Loading...

Blog użytkownika

aneciak

5 misiecy... 5 miesiecy temu przesunelam w dloniach pierwszy paciorek. Potem kolejny, kolejny i kolejny... We wtorek koncze swoja 3 NP. Byla niezliczona ilosc przeplakanych chwil, dni bez nadziei, styuacji, bez wyjscia, pytan bez odpowiedzi, smutku, tesknoty i masa cudow i lask, ktorych nie sposb opisac.  Tak, intencje nie spelnione, troche serce boli, ze jeszcze moze nie czas, a moze i nigdy nie bedzie na to czas, bo moze nie taka wola, ale oddycha sie lzej, na zycie patrzy sie inaczej, odwazniej z nadzieja, bo... bo przeciez kazda inna modlitwa zostala wysluchana, bo wszystko inne sie wyprostowalo, bo przeciez nawet w mojej intencji juz nie jest tak przerazliwie ciemno i beznadziejnie, bo jest jeszcze nadzieja.

 

Dziekuje Ci Matko, ze mnie znalazlas, ze zaprowadzilas do Jezusa, ze posadzilas pod Jego krzyzem, ze ocieralas codziennie moje histeryczne lzy, ze przemienialas moje serce, by czynic je gotowym do milosci, Ciebie, Jezusa, Boga i ludzi, ze uczylas wybaczac, zadre, po zadrze, rane po ranie, ze godzilas mnie z sama soba, z ludzmi, z zyciem. 

Moj drogi Jezu dziekuje za to ze za mnie umarles, mala, niegodna, grzeszna, za to ze Ty jestes caly dla mnie, gdy mnie tylko troche dla Ciebie.

 

A wam moi drodzy forumowicze dziekuje za to ze jestescie, ze mnie przygarneliscie, ze byliscie w tych najgorszych momentach, gdy swiat sie walil (przynajmniej w moim mniemaniu), ze wspieraliscie, ze czasam zasadziliscie "kopa", bo bredzilam. Nie bede wymieniala z imion, bo kazdy z Was ma w tym swoj udzial! Bog wam zaplac!

 

aneciak Sty 17 '15, 18:54 · Ocena: 5 · Komentarze: 3 · Tagi: dziekuje
Dorota

„Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy" Mk 2, 5

„Mówię ci: «Wstań, weź swoje łoże i idź do domu»”. Mk 2, 11

 

Ty znasz , Panie moje łzy wzruszenia i radości za każdym razem, gdy słucham czy czytam te słowa o uzdrowieniu paralityka. I dziś znowu one się pojawiły, bo znów mi przypominają mnie jako tego paralityka i to dosłownie, bo nie dość , że wspólnota za mną się modliła , to i do kościoła nie mogłam o własnych siłach wejść.

Zapragnęłam Ciebie, Ty odpuściłeś mi grzechy i uzdrowiłeś najpierw mego ducha , a potem ciało...wszystko we właściwym czasie...

Dziś ja chciałabym pomagać innym , ale dziś w tej Ewangelii zobaczyłam nosze, takie mocne , że żadna siła nie mogłaby ich zniszczyć, nawet gdyby człowiek miał na sobie paręset kilo żywej wagi czy...problemów. Te nosze to Maryja, Twoja Mama ukochana , jak również Twój przybrany Tata – św. Józef, który jak widzę ostatnio zajmuje się pięknie remontem mego mieszkania, tego duchowego i tego rzeczywistego. I zobaczyłam inne nosze , a to byli Twoi Aniołowie , Twoi wszyscy Święci, wszyscy nasi niebiańscy Orędownicy...

Tylko tyle jeszcze trzeba...moich rąk do tych noszy, którymi jest modlitwa...daj mi , Panie w niej wytrwałość...

Dorota Sty 16 '15, 23:56
Dorota

„Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego. „ MK 1,45

 

Czym była pustynia dla Jezusa zrozumiałam dopiero wtedy , gdy sama po raz pierwszy zostałam wysłana na taką pustynię. Wtedy też zresztą zobaczyłam, jak bardzo istotne jest to dla człowieka, który chce iść ku Bogu. Patrząc na Jezusa, jak często odchodził w miejsce pustynne na modlitwę mogę tylko potwierdzić słowa moderatora mojej wspólnoty , czy o. Remigiusza Recława SJ , który tę pustynię nam udostępnia, że każdy charyzmatyk, aby móc dobrze służyć Bogu musi co najmniej raz w roku udać się na taką pustynię, gdzie jest tylko sam na sam z Panem.

 

Tak, Panie...dzieła, które czynisz są ważne, by szerzyła się Twoja chwała . Dziś rozmyślałam jednak nad tym, dlaczego raz wręcz nakazujesz , by mówiono o Tobie świadectwo a innym razem zabraniasz. Odniosę to do czasów współczesnych...Jest dużym ryzykiem dla charyzmatyka tłum ludzi jeżdżący wręcz wszędzie za nim , bo on sam może się zgubić i wpaść w jakieś samozadowolenie czy nawet w pychę. I faktem jest , że taka pustynia jest dla niego konieczna, by nie zatarło się , kto kim jest i kto dzieła czyni. To jest bowiem czas nie tylko na zdobywanie sił na następny rok , ale przede wszystkim czas poznawania woli Boga co do nas osobiście , czy też co do naszej służby w Kościele. To również czas poznawania samych siebie, takich jakich widzi nas Bóg, a nie my sami. I chwała Ci, Panie za to, że ta Twoja pustynia znajduje odbicie swoje również dzisiaj, wśród osób duchownych i świeckich....I dzięki Ci, Panie, że nie zganiłeś tego uzdrowionego za nieposłuszeństwo, bo nijak milczeć o tym, co czynisz dla nas :)

Dorota Sty 16 '15, 00:28
Dorota

"a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: "Wszyscy Cię szukają" Mk1, 37

 

Te słowa z Ewangelii św. Marka mnie dziś poruszyły...

