Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
O naśladowaniu Chrystusa, Ks. I, Rozdz. 13
1. Dopóki żyjemy na ziemi, nie możemy być wolni od utrapienia i pokus. Stąd w książce Joba napisano: Bojowaniem jest żywot człowieczy na ziemi. (Job 7, 1) Każdy przeto powinien troskliwie baczyć na siebie w chwilach pokus i czuwać w modlitwie, aby się nie dać zwieść szatanowi, który nigdy nie usypia, lecz jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożarł. (1P 5, 8). Nikt nie jest tak doskonały i święty, by od czasu do czasu nie doświadczył pokus; i nigdy nie możemy być od nich zupełnie wolni.
2. Pokusy, mimo że dokuczliwe i ciężkie, są jednak często pożyteczne dla człowieka; służą bowiem ku jego upokorzeniu, oczyszczeniu i doskonaleniu. Każdy święty przechodził przez wiele utrapień i pokus i dzięki nim postępował w cnocie. Ci jednak, którzy pokusom się nie oparli, odpadli i zostali odrzuceni. Nie ma tak świętego zakonu ani tak ukrytego miejsca, gdzie by nie było pokus lub przeciwności.
3. Człowiek, dopóki żyje, nie jest zupełnie wolny od pokus, w nas samych tkwi ich źródło, gdyż narodziliśmy się w pożądliwości.
Gdy jedna udręka lub pokusa ustępuje, nadchodzi druga, i zawsze będziemy cierpieć, albowiem
utraciliśmy dobro pierwotnej szczęśliwości.
Wielu usiłuje uciec od pokus, a głębiej w nie wpadają. Nie możemy zwyciężyć przez samą tylko ucieczkę, lecz przez cierpliwość i prawdziwą pokorę staniemy się silniejsi od wszystkich nieprzyjaciół.
4. Kto odsuwa się od zła tylko powierzchownie, nie wyrywając go z korzeniami, ten niewiele postąpi; pokusy powrócą, a nawet silniej i bardziej natarczywie w niego uderzą. Powoli, przy wielkiej cierpliwości, wytrwałości i przy pomocy Bożej, pewniej zwyciężysz niż przez gwałtowność lub własną nierozwagę.
W pokusie szukaj często rady, a z cierpiącym pokusy nie obchodź się twardo, lecz pocieszaj go tak, jakbyś pragnął, by ciebie pocieszano.
5. Początkiem wszystkich złych pokus jest niestałość umysłu i mała ufność w Boga. Albowiem jak łodzią bez steru fale miotają na wsze strony, tak człowiek opieszały i w postanowieniach swych niestały często bywa kuszony
Odprawiłam Jutrznię i sięgnęłam po teksty na dzisiaj... totalne zaskoczenie. Pomyślałam...przecież wczoraj rozmyślania moje dotyczyły właśnie pokus w sumie, jak w nich postępować...Nad czym więc dzisiaj mam rozważać …?
No to sobie siadłam nagle...
Nic, poczytam i wsłucham się , może czegoś nie widzę...
Odmówiłam przypisane modlitwy do tego dnia i choć w nich jest Hymn do Ducha Świętego , to poprosiłam jednak dodatkowo Go o światło . Jeszcze nie zdarzyło mi się bowiem , że coś w jakichkolwiek ćwiczeniach, które odprawiałam dotychczas, mogło być nie tak, że mnie do niczego nie prowadzą.
Światło przyszło....wszystko stanęło mi przed oczami, dosłownie i w tak szybkim tempie doznałam olśnienia, że znów sobie porządnie usiadłam , ale tym razem już inaczej , albo może inna …:)
Muszę się wrócić jednak do myśli z poprzedniego dnia i do pewnych dwóch zdarzeń , o których tam nie pisałam, ale to one najpierw pojawiły się przede mną...
Wczoraj mieliśmy imieniny naszego księdza, było sporo osób , bo ok. 140 , życzenia, prezenty , obiadokolacja no i fotograf , który ni stąd ni zowąd zaczyna się dziwnie zachowywać w stosunku do mnie, jednym słowem jakoweś zaloty w moim kierunku, nie wiadomo kiedy narobił mi zdjęć, a na końcu poprosił o telefon... No cóż , jestem wolną kobietą, tylko, że choć fotograf przystojny, z ciekawym głosem , coś mi nie grało i obracałam wszystko w żart, jakoś mi się udało wybrnąć , no i telefonu na koniec nie dostał oczywiście:) Odprawiam ćwiczenia , muszę być czujna na wszystko, zwłaszcza , gdy z grzechem nieczystości miałam kiedyś kłopot. Agere contra znów się odezwało , ale ja myślałam : mężczyzna okey, ciut starszy ode mnie, przecież na rekolekcjach ignacjańskich już parę lat wcześniej rozeznawałam , jaki może być mój stan po uprzednim związku niesakramentalnym, nawet ksiądz – mój kierownik duchowy rekolekcji jak mu przedstawiłam punkty za i przeciw samotności nawet mnie zachęcał, bym poszła w kierunku małżeństwa, a ja dziś jakiś „stop” poczułam w sobie ...dziwne to było dla mnie samej....
