżeństwa, często poddaje ich pewnej próbie. Mówię do mężów rodziny, powiedz: „Chcę być zależny od żony”. A później stawiam pytanie: „jak z tym stwierdzeniem się czujesz?”. Jak się domyślacie reakcje mężczyzn są różne.

Częściej u kobiet słyszę, że chcę być zależna od męża, bo to daje mi poczucie bezpieczeństwa. Chociaż coraz częściej spotyka się żony, które chcą w dużym stopniu być niezależne od swoich mężów.

W dzisiejszej Ewangelii, to sam Pan Jezusa pyta ciebie i mnie: „Czy chcesz być zależny ode Mnie?”.

Właśnie od nas Jezus oczekuje dzisiaj jasnej postawy w stosunku do Niego samego.
Czy chce życie prowadzić w zależności, czy niezależności od Boga Stwórcy.

Ta płaszczyzna zależności od Boga wbrew pozorom jest bardzo istotna w wierze. 
Bo uznanie zależności od Boga ustawia nas w jasnej relacji stworzenie-Stwórca.

Natomiast kiedy odrzucam relacje zależności do Boga, to ja sam w stosunku do siebie czynię się niby „stwórca” i ja sam decyduje, co jest moralnie dobre, a co złe. 
Konsekwencje takiego życia znamy.

Myślę, że powyższe słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii można by z interpretować w ten sposób: Jeżeli się nie odmienicie się w swojej niezależności od Boga i Jego przykazań i nie staniecie się tak zależni od Stwórcy, jak dziecko od ojca, i jeśli relacja z moim Ojcem nie stanie się dla was najważniejsza, tzn. najbardziej zależna - nie wejdziecie do królestwa.

Własną, dojrzałą decyzją wybierzemy więc Boga i jego miłość do nas, a odrzućmy przyjemność, grzech, samolubstwo i niezależność. 
Wówczas i Kościół stanie się dla nas ważny, i uczestnictwo w sakramentach i nawet ci księża przestaną cię denerwować.

Modlitwa: Panie Jezu, ja sam jako Katolik podejmuje dzisiaj decyzję bycia całkowicie zależnym od Twojej woli. Moja wola i moje decyzje są często błędne, bo nie pytam Ciebie o zdanie. Gubię się w życiu, kiedy nie zachowuje Twoich przykazań. 
Matko Najświętsza, proszę Cię, daj mi taką dojrzałość duchową, abym chciał być całkowicie zależny od Twojego Syna. Amen!

Michał
Michał Sie 14 '18, 07:38
Amen +
Bożena
Bożena Sie 15 '18, 09:23
Roman Chyliński    

Słowo Boże na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza. 
Łk 1, 39-56.
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie. Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana". 
Wtedy Maryja rzekła: 
"Wielbi dusza moja Pana 
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. 
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy. 
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą 
wszystkie pokolenia. 
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, 
święte jest imię Jego. 
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie 
nad tymi, którzy się Go boją. 
Okazał moc swego ramienia, 
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. 
Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. 
Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił. 
Ujął się za swoim sługą, Izraelem, 
pomny na swe miłosierdzie. 
Jak obiecał naszym ojcom, 
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki".

Kom.: Z Matką Bożą ku doskonałości.

Prawda o Wniebowzięciu Matki Bożej stanowi dogmat naszej wiary. 
Został on ogłoszony stosunkowo niedawno przez papieża Piusa XII 1 listopada 1950 r. w Konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus.
Oto brzmienie orzeczenia Kościoła:

..powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej" (Breviarium fidei VI, 105).
Orzeczenie to papież wypowiedział uroczyście w bazylice św. Piotra w obecności prawie 1600 biskupów i niezliczonych tłumów wiernych.

Liturgia na dzisiejszą uroczystość daje nam ku rozważeniu „Magnificat”.

Tę „Pieśń Maryi” śpiewamy w kościele w trakcie wielkich uroczystości. Ale możemy spojrzeć na nią, jako na drogę duchową ku świętości.

„Wielbi dusza moja Pana 
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim”.

Tylko ta dusza, która przepełniona jest Duchem Świętym może wielbić całym wnętrzem Boga i radować się w Nim. Codziennie proś Ducha Świętego, aby cię napełniał miłością do żony, męża, dzieci i bliskich ci znajomych. Podłączaj się pod to źródło Bożej mocy.

„Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy”.

Trzeba świadomie przyjąć w swoim życiu jakieś uniżenie , czy upokorzenie, aby później doświadczyć, jak Bóg wynagradza taką postawę i jakie wielkie rzeczy czyni w życiu takiego człowieka. Bez krzyża upokorzeń mało, co rozumiemy z życia. Posłuszeństwo Bogu w upokorzeniach jest wyrazem, że świadomie wybraliśmy drogę ku świętości.

„Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą 
wszystkie pokolenia”.

Błogosław Maryję w swoim życiu: Litanią, różańcem a, kiedy widzisz Jej figurę zawierzaj Jej swoje życie choćby słowami z Apelu Jasnogórskiego: „Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”.
Błogosław każdego człowieka: dobrego i złego, tego którego lubisz i którego nie lubisz, który ci sprzyja i w którym masz wroga.
Bóg natomiast błogosławi te rodziny, które z pokolenia na pokolenie przekazują swoim dzieciom żywą wiarę. Nad tymi rodzinami jest Jego miłosierdzie.

„Rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich”.

Czy modlisz się do Boga, aby zabrał ci ukrytą przed tobą pychę: „ Także od pychy broń swego sługę, niech nie panuje nade mną”(Ps. 19,14).

„Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych”.

