Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Kwi 8 '19, 20:19

Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Światło=życie>ciemność=śmierć

"Jezus przemówił do faryzeuszów tymi słowami: «Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia»." J 8, 12

Wyobraź sobie świat bez prądu. Wiem, że pierwszą tragedią będzie dla ludzi (zwłaszcza młodzieży) brak internetu. Spróbuj jednak zobaczyć codzienność bez światła. Gdyby tak Bóg zgasił nawet słońce i ciemność ogarnęłaby wszystkie istoty żyjące, to byłby koniec życia na ziemi.

Popatrz w tym kontekście na ciemność w sercu człowieka, który żyje w sprzeczności z Bogiem i Jego przykazaniami. Choć ta konkretna osoba na zewnątrz żyje, oddycha, je i porusza się, to jednak w środku coraz bardziej umiera przez brak prawdziwej miłości. Ludzie, którzy odchodzą od Bożego światła krzywdzą siebie i swoich bliskich. Śmiem twierdzić, że oni żyją po omacku i nawet nie mają odwagi wyjść ze swojej ciemności.

Warto podjąć trud zbliżania do prawdziwego światła, aby pomóc tym, którzy trwają w ciemności. Czasami same świadectwo dobrego życia pomoże, aby ktoś wrócił do Jezusa i poprosił Go o królowanie w jego sercu. Żyj w takim świetle, aby ludzie zadawali Ci pytania, jak Ty to robisz, że masz tyle siły, radości, miłości itd.

"Pan jest moim pasterzem, 
niczego mi nie braknie, 
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, 
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach 
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, 
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. 
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.
Stół dla mnie zastawiasz 
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem, 
kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną 
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana 
po najdłuższe czasy." Ps 23, 1-6

Panie Jezu, dziękuję Ci za to, że mogę codziennie słuchać Twoich słów i przyjmować Cię do serca w Eucharystii. Bądź moim światłem i chroń mnie przed duchową i życiową ciemnością.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Edytowany przez Bożena Kwi 8 '19, 20:19
Bożena
Bożena Kwi 9 '19, 07:55
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Jeśli naprawdę wierzysz w Boga…

"A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeżeli bowiem nie uwierzycie, że Ja Jestem, pomrzecie w grzechach waszych». Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?» Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż do was mówię? Wiele mam w waszej sprawie do powiedzenia i do osądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdomówny, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego». A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu.

Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem i że Ja nic sam z siebie nie czynię, ale że mówię to, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba»." J 8, 23-30

Czy wierzysz, że Bóg jest? Wiem, że to jest banalne pytanie. Rozszerzę je. Czy wierzysz, że Bóg jest w Eucharystii i w sakramencie pokuty i pojednania? Jeśli naprawdę w to wierzysz, to zapewne nie wyobrażasz sobie niedzieli (a może i każdego dnia) bez Mszy świętej i zjednoczenia się z Panem w Komunii świętej. Jeśli naprawdę wierzysz w Bożą obecność podczas spowiedzi, to z pewnością nie boisz się często klękać w konfesjonale, aby oddać swoje grzechy Jezusowi miłosiernemu. Jeśli naprawdę wierzysz w to, że Chrystus jest obecny w sakramentach, w kościele, we wspólnej modlitwie, to pewnie z zapałem przyprowadzasz ludzi do źródła prawdziwej łaski.

Jezus mówi dzisiaj, że jest z Nim ten, który Go posłał. Zobacz siebie w misji chrześcijańskiego posłania do świata. Proś Boga o łaskę widzenia ludzkich cierpień i trudów, abyś mógł przyprowadzić ich do Chrystusa. To naprawdę nie jest strasznie trudne. Dziel się swoją wiarą, nadzieją i miłością. Żyj dla Boga i ludzi. Spalaj się z radością i wiedz, że Jezus jest stale przy Tobie. Wszystko czyń na Jego chwałę. Jeśli będzie Ci ciężko, to wracaj do modlitwy psalmami;

"Panie, wysłuchaj modlitwę moją,
a moje wołanie niech przyjdzie do Ciebie.
Nie ukrywaj przede mną swojego oblicza
nakłoń ku mnie Twe ucho,
w dniu, w którym Cię wzywam, szybko mnie wysłuchaj!
Pan przychyli się ku modlitwie opuszczonych
i nie odrzuci ich modłów.
Należy to zapisać dla przyszłych pokoleń,
lud, który się narodzi, niech wychwala Pana.
Spojrzał Pan z wysokości swego przybytku,
popatrzył z nieba na ziemię,
aby usłyszeć jęki uwięzionych,
aby skazanych na śmierć uwolnić." Ps 102, 2-3. 18-21

Panie Jezu, głęboko wierzę, że TY JESTEŚ i słuchasz moich modlitw. Spraw, abym promieniował na co dzień wiarą w Twoją obecność. Niech inni ludzi także uwierzą, że jesteś Bogiem bardzo bliskim dla tych, którzy pragną żyć z Tobą.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

   
Bożena
Bożena Kwi 11 '19, 07:34
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Pamiętaj o cudach

"Jezus powiedział do Żydów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ktoś zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki». Rzekli do Niego Żydzi: «Teraz wiemy, że jesteś opętany, Abraham umarł, i prorocy – a Ty mówisz: „Jeśli ktoś zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki”. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kimże Ty siebie czynisz?»

Odpowiedział Jezus: «Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, co otacza Mnie chwałą, o którym wy mówicie: „Jest naszym Bogiem”. Lecz wy Go nie poznaliście. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał go i ucieszył się».

Na to rzekli do Niego Żydzi: «Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?» Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem». Porwali więc kamienie, aby rzucić w Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni." J 8, 51-59

Jezus coraz śmielej daje do zrozumienia Żydom, że jest Bogiem. Dla nich jest to nie do pojęcia. Słowne utarczki z dzisiejszej Ewangelii potwierdzają tylko, że słuchacze Chrystusa byli zamknięci na prawdę i nie było w nich prawdziwej miłości do Boga Ojca. Niestety zapomniało się im wiele cudów, które Jezus czynił i tym samym potwierdzał swoją Boską naturę.

Popatrz teraz na swoją wiarę. Czy naprawdę wierzysz w to, że Jezus Chrystus jest Bogiem, który przyjął ludzkie ciało? Czy wierzysz w każdy Jego cud zapisany w Ewangeliach? Czy wierzysz w Jego obecność na każdej eucharystii? Jeśli TAK, to nie przestawaj uwielbiać Boga w całym swoim życiu za to, że jest tak łaskawy i miłosierny dla mnie i dla Ciebie oraz dla każdego grzesznika na ziemi.

