Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Wrz 6 '19, 08:10
Jezus „Tak”, to i Kościół „Tak” - 6 września

(Kol 1, 15-20) Chrystus jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem. Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

Wracam ponownie do tematu związanego z szacunkiem do Kościoła Katolickiego i do czuwania, aby nie dać się z niego „wyprowadzić”.

1. Co raz częściej spotykamy się z problemem zwanym „chodzeniem do Kościoła”.

 Padają pytania: „ czy to w ogóle należy do istoty chrześcijaństwa”?

Zapytajmy wiec Słowa Bożego, co mówi na ten temat.

W Ewangelii wg św. Jana  czytamy: „ To jest życie wieczne, aby…”.(J 17,3).

 I tu na chwile warto zatrzymać się i zastanowić, co dalej mógł powiedzieć Pan Jezus… abym osiągnął życie wieczne.

Otwórzmy więc Pismo św. i wspólnie przeczytajmy:

„A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”.

Nie zaskoczyło cię choć trochę to stwierdzenie. Pana Jezusa?

Żadnego moralizowania i nie mówi : „że trzeba chodzić do Kościoła!

Powiesz: „Ooo super”!

Ale za to, co mówi Pan Jezus?

Trzeba poznać Boga nie jakoś, ale jako jedynego i prawdziwego oraz uwierzyć, że właśnie On jest posłany przez Boga dla naszego zbawienia!

I tu pozwólcie mi, na krótkie świadectwo.

Ja osobiście po raz pierwszy zrozumiałem te słowa Jezusa, kiedy miałem 17 lat i pojechałem na rekolekcje „Oazowe” do Miejsca Piastowego, a było to w 1976 roku.

Otrzymałem wówczas do ręki Pismo św. i nagle mnie oświeciło ze wstydem, że ja w ogóle Tego  Słowa natchnionego nie znam . Co więcej dowiedziałem się, że na tyle znam Jezusa, na ile czytam i rozważam Słowo Boże. Pomyślałem wówczas to, jaki ze mnie katolik. Znam owszem 10 przykazań Bożych, ale to każdy Żyd zna lepiej ode mnie i wie na dodatek,  gdzie to jest w Biblii. Ba ja nawet nie wiedziałem, gdzie jest zapisana w Piśmie św. najważniejsza modlitwa samego Jezusa: „Ojcze nasz”. Wstyd, każdy Świadek Jehowy o tym wie, a ty ministrant od dziesięciu lat, ba lektor, a  taki z ciebie cienias.

Całe szczęście, że śp. ks. bp Chrapek wówczas młody kapłan, tuż po święceniach, świetnie potrafił tłumaczyć nam trudniejsze urywki Bożego Słowa. Co roku jeździłem na te rekolekcje, bo czułem jak coraz bardziej przez poznanie szczególnie Nowego Testamentu zbliżam się do Jezusa.

Ale gdzie się uczyłem poznawać Słowa Boże, nie gdzie indziej jak w Kościele!

2. I tu bardzo ważna informacja dla nas wszystkich.

Przeczytaliśmy przed chwilą słowa Św. Paweł z Listu do Efezjan, cyt.:

„I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami.(1,22-23).

Otóż, po zmartwychwstaniu nie ma już samego Jezusa. Jest Jezus-Kościół. Jezus został ustanowiony przez Boga Ojca,  „Głową” dla Kościoła, a Kościół jako Jego Ciało.  

Przecież nie wyobrażamy sobie, jak może funkcjonować ciało bez głowy, czy głowa bez ciała.

Stad też mówiąc Kościołowi „Nie”, mówimy jednocześnie Jezusowi „Nie”.

I odwrotnie, mówiąc Jezusowi : „Tak”, mówimy Kościołowi: „Tak”.

„Tertium non datur”, tzn. trzeciej możliwości nie ma!

Każda inna opcja będzie kłamstwem, oszukiwaniem samego siebie.

Owszem media czasem podsuwają nam to zwodnicze myślenie, a my je kupujemy, bo jest nam tak wygodniej, ale wówczas żyjemy w fałszu.

Sobór Watykański II w Konstytucji „o liturgii świętej”(nr. 7) mówi nam, że Pana Jezusa doświadczamy na pięć sposobów w Kościele, cyt.: 

„Dla urzeczywistnienia tak wielkiego dzieła, Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele, szczególnie w czynnościach liturgicznych.