Nie stajemy się wielcy przez to, kim jesteśmy i co posiadamy. Dla wielu ludzi wystarczy, że otrzymają tytuł naukowy, funkcję przełożonego, dyrektora, czy kierownika jakiegoś działu i już zapominają kim byli dotychczas. 
Nie zapominajmy, że to Jezus decyduje o tym, kogo poniżyć, a kogo wywyższyć. 
Trzymaj więc z Jezusem (czytaj Pismo św., przyjmuj sakramenty, trwaj w Kościele i jego nauce). 
I pamiętaj, że władze otrzymujesz od Boga, jako służbę, a nie jako dawanie jej odczuć ludziom tobie powierzonym.

„Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił”.

Uważaj! Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy (koniecznie przeczytać: 1Tym 6,6-10).


„Ujął się za swoim sługą, Izraelem".

Zaufaj Jezusowi. 
Jak uczynisz siebie Jego sługą i będziesz w Jego sprawach, On będzie również i w Twoich codziennych sprawach. Bo tak obiecał!!!

"Pomny na swe miłosierdzie”.

Najbardziej uwielbiasz Boże miłosierdzie, kiedy konkretnie z niego korzystasz tzn. kiedy klękasz przed kratkami konfesjonału i uznając swoje grzechy, wyznajesz je w spowiedzi!

Modlitwa: Najświętsza Maryjo, Matko moja, spraw, abym wielbił Boga Ojca i radował się w Nim, tak jak Ty to czyniłaś – z całej duszy swojej. Naucz mnie przyjmować też upokorzenia, jak Ty Maryjo je przyjmowałaś. I bądź Matką moja, stojąc pod krzyżem mojego życia, abym w chwili śmierci dostąpił Nieba. Amen!

Michał
Michał Sie 15 '18, 11:45
Amen +
Bożena
Bożena Sie 16 '18, 07:21
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 16 sierpnia.
Mt 18, 21-35 
Słowa Ewangelii według św. Mateusza.

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?" 
Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.

Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, i tak dług oddać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: «Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam». Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. 
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: «Oddaj, coś winien!» Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: «Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie». On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. 
Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: «Sługo niegodziwy, darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?» I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. 
Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu".

Kom.: Przebaczenie codziennym oddechem naszego życia

Św. Mateusz w swojej Ewangelii o przebaczeniu mówi w kilku miejscach.

1. Przede wszystkim umieszcza przebaczenie w modlitwie <Ojcze nasz>( Mt 6,9-15), aby stało się ono dla nas codziennością życia.
Tak jak modlimy się codziennie słowami „Ojcze nasz”, tak też mamy czynić przebaczenie. Słowa modlitwy Pańskiej mówimy kilka razy w ciągu dnia i za każdym razem potwierdzamy, że odpuszczamy naszym winowajcom.

2. Św. Mateusz podkreśla na innym miejscu, że słowa przebaczenia mają wypływać z serca: „ Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu". (Mt 18,35).

3. W dzisiejszej Ewangelii św. Mateusz przypomina nam, że przebaczenie jest obowiązkiem naszego życia chrześcijańskiego. Dlaczego?
Dziesięć tysięcy talentów (1 talent to 34,272 kg srebra lub złota) u Mateusza oznacza cenę i ciężar przebaczenia naszego jednego grzechu, które otrzymujemy z łaski Boga w konfesjonale. 
To są biliony euro!!!

Ewangelista tu nawiązuje do słów Psalmisty: „Nikt siebie samego nie może wykupić, ani nie uiści Bogu ceny swego wykupu” (Ps 49,8).

Ta świadomość, że nic nie jesteśmy w stanie dać za wykupienie swojej duszy jest istotna dla naszej wiary. Bo tylko Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest zapłatą za nasze grzechy.

A to, co jesteśmy winni przebaczenia względem drugiej osoby wg św. Mateusza kosztuje tylko 100 denarów, czyli zapłata za trzy miesiące pracy.

Tak wielka jest różnica między przebaczeniem, jakie otrzymujemy od Boga w konfesjonale, od tego, które sami powinniśmy czynić wobec bliźniego. Warto o tym pamiętać, jak za którymś razem pycha i duma własna nie pozwoli nam na przebaczenie.

4. „"Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”
Powyższe słowa Pana Jezusa dają nam jasno do zrozumienia, że w naszym życiu chrześcijańskim ani razu nie może zaistnieć taka sytuacja, abyśmy nie przebaczyli drugiemu człowiekowi. Dla Żydów liczba 77 oznaczała nieskończoność.

5. Powracając do symbolicznej liczby 100 denarów (zapłata za 3 miesiące pracy) może uświadamiać nas, że przebaczenie jest P R O C E S E M.

Przebaczenie ma się dokonać aktem woli, ale zranienie – ta sfera psychologiczna w nas, może boleć nas jeszcze przez dłuższy czas.
Czasami trzeba nieraz kilka razy powtórzyć przebaczenie, aby ono w pełni dokonało się w nas.

6. Pamiętajmy, przebaczenie jest łaską!

Co to dla nas znaczy?
Otóż, przebaczenie dokonało się pierwszy raz na Krzyżu słowami wypowiedzianymi przez Jezusa Chrystusa: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. (Łk 23,34).

Stąd żaden człowiek tego wcześniej nie dokonał!

Owszem wielu umarło na krzyżu przed Jezusem, ale żaden będąc na krzyżu nie przebaczył swoim wrogom (patrz: Rz 6,6-8).

Jeżeli przebaczenie jest łaską, to jest zarazem dla nas darem od Boga, który trzeba nam wypraszać na modlitwie. Żadna, więc nasza zasługa w tym, że przebaczamy naszym bliźnim. To Duch Święty uzdalnia nas do przebaczenia i mocą swoją leczy naszą duszę, zabiera nam ból oraz na nowo pozwala nam z szacunkiem, z godnością i z miłością nosić człowieka, który nas zranił.