Wczoraj głęboko zawstydził mnie Testament św. Bernadety Soubirou:

Testament Bernadety Soubirou

"Za biedę, w jakiej żyli mama i tatuś, za to, że się nam
nic nie udawało, za upadek młyna, za to, że musiałem
pilnować dzieci, stróżować przy owcach, za ciągłe
zmęczenie… dziękuje Ci, Jezu.
Za dni, w który przychodziłaś, Maryjo, i za te, w które
nie przyszłaś – nie będę Ci się umiała odwdzięczyć,
jak tylko w raju. Ale i za otrzymany policzek, za drwiny,
za obelgi, za tych, co mnie mieli za pomyloną, za
tych, co mnie posądzali o oszustwo, za tych, co mnie
posądzali o robienie interesu… dziękuje Ci, Matko
Za ortografię, której nie umiałam nigdy, za to,
że pamięci nigdy nie miałam, za moją ignorancję
i za moją głupotę, dziękuję Ci
Dziękuję, Ci ponieważ gdybym było na ziemi dziecko
o większej ignorancji i większej głupocie, byłabyś
je wybrała…
Za to, że moja mama umarła daleko, za ból, który
odczuwałam, kiedy mój ojciec, zamiast uścisnąć swoją
małą Bernadetę, nazwał mnie „siostro Mario Bernardo”
… dziękuję Ci, Jezu.
Dziękuję Ci za to serce, które mi dałeś, tak delikatne
i wrażliwe, a które przepełniłeś goryczą…
Za to, że matka Józefa obwieściła, że się nie nadaję do
niczego, dziękuję…, za sarkazmy matki mistrzyni, jej
głos twardy, jej niesprawiedliwości, jej ironię i za
chleb upokorzenia… dziękuję.
Dziękuję za to, że byłam tą uprzywilejowaną w wytykaniu
mi wad, tak że inne siostry mówiły: „Jak to dobrze, że
że nie jestem Bernadetą”.
Dziękuję, za to, że byłam Bernadetą, której grożono
więzieniem, ponieważ widziałam Ciebie, Matko…
tą Barnadetą tak nędzną i marną, że widząc ją, mówili
sobie: „To ta ma być Bernadetą, którą ludzie oglądali
jak rzadkie zwierzę?”
Za to ciało, które mi dałeś, godne politowania, gnijące…,
za tę chorobę, piekącą jak ogień i dym, za moje
spróchniałe kości, za pocenie się i gorączkę, za tępe
ostre bóle… dziękuję Ci, mój Boże.
I za tę duszę, którą mi dałeś, za pustynię wewnętrznej
oschłości, za Twoje noce i Twoje błyskawice, za
Twoje milczenie i Twe pioruny, za wszystko. Za Ciebie
– i gdy byłeś obecny, i gdy Cię brakowało…
dziękuje Ci, Jezu"
(według Fonti vive, Caravate, wrzesień 1960)

Mam nadzieję, że te słowa pomogą i Tobie w głębszej i pokorniejszej relacji z Bogiem…

"Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze,
zawsze szukajcie Jego oblicza.
Pamiętajcie o cudach, które On uczynił,
o Jego znakach, o wyrokach ust Jego." Ps 105, 4-5

Panie, pragnę uwielbiać Cię za każdy cud w moim życiu. Wyświadczyłeś mi już tyle dobra i poniosłeś mnie w tylu niełatwych chwilach, że nie jestem w stanie odwdzięczyć się Tobie. Pragnę po prostu kochać Cię najlepiej, jak tylko potrafię.
~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 12 '19, 08:26
  Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik :)

Rozważanie na 12.04.2019
Odkryjmy swą Boskość

J 10, 31-42
Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: "Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?" Odpowiedzieli Mu Żydzi: "Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga". Odpowiedział im Jezus: "Czyż nie napisano w waszym Prawie: «Ja rzekłem: Bogami jesteście?» Jeżeli Pismo nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić - to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: «Bluźnisz», dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu". I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.
*** 
Złota reguła soteriologii patrystycznej mówi: „Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem”. To zdanie jest zapewne echem dzisiejszej Ewangelii. Jezus przekonuje ludzi do siebie jako do Boga po to, abyśmy odkryli swoją godność i Boskie pochodzenie. „Człowiek nie może zrozumieć siebie bez Chrystusa” – mówił św. Jan Paweł II. Aby poznać swoje prawdziwe „ja”, nie zafałszowane przez grzech i różnego rodzaju zniewolenia, powinniśmy zbliżyć się do Jezusa i uwierzyć Mu. Ma to o tyle duże znaczenie, że zgodnie z tym, co mówią psycholodzy, człowiek staje się tym, kim myśli, że jest.

Bożena
Bożena Kwi 13 '19, 20:17
Wypłyń na głębię  

Plan Boga

"Tak mówi Pan Bóg: «Oto wybieram Izraelitów spośród ludów, do których pociągnęli, i zbieram ich ze wszystkich stron, i prowadzę ich do ich kraju. I uczynię ich jednym ludem w kraju, na górach Izraela, i jeden król będzie nimi wszystkimi rządził, i już nie będą tworzyć dwóch narodów, i już nie będą podzieleni na dwa królestwa. I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę ich i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem.

Sługa mój, Dawid, będzie królem nad nimi, i wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać. Będą mieszkali w kraju, który dałem słudze mojemu, Jakubowi, w którym mieszkali wasi przodkowie. Zamieszkają w nim oni i synowie, i wnuki ich na zawsze, a mój sługa, Dawid, będzie na zawsze ich władcą.
I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi. Osadzę ich i rozmnożę, a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. Mieszkanie moje będzie pośród nich, i Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Ludy zaś pogańskie poznają, że Ja jestem Pan, który uświęca Izraela, gdy mój przybytek będzie wśród nich na zawsze»." Ez 37, 21-28

Popatrz na powyższe słowa z Księgi proroka Ezechiela. Dostrzeż pragnienie Boga, które praktycznie wyraża się w tym, żeby ludzie byli jednością. Aby tak się stało potrzeba przestać kalać się bożkami, wstrętnymi kultami i odstępstwami. Każdy może oczyścić się z grzesznego postępowania i prosić Boga o głęboką przemianę. W końcu ludzie powinni otworzyć się na przymierze pokoju ze swoim Stwórcą. Gdyby tak każdy wierny wybierał codziennie drogę dobra, to ludy pogańskie naprawdę poznałyby, że z tymi katolikami jest prawdziwy Bóg.

Zbliżają się święta, które mają moc zjednoczenia wszystkich…

"Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród».

Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród». Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić." J 11, 45-53

Kajfasz po ludzku wydaje wyrok na Jezusa w imię chronienia swojego narodu przed Rzymianami. Z perspektywy lat te słowa mają jednak głębszy wymiar. Wiemy, że Bóg w ten sposób ocala każdego człowieka na ziemi. Gdyby tak ludzie na ziemi zrozumieli w te święta, że Chrystus umarł za wszystkich razem i każdą osobę oddzielnie, to naprawdę poznalibyśmy, że łączy nas coś niezwykłego. Za mnie i za Ciebie została przelana ta sama KREW. Staliśmy obok siebie i czekaliśmy na śmierć, na skazanie, na ścięcie. Diabeł miał nas w garści za nasze grzechy. Byliśmy po prostu winni i czekało nas wieczne potępienie. I przyszedł Wybawiciel. Wziął na siebie śmierć i pokonał.

Podziękuj dzisiaj Panu Bogu za to. Popatrz także na boki (na bliźnich, rodzinę, przyjaciół i nieprzyjaciół) i zrozum wreszcie, że jesteśmy jednym ludem odkupionym przez Jezusa. Mów o tym i kochaj każdego bliźniego najlepiej, jak tylko potrafisz.