- Jest obecny w ofierze Mszy świętej, czy to w osobie odprawiającego, gdyż „Ten sam, który kiedyś ofiarował się na krzyżu, obecnie ofiaruje się przez posługę kapłanów,

- czy też zwłaszcza pod postaciami eucharystycznymi.

- Obecny jest mocą swoją w sakramentach tak, że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci.

- Jest obecny w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo święte, wówczas On sam mówi.

- Jest obecny wreszcie, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał: „Gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam i ja jestem pośród nich” (Mt 18, 20).

Trwajmy więc w Kościele, bo tam jest Jezus!

Owszem można szukać Jezusa poza Kościołem, ale nie jest to droga pewna dla Katolika.

Konfesjonał trzyma nas w pokorze, Eucharystia w prawdzie i mocy.

Nie chodź, więc po poboczach, bo wpadniesz do rowu!

Modlitwa: Panie Jezu, proszę Cię, abym nigdy nie oddalił się od Ciebie. Wiem, że jesteś w Kościele Katolickim w jego sakramentach, w kapłanie i słowie Bożym. Jesteś też, kiedy gromadzimy się na Eucharystii. I daj mi zrozumieć, abym nigdy nie oddalił się od Kościoła, bo wówczas na pewno oddalę się od Ciebie. Amen! ks. Roman Chyliński .

Bożena
Bożena Wrz 7 '19, 07:53
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Spojrzenie, które nawraca

"W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i jedli, wykruszając ziarna rękami. Niektórzy zaś z faryzeuszów mówili: «Czemu czynicie to, czego nie wolno w szabat?» Wtedy Jezus, odpowiadając im, rzekł: «Nawet tego nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać». I dodał: «Syn Człowieczy jest Panem także szabatu»." Łk 6, 1-5

Wyobraź sobie przez chwilę bardzo zawężony wzrok faryzeuszów, którzy nie widzą naturalnej potrzeby jedzenia u uczniów Jezusa. Oni patrzą jedynie na złamanie przepisów Prawa. W ten sposób odsłaniają swoje serca i ukazują brak miłości. Pewnie tymi kategoriami oceniali wszystkich. I tak dla nich ludzie dzielili się na wypełniających prawo (dobrych) i nie wypełniających prawa (złych). Do takiego schematu chcieli także włożyć osoby podążające za Chrystusem. Ci jednak znaleźli swojego obrońcę w swoim Nauczycielu.

Jakże innym wzrokiem patrzy Jezus na swoich uczniów i w ogóle wszystkich ludzi. On nie zawęża swojego spojrzenia tylko do tego, czy ktoś żyje według Prawa, dekalogu i wszystkich możliwych norm. Bóg widzi serce i wszystkie potrzeby człowieka. Chrystus po prostu kocha i nie skreśla nikogo nawet po ciężkim grzechu. Jego serce jest cierpliwe i stale otwarte na osoby pogubione, które w ogóle nie żyją według Bożego Prawa.

Poproś dzisiaj Jezusa o łaskę patrzenia na ludzi z miłością, aby już nikogo nie szufladkować po jakimś złym, czy dobrym zachowaniu. Staraj się szanować każdego spotkanego człowieka i nie bój się opowiadać innym o dobrym Bogu, który czeka na wszystkie swoje dzieci i nie skreśla ich po błędach.

"Oto mi Bóg dopomaga,
Pan podtrzymuje me życie." Ps 54, 6

Kochany Ojcze, dzięki Twojej dobroci, miłosierdziu i wciąż kochającemu spojrzeniu nadal żyję i doświadczam Twojej wspaniałej pomocy i opieki. Spraw, aby jak najwięcej osób zrozumiało Twoją miłość. Pomóż nam słabym ludziom patrzeć na siebie nawzajem tak, jak Ty na nas patrzysz.