Czyż nie jest tak, że jeżeli nie wybaczymy naszym winowajcom, zaczynamy nimi gardzić?!

A przecież Bóg nami nie gardzi, kiedy przychodzimy po raz setny z tym samym grzechem do Niego!

7. Czym nie jest przebaczenie?
Przebaczenie nie jest altruizmem, czyli gestem na który mnie stać lub nie.
Nie podpada również pod sferę matematyczną np.: ponieważ ja jestem winien w tej sprawie tylko 10%, to wspaniałomyślnie tobie przebaczam. Przeważnie winę należałoby mierzyć po 50%, a przebaczać 100%-towo. Stąd przebaczenie wymaga również od nas prośbę o wybaczenie: „I ty mi wybacz”.

8. Przebaczenie powinno dążyć do pojednania.

Czym więc jest pojednanie?

Wiele osób nie chce wybaczać, bo boją się, że jak wybaczą to automatycznie będą zmuszone do pojednania się z osobą, która ich zraniła. 
Otóż tak nie jest. 
Owszem wybaczenie otwiera nas na pojednanie, ale nim nie jest. 
Wybaczenie jest NAM potrzebne. Wybaczamy ze względu na samych siebie, aby nasze serce mgło miłować naszych nieprzyjaciół.

Natomiast aby doszło do pojednania potrzeba dwóch osób, które wzajemnie sobie przebaczyły.
Czasami pragnąc pojednania musisz poczekać na gotowość pojednania z drugiej strony.

Jeżeli ta druga strona nie będzie chciała wybaczyć tobie i prosić cię o wybaczenie, to do pojednania może w ogóle nie dojść.

9. Pojednanie składa się z trzech członów: PRZEBACZENIE – SPRAWIEDLIWOŚĆ – POJEDNANIE.

Miłosierdzie domaga się sprawiedliwości, a sprawiedliwość miłosierdzia. 
Każde wiec pojednanie wymaga najpierw sprawiedliwości, np. w formie rozmowy.

Stąd błędem jest oczekiwanie zaraz po przeproszeniu pojednania. 
Przeprosiłem i zaraz ma być wszystko w porządku. Problem w tym, że należałoby nam wysłuchać osobę, którą skrzywdziliśmy.

Właśnie sprawiedliwość domaga się wypowiedzenia bólu przez osobę zraniona i usłyszenia tego przez osobę raniącą!!! Boimy się tych rozmów, bo nie chcemy współodczuwania tego, co czuje osoba przez nas zraniona!!!

10. Dążenie do pojednania po zranieniach, jest również procesem.

I jeszcze jeden urywek z Ewangelii wg św. Mateusz, który mówi o przebaczeniu.

Trudne są te słowa Jezusa: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie,zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko (...)” (Mt 5,23-25).

A zatem nie przyjmuj Komunii św. jeśli nie wybaczyłeś z serca swojemu bratu i nie jesteś otwarty na pojednanie. Dlaczego? Bo wówczas ranimy Jezusa w swoim sercu! 
Bo jak możemy miłować Jezusa, którego nie widzimy, nie miłując bliźniego, którego widzimy – powie do nas św. Jan.

Zobacz, jak ważny jest dar wybaczenia, jest on centralnym dziełem odkupienia Jezusa wobec całego świata. A dla ciebie?

Modlitwa: Panie Jezu, teraz wiem, że przebaczenie jest łaską. Patrzę więc na Krzyż i Twoją mękę i myślę, jak niepojęta jest Twoja miłość. Naucz mnie Jezu Twojej miłości, bezinteresownej, przebaczającej i kochającej „do końca”. Amen!

Michał
Michał Sie 16 '18, 08:32
Amen +
Bożena
Bożena Sie 17 '18, 07:55
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 17 sierpnia. 
(Mt 19,3-12)
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Faryzeusze przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?”
On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: «Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem». A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”.
Odparli Mu: „Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?”
Odpowiedział im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę, chyba w wypadku nierządu, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”.
Rzekli Mu uczniowie: „Jeśli tak się ma sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić”.
Lecz On im odpowiedział: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki tak się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni.
Kto może pojąć, niech pojmuje”.

Kom.: Brońmy nierozerwalności małżeństwa!

Kościół katolicki stoi na straży nierozerwalności małżeństwa.
Ten dziewiętnasty rozdział z Ewangelii wg. św. Mateusza jest czymś bardzo kluczowym w doktrynie nauczania Kościoła o istocie i powołaniu małżeństwa.

W encyklice „Humanae vitae” świętego Pawła VI jest napisane:
„Małżeństwo bowiem nie jest wyrokiem jakiegoś przypadku lub owocem ewolucji ślepych sił przyrody: Bóg-Stwórca ustanowił je mądrze i opatrznościowo w tym celu, aby urzeczywistniać w ludziach swój plan miłości. Dlatego małżonkowie poprzez wzajemne oddanie się sobie, im tylko właściwe i wyłączne(...)”. (nr8).
„Miłość małżeńska jest wierna i wyłączna aż do końca życia oraz jest taka, jak ją rozumieli małżonkowie w tym dniu, w którym, wolni i w pełni świadomi, wiązali się węzłem małżeńskim”. (nr.9).

Zbory protestanckie, niestety odeszły od wierności Ewangelii i pozwoliły na rozerwalność, czytaj na rozwiązłość w małżeństwie. Wystarczy popatrzeć na „youtube” film pt: „Postęp po Szwedzku”, aby zobaczyć jak odejście protestantów od wierności Słowu Bożemu, wpłynęło demoralizująco również na struktury hierarchiczne tych Zborów.

Dlatego lewackie mass media już nie atakują żadnego odłamu protestanckiego, bo już gorzej tam być nie może. Faktycznie, wiele Zborów protestanckich przestało już być Zborami chrześcijańskimi!!!

