Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Niedawno pisaliście że cierpienie jest potrzebne, ze przybliży mnie do Boga a ja nadal czuję sie sama...codziennie wypijam minmum 3 lampki wina wieczorem. Sama. O Krzyśku staram się nie myśleć, był wczoraj po resztę rzeczy ale było mi to obojętne. Poznałam kogoś. Faceta, który jest egoistą, narzyzem i bawi się kobietami, ale ja chcę żeby bawił się mną, potrzebuję czułości choćby na chwilę. Nawet od człowieka, który jest zimnym draniem, powoli sama się taka staje. Kiedyś pocałunek był utożsamiany z miłością i było to jedyne dobre uczucie we mnie. Teraz wiem że ja i Krzysiek to już przeszłość, że za dużo sie stało, że nie potrafiłabym zaufać. Miłośś to łzy cierpienie i nieprzespane noce 5 nowenn w intencji tego zwiazku, który się rozpadł. Oddaję się chwilowym przyjemnościom żeby rozpamiętać to sama przy winie wieczorem. Nigdy nie czułam się tak sama....Ponoć Bóg zna naszą duszę nie da nam więcej niż damy radę dzwignąć. Więc sami widzicie jak cierpienie nas zbliża
Moja Tablica