Loading...

Blog użytkownika

Dorota

Mk 6, 7-13 Rozesłanie Apostołów


 

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi.
I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien».
I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich».
Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

I jak tu nie zadziwiać się Słowem…

Dziś Pan rozsyła swych uczniów, po dwóch, a ja dziś właśnie podjęłam się opieki całodobowej nad starszą osobą, skądinąd ta moja nieobecność w rozważaniach i na dodatek moja zmienniczka , którą mam przy innej starszej osobie zgodziła mi się pomóc, więc dziś mam wolne popołudnie i noc, bo jest nas dwie :) I taka akurat Ewangelia na rozpoczęcie ...

Jak tu , Panie Jezu nie dziękować Ci za tego drugiego człowieka...? Nie wiem, jak to czynisz , Panie mój , ale zmienniczka ma męża po udarze, nie musiała a jest przy mnie. W ten sposób obie nasze podopieczne mają zapewnioną opiekę, ta całodobowa tylko do wtorku, później w dzień tylko. Ja też nie musiałam się podejmować, a właściwie to myślałam już o jakimś odpoczynku, ale to Ty Panie rządzisz mną i choć za pieniądze , nie kokosy jakieś bynajmniej, to już widzę po pierwszym dniu owoce z tej posługi. Starsza pani ma głód Ciebie i przepięknie mi się rozmawiało z nią o Tobie, Żywym Panie. Pani przeszczęśliwa , choć unieruchomiona gipsem , a ja jeszcze bardziej :))

I dopiero po powrocie , po 36 godzinach odczułam ciut zmęczenia, tam nawet nie myślałam o tym, miałam wielką radość w sercu :)))

Już widzę , Panie mój , że mój zawód księgowej , ekonomistki odszedł do lamusa, choć kochałam tę pracę . Poprzestawiałeś mi , Panie Jezu moje pragnienia i wyszło mi to na dobre. Dziś i ja nie chcę powrotu do zawodu wyuczonego przez lata. To, co daję z siebie innym , z Twoją niezwykłą pomocą, jest ważniejsze od wszystkiego innego .

Bądź błogosławiony Panie Jezu w tych naszych podopiecznych, w ich rodzinach bądź uwielbiony , Panie. Błogosław i nam dwóm , Panie Jezu , które podjęłyśmy się tej opieki, daj nam siły i wytrwałość, byśmy nie tylko słowem , modlitwą , ale i czynem służyły...


 

Dorota Lut 5 '16, 23:58 · Komentarze: 3
Grazyna

Oddalilam się od Boga stalam się słabą osobą jest mi z tym bardzo źle .Proszę o modlitwę w mojej sprawie .

Grazyna Sty 20 '16, 12:38 · Komentarze: 3
Dorota

J 2, 1-12 Pierwszy cud Jezusa w Kanie Galilejskiej

 

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.
A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Oni zaś zanieśli.
A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni.

Maryjo...wpatruję się w Ciebie dziś i podziwiam.

Pełna zachwytu nad Twą ufnością nad swoja ufnością rozmyślam.

Co ja bym uczyniła , gdybym usłyszała od swego syna , że na coś nie pora.

Pewnie bym w spór kiedyś weszła, teraz może tylko w jakieś tłumaczenie bym się wdała.

A Ty, Maryjo nic na słowa Jezusa, jak tylko rozkaz służbie wydajesz, by czynili wszystko , co Syn Twój im powie.

Masz Syna – Boga i nic się nie boisz., żadna Twa reakcja nie jest tą zła lecz dobro z niej płynie i mnie tym samym poucza, jak ja z swym synem mam postępować, czy z kimkolwiek innym.

Przyglądam się więc Tobie i Twym pokojem oddycham, zatrzymaniem się z słowem i łagodnością przewyższasz wszystkie niewiasty bowiem. Jakże by mogło być inaczej, gdyś Ty o , Pani Bożą Rodzicielką, pełnią łask obdarzona, całkowicie oddana Duchowi Świętemu . Kontempluje Twoje serce Swego Syna nieustannie...

Matko Pokoju i Dobrej Rady bądź przy mnie…

Mów do mnie Matko Ukochana, jak do sług w Kanie „ Zrób wszystko, cokolwiek ci powie»„, pragnę i ja tę swoją stągiew napełnić wodą bowiem, niech nie będzie ona tylko pustym, skamieniałym naczyniem. Dziś już wiem , co oznaczał ten sen z wózkiem , który ja prowadziłam , na nim były jakieś rzeczy bezużyteczne, Ty Maryjo jednak pięknie mimo mojej ślepoty, ten wózek pchałaś . A celem był On – Syn Twój Umiłowany, który może przemienić wszystko…

Twoje pośrednictwo jest bezcenne dla mnie, pod Twoją obronę się więc uciekam , Ty jedyna potrafisz przedstawić swojemu Synowi moje problemy, me prośby tak, by ciągle dokonywał się cud.

Ta milcząca miłość między Tobą, Maryjo a Twym Synem zdumiewa mnie i zachwyca…

Matko Zawierzenia wstawiaj się za mną i za wszystkimi tymi , którzy są w potrzebie...

Dorota Sty 18 '16, 16:37 · Komentarze: 3
Dorota

Mk 2, 13-17 Powołanie Mateusza

 

Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną». On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie spośród faryzeuszów widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?»
Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

 

«Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».
 