Podobnie działo się za czasów Jezusa. 
Żydzi, a później Judaizm, który powstał za czasów Ezdrasza i Nehemiasza (V w. p.n.Ch.) po niewoli Babilońskiej, pozwalał na rozerwalność małżeństwa. 
Pan Jezus musiał przypomnieć Żydom Księgę Rodzaju: „„Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: «Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem». A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”.

Jezus, jako nowy Prawodawca w „Kazaniu na górze” nazwie po imieniu grzech cudzołóstwa: „A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę, chyba w wypadku nierządu, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”.(Mt 5,31-32).

Zadajmy więc sobie parę pytań:
- Jak kształtować dzisiaj mentalność współczesnej młodzieży, która już w większości ma za sobą dramatyczne doświadczenie rozwodów swoich rodziców? 
- Jak im powiedzieć, że w życiu są decyzje nieodwołalne i taką decyzją jest właśnie małżeństwo!
- Jak pomóc młodym ludziom przygotować się odpowiedzialnie do małżeństwa, kiedy anty moralna kultura „Gender” popierana przez lewackie media lansuje model „singla” luzacko podchodzącego i seksualnie li tylko nastawionego na relacje z drugim człowiekiem?
- Jaką postawę mają przyjąć ojciec i matka, kiedy ich syn czy córka chce „na tzw. próbę” zamieszkać z partnerem w jednym domu?

Niestety i wy rodzice i Kościół jesteśmy często bezradni wobec tych nowych wyzwań zagubionego człowieka XXI wieku. 
Jedno jest pewne, nie pozwólmy sobie wmówić małżeństwa „na próbę”, czy dla „sprawdzenia sprawności seksualnej”.

Od początku małżeństwo ze swej natury jest: jedno i nierozerwalne.

Stójmy, więc na straży tej świadomości i tak kształtujmy własne dzieci już od wieku gimnazjalnego czym jest małżeństwo i czym jest odpowiedzialność za drugą osobę na całe życie.

A jeżeli dwudziestoparolatek zacznie postępować po swojemu, co macie zrobić?

Nie chodzi tu o odrzucenie syna czy córki, kiedy na początku swojego dorosłego życia zaczyna myśleć i czynić inaczej. Ale nie bądźmy też za bardzo wspaniałomyślni i nie szukajmy im mieszkania lub udostępniajmy własne, aby mogli sobie żyć lekko i przyjemnie bez zobowiązania na całe życie.

Gdyby ojciec rodziny postawił jasno sprawę wobec syna, który w młodym wieku chce już żyć nie koniecznie z żoną: „synu jesteś dorosły i to są już twoje decyzje, ale mieszkanie i jego utrzymanie muszą być za własne zapracowane twoje pieniądze, to nie wiem czy wielu młodo-dorosłych mężczyzn zgodziłoby się na „życie na próbę”.

I gdyby ojciec czy matka po nieudanym związku swojego syna, czy córki nie przyjęła ich szukającego wygody pod swój dach , byłoby zapewne inaczej.

Niestety, chrześcijańscy rodzice też się pogubili w tych nowych wyzwaniach współczesnego świata. Są ojcowie „zatroskani”, którzy swoim córką kupują prezerwatywy na wakacje „w razie czego”, podobnie postępują bardziej nowoczesne mamy względem swoich synów.

Walczmy więc o każde małżeństwo!
Każdy małżonek odchodzący od żony jest potencjalną przyczyną rozpadu następnego małżeństwa, tak samo żona opuszczającego męża, będzie sobie szukała następnego partnera prawdopodobnie rozbijając czyjeś małżeństwo. 
Ta zasada „domina” powoduje, że 2016 roku mieliśmy w Polsce na 200 tys. zawartych małżeństw 64 tysiące rozwodów.

Trzymajmy się, więc zdrowej nauki Kościoła! Bo jak mówi św. Paweł: „Jak więc przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie. (Kol 3,7-8).

Co do par żyjących już od lat w konkubinacie, mających wspólne dzieci, powiem za św. Janem Pawłem II, żyjcie po chrześcijańsku: szanujcie się nawzajem, módlcie się, wzrastajcie w wierze, nie odchodźcie od Kościoła, ale angażujcie się w jego życie,jak tylko to możliwe korzystajcie z duszpasterstw, które są dla was.
Amen!

Michał
Michał Sie 17 '18, 08:22
Amen +
Bożena
Bożena Sie 18 '18, 07:39
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 18 sierpnia.
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Mt 19, 13-15
Przynoszono do Jezusa dzieci, aby położył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: «Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie». Położył na nie ręce i poszedł stamtąd.

Kom. Przyprowadzać dzieci do Jezusa.

„Przynoszono do Jezusa dzieci”.

Mamy bardzo wdzięczny dzisiaj temat o przyprowadzaniu dzieci do Jezusa oraz o nie przeszkadzaniu Jemu, aby mógł błogosławić wasze dzieci.

Czym jest w ogóle błogosławieństwo?

Zaglądnijmy do Rytuału Obrzędów Błogosławieństw. Przytoczę tu parę ważnych przesłań nauki Kościoła na ten temat.
1.Źródłem i początkiem wszelkiego błogosławieństwa jest Bóg ponad wszystko błogosławiony. On, jedyny dobry, wszystko dobrze uczynił, aby swoje stworzenia napełnić błogosławieństwami(…).
2. Jako największe błogosławieństwo Ojca objawił się Chrystus, który w Ewangelii błogosławił braciom, zwłaszcza maluczkim, i kierował do Ojca modlitwę błogosławieństwa. 
3. Kiedy Bóg błogosławi osobiście albo za pośrednictwem innych osób, zawsze obiecywana jest pomoc Pana, głoszona Jego łaska i Jego wierność zawartemu przymierzu. Kiedy zaś błogosławią ludzie, wielbią i głoszą Boga jako dobrego i pełnego miłosierdzia. 
4. Kościół, przeświadczony o tym, troszczy się, aby sprawowanie błogosławieństw przyczyniało się do chwały i uwielbienia Boga oraz do duchowego wzrostu Jego ludu.
Aby to jaśniej ukazać, formuły błogosławieństw, zgodnie ze starożytną tradycją, wyrażają przede wszystkim uwielbienie Boga za Jego dary, błaganie o Jego dobrodziejstwa oraz prośbę o udaremnienie w świecie władzy złego ducha.

