Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
'Nie wiem, czy ktokolwiek z nas dostrzega pełen obraz Boskiego planu. Jesteśmy, jak małe dzieci, siedzące na podłodze, wpatrujące się w tył gobelinu, który jest właśnie tkany. Czasami może wydawać się nam brzydki, kolory są pomieszane i nie ma to sensu.
Pewnego dnia już nie będziemy siedzieć na podłodze, przejdziemy na drugą stronę gobelinu, a geniusz Boskiego dzieła stanie się jasny.
W tym ogromnym gobelinie możemy dostrzec pojedynczą, wyjątkową nić, jedyną w swoim rodzaju i kolorze, dzięki której nasze życie zaczyna nabierać sens. Pojedynczą nić, bez której całość wydaje się być niekompletna.'
http://zalukaj.tv/zalukaj-film/22782/czy_naprawde_wierzysz_do_you_believe_2015_.html
Mt 4, 122-17. 23-25 Bliskie jest królestwo niebieskie
Gdy Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
«Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego.
Droga morska, Zajordanie,
Galilea pogan.
Lud, który siedział w ciemności,
ujrzał światło wielkie,
i mieszkańcom cienistej krainy śmierci
światło wzeszło».
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».
I obchodził Jezus całą Galileję, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.
Jan, a mowa tu o Janie Chrzcicielu...z nim miałam już poruszenie wcześniej, dziś po raz drugi ...wpatrując się w niego pragnę zrozumieć relacje między nim a Panem Jezusem, które tutaj jakby zostają zachwiane, po raz drugi Jezus nie reaguje jako Bóg bowiem - „Gdy Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei.”. Wcześniej, choć chodzi o zdarzenie późniejsze, Jezus o śmierci Jana dowiaduje się od uczniów, jakby nie był Bogiem Wszechwiedzącym, ale … oddala się na miejsce pustynne....Wczoraj napisałam , jak Bóg chronił Mędrców, jak chroni mnie, czemu więc nie czyni tego dla Jana, dla tego , który przygotowywał Mu drogę…
Jan jest od początku napełniony Duchem Bożym, znający też zapewne proroctwa w stosunku do swej osoby, jego ojciec przecież je wypowiedział , potwierdzając tym samym wypełnianie się słów Izajasza o głosie wołającym na pustyni , Jan znający swoją rolę jaką ma wypełnić pełni ją do końca nie przeciwstawiając się temu, co się dzieje w związku z jego osobą. Rozumie , że wszystko jest wolą Boga. Podobnie jak Maryja, która nie ma w sobie buntu , gdy dowiaduje się, że miecz boleści ma ją przeniknąć…
Przypominają mi się słowa naszych świętych , którzy pouczają nas o zasadach w naszym działaniu, że mamy czynić wszystko tak, jakby powodzenie zależało od nas samych, ale ufać tak , jakby wszystko Bóg czynił , a nie my sami. To zasada współpracy naszej z Bogiem , która łączy się z inną - odejściem od miłości własnej, od własnej woli i własnych korzyści .
Myślę, że wielu ludzi doznaje takich doświadczeń niby opuszczenia przez Boga, jeśli jednak współpracuje się z łaską Bożą , z Duchem Świętym, człowiek jest w stanie zrozumieć przeciwności losu, wie że wszystko na ziemi , to co się dzieje z nami samymi również , ma sens.
Takie są moje przemyślenia do dzisiejszej Ewangelii, one mówią mi także o mnie. Dziś Jezus mówiąc o nawracaniu się potwierdza , że to nie tylko jakieś „halo, już jestem święta „, ale to ciągła walka z samą sobą, ciągłe umniejszanie siebie wobec drugiej osoby, ciągłe wsłuchiwanie się w wolę Boga wobec mnie, nieustanne wsłuchiwanie się w Twój Głos…
I dziś Panie mój, pragnę Ci podziękować za te osoby , które ostatnio stawiasz na mej drodze . Widzieć ich pełnych radości z poznawania Ciebie, widzieć ich obdarowywanych przez Ciebie to ogromna radość i dla mnie. Dziękuję i za siebie , że nie pojawiła się we mnie zazdrość , którą kiedyś, na początku nawrócenia niestety odczuwałam z tego powodu. Nie jest to dla mnie przypadkiem, że te osoby pojawiają się w moim życiu z nasileniem wtedy, gdy poznaję Twoją Matkę, Maryję , Tę niezwykłą Nauczycielkę przez którą uczysz mnie nie tylko , jak przeżywać przeciwności, ale nade wszystko tego, jak stawać się tym mniejszym, by ktoś inny mógł wzrastać i mieć radość i być szczęśliwą .
Kiedy rozważałam słowa Ewangelii , chodziło po mojej głowie pojęcie „naczynia połączone”. Choć jesteśmy bardzo różni, warto wejść w ten system, bo Ty , Panie Jezu to wszystko łączysz, Twoje dobra niech przepływają przez nas , tak możemy przyczynić się do budowania Twego królestwa.
