Loading...

Dzień dziewiąty 33 - dniowego okresu ćwiczeń duchowych do Aktu Ofiarowania s ię Jezusowi Chrystusowi przez Maryję z bloga Dorota

O naśladowaniu Chrystusa, Ks. I, Rozdz. 13

1. Dopóki żyjemy na ziemi, nie możemy być wolni od utrapienia i pokus. Stąd w książce Joba napisano: Bojowaniem jest żywot człowieczy na ziemi. (Job 7, 1) Każdy przeto powinien troskliwie baczyć na siebie w chwilach pokus i czuwać w modlitwie, aby się nie dać zwieść szatanowi, który nigdy nie usypia, lecz jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożarł. (1P 5, 8). Nikt nie jest tak doskonały i święty, by od czasu do czasu nie doświadczył pokus; i nigdy nie możemy być od nich zupełnie wolni.

2. Pokusy, mimo że dokuczliwe i ciężkie, są jednak często pożyteczne dla człowieka; służą bowiem ku jego upokorzeniu, oczyszczeniu i doskonaleniu. Każdy święty przechodził przez wiele utrapień i pokus i dzięki nim postępował w cnocie. Ci jednak, którzy pokusom się nie oparli, odpadli i zostali odrzuceni. Nie ma tak świętego zakonu ani tak ukrytego miejsca, gdzie by nie było pokus lub przeciwności.

3. Człowiek, dopóki żyje, nie jest zupełnie wolny od pokus, w nas samych tkwi ich źródło, gdyż narodziliśmy się w pożądliwości.

Gdy jedna udręka lub pokusa ustępuje, nadchodzi druga, i zawsze będziemy cierpieć, albowiem

utraciliśmy dobro pierwotnej szczęśliwości.

Wielu usiłuje uciec od pokus, a głębiej w nie wpadają. Nie możemy zwyciężyć przez samą tylko ucieczkę, lecz przez cierpliwość i prawdziwą pokorę staniemy się silniejsi od wszystkich nieprzyjaciół.

4. Kto odsuwa się od zła tylko powierzchownie, nie wyrywając go z korzeniami, ten niewiele postąpi; pokusy powrócą, a nawet silniej i bardziej natarczywie w niego uderzą. Powoli, przy wielkiej cierpliwości, wytrwałości i przy pomocy Bożej, pewniej zwyciężysz niż przez gwałtowność lub własną nierozwagę.

W pokusie szukaj często rady, a z cierpiącym pokusy nie obchodź się twardo, lecz pocieszaj go tak, jakbyś pragnął, by ciebie pocieszano.

5. Początkiem wszystkich złych pokus jest niestałość umysłu i mała ufność w Boga. Albowiem jak łodzią bez steru fale miotają na wsze strony, tak człowiek opieszały i w postanowieniach swych niestały często bywa kuszony

 

Odprawiłam Jutrznię i sięgnęłam po teksty na dzisiaj... totalne zaskoczenie. Pomyślałam...przecież wczoraj rozmyślania moje dotyczyły właśnie pokus w sumie, jak w nich postępować...Nad czym więc dzisiaj mam rozważać …?

No to sobie siadłam nagle...

Nic, poczytam i wsłucham się , może czegoś nie widzę...

Odmówiłam przypisane modlitwy do tego dnia i choć w nich jest Hymn do Ducha Świętego , to poprosiłam jednak dodatkowo Go o światło . Jeszcze nie zdarzyło mi się bowiem , że coś w jakichkolwiek ćwiczeniach, które odprawiałam dotychczas, mogło być nie tak, że mnie do niczego nie prowadzą.

Światło przyszło....wszystko stanęło mi przed oczami, dosłownie i w tak szybkim tempie doznałam olśnienia, że znów sobie porządnie usiadłam , ale tym razem już inaczej , albo może inna …:)

Muszę się wrócić jednak do myśli z poprzedniego dnia i do pewnych dwóch zdarzeń , o których tam nie pisałam, ale to one najpierw pojawiły się przede mną...

 

Wczoraj mieliśmy imieniny naszego księdza, było sporo osób , bo ok. 140 , życzenia, prezenty , obiadokolacja no i fotograf , który ni stąd ni zowąd zaczyna się dziwnie zachowywać w stosunku do mnie, jednym słowem jakoweś zaloty w moim kierunku, nie wiadomo kiedy narobił mi zdjęć, a na końcu poprosił o telefon... No cóż , jestem wolną kobietą, tylko, że choć fotograf przystojny, z ciekawym głosem , coś mi nie grało i obracałam wszystko w żart, jakoś mi się udało wybrnąć , no i telefonu na koniec nie dostał oczywiście:) Odprawiam ćwiczenia , muszę być czujna na wszystko, zwłaszcza , gdy z grzechem nieczystości miałam kiedyś kłopot. Agere contra znów się odezwało , ale ja myślałam : mężczyzna okey, ciut starszy ode mnie, przecież na rekolekcjach ignacjańskich już parę lat wcześniej rozeznawałam , jaki może być mój stan po uprzednim związku niesakramentalnym, nawet ksiądz – mój kierownik duchowy rekolekcji jak mu przedstawiłam punkty za i przeciw samotności nawet mnie zachęcał, bym poszła w kierunku małżeństwa, a ja dziś jakiś „stop” poczułam w sobie ...dziwne to było dla mnie samej....

 

Po spotkaniu miałam rozmowę telefoniczną, z jednym młodym mężczyzną z naszego portalu, jak się okazało rozmowę długą po 1,5 godzinną, po rozmowie wszedł jeszcze tu na czat i mi pisze , że nigdy z nikim jeszcze nie rozmawiał tyle , się tylko uśmiechnęłam, rozmawialiśmy już kilka razy, ale faktycznie ta rozmowa była najdłuższa :)

 

Dwóch mężczyzn ...u jednego agere contra, a z drugim mogłabym przegadać noc...