Zauważmy więc, jak głębokie treści duchowe, a zarazem praktyczne niesie w sobie błogosławienie Boga i ludzi oraz otrzymywanie tego błogosławieństwa od szafarzy Kościoła.

Św. Mateusz w dzisiejszej Ewangelii chce właśnie podkreślić, jak czymś ważnym jest błogosławienie dzieci przez Jezusa i Jego Kościół, a w nim szafarzy i samych rodziców.

Wiele matek i ojców błogosławi swoje dzieci, na przykład:
- kiedy dziecko idzie do szkoły lub wychodzi z domu, 
- przed snem,ciepłe spojrzenie na dziecko i zrobienie mu znaku krzyża na czole,
- zapewne pamiętacie drodzy rodzice, że ten znak krzyża pierwszy raz uczyniliście tuż przed chrztem świętym waszego dziecka,
- pięknym zwyczajem jest, kiedy rodzice przyjmując Komunię św. biorą z sobą dzieci, aby ksiądz udzielił im błogosławieństwa.
- i zawsze kiedy spotykasz się z kapłanem proś o błogosławieństwo dla ciebie i dla twoich dzieci.

Kiedy jako rodzice przeszkadzacie Jezusowi błogosławić wasze dzieci?
Szczególnie wówczas:
- kiedy sami nie wierzycie w moc błogosławieństwa Bożego,
- wychodzicie ze Mszy św. niedzielnej zaraz po Komunii św. nie czekając na „rozesłanie” i błogosławieństwo kapłana,
- kiedy w ogóle nie idziecie na Mszę św., bo wam się nie chce,
- kiedy obojętnie mijacie kapłana idąc z dzieckiem, 
- kiedy sami tego nie czynicie na co dzień,
- oraz kiedy nie błogosławicie, a wręcz przeklinacie własne dzieci odbierając im wiary w siebie, ignorujecie je, a nawet odrzucacie, dając im do zrozumienia, że ciągle wam przeszkadzają.

A zatem, błogosław własne dziecko, bo przez to pozwalasz jemu spotykać się z Jezusem. Amen!

Michał
Michał Sie 18 '18, 10:19
Amen +
Michał
Michał Sie 19 '18, 09:43
Roman Chyliński· 

Słowo Boże na XX niedzielę r.B.
J 6, 51-58
Słowa Ewangelii według św. Jana. 

Jezus powiedział do tłumów: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. 
Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata". 
Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: "Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie?" 
Rzekł do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki".

Kom.: Najtrudniejsze słowa Jezusa w Piśmie świętym.

1.„Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: "Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie?"

„Jak może ten nam dać – swoje mięso na pożywienie?” ( tłum. z j. grec.).

Grecy posiadali dwa słowa na określenie ciała: sarks i soma. „Soma” oznacza szlachetne ciało człowieka. „Sarks” – mięso.

Jezus, rzecz ciekawa, w szósty rozdziale Ewangelii wg św. Jana kiedy mówi o swoim ciele, które da nam do spożycia, określa je słowem greckim „sarks”, czyli mięso.
Tak jakby chciał dosłownie powiedzieć, będziecie Mnie spożywali. 
Czy to jest możliwe?

Cud Eucharystii w Buenos Aires potwierdza słowa Jezusa.
18 sierpnia 1996 r. wieczorem o godz. 19.00 ks. Alejandro Pezet odprawiał Mszę św. w katolickim kościele, który znajduje się w handlowej dzielnicy Buenos Aires. Pod koniec udzielania Komunii św. podeszła do niego kobieta, informując, że z tyłu kościoła na świeczniku leży porzucona Hostia. Ksiądz Alejandro poszedł we wskazane miejsce i zobaczył sprofanowaną Hostię. Była tak pobrudzona, że nie mógł jej spożyć. Włożył ją do naczyńka z wodą i schował do tabernakulum w kaplicy Najświętszego Sakramentu.
Kiedy w poniedziałek 26 sierpnia ks. Alejandro otworzył tabernakulum, ze zdziwieniem stwierdził, że Hostia zamieniła się w krwistą substancję. Poinformował o tym ks. kardynała Jorgego Bergoglio, który polecił wykonanie profesjonalnych zdjęć. Widać na nich wyraźnie, że Hostia, która zamieniła się w zakrwawione ciało, znacznie się powiększyła. Przez kilka lat przechowywano ją w tabernakulum, trzymając całą sprawę w tajemnicy. Ponieważ Hostia ta w ogóle nie ulegała degradacji, w 1999 r. decyzją ks. kardynała Bergoglia postanowiono poddać ją naukowym badaniom. 
5 października 1999 r. z tej cząstki zakrwawionego ciała, dr Castanon pobrał próbkę. Przesłano ją naukowcom w Nowym Jorku. Celowo nie poinformowano ich o jej pochodzeniu, aby im niczego nie sugerować. 
Jednym z badaczy był dr Frederic Zugibe, znany nowojorski kardiolog i patolog medycyny sądowej. Stwierdził on, że:
- badana substancja jest prawdziwym ludzkim ciałem i krwią, 
- w której obecne jest ludzkie DNA.
- "badany materiał jest fragmentem mięśnia sercowego znajdującego się w ścianie lewej komory serca, z okolicy zastawek. Ten mięsień jest odpowiedzialny za skurcze serca. Trzeba pamiętać, że lewa komora serca pompuje krew do wszystkich części ciała.
- Mięsień sercowy jest w stanie zapalnym, znajduje się w nim wiele białych ciałek. - Wskazuje to na fakt, że to serce żyło w chwili pobierania wycinka. 
- Twierdzę, że serce żyło, gdyż białe ciałka obumierają poza żywym organizmem, potrzebują go, aby je ożywiał. Ich obecność wskazuje więc, że serce żyło w chwili pobierania próbki. 
- Co więcej, te białe ciałka wniknęły w tkankę, co wskazuje na fakt, że to serce cierpiało - np. jak ktoś, kto był ciężko bity w okolicach klatki piersiowej".