Panie Jezu, błagam Cię o jedność wśród wszystkich ludzi na ziemi. Pomóż nam budować tą jedność w swoich środowiskach.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 14 '19, 08:21
Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik :)

Rozważanie na 14.04.2019
Radość i trud muszą się przeplatać

Łk 19, 28-40
Jezus ruszył na przedzie zdążając do Jerozolimy. Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród swoich uczniów, mówiąc: "Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego nikt jeszcze nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj. A gdyby was kto pytał, dlaczego odwiązujecie, tak powiecie: «Pan go potrzebuje»". Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązali oślę, zapytali ich jego właściciele: "Czemu odwiązujecie oślę?" Odpowiedzieli: "Pan go potrzebuje". I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zbocza Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: "Błogosławiony Król, który Przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach". Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: "Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom". Odrzekł: "Powiadam wam, jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą".
***
Jezus nie raz przychodził do Jerozolimy, ale dopiero wtedy, gdy przychodził po raz ostatni pozwolił, by witano Go w tak uroczysty sposób, jak prawdziwego proroka, a nawet Mesjasza. Pozwolił na to dopiero wobec rychłej perspektywy Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Tak miało być. Mesjasz miał być radośnie przywitany, miał wzbudzić powszechny entuzjazm i podnieść ludzi na duchu. Ale miał też cierpieć, być odrzucony, zabity i trzeciego dnia zmartwychwstać.Również w naszym życiu muszą dziać się rzeczy piękne i radosne, ale one muszą się przeplatać z chwilami trudnymi. Nasze życie jest bowiem drogą, a to oznacza, że wszystko przemija. To właśnie owe ciągłe zmiany decydują o postępie na drodze do pełni życia.

Bożena
Bożena Kwi 15 '19, 07:58

 

Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Oto Człowiek

"Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
wykrzywiają wargi i potrząsają głowami:
«Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli,
niech go ocali, jeśli go miłuje»." Ps 22, 8-9

Wczoraj w Parafii św. Brata Alberta w Radomiu przeżywałem Dzień Ludzi Bezdomnych z PB (Przyjaciele Bezdomnych). Próbowałem odczytywać ten dzień w kontekście Niedzieli Palmowej i tekstów liturgicznych, które dał Pan Bóg. Mocno dotknęły mnie powyższe słowa Psalmu, w których jest mowa o szydzeniu z Jezusa i potrząsaniu głowami na Jego widok. Zobaczyłem w tym obrazie los osób bezdomnych, którzy są bardzo oszpeceni, gdy patrzy się na nich tylko po ludzku. Mało kto potrafi dostrzec w nich pięknego człowieka, który kryje się pod masą brudu, smrodu, alkoholizmu i wielu ciężkich i krwawiących ran.

Tego dnia Pan Bóg pozwolił mi wysłuchać świadectwa Krzysztofa – bezdomnego, trzeźwego alkoholika. Nie sądziłem, że dla niego ten dzień będzie wysiłkiem niczym wspięcie się na ośmiotysięcznik. Jego słowa wypowiadane na zakończenie każdej Mszy świętej, były powolne i wypływające z bardzo zbolałego serca. Mój przyjaciel opowiadał o spotkaniu z Bogiem na ulicy poprzez narzędzie, jakim był ksiądz z chwilą rozmowy i modlitwy. Ten moment był impulsem do podjęcia trudnej, wielomiesięcznej terapii.

Będąc w szpitalu Krzysztof poprosił o Pismo święte. W nim zobaczył swoje stare życie i nadzieję na przemianę oraz poczuł pragnienie bycia w łasce. Poprosił o spowiedź. Po niej zaczęły dziać się cuda. Mówił, że nawet lekarze zaczęli traktować go jak człowieka, dla którego jest nadzieja i sami proponowali mu kolejne etapy terapii. Dzisiaj jest już po 8 miesiącach leczenia i nie ma chęci sięgania po alkohol. Dziękował Bogu, że z ławki przed kościołem (na ulicy) został przyprowadzony do ławki w kościele.

Tego świadectwa wysłuchało wczoraj około dwa tysiące ludzi. Na każdej Mszy świętej były brawa za trud i wysiłek, który Krzysztof włożył w to, aby żyć w trzeźwości. Jestem pewien, że osoby, które miały okazję posłuchać człowieka żyjącego na ulicy, będą inaczej patrzeć na bezdomnych i wykluczonych. W tych ludziach naprawdę jest Jezus. Oni także są dziećmi Bożymi, dla których Chrystus ma plan na lepsze życie. Potrzeba jedynie dobrych dusz, które poprowadzą ich i wskażą drogę oraz będą towarzyszyć w walce o trzeźwość.

"To mówi Pan: «Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi ledwo tlejącego się knotka. On rzeczywiście przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy».

Tak mówi Pan Bóg, który stworzył i rozpiął niebo, rozpostarł ziemię wraz z jej plonami, dał ludziom na niej dech ożywczy i tchnienie tym, co po niej chodzą. «Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności»." Iz 42, 1-7

Jednym z piękniejszych momentów wczorajszego dnia była chwila, w której ministrant z 6 klasy podchodzi do mnie po Mszy świętej i mówi: ,,proszę księdza, bo tam niedaleko w krzakach jest chyba bezdomny”. Te krótkie słowa pokazały mi, że Bóg porusza dobre serca dzieci, młodych i dorosłych.

Pięknym dowodem na takie poruszenia serca jest świeża książka pt. ,,Głębia Bezdomności” autorstwa Marty Pawelczyk – wolontariuszki PB. Ta wrażliwa kobieta od ponad roku codziennie pisze o bezdomnych i wczuwa się w ich los. Jej rozważania są poparte bardzo gorliwą modlitwą. Jestem wdzięczny Panu Bogu za to, że posłużył się nią, aby ludzie pokochali tych, którymi brzydzili się do tej pory.

Na wczorajszym Dniu Ludzi Bezdomnych pojawili się także inni bezdomni, którym towarzyszymy w walce o trzeźwość. Oprócz Krzysztofa byli z nami: Sebastian, Roman, Wiesław, Mariusz, Robert, Jacek i Andrzej. Wspaniale było widzieć ich trzeźwymi pośród przyjaciół i wolontariuszy z PB. Dla mnie są to wielkie cuda, które Pan Bóg uczynił na moich oczach. Chwała Panu!
Panie Jezu, dziękuję za to, że w tym Wielkim Tygodniu już zobaczyłem wielkie rzeczy. Bądź uwielbiony w każdym z nas!

W załączniku na WNG więcej o PB.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 16 '19, 07:35
  Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Kruchość człowieka

"Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?» Odpowiedział Mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz». Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz»." J 13, 33. 36-38

Powyższy dialog ma miejsce po wyjściu Judasza z wieczerzy, na której Jezus ujawnia, że jeden z Apostołów dopuści się zdrady. Tego dnia Chrystus otrzymuje cios nie tylko od Apostoła zapatrzonego w pieniądze. Może bardziej zabolała go górnolotna deklaracja Piotra i przyszła wizja jego trzykrotnego zaparcia.

W kontekście tej sceny popatrz na swoje życie. Czy Ty jesteś mocniejszy w wierze i miłości niż Piotr i Judasz, którzy byli świadkami wielu cudów? Ile razy w życiu zdradziłeś Jezusa i wydałeś Go w zamian za konkretne grzechy, choćby chęć zarabiania nieuczciwych pieniędzy? Zauważ, że każdy Twój upadek był wynikiem odwrócenia się od Boga i postawienia na swojej, często grzesznej woli.

Zobacz w sobie także Piotrowe deklaracje o wielkiej wierności i miłości oraz szybkie zapominanie o tym i mierzenie się ze swoimi słabościami. Przyznaj dzisiaj przed Jezusem, że naprawdę jesteś tylko kruchym człowiekiem. Proś o łaskę wierności Bogu. Zawierz się także Matce Bożej i błagaj ją o ochronę przed złymi duchami, które cały czas próbują oddalić Cię od Chrystusa, Kościoła i sakramentów.

Panie Jezu, dzisiejsza Ewangelia porusza moje serce i nakłania do dalszego błagania o pokorę i ochronę przed złem. Tylko z Tobą Panie mogą być ocalony przed siłą zła, które czyha na mnie.

