Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Dziś jest fatalnie...opadłam z sił do tego stopnia że kusi mnie by iść do wróżki. Nie rozumiem czemu spotkało mnie coś takiego. Byłam szczęśliwa, planowałam rodzinę, miałam cel i sens. Teraz każdy dzień wygląda tak samo, praca i powrót do pustego mieszkania. Napisałam list do św. Józefa o dobrego męża , który pozwoli mi zapomnieć o Krzyśku i z którym założę rodzinę. Odmawiam nowenne, koronki, Nic ani z Krzyśkiem ani z nikim. Pragnę rodziny i dziecka, szczególnie dziecka bardziej niż niejedna mężatka. Kobiety płaczą gdy się dowiadują że są w ciąży usuwają marudzą ile dziecko kosztuje...a ja pragnę tego najbardziej na świecie. Co noc zasypiam wyobrażając jak tule dziecko, urodziłabym nawet chore. No ale Bóg wybrał dla mnie samotność. lekarz dał mi czas ''urodzi pani do 30 albo wcale'' ja mam 25 lat a Krzysiek, który miałbyć mężem ojcem odszedł. Innych kandydatów brak..Inni źli ludzie mają rodziny, dzieci a ja , która nikomu nic nie zrobiłam? Mam przeżyć życie sama i umrzeć nie pozostawiając po sobie nic..Istnieje in vitro no ale dziecko musi mieć ojca, ja wychowałam sie bez ojca i swojemu dziecku nigdy tego nie zafunduje. Zresztą gdybym skorzystała z in vitro moje dziecko nie miałoby zycia...
Moja Tablica