Połączyłam te obie sytuacje i przyszło nagle zrozumienie. Oczywiście, że tak...bo z pierwszym rozmowy praktycznie nie było , tylko pytanie i moja odpowiedź , króciutko, zdawkowo,choć radośnie , z tym drugim natomiast rozmawiałam prawie wyłącznie ... o Bożych sprawach.

Musiałam to napisać , bo to co się zdarzyło wiele dla mnie znaczy. Zobaczyłam bowiem, podobnie jak w pierwszym dniu dwa odrębne światy, ale przede wszystkim to , że jeśli kiedykolwiek znów pojawiłby się mężczyzna w moim życiu to już na pewno nie może być z tego świata, ale i nawet nie taki zwykły chodzący tylko w niedzielę do kościoła i nic więcej , ale taki , z którym mogę porozmawiać o Bogu... aż zadzwoniłam znów do tego młodzieńca , chcąc mu podziękować za moje doświadczenie i spostrzeżenia, opowiedziałam o tym , co się zdarzyło na imieninach, a on mi mówi, że to samo zobaczył. Ma piękną duszę , od lat skierowaną ku Bogu, powiedziałam tylko , by nie popełnił błędu mojego sprzed lat...

 

I problem...przechodzę dni wyrzekania się ducha tego świata, a ja zamiast tego widzę, jak pięknie sobie go po kolei wyrzucałam wcześniej, bo pojawiły się obrazy wielu innych grzesznych rzeczy, czy związanych z przyjemnościami , propozycjami tego świata i ja teraz w tych sytuacjach całkowicie inna. I moja radość w sercu ….można żyć bez telewizji, a nawet ostatnio wiadomości w necie nie czytam , mama w sumie mi mówi, co się dzieje na świecie, można być radosnym bez alkoholu prawie ( prawie , bo kieliszek jeden zwykle obecnie wypijam) , można iść kimś na piwo i wypić dla towarzystwa zamiast niego kawę czy sok jakiś, można patrzeć inaczej na mężczyznę..... Można wszystko inaczej niż wcześniej ….i być radosnym człowiekiem , na dodatek zawsze jakoś dziwnie temat Boga się pojawia, którego ja sama nawet nie zaczynam...

 

Dwa światy... jak bardzo różne od siebie i – jak wspomniałam wczoraj- efekty w nich przebywania... Bóg tym razem zechciał mi pokazać widocznie w tych bieżących Ćwiczeniach moje priorytety...Ale stanęły również przede mną sposoby walki, które podejmowałam, sposoby bardzo rozmaite , ale jak to znowu zobaczyłam wszystko razem to ujrzałam , jak bardzo cenny jest dorobek naszego Kościoła, tego wcześniejszego jak i współczesnego .

Niesamowity dzień to był dla mnie, tyle rzeczy widziałam ...pomogła mi moja podopieczna, która wciąż spała jak nigdy, jakby nasz Pan ją uśpił , bym ja mogła rozmyślać i spędzić czas pracy na modlitwie ( bez obaw, ta pani nie mówi, ja mówię jedynie do niej , gdy nie śpi , jest karmiona przez sondę żołądkową , co 1,5 godziny , tej posługi nie zaniedbałam )

 

Jeśli cokolwiek mogę dodać do dzisiejszego dnia ….

Dziękuję Ci Panie , za to wszystko, co mi dajesz w tym okresie , za to , że pokazujesz mi wyraźnie , co dla mnie jest pożytkiem, nie tylko duchowym. Dziękuje Ci za to, że na mej drodze stawiałeś właściwe osoby, - świeckich i kapłanów, że pociągałeś mnie do czytania książek, które dziwnym trafem sprawiały, że staję się inna... Rekolekcje ze św. Ignacym z Loyoli, które wprowadzały mnie na drogę nawracania, Tomasza e Kempisa treści znam przecież od dawna, św. Augustyna myśli wertowałam tutaj , w Bersiniego „Mądrości Ewangelii” prawie się zakochałam, Neal Lozano z metodą pięciu kroków, którego miałam okazję posłuchać osobiście, Vinny Flynn , który wszedł głębiej w życie sakramentalne i tę metodę Lozano inaczej wykorzystał, ksiądz Mikulski ze swymi „Ośmioma błogosławieństwami” - to wszystko mi dziś pokazałeś znów, to właśnie wykorzystywałam do wyrzekania się ducha tego świata.

Ale dziś dziękuję Ci za Twą Obecność w tym wszystkim i za Twą Matkę ukochaną , choć wiem, że to nie jeszcze czas na wspomnienie o Niej właśnie w tych Ćwiczeniach, ale gdybym nie znalazła się tutaj, na tym portalu może nigdy nie widziałabym tego, co teraz mi pokazujesz...

Dziękuję Ci, Panie....

 

Ps. Myślałam, że dziś nie napiszę nic, bo wczoraj w tym temacie się poruszałam, a napisałam chyba najwięcej. Tylko opóźnienie w czasie z wklejeniem tutaj moich rozważań się dokonało, no cóż siła wyższa- czat mój wczoraj przeżył oblężenie, niezbyt łatwo było się skupić i dokończyć pisanie...


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

asia
Lis 14 '14, 19:40
przeczytałam ... idę podumać :)))
Inka
Lis 14 '14, 20:27
I ja nad tymi pokusami i utrapieniami przystanęłam:)))
Musisz się zalogować, aby komentować