2. „Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna”.

Jezus w kontekście odkrywania tajemnicy Eucharystii mówi w Ewangelii o swoim ciele – sarks, czyli mięso. Przez tak dosadne określenie swojego ciała Jezus odrzuca wszelkie wątpliwości co do przypuszczeń, że ów pokarm będzie li tylko symboliczny.

Czy wiesz, że spożywasz w czasie Eucharystii mięsień sercowy z serca Jezusa umierającego na krzyżu?!

My katolicy w czasie Eucharystii - jak głosi Sobór Trydencki – spożywamy: 
- rzeczywistą
- substancjalną
- i trwałą obecność całego Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie Eucharystii.

Naukę Soboru Trydenckiego potwierdził później Papież Paweł VI w 1965 r. w encyklice Mysterium fidei:
„Po dokonanym przeistoczeniu postacie chleba i wina nabierają nowego bez wątpienia znaczenia i nowego zadania, ponieważ (…)zawierają nową „rzeczywistość”, którą słusznie nazywamy ontologiczną. 
Pod wspomnianymi bowiem postaciami nie kryje się już to, co było przedtem, lecz coś zupełnie innego, a to nie tylko ze względu na przeświadczenie wiary Kościoła, ale w rzeczy samej, ponieważ po przemianie substancji, czyli istoty chleba i wina w ciało i krew Chrystusa, nie pozostaje już nic z chleba i wina poza samymi postaciami, pod którymi przebywa Chrystus cały i nieuszczuplony, w swej fizycznej „rzeczywistości”, obecny nawet ciałem, chociaż nie w ten sam sposób, w jaki ciała są umiejscowione w przestrzeni”. (Misterium fidei, 3 września 1965 r.).

Niestety, zbory anglikańskie, luterańskie, protestanckie wszystkich odmian odrzucają tę prawdę, dlatego też są poza Kościołem Powszechnym.

3.„Kto Mnie spożywa, będzie żył przeze mnie”. Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie”.

Te słowa samego Jezusa mówią nam jasno jak wielką wagę nasz Zbawiciel przywiązywał do częstej Komunii świętej.
Częsta Komunia święta jest łaską, ale nie wszystkim ludziom zależy na częstym jej przyjmowaniu. 
Dlaczego?! 
Bo wymaga odrzucenia grzechu i wszelkich złych przywiązań.

Jeżeli pragniesz życia wiecznego to i zapragniesz częstej Komunii świętej. 
O tym dzisiaj Jezus mówi do ciebie i do mnie przez te słowa:
"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.

Ponieważ przyjmujemy całego, żywego i rzeczywistego Jezusa, ważna jest spowiedź, przynajmniej raz na miesiąc, aby Jezus czuł się godnie przeze mnie przyjmowany.

Sam Jezus powiedział św. s. Faustynie jak mamy przystępować do sakramentu pokuty i pojednania:
DO SPOWIEDZI MAMY PODCHODZIĆ Z NACZYNIEM UFNOŚCI

„Dziś powiedział mi Pan: 
- Córko, kiedy przystępujesz do spowiedzi św., do tego źródła miłosierdzia Mojego, zawsze spływa na twoją duszę Moja Krew i Woda, która wyszła z Serca Mojego i uszlachetnia twą duszę. 
- Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi św. zanurzaj się cała w Moim miłosierdziu z wielką ufnością, abym mógł zlać na duszę twoją hojność Swej łaski.
- Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. 
Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia. 
- Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności Mojej nie ma granic. 
Strumienie Mej łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska Moja odwraca się od nich do dusz pokornych”.(Dz 1602). Amen!

Michał
Michał Sie 20 '18, 10:22
Roman Chyliński  ·   

Słowo Boże na 20 sierpnia.
Mt 19, 16-22
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i zapytał: "Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?" Odpowiedział mu: "Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania". Zapytał Go: "Które?"
Jezus odpowiedział: "Oto te: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego". 
Odrzekł Mu młodzieniec: "Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?" Jezus mu odpowiedział: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną". 
Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Kom.: Zachowaj przykazania.

"Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?"

Jak dobrze od czasu do czasu postawić sobie takie pytanie.

Odpowiedź Jezusa nosi w sobie mądrość:
„A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania".

Ciekawą sprawą jest fakt, że na pytanie człowieka: „które” przykazania, Jezusa wskazuje na Dekalog, akcentując przykazania od IV do X.

Czyli, jeśli chcesz kochać Boga, najpierw pokochaj bliźniego swego.

Druga część rozmowy przesuwa się na pierwsze trzy przykazania dotyczące relacji do samego Boga.

Czyli, jeśli chcesz być doskonały musisz przylgnięcie do Mnie, do Jezusa.

Przeanalizujmy trochę głębiej powyższe przesłanie z dzisiejszej Ewangelii.