PS Bóg przypomniał mi dzisiaj świadectwo wolontariuszki z jednej parafii, która opowiadała o sytuacji z bezdomnym, który prosił ją w niedzielę o jakieś spodnie z magazynu przy parafii. Ona odmówiła mu ze złości, ponieważ przyszedł w niedziele, a nie na tygodniu, kiedy był na to czas. Po Mszy świętej skruszyła się i poszukała ubogiego, aby dać mu ubranie. Bezdomny podziękował jej i powiedział, że już inny bezdomny dał mu spodnie. Wolontariuszka poczuła się bardzo malutka. Ta sytuacja nauczyła ją pokory i patrzenia z miłością w każdym czasie.

Polecam także ciekawe załączniki na WNG o przemieniającym spojrzeniu Jezusa.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 8 '19, 08:15
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych   

Pełnia wolności

"Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.

Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”.

Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem»." Łk 14, 25-33

Przeczytałeś może jedne z najtrudniejszych słów, jakie wypowiedział Jezus. Jak pracują w Twoim sercu wezwania do tego, aby wyrzec się wszystkiego, co posiadasz? Czy potrafisz także mieć w nienawiści tatę, mamę, żonę, dzieci, braci, siostry i siebie samego? Oczywiście nie chodzi tutaj o dosłowne rozumienie tych słów. Najprościej można powiedzieć, że Bóg ma być pierwszy w Twoi sercu i nikt ani nic nie powinno blokować Cię w wypełnianiu Jego woli.

Na przykład Twój mąż/żona/dziecko/rodzic może odciągać Cię od Boga albo nawet drwić z Niego. Ty natomiast w takiej sytuacji możesz odczuwać lęk przed pójściem dalej za Jezusem lub nie będziesz upominał swoich bliźnich, żeby nie narazić się im. Takie sytuacje weryfikują, czy jesteś prawdziwym uczniem Chrystusa. Proś dzisiaj Boga o odwagę do niesienia swojego krzyża (np. związanego z rodziną lub swoją słabością). Stawiaj sobie codziennie Pana przed oczy i wiedz, że On jest z Tobą i da Ci siłę do bycia wiernym świadkiem życia według Ewangelii.

Warto przez chwilę pochylić się także nad słowami z dzisiejszego pierwszego czytania;

"Któż z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski namiot obciąża rozum pełen myśli. Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką – a któż wyśledzi to, co jest na niebie? Któż poznał Twój zamysł, gdy nie dałeś Mądrości, nie zesłałeś z wysoka Świętego Ducha swego? I tak ścieżki mieszkańców ziemi stały się proste, a ludzie poznali, co Tobie miłe, i zostali ocaleni przez Mądrość." Mdr 9, 13-18

Człowiek jest bardzo ograniczony w swoim umyśle. Choćbyśmy mieli wiele zaszczytów i tytułów naukowych, to i tak nie odpowiemy na wszystkie pytania (zwłaszcza te związane z wiecznością w Królestwie niebieskim). Jednak dzięki Bożemu objawieniu, którego pełnią było przyjście Jezusa na ziemię i zesłanie Ducha Świętego, możemy coraz więcej widzieć i rozumieć także w świecie duchowym. Mimo to wciąż potrzeba wiele pokory w poznawaniu Boga, świata i siebie samego. Każdy kto chce doświadczać pełnego rozwoju i być prawdziwie wolnym, musi postawić Jezusa na pierwszym miejscu w swoim sercu i słuchać Jego głosu.

Panie Jezu, wybieram dzisiaj Ciebie jako mojego jedynego Pana i Zbawiciela. Bądź na pierwszym miejscu w moim sercu i nie pozwól, aby ktokolwiek zajął Twoje miejsce. Broń mnie także przed przywiązaniem się do jakichś dóbr tego świata. Dla Ciebie wyrzekam się wszystkiego, co posiadam. Cały pragnę być Twój na wieki.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 9 '19, 07:47
Twoja „uschła ręka” - 9 września

(Łk 6,6-11) W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?” I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.

1. „A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę”.

 Kogo może symbolizować człowiek z uschłą ręką?

Kiedy prowadzę rekolekcje często wracam do tego fragmentu Ewangelii proponując krótką dramę. Proszę wówczas dwie osoby, aby odtworzyły tę scenę, w której jedna z osób ma uschłą prawą rękę. Aby ukazać dramat tej osoby, zachęcam do przytulenia się jej do drugiej osoby.

