Loading...

Blog użytkownika

aneciak

Od kilku dni sypalo sie wszystko, do tego dochodzily straszne mysli, ze Bog nie istnieje, ze sie mna bawi, klocilam sie plakalam, stawalam nad przepascia rozpaczy, ciemnosc, tylko ciemnosc byla. Nerwy, chodzilam po scianach, ze zlosci z rozpaczy. Zaufac, ale jak? Ale po co skoro wszystko sie wali. A potem bla noc, srodek nocy. "Musialem, musialem Ci to wszystko zburzyc, nie moglem juz na to patrzec" No cudownie wrecz, jeszcze mi Bog mowi ze musial mi to rozwalic, wiec juz dobrze o nic nie bede prosic, krzyczalam w myslach, ze niech juz bedzie, ze bedzie tak jak On sobie zechce, a ja juz nie chce nic od Niego. Adoracja, Jezus i ja, mialam nie prosic, wiec nie prosilam, dziekowalam ze te marne zycie, za ten bezsens, za beznadzieje, ale juz nie moglam. Prosba sama sie wyrwala "Jezu przyjdz juz i po prostu mnie rozkochaj w sobie, zrob juz co chcesz, ale przyjdz!". Mysli nie ustawaly kolejnych kilka dni, walczylam z sama soba. Potem kazanie, za kazaniem, sluzyc, sluzyc, sluzyc... Zrezygnowac z siebie, tak do konca, oddac sie Jego woli. I nagle okazuje sie ze mam sluzyc, ze Bog ma plan, plan ktory "miazdzy" mnie. Tak mam sluzyc, mu ludziom, zrezygnowac z siebie, oddac caly swoj "wolny" czas Jemu i ludziom. I mam ochote powiedziec tylko "ale Panie, ja? ja sie nie nadaje". 

Dziekuje Ci Panie za to ze Ty mi zaufales, mimo ze ja tak malo ufam Tobie.

A was moi kochani prosze o modlitwe za mnie, abym podolala temu do czego Bog mnie powolal, was rowniez otaczm modlitwa. Niech wam Bog blogoslawi:)

aneciak Sty 11 '15, 22:16 · Ocena: 5 · Komentarze: 4 · Tagi: sluzyc
Anna

-To teraz moja kolej, mamusiu. Jest dobry i daje nam wszystko czego chcemy.

- Ale zagadka. Pasuje mi to jedynie do złotej rybki, albo Dżina z butelki, ale one nie istnieją. Chyba się poddaję.

- Mamo... No Pan Jezusek przecież. On jest dobry i się nami opiekuje.

 

Myśleć jak dziecko...

Anna Sty 9 '15, 12:12 · Ocena: 5
Maria

Matuchno kochana !

  Zcałego serca dziękuję Ci, że wysłuchałaś mojej intencji o którą prosiłam. Zacznę od początku. Czytałam od jakiegoś czasu świadectwa osób modlących się nowenną pompejańską. Przyznam, że podziwiałam te osoby, które pisały że już którąś z kolei nowennę odmawiają i czekają na łaski. Mój znajomy powiedział mi, że pomimo wielkich trudności czasowych odmówił nowennę i otrzymał pracę, o którą prosił i niedługo otrzymał  dokładnie taką jaką mógł sobie wymarzyć. To jego świadectwo zmobilizowało mnie również. Pomyślałam sobie, że skoro w tak trudnych warunkach znajomy odmówił nowennę, to dlaczego mnie Bóg ma  nie pomóc, abym też to zrobiła. Modliłam się za swojego zięcia, który czuł się niedowartościowany w swojej pracy, stale podwyższając swoje kwalifikacje zawodowe miał wrażenie, że to nic nie zmienia w jego sytuacji finansowej nawet na stanowisku kierowniczym. Od kilku lat zięć, myślał o innej prestiżowej firmie, w której pracowali jego koledzy, ale niestety dwukrotnie po rozmowach kwalifikacyjnych nie został przyjęty. Przestał wierzyć, że może kiedyś pracować w tej wymarzonej firmie. Rozpoczęłam moją pierwszą nowennę 13 września b.r. za zięcia o wymarzoną pracę i zakończyłam ją 5 listopada. Nie zaczynałam od razu następnej bo i tak nie mogłam uwierzyć, że Matka Boża tak mi w niej błogosławiła. Pomimo wielu trudności z czasem, miejscem, skupieniem się dotrwałam  do końca i byłam szczęśliwa, że ją odmówiłam. Jakąż wielką radością było, gdy tuż przed świętami zadzwonił do mnie zięć, dziękując mi za modlitwę ( o której wiedział od córki), bo zadzwonili do niego z firmy i po krótkiej rozmowie zaproponowali pracę na którą czekał 5 lat, proponując zarobki o jakich nawet nie śmiał marzyć. Wszystko to zbiegło się w czasie z planami zmiany mieszkania na dużo większe i powiększeniem rodziny, gdyż na razie jest ojcem dwóch 4 letnich bliźniaczek. 