To nie mogło się udać. Brak budżetu, mnóstwo przeciwności, nawet pogoda miała nie sprzyjać. No i to pytanie: dlaczego my? A jednak, kiedy sprawę zawierzyliśmy Maryi, wszystkie drzwi zaczęły się otwierać, a przeszkody zniknęły z naszych dróg. Pełni zapału przystąpiliśmy do realizacji filmu! Filmu o sanktuarium w Pompejach, o Królowej Różańca Świętego, nowennie pompejańskiej, bł. Bartolu Longo, oraz o ludziach, których życie zmienił różaniec i nowenna pompejańska.... więcej
Dawno nie mieliśmy tyle problemów, jak z tą książką! Prawie miesięczne opóźnienie z powodu nagłych awarii w drukarni. Niemożność dopięcia podstawowych spraw w drukarni, wszystko na przekór!... więcej
Mt 2, 1-12 Pokłon mędrców ze wschodu
Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon».
Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz.
Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał prorok:
A ty, Betlejem, ziemio Judy,
nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,
albowiem z ciebie wyjdzie władca,
który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».
Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę.
A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.
A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.
Dziś zobaczyłam wiarę w Boga, Jego wielkość i moc Jego słowa…
Herod tak bardzo wierzył w to , co objawia Pismo, że zaczyna knuć przeciwko mającemu się narodzić nowemu władcy – Mesjasza.
Mędrcy uwierzyli i zaczynają szukać Dziecka , by oddać Mu pokłon.
Dwie przeciwstawne postawy, ale jedno je łączy – wiara w słowa Pisma, w to co mówią prorocy.
Przypomina mi to świat duchowy , w którym również te dwie postawy wyodrębniły się , Mamy w nich Aniołów, których wiara jest niezachwiana i mamy zbuntowane anioły – złe duchy, które w Boga wierzą i przed nim drżą. Abstrahuję dziś od tego, że widzę, jak bardzo jesteśmy, my ludzie, z tym światem duchowym bardzo związani , ta myśl mnie dziś nie porusza, zostawiam ją…
Natomiast to, o czym napisałam wcześniej skłoniło mnie do sięgnięcia po list Jakubowy , w którym jest : „Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują? „
Uboga stajenka, ubogi żłób i w tym ubóstwie rodzi się Mesjasz. Co mówi to mnie dziś…?
Kiedy miałam wszystko to, co chciałam, kiedy dążyłam do tego wszystkiego by to mieć Boga nie widziałam , choć w jakiś, niewytłumaczalny sposób dla mnie wierzyłam, że Bóg gdzieś tam w Niebie jest, przecież pochodzę z rodziny katolickiej, na religię chodziłam. Kiedy straciłam coś , co mi przeszkadzało w zdobywaniu i posiadaniu tego wszystkiego, co przeszkodziło mi w normalnym funkcjonowaniu nie tylko w życiu fizycznym ale i duchowym – w moim przypadku był to moment, że już nie mogłam sama chodzić, jak się okazało później był to kolejny etap mojej choroby – nagle pojawia się w tym wszystkim moja mama, którą dziś zobaczyłam jako tę gwiazdę betlejemską.
Ja już wcześniej pogodziłam się ze swoją śmiercią, tak normalnie się poddałam, nie wiem nawet , dlaczego tej śmierci się nie bałam. Dziś widzę też inną postawę, którą mogłam przyjąć . Mogłam się buntować, mogłam usiąść i płakać , bo tak… hmm wygodniej.
Ale mama stanowcza i stanowczo mówiąca mi , że tylko w Bogu nadzieja , a ja czynię coś, co dziś widzę w Ewangelii , wykonuję ruch ( w Ewangelii mam dwa różne z różnych powodów ) i idę za tym, co ona mówi, a mówi mi o kościele i Mszy Św. z modlitwą o uzdrowienie , na którą się właśnie wybiera. Mogłam też wykonać inny ruch , zbuntować się , co czyniłam zresztą wcześniej . A jednak poszłam za tą moją „gwiazdą”.
Nie zobaczyłam Boga w żłobie, zobaczyłam Boga na krzyżu, ale zobaczyłam. Oboje płakaliśmy, ja nad sobą , a On nade mną, tak to wtedy widziałam.
Musiałam coś stracić, by Boga wreszcie ujrzeć. Musiałam wszystko w sobie pokonać, cały mój upór, całą moją ludzką mądrość by tego doświadczyć. Dziś widząc, że można znów Boga z oczu stracić i by to się nie stało, tracę dalej ale z korzyścią. Oczyszczam z Jego pomocą swój umysł , swoją duszę , całą siebie z tego , co mu się nie podoba . Mam teraz nowe gwiazdy betlejemskie , mam mój Kościół, mam świętych Pańskich, mam Maryję, a nade wszystko mam Pismo Święte , w którym całą siebie odnajduję , przez które Bóg objawia mi siebie wciąż i uczy, jak mam żyć…
„A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.”...i Bóg nas chroni , jak Mędrców , chroni również mnie, gdy ja wciąż słucham tego, co mówi i idę za Nim , oddając Mu całe swoje życie, całe swoje serce...
Bóg rodzi się wciąż na nowo w moim życiu, mój Kościół przeżywa pamiątkę tych Narodzin co roku i dziś widzę sens obchodów tej pamiątki Jego Narodzin...
Uboga stajenka, ubogi żłób, Bóg jako Człowiek i Bóg jako maleńka Hostia...do takich rzeczy zniżył się dla mnie Bóg...by mi się objawić...I jest Wielki i wielka jest Jego moc...
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha...
Nad Listami św. Jakuba trwam...