Otóż, wytwarza się wówczas taka sytuacja, gdzie sztywna, uschła ręka nie pozwala prawie połowie ciała przylgnąć do drugiej osoby. Możemy sobie to wyobrazić. A jeszcze dramatyczniej to wygląda, kiedy obie osoby mając sztywną rękę, mogą wówczas tylko jedną, tą zdrową ręką wyrazić ciepło w przytuleniu.

Tak właśnie wygląda dramat np. w małżeństwie, kiedy obie strony tylko połowicznie zaczynają wyrażać względem siebie uczucia miłości. Coś wyschło w ich sercach, w relacji do siebie, a został tylko, przypadkowy i przelotny uśmiech, uciekanie wzrokiem, mijanie siebie tak, aby siebie nie dotknąć i nie poczuć bliskość drugiej osoby.

To są objawy „uschłej ręki”, czyli usychającej miłości.

2. Jakie są przyczyny syndromu  „uschłej ręki”?

Są to przede wszystkim nie uleczone zranienia i brak przebaczenia.

Mężowie, którzy używają wulgarnych słów i są agresywni do swoich żon i dzieci, choćby rzadko, przez takie słowa przeklinają swoje żony i powodują ich zamykanie się.

Jeżeli nie odwołają tych słów, głęboko one zapadną w sercu żony tak, że poczuje się ona odrzucona.

Przeprosiny li tylko zewnętrzne, nie uzdrowią relacji, ani nie odbudują więzi miedzy małżonkami.

Tak samo może być w relacji: ojciec-córka, ojciec –syn oraz żony do swojego męża, matki do swoich dzieci oraz w innych relacjach osób sobie bliskich.

3. Jak uzdrowić swoją „uschłą rękę”? Jak uzdrowić siebie do miłowania?

Jezus przychodzi do nas, aby uzdrowić i uzdolnić nas na nowo, do miłowania drugiej osoby - całym sobą. Ale musi najpierw uzdrowić nas samych w stosunku do samych siebie.

Może jest w nas jakieś odrzucenie z własnego domu rodzinnego. Może sam zostałem przeklęty i poniżony przez któregoś z rodziców.

Trzeba nam wówczas wrócić do tej sytuacji i wybaczyć osobie, która nam to uczyniła.

Pamiętajmy jednak o tym, że przebaczenie jest łaską i trzeba je dokonać na modlitwie, najpierw prosząc Ducha Świętego o tę łaskę.

Oto propozycja modlitwy przebaczenia, którą zawsze mamy czynić wypowiadając ją głośno, a nigdy w myślach:

„Panie Jezus , w Twoje imię wybaczam tej osobie( żywej czy zmarłej, dobrze by tu było zobaczyć twarz tej osoby i wypowiedzieć jej imię) i teraz należałoby powiedzieć, co jej przebaczam, w czym zostałem zraniony…, a później prosić, aby ta osoba mi wybaczyła.

 Zranienie są powodowane zawsze przez obie strony konfliktu, stąd trzeba wybaczać i prosić o wybaczenie.

Następnie należy wypowiedzieć głośno: „Podaje ci dłoń pojednania.” I należy zobaczyć, jak podchodzisz do tej osoby i podajesz jej dłoń lub okazujesz dużo serdeczności.

Należy później prosić  Pana Jezusa, aby uleczył relacje z tą osobą, która mnie zraniła: „Panie Jezu, proszę Cię, ulecz moją relację z tą osobą, abym na nowa spojrzał na nią z szacunkiem, z godnością i miłością. Amen.”

Pamiętamy zapewne tę z scenę z przypowieści o „Synu marnotrawnym”. Ojciec nie pozwala mu powiedzieć, aby stał się niewolnikiem w jego oczach. Dlatego nakłada mu pierścień, przywracając synowi godność i szacunek we własnych oczach

Jeżeli nasi bliscy nas przeklęli lub my ich przeklęliśmy, trzeba nam to przekleństwo odwołać modląc się:

„ W imię Pana Jezusa odwołuję wszelkie przekleństwa (jeżeli wiem jak ono brzmiało, należy je tu wypowiedzieć głośno), które wypowiedziała…(imię tej osoby) lub które ja wypowiedziałem w stosunku do niej. A później proś: „Panie Jezu Chryste, mocą swoją i potęgą krzyża  złam moc tego przekleństwa.”

