Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Dziś mija czwarty dzień od rozpoczęcia mojej pierwszej nowenny pompejańskiej. Jest źle. Mam wrażenie, że wszystko sprzeciwiło się przeciw mnie, zamiast być lepiej, czy chociaż stabilnie - jest gorzej. Nie mam za bardzo z kim o tym pogadać. Mimo wszystko wytrwałam dzisiaj w modlitwie. Ciężko było mi się skoncentrować, nadeszło zwątpienie, uczucie odrzucenia, że Maryja i tak mnie nie wysłucha, ba - zrobi wszystko, żeby było mi gorzej. Wstyd mi za moje myśli. Wiem, że Matka chce dla nas jak najlepiej. Zły szaleje, próbuje namieszać w moim życiu, w mojej wierze. Ale nie chce się poddać. Napisałam dziś do księdza na portalu społecznościowym, czekam na odpowiedź. Jutro udam się na Msze Św. i do spowiedzi Św. Chce ponad wszystko pokonać złego.
Cześć wszystkim, szukam osoby, która wraz ze mną odmówiłaby NP o uratowanie mojego małżeństwa, odwdzięczę się tym samym. Nie mam zbytnio kogo o to poprosić, a wiadomo, Gdzie 2 lub 3 z was zgodnie o coś prosić będzie...
Z góry dziękuję za pomoc :) Szczęść Boże
Pragnę, aby to Zmartwychwstanie Ukochanego Jezusa zagościło w moim sercu i w sercu mojego ukochanego, który postanowił mnie zostawić, ponieważ między nami pojawiły się konflikty, które są do rozwiązania, ale jego ograniczenia, które posiada w sobie pokierowały nim tak, aby mnie zostawił i uciekł od nich... On jest pogubiony. Zewnętrznie pokazuje, że jest szczęśliwy(kiedy go widzę), kontaktu nie mamy wcale... Ja jednak czuję, że on kocha mnie tylko jego problemy w sobie go przytłaczają... Chcę być z tym mężczyzną do końca życia, pragnę tego. Pragnę, aby Jezus sprawił, aby nasza miłość rozpaliła się wzajemnie, aby była mocna i aby wraz ze Zmartwychwstaniem Jezusa - Zmartwychwstał nasz związek... Sam Bóg wiedział ile czasu czekaliśmy na siebie, nie wierzę, że teraz Mój Ukochany Ojciec pozwoli nam, abyśmy tak szybko siebie stracili... BŁAGAM O MODLITWĘ W NASZEJ INTENCJI - A przede wszystkim w intencji mojego ukochanego - aby jego serce ponownie otworzyło się na mnie, aby nasze relacje zostały uzdrowione i aby był szczęśliwy - prawdziwie. A jeśli tylko jest szansa... Chciałabym mu dawać to szczęście. Przysięgam, że jeśli dostalibyśmy drugą szansę - zrobiłabym wszystko, aby nasz związek był silniejszy i co najważniejsze - podobał się Bogu.
Wczoraj byłam u spowiedzi... Wszystko ze mnę spłynęło, czułam się lekko - niestety tylko przez kilka godzin. Wieczorem nachodziły mnie okropnie złe myśli. Ciągle typu "twoja nowenna nie ma sensu", "twój ukochany nie wróci", "on już nigdy nie wróci", "nie módl się". Wiem doskonale, że to działanie złego, jednak mimo wszystko bolą mnie takie myśli... Staram się je bardzo od siebie odrzucać. Kontakt z moim ukochanym nadal taki, że... aż wcale. Nie odzywamy się do siebie wcale. Przelotnie czasem "cześć". Nic poza tym. Aż ciężko uwierzyć, że wcześniej łączyło nas wszystko, a teraz jesteśmy tacy nieznajomi dla siebie... Dlatego proszę o modlitwę... Wręcz błagam o jakąkolwiek pomoc. Czuję się chwilami bardzo bezradna i to mnie przytłacza. Pragnę jego powrotu i aby Bóg otworzył serce mojego ukochanego na mnie...
Proszę o modlitwę za przemianę serca mojego ukochanego, aby w jego sercu nie było żadnych ograniczeń, które nie pozwalają nam być razem, abyśmy do siebie wrócili... Bardzo proszę.