Maryjo Matko Różańcowa z serca dziękuję za wysłuchanie mojej modlitwy i uszczęśliwienie mojego zięcia Piotra.

Ja od 3 dni odmawiam kolejną drugą nowennę za syna Tomasza i ufam, że jeśli moja intencją  jest zgodna z wolą Bożą  zostanę wysłuchana. Amen

Maria

Maria Gru 28 '14, 22:42 · Ocena: 5 · Komentarze: 4
aneciak

Stalo sie! To sie stalo! Pare dni temu napisala do mnie nasza forumowiczka, ze myslala o mnie ogladajac plaster miodu, obejrzalam. W miedzy czasie dostalam kilka podobnych wiadomosci od znajomych. Postanowilam zastosowac sie do plastra i wyciagnac reke. Wiedzialam, co moze mnie spotkac, kolejna awantura albo milczenie, alr przeciez Bog jest Bogiem cudow. Odpowiedzialo mi milczenie. Przeplakalam,  z wielkim trudem podjelam NP, watpiac juz totalnie w sens, w to ze Bog jeszcze cos moze zrobic, a moze nie w to ze moze... Uznalam, ze taka jest Jego wola, placzac w poduszke godzilam sie z tym....

Potem pojawila sie pewna mysl, totalnie nie zwiazana ze sprawa, ale powracala, powracala i powracala, wlasciwie chodzila za mna od dugiego czasu ta mysl, ale nie byla intensywna. Tydzien temu trafila w moje rece ksiazka "uzdrowienie wiezi rodzinnych", nie zagladalam do srodka, wielam z polki. Zaszlam do domu, patrze, zolta, rok 2007 druku. Zaczelam czytac... protestancka... nie widzi mi sie to ni wcale, przeczytalam kilkanascie stron i odlozylam na polke. Ale wczoraj przed snem powrocila mysl... mysl o moim zyciu, o moim porodzie, pierwszych latach zycia, o mojej rodzinie, o pewnych sprawach o ktorych nikt glosno nie mowi... rano znow te mysli...Odsunelam na bok mysl o plastrze miodu i godzeniem sie z rzeczywistoscia, zajelam sie ta mysla. Drugiej NP nie moge zaczac bo fizycznie nie pociagne. A czuje ze trzeba w tej intencji zaczac sie modlic juz teraz i natychmiast. Wiec zaczelam, przepraszac Boga, wybaczac, godziny w pracy mijaly...  Po przerwie w koncu zorientowalam sie ze chyba pora sprawdzic telefon, bo jestem tuz przed urlopem, wiec ktos cos moze chciec na ostatnia chwile... Patrze i oczom nie wierze:) Zwykly prosty sms, jedno zdanie, ale ile radosci ile nadzieji, juz bez klotni bez awantur:) Dziekuje Ci Panie

aneciak Gru 19 '14, 18:09 · Ocena: 5 · Komentarze: 2
Dorota

Dziś , 8 grudnia 2014r. W Święto Niepokolanego Poczęcia Matki Bożej, był dniem złożenia przeze mnie Aktu ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi po zakończonym wczoraj 33- dniowym nabożeństwie .