Po spotkaniu miałam rozmowę telefoniczną, z jednym młodym mężczyzną z naszego portalu, jak się okazało rozmowę długą po 1,5 godzinną, po rozmowie wszedł jeszcze tu na czat i mi pisze , że nigdy z nikim jeszcze nie rozmawiał tyle , się tylko uśmiechnęłam, rozmawialiśmy już kilka razy, ale faktycznie ta rozmowa była najdłuższa :)
Dwóch mężczyzn ...u jednego agere contra, a z drugim mogłabym przegadać noc...
Połączyłam te obie sytuacje i przyszło nagle zrozumienie. Oczywiście, że tak...bo z pierwszym rozmowy praktycznie nie było , tylko pytanie i moja odpowiedź , króciutko, zdawkowo,choć radośnie , z tym drugim natomiast rozmawiałam prawie wyłącznie ... o Bożych sprawach.
Musiałam to napisać , bo to co się zdarzyło wiele dla mnie znaczy. Zobaczyłam bowiem, podobnie jak w pierwszym dniu dwa odrębne światy, ale przede wszystkim to , że jeśli kiedykolwiek znów pojawiłby się mężczyzna w moim życiu to już na pewno nie może być z tego świata, ale i nawet nie taki zwykły chodzący tylko w niedzielę do kościoła i nic więcej , ale taki , z którym mogę porozmawiać o Bogu... aż zadzwoniłam znów do tego młodzieńca , chcąc mu podziękować za moje doświadczenie i spostrzeżenia, opowiedziałam o tym , co się zdarzyło na imieninach, a on mi mówi, że to samo zobaczył. Ma piękną duszę , od lat skierowaną ku Bogu, powiedziałam tylko , by nie popełnił błędu mojego sprzed lat...
I problem...przechodzę dni wyrzekania się ducha tego świata, a ja zamiast tego widzę, jak pięknie sobie go po kolei wyrzucałam wcześniej, bo pojawiły się obrazy wielu innych grzesznych rzeczy, czy związanych z przyjemnościami , propozycjami tego świata i ja teraz w tych sytuacjach całkowicie inna. I moja radość w sercu ….można żyć bez telewizji, a nawet ostatnio wiadomości w necie nie czytam , mama w sumie mi mówi, co się dzieje na świecie, można być radosnym bez alkoholu prawie ( prawie , bo kieliszek jeden zwykle obecnie wypijam) , można iść kimś na piwo i wypić dla towarzystwa zamiast niego kawę czy sok jakiś, można patrzeć inaczej na mężczyznę..... Można wszystko inaczej niż wcześniej ….i być radosnym człowiekiem , na dodatek zawsze jakoś dziwnie temat Boga się pojawia, którego ja sama nawet nie zaczynam...
Dwa światy... jak bardzo różne od siebie i – jak wspomniałam wczoraj- efekty w nich przebywania... Bóg tym razem zechciał mi pokazać widocznie w tych bieżących Ćwiczeniach moje priorytety...Ale stanęły również przede mną sposoby walki, które podejmowałam, sposoby bardzo rozmaite , ale jak to znowu zobaczyłam wszystko razem to ujrzałam , jak bardzo cenny jest dorobek naszego Kościoła, tego wcześniejszego jak i współczesnego .
Niesamowity dzień to był dla mnie, tyle rzeczy widziałam ...pomogła mi moja podopieczna, która wciąż spała jak nigdy, jakby nasz Pan ją uśpił , bym ja mogła rozmyślać i spędzić czas pracy na modlitwie ( bez obaw, ta pani nie mówi, ja mówię jedynie do niej , gdy nie śpi , jest karmiona przez sondę żołądkową , co 1,5 godziny , tej posługi nie zaniedbałam )
Jeśli cokolwiek mogę dodać do dzisiejszego dnia ….