Matko Najświętsza, otocz mnie swoim matczynym płaszczem i broń mnie przed demonami, które chcą mnie oddalić od Jezusa i Jego królestwa.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 17 '19, 08:15
  Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik :)

Rozważanie na 17.04.2019
Jezus nie doprowadza do rozpaczy

Mt 26, 14-25 
Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: "Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam". A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: "Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?" On odrzekł: "Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: «Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami»". Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: "Zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi". Zasmuceni tym bardzo, zaczęli pytać jeden przez drugiego: "Chyba nie ja, Panie?" On zaś odpowiedział: "Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane; lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził". Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: "Czy nie ja, Rabbi?" Mówi mu: "Tak jest, ty".
***
Jezus przestrzegł Judasza, próbując go przekonać, jak straszną rzeczą jest zdrada, którą planował. Mimo to Judasz nie zrezygnował. Widocznie nie wierzył Jezusowi i uważał, że „wie co robi”, że jego postępowanie jest słuszne. Nas też Jezus przekonuje jak może, czasem nawet straszy konsekwencjami, byśmy nie popełniali jakiegoś błędu (grzechu), a my i tak robimy „swoje”. I potem wpadamy w rozpacz, jak Judasz, uświadamiając sobie, co zrobiliśmy. Warto więc ufać Jezusowi. Czy znany jest ktoś, kto miałby obiektywne powody do rozpaczy, bo posłuchał Jezusa? Czy Jezus kogoś zniszczył tak, jak to potrafi zrobić grzech? Mieczysław Łusiak SJ

Bożena
Bożena Kwi 18 '19, 07:47
 

„Było to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.

W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.

Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!» Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści».

A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem»”.(J 13, 1-15)

Myślą i sercem udaj się wraz ze mną do Jerozolimy. Tam dokonały się wielkie rzeczy. Chcę przenieść się do Wieczernika, bo tam Miłość przemówiła najbardziej. Chcę poczuć to, co czuli Apostołowie, gdy Jezus dawał lekcję miłości. Wyobrażam sobie siebie w momencie, kiedy Jezus miał zasiadać do Ostatniej Wieczerzy. Nie muszę nic mówić, nie muszę się tłumaczyć. On bowiem zna mnie dokładnie po imieniu. On wie, jaki jestem, z czym się w sercu borykam, on wie jaka jest moja przeszłość, jak często zdradzałem Jezusa, swoim postępowaniem, niewiernością. Jezus przenika moje słabe i grzeszne serce – i nie odrzuca mnie, nie karci, nie przekreśla, nie mówi, nie chcę cię tu widzieć, nie chcę znać – ale pochyla się nade mną i zaczyna umywać mi nogi. Bóg klęka przed człowiekiem, grzesznym i słabym – a w moich uszach brzmi wciąż żywe pytanie Jezusa: czy rozumiecie co Wam uczyniłem? To pytanie Pan Jezus kieruje szczególnie do mnie: czy rozumiesz co ci uczyniłem? I daje mi przykład, abym i jak tak czynił, jak On mi uczynił! 

Dzisiaj w Wielki Czwartek, Pan Bóg kieruje do mnie i do Ciebie przesłanie Miłości. Do końca nas umiłował czytamy w Ewangelii na dziś. To znaczy umiłował mnie i Ciebie, uwikłanych w grzech, wątpiących, zranionych – umiłował mnie i Ciebie, którzy nieraz ustaliśmy w drodze, odłączyliśmy się od źródła, wybraliśmy własne drogi. Ale Panu to nie przeszkadza. On świadomy tego wszystkiego nie przestaje miłować – tak jak nie wyprasza Judasza, nie odrzuca Piotra, nie rezygnuje z uczniów. Bo do końca nas umiłował, bez względu na zdradę, zaparcie się czy opuszczenie. On miłuje mnie i Ciebie takimi jacy jesteśmy i pragnie umywać mi nogi, abym razem z Nim zwyciężał nad tym co mnie na co dzień przytłacza. 

Jezus daje nam dzisiaj lekcję miłości. Tu nie ma miejsca na strajk. Bo tu na pierwszym miejscu jest miłość Boga do człowieka. On w każdej chwili uczy nas miłości, wzywa nas byśmy byli świadkami Miłości – „dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13, 12-15)”. 

Mimo, że upłynęło tyle wieków – Wieczernik ciągle przypomina, że dzisiejszy świat bardzo potrzebuje Miłości. Dlatego trzeba nam postawić sobie pytanie: jakim jestem uczniem w Chrystusowej szkole? Czy jestem gotowy do służby w każdym czasie? Gotowy do ofiarności, poświęcenia, niesienia pomocy. Czy twoja miłość gotowa jest „umywać nogi”? Jeśli nie to nie do końca zrozumiałeś tę lekcję, nie do końca rozumiesz Miłość z Wieczernika. Tymczasem nie możesz mówić o prawdziwej miłości i jej realizować w codziennym życiu – jeśli nie poznasz Miłości z Wieczernika. 

Tak wielu dziś głośno woła o miłość, może to jest krzyk chorych, cierpiących, samotnych, skrzywdzonych. Oni żyją pośród nas. Oni wołają o miłość. Może jej szukają i nie mogą znaleźć. A może to również wołanie twojego serca? Tak niewiele trzeba – tylko odrobinę uczucia, zrozumienia, akceptacji. Nie bój się dzielić swoim sercem!

Jezus przerwał dziś obrzęd paschalny i przeprowadził „lekcję poglądową” miłości. Jakże ludzkie oblicze ma to co Pan i Nauczyciel dziś dla nas czyni! Ale w geście umycia nóg wyraziła się cała przestrzeń i głębia miłości Boga. Bóg w geście wylewania wody na nogi, „wylał” na nas całą swą miłość. Ale Jezus nie poprzestaje tylko na umyciu nóg – On daje siebie do spożywania, zapowiadając ofiarę, którą złoży dla naszego zbawienia. I czyni to przez całe wieki w Eucharystii. Przychodzi każdego dnia pod postacią Chleba i Wina. Odwieczny, ciągle ten sam. Przychodzi ze swoją Miłością, by ją ofiarować Tobie i mnie. Przychodzi, bo zakochał się w człowieku. 

Jezus dzisiaj mówi: „Jak Ja wam uczyniłem, tak i wy…” Dlatego w ciągu dziejów wciąż ma swoich naśladowców. Do tego jesteśmy wezwani i my – byśmy przybliżali sobie wzajemnie Jezusową miłość, byśmy miłowali się wzajemnie tak, jak On nas umiłował. Powołuje do tego też ludzi, którzy mają pielęgnować tę miłość w sposób szczególny. Mają uobecniać Jego śmierć i zmartwychwstanie w każdej Eucharystii, Jego żywej pamiątce. Mają karmić wszystkich Jego Ciałem, które jest pokarmem na drogę do wieczności. Dziś bowiem ustanowił Eucharystię i kapłaństwo. 

Wdzięczni Bogu za Jego dary, odpowiedzmy na nie naszym życiem, przepełnionym miłością w każdym miejscu i czasie. Dziś Jezus pragnie, byśmy byli razem w Wieczerniku, gdzie On zaprasza nas na Ucztę. Byśmy modlili się za siebie i pomagali sobie w wypełnianiu naszego życiowego powołania. 

Dlatego konkret na dziś – w skrytości serca, w ciszy swojego domu, czy podczas adoracji w Ciemnicy, pomódl się dziś za kapłana – tego ci znanego, lub nie, tego, który może przeżywa w swoim życiu kryzys, czy trudności – pomocą niech będzie ta modlitwa: 

„Maryjo, Matko Kapłanów! Przez Twe Niepokalane Serce proszę, aby Twój Syn osłonił ich przed wpływem świata. Aby zachował nieskalane ich namaszczone dłonie, które codziennie dotykają Najświętszego Ciała. Aby zachował w czystości ich wargi, które są zraszane Jego Najdroższą Krwią. Aby zachował w czystości i wolności od ziemskich przywiązań ich serca naznaczone pieczęcią Jego Kapłaństwa. 