Uporządkuj więc najpierw swoje wnętrze i uczyń je zdolne do miłowania, a wówczas zobaczysz, że nie można jednocześnie kochać i przeklinać.

Nie trać nadziei na całkowite uzdrowienie. Uzdrowienie przychodzi powoli wraz z naszym otwieraniem się na łaskę wiary, że Bóg może wszystko uczynić i w moim życiu.

Proś dzisiaj Jezusa, aby ci pomógł uzdrowić twoją „uschłą rękę” i uzdolnił twoje serce do miłowania całym sobą.

Modlitwa: Panie Jezus przychodzą do ciebie z moją niezdolnością do miłowania siebie i innych. Uzdrów we mnie to, co jest chore we mnie. Otwórz moje serce na łaskę przebaczenia i pojednania, abym mógł zacząć kochać tych, którzy mnie zranili i których ja zraniłem. Amen! ks. Roman Chyliński

Bożena
Bożena Wrz 10 '19, 07:43
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Posłani

"Pewnego razu Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc trwał na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, któremu nadał imię Piotr, i brata jego, Andrzeja, Jakuba, Jana, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Szymona z przydomkiem Gorliwy, Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich." Łk 6, 12-19

Wyobraź sobie Jezusa czuwającego całą noc na modlitwie. Może sam też doświadczyłeś kiedyś takiego czuwania podczas rekolekcji, pielgrzymki albo przed spotkaniem z papieżem podczas Światowych Dni Młodzieży. Kto potrafi wytrzymać całą noc na modlitwie? Ten, kto jest ściśle złączony z Bogiem. Po tym nocnym czuwaniu Chrystus dokonuje bardzo ważnego wyboru. Spośród wielu uczniów wyróżnia dwunastu i nazywa ich apostołami, to znaczy posłanymi. Oni będą świadkami największych znaków, otrzymają Ducha Świętego, aby opowiadać ludziom o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. W Jego imię będą także czynili niezwykłe znaki. To w nich ludzie będą szukali jedynej prawdziwej nauki o Bogu.

Jak jest dzisiaj? Czy współcześni apostołowie – biskupi oraz ich najbliżsi pomocnicy kapłani, diakoni oraz wierni świeccy nadal są posyłani przez Jezusa do ludzi? Oczywiście, że tak jest. Każde celebrowanie Eucharystii w milionach miejsc na świecie jest dawaniem największego świadectwa. To jest podstawowe zadanie Kościoła. Jednak nie można zapomnieć o prostym wyjściu i głoszeniu Ewangelii. Do tego jest powołany każdy ochrzczony. To głoszenie powinno być najpierw poprzez swoje dobre i przykładne życie, a potem poprzez słowo.

Gdyby tak wszyscy rodzice zrozumieli, że są posłani przez Boga do bycia świadkami wiary dla swoich dzieci, to ich pociechy naturalnie lgnęłyby do Jezusa na każdym etapie swojego życia. Gdyby także nauczyciele nie chowali do kieszeni swojej wiary, moralności i byliby przykładni w miłości bliźniego, to wielu uczniów chodziłoby do szkoły z większym zapałem. Gdyby kapłani mieli więcej odwagi do szukania zagubionych owiec w swoich parafiach i poczuli się prawdziwie odpowiedzialni za niepraktykujących, to kościoły powoli zaczęłyby się zapełniać, a frekwencja podnosiłaby się z roku na rok. Nie ma co więcej gdybać. Trzeba po prostu kochać i dawać przykład oraz modlić się o coraz głębsze odczytywanie, do czego Bóg posyła mnie i Ciebie w dzisiejszym dniu…

"Bracia: Jak przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak dalej w Nim postępujcie: zapuśćcie w Nim korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby ktoś was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą wierutnym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie. W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo na sposób ciała, a zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy." Kol 2, 6-10

Posłuchaj dzisiaj wielkiego świętego. Buduj na Jezusie. Zapuść w Nim jeszcze mocniej korzenie poprzez modlitwę, życie sakramentalne i konkretną wspólnotę. Bądź pełen wdzięczności i umacniaj innych w wierze. Głoś ludziom piękno podążania za Chrystusem – jedyną Prawdą, Drogą i Życiem.

"Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę." Ps 145, 11

Panie, dziękuję za to, że wybrałeś mnie na kapłana i posłałeś do ludzi. Prowadź mnie według Twojej woli, abym głosił wszystkim Twoją potęgę i miłość. Pozwól mi przynosić dobre owoce na Twoją chwałę.

"Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili." Por. J 15, 16

W załączniku na WNG polecam dzisiaj prostą i bardzo pozytywną animację.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 11 '19, 08:10
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Nagroda i kara

"Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: «Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.

Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom»." Łk 6, 20-26

Jeśli do dzisiaj cierpiałeś z powodu ubóstwa, głodu, płaczu, wszelkich przeciwności, a nawet nienawiści ludzkiej przez przyznawanie się do Jezusa, to ciesz się, ponieważ w swoim czasie czeka Cię wielka nagroda w niebie. Oby wystarczyło Ci tylko wytrwałości. Nie trać nigdy nadziei. Patrz na Chrystusa, idź za Nim i nieś swój krzyż. Mimo, że często będziesz miał pod górę, to wiedz, że nie zabraknie Ci łaski Bożej. Twój Pan stale będzie przy Tobie. Nie oglądaj się na tych, którzy będą żyć tym światem, marnościami i wszelkimi próżnościami. Oni otrzymają swoją ,,nagrodę”.

Jeśli jesteś bogaty, syty, stale pełen śmiechu oraz wszyscy chwalą Cię na każdym kroku, to zacznij zastanawiać się, czy idziesz wiernie za Jezusem. Pytaj Boga na modlitwie, jaka jest Jego wola na Twoje życie, żebyś nie rozminął się z planem Bożym. Może być tak, że wyciśniesz to życie jak cytrynkę, a potem będziesz płakał przez całą wieczność. Nie chodzi o to, żeby zdobyć jak najwięcej w tym świecie. O wiele ważniejsza jest miłość do Boga i bliźniego, a świat i wszelkie marności mają służyć tylko głównemu celowi. Obyś nigdy nie zatracił się w tym, co jest przyziemne.

"Bracia: Jeśli razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze Życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.

Zadajcie więc śmierć temu, co przyziemne w członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Z ich powodu nadchodzi gniew Boży na synów buntu. I wy niegdyś tak postępowaliście, kiedy tym żyliście. A teraz i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę wychodzącą z ust waszych. Nie okłamujcie się nawzajem, bo zwlekliście z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekliście nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga, na obraz Tego, który go stworzył." Kol 3, 1-10

Mam nadzieję, że umarł już w Tobie stary człowiek i starasz się ciągle patrzeć ku górze. Zostaw raz na zawsze stare, grzeszne uczynki i żyj w łasce uświęcającej. Gdy upadniesz, to nie zwlekaj ze spowiedzią. Walcz o swoje zbawienie. Dbając o swoje zdrowie duchowe będziesz mógł skutecznie pomagać także swoim bliskim oraz spotkanym ludziom. Odwagi! Nagroda czeka!

Panie, jestem tylko słabym człowiekiem i bez Twojej łaski nie wygrałbym z pokusami tego świata. Proszę chroń mnie przed zwodzeniem demonów, abym wytrwale szedł za Tobą i nie przywiązywał się do marności.

Polecam także ciekawe załączniki na WNG.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 12 '19, 08:15
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych

Jak kochać wszystkich?

"Jezus powiedział do swoich uczniów: «Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie.

Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać.

Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie»." Łk 6, 27-38

Popatrz przez chwilę na dzisiejsze słowa Jezusa? Zauważ tą wysoką poprzeczkę. Czy potrafisz naprawdę kochać WSZYSTKICH i być dla nich dobry i miłosierny? Co sprawia Ci największą trudność w kochaniu ludzi i byciu dla nich życzliwym? Jeśli rażą Cię ich grzechy, to przypomnij sobie, że jesteś pierwszym grzesznikiem, którego znasz. Jeśli popełniają rażące błędy, które uderzają w innych oraz w Ciebie, to przypomnij sobie, ile razy Ty także miałeś duże wpadki. Jeśli bolą Cię czyjeś niedoskonałości charakteru, które naturalnie odpychają, to pamiętaj, że Ty też nie jesteś chodzącym ideałem.