Czy znam jakiegoś zdrowego człowieka , który nie potrzebowałby lekarza przez wielkie „L”…? Chyba nie ma takiego, , co jedynie niektórzy się za takich uważają , bo nie rozumieją , że potrzebują Lekarza jakim jest Jezus.

Wniosek..Pan przychodzi powołać mnie, każdego z nas . Gdybym inaczej myślała, to dopiero byłabym chora i byłaby to bardzo groźna choroba…

Ale Pan dziś mówi „Pójdź za mną”, a z tym jeszcze gorzej wychodzi, może zbyt delikatnie to mówi…? Zapewne tak, bo tak nas ukochał, że dał mi/ nam w tym wolność.

I ciągle borykam się z pokusą , że coś mogę sama i widzę, jak w tę pokusę wpadam i co z tego wychodzi. Ciągle korzystanie z wolności swojej niekiedy przeważa, ale na szczęście już tylko niekiedy.

Jak dobrze, mój Panie, że Ty jesteś uparty, że kochasz i pragniesz mego szczęścia więcej niż ja sama i dajesz mi usłyszeć to Twoje „Pójdź za mną”...niech nic Twego wołania nie zagłusza...

Dorota Sty 17 '16, 01:10 · Komentarze: 3
Dorota

Mt 4, 122-17. 23-25 Bliskie jest królestwo niebieskie

 

Gdy Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
«Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego.
Droga morska, Zajordanie,
Galilea pogan.
Lud, który siedział w ciemności,
ujrzał światło wielkie,
i mieszkańcom cienistej krainy śmierci
światło wzeszło».
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».
I obchodził Jezus całą Galileję, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.

Jan, a mowa tu o Janie Chrzcicielu...z nim miałam już poruszenie wcześniej, dziś po raz drugi ...wpatrując się w niego pragnę zrozumieć relacje między nim a Panem Jezusem, które tutaj jakby zostają zachwiane, po raz drugi Jezus nie reaguje jako Bóg bowiem - „Gdy Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei.”. Wcześniej, choć chodzi o zdarzenie późniejsze, Jezus o śmierci Jana dowiaduje się od uczniów, jakby nie był Bogiem Wszechwiedzącym, ale … oddala się na miejsce pustynne....Wczoraj napisałam , jak Bóg chronił Mędrców, jak chroni mnie, czemu więc nie czyni tego dla Jana, dla tego , który przygotowywał Mu drogę…

 

Jan jest od początku napełniony Duchem Bożym, znający też zapewne proroctwa w stosunku do swej osoby, jego ojciec przecież je wypowiedział , potwierdzając tym samym wypełnianie się słów Izajasza o głosie wołającym na pustyni , Jan znający swoją rolę jaką ma wypełnić pełni ją do końca nie przeciwstawiając się temu, co się dzieje w związku z jego osobą. Rozumie , że wszystko jest wolą Boga. Podobnie jak Maryja, która nie ma w sobie buntu , gdy dowiaduje się, że miecz boleści ma ją przeniknąć…

Przypominają mi się słowa naszych świętych , którzy pouczają nas o zasadach w naszym działaniu, że mamy czynić wszystko tak, jakby powodzenie zależało od nas samych, ale ufać tak , jakby wszystko Bóg czynił , a nie my sami. To zasada współpracy naszej z Bogiem , która łączy się z inną - odejściem od miłości własnej, od własnej woli i własnych korzyści .

 

Myślę, że wielu ludzi doznaje takich doświadczeń niby opuszczenia przez Boga, jeśli jednak współpracuje się z łaską Bożą , z Duchem Świętym, człowiek jest w stanie zrozumieć przeciwności losu, wie że wszystko na ziemi , to co się dzieje z nami samymi również , ma sens.

 

Takie są moje przemyślenia do dzisiejszej Ewangelii, one mówią mi także o mnie. Dziś Jezus mówiąc o nawracaniu się potwierdza , że to nie tylko jakieś „halo, już jestem święta „, ale to ciągła walka z samą sobą, ciągłe umniejszanie siebie wobec drugiej osoby, ciągłe wsłuchiwanie się w wolę Boga wobec mnie, nieustanne wsłuchiwanie się w Twój Głos…

 

I dziś Panie mój, pragnę Ci podziękować za te osoby , które ostatnio stawiasz na mej drodze . Widzieć ich pełnych radości z poznawania Ciebie, widzieć ich obdarowywanych przez Ciebie to ogromna radość i dla mnie. Dziękuję i za siebie , że nie pojawiła się we mnie zazdrość , którą kiedyś, na początku nawrócenia niestety odczuwałam z tego powodu. Nie jest to dla mnie przypadkiem, że te osoby pojawiają się w moim życiu z nasileniem wtedy, gdy poznaję Twoją Matkę, Maryję , Tę niezwykłą Nauczycielkę przez którą uczysz mnie nie tylko , jak przeżywać przeciwności, ale nade wszystko tego, jak stawać się tym mniejszym, by ktoś inny mógł wzrastać i mieć radość i być szczęśliwą .

Kiedy rozważałam słowa Ewangelii , chodziło po mojej głowie pojęcie „naczynia połączone”. Choć jesteśmy bardzo różni, warto wejść w ten system, bo Ty , Panie Jezu to wszystko łączysz, Twoje dobra niech przepływają przez nas , tak możemy przyczynić się do budowania Twego królestwa.

Dorota Sty 9 '16, 12:04 · Komentarze: 3
Strony: «« « ... 52 53 54 55 56 ... » »»