Wczoraj przepisałam własnoręcznie ten Akt , który podaje św. Ludwik Maria Grignion de Montfort i dziś po porannej Mszy odczytałam i podpisałam po porannej Mszy Świętej w obecności ks. Marcina Jarząbka z parafii , gdzie jest moja wspólnota, pw. Podwyższenia Krzyża Św. ( dziś otwarta została i poświęcona w tym kościele Kaplica Matki Boskiej Częstochowskiej - to wieczorem już się odbyło) i Ksiądz po odczytaniu ale przed podpisaniem Aktu pomodlił się nade mną i pobłogosławił mnie.

 

Koniec mego nabożeństwa, a początek nowej drogi, drogi niezbyt łatwej choć mam już przy sobie Tę, która w trudach mi pomoże. Dwie wskazówki otrzymałam od błogosławiącego mnie księdza, choć po trosze już wspominał o tym w Traktacie św. Ludwik :

1. Teraz w trudnościach , podziękowaniu czy uwielbieniu mam zaczynać modlitwę od słów” , Ja, jako Twój niewolnik, Panie Jezu i niewolnik Twej Świętej Matki...”

2. Mam sobie kupić i nosić jakowąś obrożę na ręce, jako wyraz oddania się w niewolnictwo Maryi i Jezusowi, póki co w internecie nie znalazłam takowej, ksiądz wspomniał o Jasnej Górze, ja poszukam u Braci Montfortanów , do których zamierzam trafić w przyszłym roku na rekolekcje związane z tym nabożeństwem.

 

Myślałam, że Szkaplerz Karmelitański wystarczy, a tu jednak chyba nie...

Najważniejsze jednak jest teraz dla mnie , bym o tym pójściu w niewolę do Maryi i Jezusa w pełni świadczyła całym swoim życiem. Już dziś wiem również, że to nabożeństwo 33-dniowe będę co rok co najmniej powtarzać i włączę go do swej stałej duchowej formacji. Nie oznacza to jednak rezygnacji mojej z Ćwiczeń ignacjańskich i rekolekcji w milczeniu, bo na tych Pan Bóg pomagał mi zawsze w głębszym poznawaniu swego serca, moich wad i zalet, sfer życia ciała i ducha mego , które wymagają przemiany Nabożeństwo wg św. Ludwika było jednak o tyle trudniejsze dla mnie , ponieważ rozważając cały dzień przypisane teksty miałam do czynienia z tym światem, a na rekolekcjach w milczeniu przez cały tydzień świat zostawiam Panu Bogu i odłączam się całkowicie od niego. W nabożeństwie tym przechodziłam więc przez wiele prób na bieżąco, widziałam i musiałam na wszystko reagować jakby od razu .

 

Dziś żyję więc jeszcze słowami złożonego przeze mnie Aktu, które teraz mam w to życie wprowadzać...

 

Tak mi dopomóż Bóg , w Trójcy Przenajświętszej, Maryja i Wszyscy Święci!

Panie Jezu, być w Twojej i Twej Świętej Matki niewoli jest czymś najpiękniejszym w moim życiu, co mnie w nim spotkało...

Chwała Jezusowi w Maryi!

Chwała Maryi w Jezusie!

Chwała Bogu samemu!

AMEN.

 

 

 

PS. Poniżej treść Aktu i zdjęcia mojego Aktu ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi, na jednym cały Akt , na drugim końcowe wersety z moim i księdza podpisem.