Ludzie z całego świata są naprawdę przeróżni. Łączy ich jednak to, że mają jednego Stwórcę, który kocha ich miłością odwieczną i pragnie ich zgody, jedności i wzajemnej miłości. Choćby ze względu na Niego warto kochać i dawać z siebie to, co najlepsze dla bliźniego. Gdy będzie Ci ciężko w tej relacji miłości do wybitnie ,,trudnych” ludzi, to zawsze możesz sobie wyobrazić, jak Bóg kocha tego danego człowieka.
Z radą przychodzi nam dzisiaj także św. Paweł, który przeszedł w swoim życiu drogę od nienawiści do wielkiej miłości. Jemu także przyszło łagodzić wiele sporów we wspólnotach, którym towarzyszył ciałem, sercem i żarliwą modlitwą;

"Bracia: Jako wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał coś do zarzucenia drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko przywdziejcie miłość, która jest spoiwem doskonałości. A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni.

Słowo Chrystusa niech w was mieszka w całym swym bogactwie: z całą mądrością nauczajcie i napominajcie siebie, psalmami, hymnami, pieśniami pełnymi ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. A cokolwiek mówicie lub czynicie, wszystko niech będzie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego." Kol 3, 12-17

Pamiętaj, że jesteś umiłowany przez Boga. Dąż do świętości. Bądź dobry, pokorny, cichy, cierpliwy, znoś innych, wybaczaj. Ponad to kochaj prawdziwie i bezinteresownie. W ten sposób pokój Chrystusowy zamieszka w Tobie. Czy warto pragnąć czegoś więcej? Nic i nikt na ziemi nie da Ci prawdziwego pokoju serca. Jedynie dobry Bóg może Cię napełnić nim, jeśli będziesz żył według Jego świętej woli.

"Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg w nas mieszka i miłość ku Niemu jest w nas doskonała." Por. 1 J 4, 12bcd

Panie Jezu, jestem tylko słabym grzesznikiem i gubię się w miłości. Ty znasz wszystkie moje niedoskonałości. Proszę Cię, bądź w moim sercu i kochaj najpiękniej, jak tylko się da wszystkich, których będę spotykał na swojej drodze.

Polecam dzisiaj na WNG słowa mądrzejszego ode mnie kapłana.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 13 '19, 08:24
  Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Jak odzyskać autorytet?

"Jezus opowiedział uczniom przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego»." Łk 6, 39-42

Jednym z największych zagrożeń dla całej ludzkości jest upadek autorytetów. Co się stanie z rodziną, w której rodzice polegną w moralności i stracą cały szacunek? Jakie będą konsekwencje, gdy całe grona pedagogiczne nie będą miały już żadnego autorytetu? W końcu dokąd doprowadzi ludzi Kościół, jeśli pasterze i wierni świeccy nie będą dawać przykładu ludziom? Niewidomi nie mogą prowadzić niewidomych. Jakże ważne jest odzyskiwanie wzroku wiary i miłości przez tych, którzy pełnią zaszczytne i najbardziej odpowiedzialne role rodzica/nauczyciela/wychowawcy/kapłana.

Jezus zwraca dzisiaj uwagę każdemu, kto próbuje upominać innych, aby zaczął od swojego serca. Jeśli ono jest zanieczyszczone, to potrzeba spowiedzi i mocnego postanowienia poprawy, żeby na nowo zacząć dawać dobry przykład dla tych, którym próbuje się pomóc w ich problemach. Jeśli usunie się belki i drzazgi ze swojego wzroku, to dopiero można zajmować się drzazgami bliźnich. Oczywiście trzeba uszanować wolność drugiego człowieka. Nie można zapominać także, że upominanie ma być zawsze poparte głęboką pokorą tego, który próbuje poprowadzić drugą osobę do przemiany.

Ciekawe słowa słyszymy dzisiaj od św. Pawła, który przeszedł jedną z największych metamorfoz w dziejach Kościoła.