Mamy bowiem kapłanów, jakich potrzebujemy i o jakich się modlimy, a może na jakich zasługujemy? 

Wdzięczni za dar modlitwy w tym ważnym dla nas kapłanów dniu przyjmij kapłańskie błogosławieństwo Boga Wszechmogącego: Ojca i Syna i Ducha Świętego †

 

Bożena
Bożena Kwi 19 '19, 07:28
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Wzgardzony na tronie łaski

"Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi (…) On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby chciano na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a my uznaliśmy Go za skazańca, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła na Niego chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie. Wszyscy pobłądziliśmy jak owce, każdy z nas się zwrócił ku własnej drodze, a Pan obarczył Go winami nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich." Iz 52, 14. 53, 2-7

Piszę z bólem serca. Ciężko zebrać jakieś myśli. Nasuwają się tylko słowa: przepraszam…, wybacz mi…, dziękuję… Nie potrafię nawet wyobrazić sobie, jak ciężki ból fizyczny, psychiczny i duchowy zniósł Chrystus za mnie i za wszystkich ludzi od stworzenia świata aż do jego końca. Dla mnie drobna rana jest mocnym dyskomfortem. Natomiast mój Zbawiciel został nieludzko oszpecony na całym swoim świętym ciele. Mimo to On kochał do końca. Za całe dobro, które czynił otrzymał przedziwny tron łaski (krzyż) i koronę (z cierni)…

"Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili." Hbr 4, 15-16

Dzisiaj każdy może zbliżyć się do tronu łaski. Podejdź do krzyża, ucałuj go, podziękuj i postanów kochać podobnie mimo bólu i cierpienia. Nie bój się iść drogą miłości pełnej ofiary…

"A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie." J 19, 25-27

Wielkim darem od Jezusa jest Jego Mama, która jest Matką Miłosierdzia. Ona stale wpatruje się w moje i Twoje zbolałe serce. Pewnie wielokrotnie to dzięki jej wstawiennictwu wytrzymałeś jakiś wielki ból. Podziękuj jej i zawierz się jak małe dziecko.

"Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę»" J 19, 28

Ty również powiedz do Chrystusa swoje: PRAGNĘ…

Panie Jezu, pragnę oddać Ci całe moje życie. Pragnę kochać Cię z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił swoich. Pragnę pełnić Twoją wolę każdego dnia.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 20 '19, 08:39
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Zbliż się do grobu

"Tak mówi Pan: «Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę – na to, co nie nasyci? Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw.

Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie. Zawrę z wami wieczyste przymierze; niezawodne są łaski dla Dawida. Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko. Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu." Iz 55, 1-3. 6-8

Wielka Sobota jest dniem, w którym przychodzą do świątyni nawet osoby niezbyt często praktykujące wiarę. Poświęcenie jedzenia w koszyku wielkanocnym jest tak mocno wpisane w tradycję, że praktycznie nikt nie wyobraża sobie, aby w jego domu nie było tego symbolicznego jajeczka, które zostało pokropione wodą święconą. Ten wyjątkowy dzień jest piękną okazją, aby podejść do grobu Pana Jezusa i podziękować za jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie, które nadały sens całej naszej wierze. Spróbuj dzisiaj przyjść z całą rodziną do świątyni na poświęcenie pokarmów i chwilę adoracji. Zawierz swoje życie Chrystusowi. Proś o to, aby nie zabrakło wam jedzenia przez cały rok.

"Bracia: My wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie.

To wiedzcie, że dla zniszczenia ciała grzesznego dawny nasz człowiek został z Nim współukrzyżowany po to, byśmy już dłużej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, został wyzwolony z grzechu. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus, powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie." Rz 6, 3-11

Pomyśl przez chwilę o swoim chrzcie obmywającym z grzechu pierworodnego. Zastanów się, czy naprawdę starasz się umierać dla grzechów, które na co dzień oddzielają Cię od Boga. Postanów sobie mocno, że zrywasz z każdym grzechem, który zniewalał Cię. Zrób to, aby żyć w prawdziwej, głębokiej relacji ze swoim Panem. Pozwól Mu przenikać każdą sferę swojego życia.

"W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień zastały odsunięty od grobu. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: „Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie”».

Wtedy przypomniały sobie Jego słowa, wróciwszy zaś od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi opowiadały to apostołom. Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary. Jednakże Piotr wybrał się i przybiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna. I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało." Łk 24, 1-12

Na koniec dzisiejszego dnia, po wieczornej Wigilii Paschalnej zobacz siebie przy pustym grobie. Wyobraź sobie aniołów w lśniących szatach, którzy przypominają Ci słowa Jezusa o Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu. Podziękuj Mu za to, że nadał sens Twojemu istnieniu. Poproś Go, abyś nigdy nie bał się śmierci i miał głęboką wiarę i ufność w zmartwychwstanie do życia wiecznego w Królestwie Bożym.

Panie Jezu, pragnę dzisiaj pokornie klęknąć przy Twoim grobie i powiedzieć dziękuję. Ty nadałeś sens mojemu istnieniu. Żyjąc z Tobą nie lękam się śmierci. Chcę jedynie pięknie żyć i oddawać Tobie chwałę za całe dobro, które dzieje się w moim życiu.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 21 '19, 11:29
„Miłość mi wszystko wyjaśniła…” św. Jan Paweł II  

 

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus miłował, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. 
Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. 
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych. (J 20,1-9)

Maria Magdalena była z pewnością jedną z tych osób, które najbardziej pokochały Jezusa. Św. Łukasz powie nam, że Rabbi wyrzucił z niej, aż siedem złych duchów, więc przed spotkaniem z Nim, była totalnie pogrążona w grzechu, ponieważ siódemka w Biblii oznacza pełnię. I Maria nigdy Mu tego nie zapomniała. Może właśnie dlatego, że dotknęła samego dna, później kochała najpełniej? Tylko pustka może przyjąć pełnię.

Jednym z palestyńskich zwyczajów pogrzebowych było odwiedzanie grobu zmarłego przez trzy dni. Czyniono tak, ponieważ wierzono, że przez trzy dni duch zmarłej osoby krążył wokół grobowca i oczekiwał. Dopiero po upływie tego czasu oddalał się na zawsze, gdyż wtedy rozpoczynał się nieodwracalny proces rozkładu ciała. Jednak przyjaciele Jezusa nie mogli spełnić tego zwyczaju, ponieważ prawo szabatowe zabraniało wyruszania w podróż w ten dzień. Dlatego Maria wyruszyła w drogę od razu, gdy miała taką możliwość. Szabat to nasza sobota, więc poszła w niedzielny poranek, gdy jeszcze było ciemno.