Nie zabijaj – nie dotyczy tylko ciała, ale i duszy. 
Bardzo dbamy o własne ciało i dużo poświęcamy mu czasu, aby pięknie wyglądać, a przecież zostawimy je w grobie albo je skremują. Gorzej z duszą. Nie woła, że jest głodna, nie powoduje skurczy w brzuchu, nie somatyzuje swoich potrzeb, stąd łatwo o niej zapomnieć. A to przecież dusza kształtuje nasze człowieczeństwo, nie ciało. Dusza potrzebuje odniesienia do tego, co duchowe i tam w Bogu szuka swojego ukojenia. Nie modląc się, zabijamy duszę!

Nie cudzołóż – nie dotyczy tylko zdradzania męża, czy żony. 
Wiele bóstw może mieć mąż, które zastępują mu żonę: 
- długie spotkania i rozmowy z kolegami po pracy przy piwie,
- kiedy żona idzie spać mąż idzie w komputer, w gry planszowe takie i innej maści, które widocznie bardziej go zadowalają i podniecają niż bliskość żony;
- pieszczenie samochodu etc..
Również żony mają swoje bożki, które odciągają ich od mężów: 
- długie rozmowy przez telefon komórkowy z bliskimi,
- prowadzenie własnych firm, które odciągają ich od macierzyństwa i troski o dom.

Nie kradnij – nie odnosi się tylko do rzeczy, ale i do osób oraz uczuć. 
Potrafimy okradać kogoś z godności przez plotkowanie, obmawianie, oszczerstwa i oczernianie.

Nie zeznawaj fałszywie – dotyczy cnoty powściągliwości w języku oraz odwagi w dążenia do prawdy i wysiłku w zbadaniu sprawy „do końca”. Ponieważ, czasami wystarczyłoby podejść do drugiego człowieka, aby dowiedzieć się prawdy. 
Brakuje nam jednak odwagi i wówczas obmawiamy, oczerniamy lub poniżamy osobę w oczach innych. Jest to często prymitywny sposób dowartościowania siebie.

Czcij ojca i matkę – odnosi się do dorosłych osób, aby uszanowali własnych rodziców na starość. Danie swoim rodzicom poczucie bezpieczeństwa oraz wsparcie, aby mieli świadomość, że ich umieranie na stare lata będzie godne i w godnych warunkach jest najpiękniejszym wyrazem wdzięczności za wszystko, co otrzymaliśmy od nich przez lata dziecięctwa.

Jezus chce jednak czegoś więcej od nas, to znaczy dążenia do doskonałości:
"Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną".

Pójść za Jezusem dotyczy czynów miłości wypływających z serca. 
Człowiek z dzisiejszej Ewangelii chciał czynić dobrze, ale dla siebie, dla własnej chwały. Na zasadzie: „zobaczcie, jaki jestem dobry: jestem przedsiębiorczy, daje wielu ludziom zatrudnienie i pieniądze, aby wyżywili własne rodziny. 
Od czasu do czasu i mnie stać na gest filantropijny wspomagając jakiś np. Dom Dziecka czy Orkiestrę.., itd. Czyli, zobacz Boże jaki jestem dobry!”

Ale ów młody człowiek był przywiązany do wielu rzeczy i to mu przeszkadzało postawić wartość relacji z Bogiem na pierwszym miejscu.

Jezus zaraz na początku stawia w prawdzie tego człowieka, mówiąc mu, że tylko Bóg jest dobry.

Zadajmy więc sobie parę pytań:

Czy naprawdę szukam zbawienia w Bogu przez Jego miłosierdzie? 
Czy może szukam własnej sprawiedliwości uważając siebie za człowieka prawie bez grzechu?
Czy badam swoje sumienie, przez częstszy rachunek sumienia?
Czy mam odwagę przyznać się przed samym sobą, że jestem do czegoś lub kogoś przywiązany?

Wiele rzeczy przykleja się do nas: pycha, chciwość pieniędzy, nałogi, złe relacje. 
Jezus proponuje nam wobec różnych rodzajów pożądliwości postawę radykalną:
"Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim...”

Czyli wyrzeknij się zła!

Wyrzekanie się zła na modlitwie oraz w czasie spowiedzi jest czyś bardzo skutecznym, aby odrzucić pokusy oraz przywiązania do grzechu.

Zrób sobie listę tego czego chcesz się wyrzec i módl się: w imię Jezusa Chrystusa wyrzekam się… i wypowiedz teraz te sprawy do których jesteś przywiązany, a wiesz że źle wpływają na twoje życie osobiste i małżeńskie, czy rodzinne.
Uwalniasz się wówczas od demonów zła, które trzymają cię w złych przyzwyczajeniach i stylach życia i próbują cie osaczyć, abyś dalej brnął w złym.

Oto właśnie idzie w dzisiejszej Ewangelii.

Modlitwa: Panie Jezu, proszę Cię o ducha radykalizmu w odrzuceniu zła oraz w zachowaniu i wierności Twoich przykazań, abym mógł zbawić duszę moją. Amen!

Michał
Michał Sie 21 '18, 10:06
Roman Chyliński  

Słowo Boże na 21 sierpnia.
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego". 
Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: "Któż więc może się zbawić?" 
Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe". 
Wtedy Piotr rzekł do Niego: "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?" 
Jezus zaś rzekł do nich: "Zaprawdę powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzyście poszli za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. 
Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi".

Kom.: Złe przywiązania.

"Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego."

Bogaty człowiek, w Piśmie św. określany jest słowem "przywiązany": To przywiązanie odnosi się do: rzeczy, ludzi i do wszystkiego, co ogranicza albo wręcz uniemożliwia kontakt z Bogiem, Stwórcą!