Dziękuję Ci Panie , za to wszystko, co mi dajesz w tym okresie , za to , że pokazujesz mi wyraźnie , co dla mnie jest pożytkiem, nie tylko duchowym. Dziękuje Ci za to, że na mej drodze stawiałeś właściwe osoby, - świeckich i kapłanów, że pociągałeś mnie do czytania książek, które dziwnym trafem sprawiały, że staję się inna... Rekolekcje ze św. Ignacym z Loyoli, które wprowadzały mnie na drogę nawracania, Tomasza e Kempisa treści znam przecież od dawna, św. Augustyna myśli wertowałam tutaj , w Bersiniego „Mądrości Ewangelii” prawie się zakochałam, Neal Lozano z metodą pięciu kroków, którego miałam okazję posłuchać osobiście, Vinny Flynn , który wszedł głębiej w życie sakramentalne i tę metodę Lozano inaczej wykorzystał, ksiądz Mikulski ze swymi „Ośmioma błogosławieństwami” - to wszystko mi dziś pokazałeś znów, to właśnie wykorzystywałam do wyrzekania się ducha tego świata.
Ale dziś dziękuję Ci za Twą Obecność w tym wszystkim i za Twą Matkę ukochaną , choć wiem, że to nie jeszcze czas na wspomnienie o Niej właśnie w tych Ćwiczeniach, ale gdybym nie znalazła się tutaj, na tym portalu może nigdy nie widziałabym tego, co teraz mi pokazujesz...
Dziękuję Ci, Panie....
Ps. Myślałam, że dziś nie napiszę nic, bo wczoraj w tym temacie się poruszałam, a napisałam chyba najwięcej. Tylko opóźnienie w czasie z wklejeniem tutaj moich rozważań się dokonało, no cóż siła wyższa- czat mój wczoraj przeżył oblężenie, niezbyt łatwo było się skupić i dokończyć pisanie...
O naśladowaniu Chrystusa, Księga III, Rozdz. 7
4. Kto w czas ie pokoju czuje się bardzo bezpieczny, ten w czasie walki nazbyt się trwoży i chwieje.
Gdybyś umiał być zawsze pokornym i skromnym i roztropnie kierować i rządzić swym duchem, nie narażałbyś się tak łatwo na niebezpieczeństwo grzechu. Dobra to rada, abyś czując w sobie zapał duchowy, pomyślał, co będzie, kiedy zgaśnie światło Boże. Gdy znów braku światła doświadczysz, myśl, że może powrócić łaska, którą ci do czasu odjąłem dla mojej chwały i twojej przestrogi.
5. Często taka próba jest pożyteczniejsza, niż gdyby wszystko zawsze wieść ci się miało pomyślnie.
Zasług nie należy oceniać podług tego, czy kto ma wiele pociech i objawień, czy jest biegły w znajomości Pisma Św. lub czy zajmuje wysokie stanowisko, ale czy jest ugruntowany w prawdziwej pokorze i napełniony miłością Bożą, czy szczerze i we wszystkim szuka chwały Bożej, siebie uważa za nic i prawdziwie sobie nie pobłaża oraz czy umie się więcej cieszyć, gdy jest upokorzony i wzgardzony, niż otoczony czcią.
Mt. 7, 15-29
Ostrzeżenie przed fałszywymi apostołami
Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach.
Łudzenie samego siebie
Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"
Dobra lub zła budowa
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki".
Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.
Prawda i fałsz...Piasek i skała...O, Panie, Panie i wola Ojca w Niebie...
Wszystko to przeżyłam , znam efekt i różnice...Wszystko to było jednak dla mnie wielką nauką.
Dwa światy , odrębne od siebie , choć współistniejące albo nawet przenikające się . Ale wiem przecież , że tak będzie zawsze …
„Przyjdź Królestwo Twoje”...te słowa mi dziś przychodzą do głowy, czy Boże Królestwo może być tu na ziemi...? Może , choćby takie maleńkie … tak myślę , bo ono może być przecież we mnie . To ja mam świadczyć całą sobą o tym , a ten świat może to zobaczyć lub nie. Jeśli zobaczy , może przejść obok i tylko stwierdzić fakt, albo... powiększyć o siebie to królestwo.
Czuwanie ...to rzecz , która bardzo jest podkreślana w Piśmie przez Apostołów, bo...oni , gdy żył przy nich Jezus tą czujnością się niezbyt wykazali. Ja już mam tę wiedzę To, co z nią zrobię zależy ode mnie...Jak idę do ludzi tego świata, który przecież ja też tworzę , czuwanie moje jest konieczne, inaczej to jak „śliwka w kompot” wpadnę, cóż ze mnie za świadek Chrystusa wtedy...?