Po dotarciu na miejsce jej oczom ukazał się nieoczekiwany widok. Z pewnością była zaskoczona, zdziwiona, a może nawet przerażona, ponieważ grobowiec Józefa z Arymatei, w którym spoczęło ciało Rabbiego, był otwarty. Ktoś odsunął kamień! Ponadto z Ewangelii wg św. Mateusza wiemy, że Piłat na prośbę władz żydowskich kazał opieczętować go, aby mieć pewność, że nikt nie odważy się go tknąć. Jak już napisałem w sercu Marii musiały grać przeróżne emocje. Co mogło przyjść jej do głowy? Po pierwsze, w tamtych czasach rabusie często włamywali się do grobów, aby je ograbić, więc taki scenariusz mógł być realny. Po drugie, nienawidzący Jezusa Żydzi chcąc upokorzyć Go także po śmierci, mogli wykraść Jego ciało, by je sprofanować. Nie zaglądając do wnętrza od razu pobiegła do uczniów. Myślę, że była przerażona…

Zaskakujące jest to, że mimo zaparcia się Jezusa przez Piotra w czasie procesu, to ku niemu i umiłowanemu uczniowi skierowała swoje kroki. Piszę o zaskoczeniu, ponieważ jego dezercja i tchórzostwo z pewnością nie były tajemnicą dla pozostałych apostołów i osób towarzyszących Rabbiemu. Mimo to, właśnie jemu i Janowi Maria przekazała niepokojącą wiadomość. W Piotrze musiało być coś niezwykłego, że pomimo odwrócenia się od Mistrza, nie stracił zaufania oraz pozycji lidera.

Po otrzymaniu przerażającej nowiny apostołowie ruszają w stronę grobowca. Jan dociera do niego pierwszy, ale nie wchodzi do wnętrza, ponieważ to Piotra Jezus wybrał na przywódcę. Dopiero, gdy on wszedł do środka, syn Zebedeusza podążył za nim. 

Tam zobaczyli leżące płótna i chustę, ale to co ich zdziwiło, to ich stan. Gdyby ktoś wykradł ciało, wówczas byłyby porozrzucane, a one leżały, jak gdyby nic się nie stało, jak gdyby Jezus przeniknął przez nie. Gdy Jan patrzył na to niezwykłe zjawisko, w jego sercu zrodziła się niepodważalna wiara, że ON ŻYJE!

Rozpocząłem ten komentarz od stwierdzenia, że Maria Magdalena była z pewnością jedną z tych osób, które najbardziej pokochały Jezusa, dlatego jako pierwsza zjawiła się przy grobie. Jan, zwany umiłowanym uczniem, również całym sercem pokochał swojego Mistrza, dlatego jako pierwszy uwierzył w zmartwychwstanie. Nie chcę przez to powiedzieć, że Piotr nie kochał Chrystusa. Chodzi mi o to, że jego droga do wiary w Zmartwychwstałego była inna niż Jana. Nie ma co się tym gorszyć, a nawet dziwić, bo każdy z nas jest inny i Bóg prowadzi nas sobie wiadomymi ścieżkami.

Kluczem do zrozumienia tej sceny, ale także tego dnia jest miłość. Choć wiem, że to słowo uległo dzisiaj zdewaluowaniu i często nazywamy miłością, to co nie ma z nią nic wspólnego, jedynie ona może sprawić, że nasze serca rozradują się jak serce Jana. Miłość dała mu oczy zdolne zobaczyć coś więcej niż tylko zapadnięte płótna i chustę. Miłość sprawiła, że w śmierci zobaczył życie, w beznadziei sens, w mroku światło. 

Jestem głęboko przekonany, że Ty także pragniesz takich oczu. Bóg chce Ci je dać! Właśnie dzisiaj, bo dzisiaj jest dzień cudów dla tych, którzy kochają Go. Dzisiaj Ten, który był zabity, triumfuje. Dołącz do Niego. Wielbij Go za to, że żyje. Uciesz się tym dniem, tą prawdą, że dla Ciebie umarł, zmartwychwstał i żyje! 

ALLELUJA!!!

Niech Cię błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn i Duch Święty †

Bożena
Bożena Kwi 22 '19, 08:10
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Idźcie! Zobaczcie Jezusa!

"Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą»." Mt 28, 8-10

Wyobraź sobie, że wracasz od pustego grobu w swoim kościele i nagle staje przed Tobą zmartwychwstały Chrystus, który mówi: ,,Witaj!”. Jaka jest Twoja reakcja? Czy padniesz mu do stóp? Czy zapłaczesz za swoje grzechy? Czy podziękujesz za mękę, śmierć i zmartwychwstanie? A może po prostu w pokorze i milczeniu skulisz głowę przed swoim Zbawicielem.

Popatrz w tym obrazie na Jezusa. Podnieś swój wzrok i usłysz: ,,Nie bój się. Idź i oznajmij Twoim bliskim, przyjaciołom, a nawet nieznajomym: niech udadzą się do kościołów, tam Mnie zobaczą w kawałku konsekrowanej Hostii.” Czy masz taką wiarę i odwagę, aby podzielić się taką Dobrą Nowiną z bliźnimi?

Pan Bóg naprawdę chce działać poprzez Ciebie w XXI wieku. Wystarczy, żebyś był gorliwym świadkiem, pełnym wiary i miłości. Duch Święty będzie stale dawał Ci natchnienia, aby przyprowadzać do Jezusa nowych ludzi, którym nikt dotąd nie pokazał żywego Boga. Podejmij to wyzwanie.

"Dałeś mi poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem Twoim." Dz 2, 28

Panie Jezu, uwielbiam Cię za codzienne poznawanie dróg życia i napełnianie mnie radością przed Twoim obliczem na Eucharystii. Wiem, że choćby trzęsła się ziemia i wszystko wokół waliłoby się na moją głowę, to jednak mając Ciebie, nie muszę lękać się i drżeć o mój los. Będąc z Tobą, nawet śmierć nie jest już straszna.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 23 '19, 07:53
 

 

Maria Magdalena stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego przy głowie, a drugiego przy nogach, w miejscu, gdzie leżało ciało Jezusa. 
I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”
Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”.
Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.
Rzekł do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”
Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”.
Jezus rzekł do niej: „Mario!” A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Nauczycielu.
Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»”.
Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział”. (J 20,11-18)

Tylko dwa razy w Ewangeliach pojawia się słowo: Rabbuni. W dzisiejszej perykopie z Ewangelii wg św. Jana, a także u św. Marka 10,51, gdy w ten sposób zwraca się do Jezusa niewidomy żebrak z Jerycha o imieniu Bartymeusz. To słowo pochodzi z języka aramejskiego i znaczy dosłownie: mój nauczycielu.

Ciekawe, że obydwie osoby, które w ten sposób odzywają się do Jezusa mają problem z zobaczeniem Go. Bartymeusz jest ślepcem. Maria Magdalena także nie umiała rozpoznać Jezusa, bo uznała Go za ogrodnika.

Jezu, co chcesz mi dzisiaj powiedzieć?

To, że jestem ślepy? Tak, masz rację – jestem. Bartymeusz i Maria Magdalena mieli Ciebie tak blisko siebie, ale nie mogli Cię zobaczyć. Jak często ja też Ciebie nie widzę, chociaż Ty stoisz obok? Jak często jestem dosłownie „zaślepiony” czymś albo kimś, a przez to nie umiem dostrzec Ciebie?

Bóg jest blisko Ciebie i mnie. Jest na wyciągnięcie ręki, ale mamy chore oczy. Co zrobić, aby zostały uleczone?

Bartymeusz wrzeszczał. Nie krzyczał, nie wołał, ale wrzeszczał: „Jezusie synu Dawida, ulituj się nade mną!”. On wykorzystał ostatnią deskę ratunku dla siebie. Ewangelista Marek napisał, że Jezus spotkał ślepego żebraka, gdy wychodził z Jerycha. Gdybyśmy poczytali dalej opowieść o Jezusa pióra św. Marka zobaczylibyśmy, że po uzdrowieniu Bartymeusza Jezus poszedł do Jerozolimy na mękę. Nie było już na co czekać, bo Jezus miał nigdy więcej nie wrócić do tego miasta.