Skutkiem tego przywiązania, które oddala nas od Boga mogą być:
- chore relacje do osób,
- chore „mieć”, czyli złe odniesienie do rzeczy,

1. Chore relacje.

Możemy być przywiązani do osób sobie najbliższych, na przykład: mąż do żony, żona do męża. 
W chorym przywiązaniu nie chodzi o zdrową zależność. 
Ta relacja nie pozwala obojgu wzrastać, ponieważ nie ma właściwego dystansu między nimi. Żona traktuje męża niby bożyszcze, podobnie może być i odwrotnie.
To przywiązanie powoduje, że oboje małżonkowie przestają nawzajem stawiać sobie wymagania, wchodząc w lęki, że to może ich oddalić od siebie.

Jeżeli małżonkowie nie potrafią zaspakajać własnych oczekiwań: w wyrażeniu uczuć, akceptacji i ciepła zaczynają szukać ich spełnienie w dzieciach. 
I na tym tle mogą powstawać złe przywiązania: matki do syna, córki do ojca. 
Złe konsekwencje tych przywiązań kontynuowane są później w małżeństwach dorosłych dzieci w postaci: zaborczych o syna teściowych, czy w pretensjach teścia, że jego „księżniczka” jest źle traktowana przez jej męża.

2. Chore „mieć”.
Zazdrość i kompleks porównywania się z innymi często jest przyczyną przywiązania się do rzeczy materialnych. Gromadzenie, konsumpcja i chęć posiadania staje się „worem bez dna”. 
Przyjęcie takiej postawy zabiera nam czas i chęć do przepracowywania własnego człowieczeństwa. 
Wówczas macierzyństwo pokonane jest przez bizneswoman, a ojcostwo przez kult pracy i chęć realizowania się poza domem. A dzieci…? A dzieci wychowuje Internet i kontakty nie zawsze dobre na facebooku.
3. Jezus dzisiaj do nas mówi i ostrzega nas: „ Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu (czytaj: przywiązanemu) wejść do królestwa niebieskiego". Któż z nas nie ma swoich małych czy większych przywiązań?

Słusznie więc apostołowie zapytali się Jezusa: "Któż więc może się zbawić?" 
Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe".

Rzecz ciekawa. Kto z przekonaniem wchodzi w chrześcijaństwo ten szybko dojrzewa i staje się moralnie odpowiedzialnym człowiekiem.

Natomiast ludzie traktujący życie powierzchownie i bezrefleksyjnie, trzymający się na dystans od religii chrześcijańskiej i wybierający bardziej przyjemność niż Boga, ciągle nie dorastają do zadań, które wypływają z ich stanu i powołania.

Mówi o tym św. Jan w swojej Ewangelii:
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu". (J 3,19-21).

Postaw więc na żywą relację z Bogiem. 
Dlaczego?
Na pytanie uczniów „kto może się zbawić”, Jezus odpowiada: 
"U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe".

A jeżeli u Boga wszystko jest możliwe, to jest możliwe 
- pojednanie w małżeństwie przez nawrócenie męża, albo żony,
- możliwe jest zerwanie z nałogiem,
- możliwe jest odrzucenie grzesznego stylu życia,
- możliwy jest powrót do zdrowia,
- możliwe jest pokonanie lęku przez ufność do Boga Ojca.

A to wszystko może dać nam Bóg z jednego powodu, aby nas zbawić. Amen!

Michał
Michał Sie 22 '18, 10:16
Roman Chyliński ·   

Słowo Boże na 22 sierpnia
Mt 20, 1-16a
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.
Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: «Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam». Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. 
Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: «Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?» Odpowiedzieli mu: «Bo nas nikt nie najął». Rzekł im: «Idźcie i wy do winnicy». 
A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: «Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych». Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: «Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty». Na to odrzekł jednemu z nich: «Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?» 
Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi".

Kom.: Patrzeć dobrym okiem.

„Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?»

Czy są osoby, na których złym okiem patrzysz?
- Może tymi osobami są ci, którzy niedawno zranili cię.
- A może wzięła cię zazdrość, ponieważ odwiedziłaś znajomych, którzy niedawno ładnie się umeblowali, a ty już dawno marzysz o takich meblach, tylko cię na to nie stać. 
- A może tą osobą jest koleżanka w pracy, która nie wiadomo dlaczego dostała lepsze stanowisko lub premię, a ty nie.
- A może czyjś ubiór…, lepszy samochód…, plotka o kimś, co był dla ciebie autorytetem, spowodowały, że już złym okiem patrzysz na kogoś.

To „złe oko” w tobie mówi ci, że jeszcze dużo oceny i osądu pielęgnujesz w swoim patrzeniu i myśleniu o innych. I, że jeszcze mało dystansu masz do rzeczywistości otaczającej ciebie.

Chcesz się tego wyzbyć?

To zauważ, że jest i „dobre oko”. 
Patrzenie „dobrym okiem” polega na od uczeniu się częstego zauważania i podkreślania wad innych oraz nabywania niechęci do słuchania i przenoszenia plotek.

Człowiek patrzący „dobrym okiem”:
- zauważa dobro w drugim człowieku i potrafi to podkreślić i wypowiedzieć. 
- Potrafi się też cieszyć z czyjś sukcesów.
- Potrafi zachować powściągliwość w złej ocenie postępowania drugiego człowieka, zanim tego nie sprawdzi i nie upewni się.

Zobacz, jak Bóg „dobrym okiem” patrzy na ciebie i na mnie pomimo naszych licznych wad.
Zobacz, jak Bóg szuka w nas dobra, zdejmując z nas winę w konfesjonale.

Modlitwa: Duchu Święty obdarz mnie „dobrym okiem miłości”. Zachowaj mnie od osądu i oceny, które zabierają mi miłość. Uzdrów wnętrze moje, abym na ludzi nie patrzył przez własne zranienia. Amen.

Strony: «« « ... 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 ... » »»