Jest taka pieśń , której refren brzmi :

 

O Panie, szukam Cię - I wciąż mi Ciebie brak.

Gdzie jesteś, Boże mój? - Ze mną bądź, ze mną bądź.

 

Ona oddaje bowiem dzisiejsze moje myśli i ona mi się dziś przypomina.

Wiem, że jesteś , Panie cały czas, że ja Ciebie nie muszę szukać , ale wciąż Cię szukam, bo to moja tęsknota za Tobą , która im więcej Ciebie poznaję tym bardziej rośnie . I chyba tej tęsknoty nie będzie końca, dopóki nie spotkam Cię twarzą w twarz. Czymże jednak moja tęsknota przy Twojej do tych, którzy Cię nie szukają i nie chcą w ogóle Ciebie znać...?

 

Św. Józef...trwam obecnie w 30-dniowym nabożeństwie do tego Żywiciela Świętej Rodziny. Dziś jest ósmy dzień . Pociągnął mnie do tego nabożeństwa Łukasz z tego Forum i czas Bożego Narodzenia, uznałam , że pożytkiem dla mnie duchowym będzie poznanie przybranego Ojca naszego Odkupiciela. Najpierw nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny teraz do św. Józefa. W ten sposób, Panie mój zapraszasz mnie do poznawania Ciebie właśnie i za to Ci niezmiernie dziękuję. I nie wiem , Panie co się dzieje, ale znów tęsknota, pragnienie moje wzrasta i to jest w Tobie niesamowite, piękne...

 

Gdy patrzę jednak na dzisiejszą Ewangelię, na to co czynisz, Panie Jezu i patrzę na św. Józefa, kim był dla Ciebie i Twej Matki ukochanej, a całe to nabożeństwo do Niego to same prośby wręcz, nie dziwię się , że można szukać Ciebie nie tylko dla samego Ciebie, choć to zapewne bardziej chwalebne, ale także dla tych spraw bardziej materialnych czy zdrowia. Ty nie masz wcale o to żalu, kiedy indziej przecież wręcz błagasz nas byśmy do Ciebie kołatali o wszystko, bo chcesz byśmy byli szczęśliwi. Rzadko bowiem chyba da się zaspokoić ducha , nie zaspokajając potrzeb ciała, Ty, Panie dobrze to rozumiesz....

 

Hostia i Kielich ten, - To Ciało Twe i Krew,
Śmierć i zwycięstwo Twoje, - Tam pewnie znajdę Cię.

 

Tu odepchnięty ktoś, - To mój najmniejszy brat.
Okażę serce mu, - Tam pewnie jesteś Ty.

 

Wybiegnę w zieleń pól, - Gdzie ciche piękno lśni.
Pójdę na szczyty gór, - Tam pewnie jesteś Ty.

 

O Panie, szukam Cię - I wciąż mi Ciebie brak.
Gdzie jesteś, Boże mój? - Ze mną bądź, ze mną bądź

Dorota Sty 15 '15, 00:54
Dorota

„Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.” Mk 1,22

„A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne”. „ Mk 1,27

 

Jak bardzo znamienne są te słowa dzisiaj. Spójrz, Panie mój...nie musisz mówić nic , a ja się zdumiewam tym, co mówisz do mnie, nie widzę , jak wyrzucasz złe duchy, ale widzę jak te duchy wychodzą z człowieka. Bo jesteś , Panie Jezu, tak jak byłeś przeszło 2000 lat temu. Jesteś żywy i prawdziwy i czynisz to wszystko, co kiedyś...

Wpatruję się więc w Ciebie , Ciebie ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie , raz tylko z powodu chęci samego wpatrzenia w Twą Osobę, by poczuć Twą obecność tylko, a innym razem, by wsłuchać się w to, co mówisz poprzez słowo Twoje w Piśmie Świętym. A Ty i tak znajdujesz inny sposób , bym Cię usłyszała, nieustannie pragniesz być przy mnie. Nie pozwól nigdy Panie mój, by również moje pragnienie przebywania z Tobą kiedykolwiek zgasło. Spraw, by ten zachwyt nad Twym słowem nieustannie we mnie trwał, Bo słowo Twoje to moje życie , w Nim odnalazłam siebie sprzed lat i siebie dzisiejszą odnajduję – to jest dla mnie zdumiewające i wciąż mnie tym zadziwiasz , Panie...

Twoje dzieła , to co czynisz dla mnie i dla innych ...może wiele z nich nie zostanie nigdy spisanych, ale to, co czyniłeś kiedyś, to co zostało nam przekazane przez Twoich Proroków i Uczniów dziś na moich oczach się dokonuje, dzięki Tobie,  dzięki Sakramentom, czy przez Twoich Świętych, czy przez Twoich współczesnych uczniów.. .Jak można nie zdumiewać się więc …?

 

Wychwalam Ciebie , Panie w Twej Mądrości, w Twej potężnej Mocy , która nieustannie trwa i i jest godna podziwu. Uwielbiam Ciebie , Panie Jezu we wszystkich Twoich dziełach , w tym wszystkim , co czynisz dla mnie...Bądź błogosławiony, Boże mój...

Święty, święty jest nasz Bóg!

Dorota Sty 14 '15, 00:11
Strony: «« « ... 108 109 110 111 112 ... » »»