 

AKT OFIAROWANIA SIĘ JEZUSOWI CHRYSTUSOWI PRZEZ RĘCE MARYI

 

O, odwieczna, wcielona Mądrości! O, najmilszy i czci najgodniejszy Jezu, prawdziwy Boże i prawdziwy człowiecze, Synu Jednorodzony Ojca Przedwiecznego i Maryi, zawsze Dziewicy! Oddaję Ci najgłębszą cześć w łonie i chwale Ojca Twego w wieczności oraz w dziewiczym łonie Ma ryi, Twej najgodniejszej Matki, w czasie Twego wcielenia.

 

Dzięki Ci składam żeś wyniszczył samego siebie, przyjmując postać sługi, by mnie wybawić z okrutnej niewoli szatana. Chwalę Cię i uwielbiam, żeś we wszystkim poddać się raczył Maryi, Twej świętej Matce, aby mnie przez Nią wiernym swym niewolnikiem uczynić. Lecz niestety! W niewdzięczności i niewierności swej nie dochowałem obietnic, które uroczyście złożyłem Tobie przy chrzcie św. Nie wypełniłem zobowiązań swoich; nie jestem godny zwać się dzieckiem lub niewolnikiem Twoim, a ponieważ nie ma we mnie nic, co by nie zasługiwało na Twój gniew, nie śmiem już sam zbliżyć się do Twego Najświętszego i Najdostojniejszego Majestatu. Przeto uciekam się dowstawiennictwa i miłosierdzia Twej Najświętszej Matki, którą mi dałeś jako Pośredniczkę u siebie. Za Jej możnym pośrednictwem spodziewam się wyjednać sobie u Ciebie skruchę i przebaczenie grzechów oraz prawdziwą mądrość i wytrwanie w niej.

Pozdrawiam Cię więc, Dziewico Niepokalana, żywy przybytku Bóstwa, w którym odwieczna, ukryta Mądrość odbierać chce cześć i uwielbienie aniołów i ludzi. Pozdrawiam Cię, Królowo nieba i ziemi, której panowaniu prócz Boga wszystko jest poddane. Pozdrawiam Cię, Ucieczko grzeszników, której miłosierdzie nie zawiodło nikogo; wysłuchaj prośbę mą, pełną gorącego pragnienia Boskiej mądrości, i przyjmij śluby i ofiary, jakie Ci w pokorze składam.

Ja, … grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby chrztu św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia. Bym zaś wierniejszy Mu był niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, za swą Matkę i Pan ią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak i obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga, w czasie i wieczności.

Przyjmij, Panno łaskawa, tę drobną ofiarę z mego niewolnictwa dla uczczenia i naśladowania owej uległości, jaką Mądrość odwieczna macierzyństwu Twemu okazać raczyła; dla uczczenia władzy, jaką oboje posiadacie nade mną, nikłym robakiem i grzesznikiem nędznym; jako podziękowanie za przywileje, którymi Cię Trójca Najświętsza łaskawie obdarzyła. Zapewniam, że odtąd jako prawdziwy Twój niewolnik chcę szukać Twej chwały i Tobie we wszystkim być posłuszny. Matko przedziwna, przedstaw mnie Twemu drogiemu Synowi jako wiecznego niewolnika, aby jako mnie przez Ciebie odkupił, tak też przez Ciebie przyjąć mnie raczył. Matko miłosierdzia, udziel mi łaski prawdziwej mądrości Bożej i przyjmij mnie do grona tych, których kochasz, których pouczasz, prowadzisz, żywisz i bronisz jak dzieci swe i sługi. Dziewico wierna, spraw, abym zawsze i we wszystkim był tak doskonałym uczniem, naśladowcą i niewolnikiem Mądrości wcielonej, Jezusa Chrystusa, Syna Twego, abym za Twym pośrednictwem i za Twoim przykładem doszedł do pełni wieku Jego na ziemi i Jego chwały w niebie. Amen.

 

 

Dorota Gru 8 '14, 22:40 · Ocena: 5 · Komentarze: 7
Strony: «« « ... 10 11 12 13 14 ... » »»