Chcesz przejrzeć i zobaczyć jak blisko jest Ciebie Bóg? Wołaj jak Bartymeusz! Krzycz, wrzeszcz! Pokaż, że Ci zależy! Zbyt często jesteśmy „za grzeczni” na modlitwie. Jakbyśmy nie wierzyli w jej moc. Składamy pobożnie ręce, wypowiadamy słowa, ale serce nie krzyczy. Nie walczymy o życie, o uzdrowienie. Może myślisz sobie teraz, że piszę głupoty i cicha, spokojna modlitwa jest wyrazem szacunku do Boga. Nie przeczę i sam często modlę się w ten sposób. Ale ile razy Twoja modlitwa była krzykiem do Boga? Dosłownie, nie w przenośni, bo „krzyczałem wewnątrz”. Ile razy wrzeszczałeś tak, że gardło odmówiło posłuszeństwa? Ile razy Twoja modlitwa była walką o życie?

Bartymeusz wiedział, że teraz albo nigdy. I spotkał Boga.

A Maria Magdalena? Płakała, bo zabrano Tego, który był dla niej całym światem. Zabrali nawet Jego ciało. Nie zostało jej nic. Czarna rozpacz. I rozpaczała… Ale nagle usłyszała słowo, które ją wyrwało ze smutku… Usłyszała swoje imię: Mario… i wtedy oczy jej się otworzyły.

Bóg zna mnie i Ciebie po imieniu. Stoi teraz i mówi do Ciebie najczulej jak tylko można PO IMIENIU. W Biblii znać czyjeś imię znaczy wiedzieć o nim wszystko. Bóg zna Twój ból, tak jak znał cierpienie Marii Magdaleny. Stoi obok Ciebie i chce Ci dać nadzieję, radość, pokój, uzdrowienie.

Maria Magdalena i Bartymeusz mają bardzo piękną wspólną cechę. Dali coś z siebie. Bartymeusz  – krzyk. Maria – poszła do grobu, gdy jeszcze było ciemno. I nie zawiedli się.

Co Ty dajesz Bogu z siebie na co dzień? Co ja Mu daję? To, co mam najcenniejsze? Czy może ochłapy (jak powiedział kiedyś bp Ryś). Jedną z najcenniejszych rzeczy jakie mamy jest czas. Tak często go marnujemy na rzeczy, które zamiast dawać nam życie, to je odbierają, a nie mamy go dla Ciebie Jezu.

Daj Bogu odrobinę swojego czasu. Trochę rano, trochę w ciągu dnia, trochę wieczorem. Na modlitwę, na czytanie słowa, na ciszę. Zobaczysz wtedy, że On naprawdę jest blisko i chce pomagać.

Ostatnia sprawa. Biblia dobrze robi na oczy. Maria Magdalena i Bartymeusz przejrzeli, gdy spotkali Jezusa. On jest SŁOWEM. Chcesz dobrze widzieć siebie, innych i Boga? Żyj w blasku Jego słowa. Ono Cię uleczy. Bo Ono, to On. Zanim Bóg stał się człowiekiem był Słowem.

Pomyśl o tym… i zobacz Boga

Pisałem wcześniej, że Bóg jest na wyciągnięcie ręki. Na wyciągnięcie ręki po Biblię </p></div>
		        
		                
	</div>
		      		<div class=

Bożena
Bożena Kwi 24 '19, 08:04
  Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik :)

Rozważanie na 24.04.2019
Jezus chce się nam wytłumaczyć

Łk 24, 13-35 
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. 
On zaś ich zapytał: "Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?" Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: "Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało". Zapytał ich: "Cóż takiego?" 
Odpowiedzieli Mu: "To, co się stało z Jezusem z Nazaretu, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela. Teraz zaś po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Co więcej, niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: Były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli". Na to On rzekł do nich: "O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: "Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił". Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: "Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi". Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
***
„A myśmy się spodziewali…” Jakże często przytrafia się nam większe lub mniejsze rozczarowanie Bogiem! Bóg często nie spełnia naszych oczekiwań. Nie dlatego by nas nie lubił i by nie obchodziły Go nasze oczekiwania, ale dlatego, że nasze oczekiwania są często sprzeczne ze sobą, albo małe, albo nie są tym, co dla nas jest najlepsze. Jezus sprawiał zawód uczniom, gdy zapowiadał swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, a zawiódł ich „na całej linii”, gdy ta zapowiedź faktycznie się spełniła. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam jak mamy radzić sobie z owymi rozczarowaniami. Powinniśmy wsłuchać się z większą uwagą w nauczanie Jezusa. Powinniśmy dać Mu szansę „wytłumaczenia się”, oddając się medytacji Jego słowa. On naprawdę chce nam wszystko wytłumaczyć. Potrzebuje jednak trochę czasu, którego my Mu tak skąpimy.

Mieczysław Łusiak SJ

Bożena
Bożena Kwi 25 '19, 07:54
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Wiara daje pełnię sił

"Gdy chromy, uzdrowiony, trzymał się Piotra i Jana, cały lud zdumiony zbiegł się do nich w krużganku, który zwano Salomonowym. Na ten widok Piotr przemówił do ludu: «Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi?

Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg ojców naszych wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami. I przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego oglądacie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Wiara wzbudzona przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie." Dz 3, 11-16

Apostołowie Piotr i Jan są tak przepełnieni wiarą w moc imienia Jezusa Chrystusa, że czują iż nie ma rzeczy niemożliwych. Cud uzdrowienia człowieka chromego jest tylko kolejnym potwierdzeniem mocy Bożej łaski.

Spójrz na ostatnie zdanie Piotra z dzisiejszego fragmentu. Dzięki wierze człowiek chory otrzymał pełnię sił. Jak to zdanie może zaowocować w Twoim życiu? Jak wygląda Twoja kondycja fizyczna, psychiczna, duchowa? Proś Boga z głęboką wiarą o uzdrowienie, podniesienie na duchu, umocnienie i wreszcie pełne odzyskanie sił potrzebnych do codziennego funkcjonowania. Tylko Jezus może dać Ci łaskę nieustannego czynienia dobra i wciąż nowych sił do wypełniania Bożych zadań.

W dzisiejszej Ewangelii także możesz spotkać się z Chrystusem. Wejdź sercem w poniższy obraz;

"Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.

Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego»." Łk 24, 35-48

Przeżyj w swojej wyobraźni takie odwiedziny swojego Pana. Gdyby On nagle wszedł teraz do Twojego pokoju i chciał z Tobą rozmawiać, to jaka byłaby Twoja reakcja? Może najpierw zemdlałbyś z wrażenia. Mimo to załóżmy, że po ocknięciu się, On nadal byłby przy Tobie. O czym chciałbyś porozmawiać z Nim? Czy miałbyś śmiałość mówić cokolwiek. A może po prostu zamieniłbyś się w słuch jak św. Faustyna, która miała tak żywą relację z Jezusem, że zanotowała w dzienniczku mnóstwo zdań swojego Pana. Film pt. ,,Miłość i Miłosierdzie” pięknie ukazuje jej dialogi z Chrystusem oraz piękne pokorne wypełnianie woli Bożej przez tą siostrę wybraną do wielkich rzeczy.