I tu dziś mam powtórkę z lekcji św. Ignacego , choć Tomasz e Kempis akurat nie używa nazw do określonych stanów ducha, a duch ten jak mówi św. Ignacy może być w stanie pocieszenia i strapienie. Pocieszenie to nie wesołkowatość , strapienie to nie rozpacz – tak ja to widzę, przynajmniej staram się do tego nie dopuszczać W obu tych stanach wiem , że mam trwać przy Jezusie, te okresy przechodziłam, są one normalnością w życiu duchowym. I też z lepszym lub gorszym skutkiem to się odbywało, ale ten gorszy skutek już dawał mi nauczkę i stawiał do pionu, że to nie jest tak, że kiedy idę tam , gdzie mogę się czuć odmieńcem , czynię to , co inni bo ja mam tez humor....jest coś takiego bowiem jak umiar, wstrzemięźliwość itp...No, ale kilka wpadek zaliczyłam .
Podobnie z pokojem i radością w okresie pocieszenia , czy mam powiedzieć o sobie , że brak mi pokory, gdy powiem , że mam ten pokój i wewnętrzną radość w okresie strapienia, posuchy duchowej , jak ja to nazywam, bo po prostu w Nim trwam...?
I tu mam dziś problem … bo to , co dzieje we mnie, w moim domu, to budowanie Bożego Królestwa. Mama zaczęła , teraz jesteśmy my dwie, należymy do tej samej wspólnoty kościelnej, jest nam na pewno łatwiej. I choć to jeszcze niedoskonałość, ale czy taką w ogóle można osiągnąć...? Ważne , że dzieci moje (syn i synowa) , moje rodzeństwo , choć z Ducha jeszcze nienarodzone, odczuwają to, widzą i słuchają, już nie mają nic przeciw , jak wcześniej bywało, może i kiedyś na nich przyjdzie czas, nie naciskamy , nie wypominamy, sami widzą , że tak jest łatwiej żyć. Sąsiedzi również widzą nas, wiedzą, że mogą do nas przyjść , czy po poradę czy po cokolwiek w ogóle...Czy w tym , co piszę jest brak pokory...?
Bóg kocha mnie, jak każdego innego człowieka, więc i ja mam kochać siebie taką jaką jestem. Bóg jest jednak nie tylko kochanym Bogiem , ale nade wszystko bardzo poważnym Bogiem i ja , choć z ogromną miłością, ale bardzo poważnie Go traktuję i wiem , co to są Jego ćwiczenia. Czuję się jak żołnierz dosłownie, nawet z przyjemnością się zapisałam do grupy naszego Piotra Cristerosa „Żołnierze Chrystusa”, tylko , że ja chyba inaczej pojmuję rolę żołnierza Boga, nie tylko walczę w obronie Chrystusa ale i ćwiczę się w tym , by Chrystus był przede wszystkim we mnie ...
Ostatnio usłyszałam na konferencji słowa -pytanie w zasadzie : Jaki jestem, kiedy nikt na mnie nie patrzy? Kiedy jestem tylko ja, no i... Bóg ( bo On wszystko przecież widzi) ? Aż się uśmiechnęłam , gdy te pytania usłyszałam...:)
Przepraszam za to moje niezgrabne pisanie dziś, ale pisałam myśli na kartce w ciągu dnia, teraz tylko te moje przelałam tutaj.
Wiem, że to dni wyrzucania ducha tego świata, proces ten przechodziłam jednak już wcześniej , kiedy o wiele więcej miałam się pozbywać, codziennie mogę mieć coś na sumieniu i o tym muszę pamiętać, by było tego coraz mniej i nie powstawało coś nowego...stawiam więc bardziej na czuwanie...
Czy brak w tym pokory Panie …? Ty sam Jeden wiesz , Kim dla mnie jesteś i kim ja jestem dla Ciebie...
Błogosławiony Pan - Opoka moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do wojny.
On mocą dla mnie i warownią moją,
osłoną moją i moim wybawcą,
moją tarczą i Tym, któremu ufam,
Ps. 144, 1-2
Słabo mi idzie moja NP...
w ciągu dnia nie mogę się doczekać kiedy będę ją odmawiać a kiedy przychodzi co do czego ... ech... szkoda gadać
Czy moja kochana Mateńka nie będzie na mnie zła i mimo wszystko doceni chęci :) ???