Bóg naprawdę chce dać Ci wiarę i pozwolić Ci zbliżyć się do Niego w sakramentach oraz modlitwie wspólnotowej i osobistej. Wchodź coraz głębiej w dialog z Bogiem. Czytaj powoli Pismo święte. Wyobrażaj sobie obrazy z Ewangelii. Wpatruj się w miłość Jezusa. Rozmawiaj z Nim jak z najlepszym przyjacielem. Staraj się zobaczyć Bożą miłość we wszystkich rzeczach tego świata. Wykonuj z radością wszelkie zadania, które postawi przed Tobą życie. Czyń to z pasją dla Chrystusa. Pamiętaj o nagrodzie, którą będzie wieczne przebywanie w obecności Bożej.

Panie Jezu, dziękuję Ci za dzisiejsze obrazy z Ewangelii oraz film o Twoim miłosierdziu i pięknej służbie św. Faustyny i bł. ks. Michała Sopoćki. Pozwól mi zbliżać się do Ciebie coraz bardziej, abym mógł odważnie wypełnić wszystkie zadania, które zlecisz mi tu na ziemi.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 26 '19, 07:34
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

To jest Pan!

"Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie».

On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci.

A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan." J 21, 3-12

Wyobraź sobie zmarnowanego Piotra, który wraz z Apostołami idzie łowić ryby. Oni w swoim zagubieniu po prostu wracają do szarej rzeczywistości. Przytłaczające musi być dla nich to, że połów jest zerowy. Pewnie przychodziły im beznadziejne myśli o tym, że już nawet ryb nie potrafią łowić. W takiej chwili ukazuje się zmartwychwstały Jezus, który daje jedno proste polecenie. Apostołowie słuchają swojego Mistrza i mają tak wielki znak, że od razu przypomina się im, w czyjej mocy leżą efekty ludzkiej pracy.

Chrystus w tej scenie pięknie ukazuje, że jest ze swoimi uczniami także po zmartwychwstaniu. Niezwykłe są słowa: ,,Posilcie się”, wypowiedziane przy ognisku. Równie dobrze ja i Ty możemy te słowa słyszeć codziennie jako zaproszenie na Mszę świętą. Do mnie i do Ciebie Jezus mówi każdego dnia: Posil się Mną na Eucharystii, adoracji, podczas modlitwy, czytając Pismo święte. Ja umocnię Cię i nasycę Twoje spragnione serce.

Ewangeliczny, słaby Piotr później będzie prawdziwym, odważnym świadkiem swojego Pana. Ukazuje to między innymi dzisiejszy fragment z Dziejów Apostolskich;

"A wielu z tych, którzy słyszeli naukę, uwierzyło. Liczba mężczyzn sięgała pięciu tysięcy. Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jeruzalem: arcykapłan Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu arcykapłańskiego. Postawiwszy ich pośrodku, pytali: «Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to?»

Wtedy Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich: «Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek odzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że dzięki Niemu ten człowiek stanął przed wami zdrowy." Dz 4, 4-10

Nigdy nie ustawaj w posilaniu się Bogiem i przebywaniu w Jego najbliższej obecności. Przyjdzie taki moment w Twoim życiu, w którym przestaniesz lękać się i zaczniesz dawać świadectwo o zmartwychwstałym Panie. Kto wie, czy Bóg poprzez Twoje głoszenie Dobrej Nowiny i modlitwę nie uzdrowi jeszcze wielu osób. Pozwól Jezusowi działać w Twoim życiu. Nie blokuj siebie na Jego łaskę. To naprawdę jest piękna przygoda, w której Duch Święty umacnia i prowadzi.

"Niech wyznawcy Pana głoszą: «Jego łaska na wieki»." Ps 118, 4

Panie Jezu, dziękuję za to, że codziennie zapraszasz mnie do swojego stołu, aby posilić się Tobą. W Tobie jest cała moja moc i siła do życia oraz służenia ludziom.

Dzisiaj mam dla Ciebie na WNG nietypowy załącznik, który od razu przeniesie Cię do Jezusa...

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 27 '19, 07:46
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Głoście!

"Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której przedtem wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to Jego towarzyszom, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak, słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie dali temu wiary.

Potem ukazał się w innej postaci dwom spośród nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i obwieścili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!»" Mk 16, 9-15

Zobacz dzisiaj oczyma wyobraźni niedowiarstwo pierwszych uczniów… Czy we współczesnym świecie nie jest podobnie? Ilu spotkałeś świadków zmartwychwstałego, żywego Jezusa? Po którym świadectwie wreszcie uwierzyłeś, że Chrystus wciąż jest i działa? A może nadal wątpliwości budzą się w Twoim sercu i czekasz aż On ukaże się właśnie Tobie… ,,Błogosławieni, którzy nie zobaczyli, a uwierzyli”.

Proś dzisiaj Boga o głęboką wiarę w Jego obecność. Błagaj o gorącą miłość do Niego, aby nie tylko rozpalać swoje serce, ale także ludzi, z którymi żyjesz i spotykasz się. Poczuj się adresatem ostatnich słów z dzisiejszej Ewangelii. Idź na cały świat i głoś Jezusa. Tym całym światem może być Twój dom, sąsiedzi, klasa, środowisko pracy, internet. Kto wie, czy z czasem Bóg nie da Ci odwagi do prawdziwego pójścia na krańce świata do jakiegoś misyjnego kraju. ,,Proście, a będzie wam dane”.

"Przełożeni i starsi, i uczeni, widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi. Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: «Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, co widzieliśmy i słyszeliśmy»." Dz 4, 13-14. 18-20

Nie przejmuj się tym, że jesteś człowiekiem zbyt prostym i niedouczonym. To nie przeszkadza zbytnio w tym, żeby być świadkiem Ewangelii i żywego Jezusa. Jeśli masz z Nim mocną relację i kochasz ludzi, to masz wszystko to, co jest najważniejsze. Ponad to jesteś sumienny we wszystkich obowiązkach i czynisz to z miłości do Pana Boga, to już jesteś wyraźnym znakiem dla swojego otoczenia. Szukaj zawsze siły na modlitwie i w sakramentach. Uwierz mi, że to źródło nigdy nie wyczerpuje się. Z niego czerpali najwięksi święci z całej historii ludzkości. Idź i czyń podobnie…

Panie Jezu, rozpalaj moje serce do coraz większej miłości. Pragnę wychodzić stale do ludzi i głosić Twoją miłość. Spraw, by nigdy nie zabrakło gorliwych głosicieli Dobrej Nowiny, którzy nie tylko mówią o Tobie, ale także żyją według Twoich słów.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 28 '19, 08:39
Pogłębiarka 2 godz. · 

Codzienny #rozrusznik ;)

Rozważanie na 28.04.2019
Zmartwychwstanie nie jest do oglądania

J 20, 19-31 
Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: "Pokój wam!" A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: "Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam". Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane". Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: "Widzieliśmy Pana!". Ale on rzekł do nich: "Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę". A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: "Pokój wam!" Następnie rzekł do Tomasza: "Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Tomasz Mu odpowiedział: "Pan mój i Bóg mój!" Powiedział mu Jezus: "Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli". I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.
***
To znamienne, że Jezus po swoim zmartwychwstaniu pokazywał swym uczniom, aby uwierzyli, ręce i bok – ślady po gwoździach i po włóczni. Czy nie wystarczyło, aby uczniowie rozpoznali Go po twarzy? Może obawiał się, że widząc Go zmartwychwstałego, ale bez ran, pomyślą, że Jego męka i śmierć przyśniły im się? W każdym razie na pewno chciał, aby uczniowie widzieli ścisły związek między Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. I aby nigdy nie zapomnieli, że do zmartwychwstania prowadzi cierpienie i śmierć. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, czyli ci, którzy doświadczyli tego we własnym życiu. Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa nie jest bowiem do oglądania, ale do doświadczenia. Mieczysław Łusiak SJ

Strony: «« « ... 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 ... » »»