Nadal jestem wyjeta z rzeczywistosci. Podobno wygladam, jak zbity pies i brak mi dawnego luzu, a ja luzu mam tyle, ze szczena opada. Ale jak to komus wytlumaczyc? Ni jak, wiec nie tlumacze. Bo sie nie ciesze, bo sie nie smuce, bo sztywno gadam, o ile gadam. Bo zazwyczaj milcze albo zamykam sie w czterech scianach. Zreszta zauwazylam, ze i tak mnie nikt nie slucha, ludzie przerywaja mi po 2 slowach, wiec po co gadac, ja wole sluchac.
Dzis modlitwa tez idzie, jak krew z nosa, co zaczne to sie zgubie albo zapomne, ze mowie, w ogole zapominam o wszystkim. O spotkaniach, o mailach, o wiadomosciach, na ktore trzeba odpisac, o biletach, ale co ja moge? I tak trwam w zawieszeniu, miedzy Jezu, a ufam
O naśladowaniu Chrystusa, Ks. III, Rozdz. 10
Cóż Ci dam za te wszystkie dobra?
Obym Ci mógł służyć po wszystkie dni mego życia!
Gdybym choć przez jeden dzień godnie Ci służyć zdołał!
Zaprawdę, Ty jeden jesteś godzien wszelkiej służby, czci i wiekuistej chwały.
Zaiste, Panem jesteś moim, a ja biednym Twym sługą, który Ci winien służyć ze wszystkich sił i w uwielbieniu Ciebie nigdy nie znać spoczynku. Tak chcę i tak pragnę, a czego mi nie dostaje, Ty racz uzupełnić.
Wielki to zaszczyt i chwała służyć Tobie i ze względu na Ciebie wszystko inne porzucić.
Obfitej łaski dostąpią ci, którzy się wprzęgną dobrowolnie w Twoją najświętszą służbę.
Ci wszyscy, którzy dla Twej miłości wyrzekli się wszelkiej przyjemności ciała, doznają najsłodszej pociechy Ducha Świętego.
Wielką swobodę myśli osiągną ci, co dla Twego imienia pójdą wąską drogą i wyzbędą się wszelkich trosk światowych.
O wdzięczna i radosna służbo Boża, przez którą człowiek staje się rzeczywiście wolnym i świętym.
O święty stanie życia zakonnego, który czynisz człowieka równym aniołom, przyjemnym Bogu, strasznym - szatanom, godnym szacunku u wszystkich wiernych.
Służbo droga i pożądana!
Przez ciebie wysługuje się najwyższe dobro i dostępuje wiecznego wesela!
Mateusz 7,1-14
Powściągliwość w sądzeniu. Obłuda
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata. Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały.
Wytrwałość w modlitwie
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą.
Złota zasada postępowania
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.
Ciasna brama
Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!
Delektowania się słowami Pana ciąg dalszy...
Tylko, że tym razem dotyczą służby naszemu Bogu, bynajmniej ja je tak odbieram i choć nazwałam to delektowaniem to tylko z przyczyny takowej, że winnam te słowa znać na pamięć ..
Dla mnie to szkoła kierownictwa duchowego akurat, słowa , w których nieustannie muszę trwać , dziś zostają mi przypominane. Nie przypadkiem raczej dzisiejsze Czytania z dnia mówią o sługach nieużytecznych.
Dziś więc swoistego rachunku sumienia co do swej posługi dokonywałam...
Świat realny wyszedł pod tym kątem bardziej korzystnie od wirtualnego. Czy mam się tym przejmować...to jest pytanie dla mnie istotne...Żyć czyimś problemami na co dzień nie jest łatwo, popełnić błąd natomiast można bardzo szybko. Modlitwa...to nie przypadek , że w tym samym dniu ćwiczeń o niej mowa. Ciągła prośba o światło w danej sprawie, o każde słowo, by zostało właściwie wypowiedziane , milczeć czy mówić, dać tylko wskazówkę, fragment Słowa i zostawić kogoś , by przemyślał...to są trudne wybory , konieczna prośba do Ducha Świętego...
„Gdybym choć przez jeden dzień godnie Ci służyć zdołał!” mówi e Kempis. Mogę i ja mówić tak za nim.
Postawiłeś mnie kiedyś, Panie w pewnym miejscu, zleciłeś mi zadanie , które staram się wykonywać jak najlepiej, służba ta nie jest jednak łatwa, więc proszę, prowadź mnie Ty, by wszystko , co robię pochodziło od Ciebie a nie ode mnie ...