"Dzięki składam Temu, który mnie umocnił, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi sobie mnie, dawniej bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze. A nad miarę obfita okazała się łaska naszego Pana, wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie." 1 Tm 1, 12-14

Jak można przejść od bluźniercy, prześladowcy, oszczercy do pokornego misjonarza, który mimo wielu prześladowań nie zaparł się Chrystusa? Odpowiedź jest banalnie prosta. MIŁOSIERDZIE BOŻE! Ono jest dla wszystkich grzeszników. Gdy spotka się żywego Jezusa i uwierzy się w Jego przebaczenie, to nawet największy bluźnierca zaczyna żyć na nowo. Nie ma nic piękniejszego. W takich momentach Aniołowie w niebie mają wielkie święto!

"Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo serce napomina mnie nawet nocą." Ps 16, 7

Niech dzisiejsze słowa z liturgii będą dla Ciebie zachętą, aby stale badać swoje serce i wyciągać z niego wszelkie belki i drzazgi. Jezus czeka i chce zanurzać Cię w swoim miłosierdziu. Słuchaj nawet codziennie swojego sumienia. Badaj je zwłaszcza pod koniec dnia. Dziękuj za wszelkie dobro i przepraszaj za momenty, w których nie postąpiłeś według woli Bożej.

Panie Jezu, Ty znasz mnie całego. Wiesz wszystko o moich słabościach i zmaganiach. Proszę uzdrawiaj mnie stale, abym mógł kiedyś stanąć przed Tobą z czystym sercem. Jeśli chcesz, abym komuś pomagał, upominał i prowadził do Ciebie, to daj mi wystarczająco pokory do pełnienia tej niełatwej misji.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski

Bożena
Bożena Wrz 14 '19, 12:42
Wywyższyć Chrystusa ukrzyżowanego w swoim sercu - 14 września

(J 3, 13-17) Jezus powiedział do Nikodema: "Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony".

Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że jego dni powoli dobiegają końca, zaczyna pisać testament.

Mądry człowiek w treści testamentu nie skupia się tylko na własnym majątku, co i ile komu ma dać lub pozostawić. Zaczyna w nim pisać ważne przemyślenia swojego życia, aby czytający mogli na nich oprzeć dalej swoje życie.

Tak czyni właśnie Jezus.

Dlatego  warto wracać do siedmiu przesłań Jezusa z Krzyża.

Czego one dotyczą, na co szczególnie zwracają uwagę?

Tym właśnie teraz chcę z wami się podzielić, drodzy Czytelnicy.

Jest tak, że każdy z Ewangelistów opisując śmierć Jezusa na krzyżu, na co innego chciał zwrócić uwagę w swoim przesłaniu. I to, właśnie czyni tę niesamowitą chwilę - agonii Jezusa, bogatą w słowa i wydarzenia.

1. Święty Mateusz wraz ze świętym Markiem (tu ze św. Piotrem) szczególnie przeżyli i podkreślili w swoich Ewangeliach następujące słowa Jezusa wypowiedziane na krzyżu:

„  Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: "Eli, Eli, lema sabachthani?", to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”(Mt 27,46).

Dramat opuszczenia Jezusa na Krzyżu dotyczy dwóch wydarzeń.

Pierwsze dotyczy braku uczniów pod Krzyżem.

Pan Jezus przez trzy lata budował ducha jedności wśród Apostołów oraz sam ich traktował, jak przyjaciół. Oni natomiast zostawili swojego Mistrza samego i to wówczas, kiedy ich najbardziej potrzebował.

Drogie wydarzenie związane z przeżyciem samotności Pana Jezusa na Krzyżu dotyczy zapewne zejścia Jego do tych miejsc, gdzie ludzie odrzucili Boga, aby i tam ogłosić Orędzie Zmartwychwstania. W „Credo” wyznajemy ten moment słowami: „zstąpił do piekieł”.

Dramat opuszczenia i samotności Jezus w chwili śmierci jest też świadomym przyjęciem przez Niego tych chwil, jakie ludzie będą przeżywali umierając w przytułkach, w samotności, w odrzuceniu przez własne rodziny. Pan Jezus i to ludzkie cierpienie bierze na siebie, aby w tych chwilach być blisko nas.

2. Następny Ewangelista, święty Łukasz zapisał trzy przesłania z Krzyża:

„Lecz Jezus mówił: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy.”(Łk 23,34).

Tego szatan nie przewidział, aby Jezus z miłości do człowieka, przebaczył nawet swoim zabójcom. Nikt przed Jezusem tego nie zrobił i nikt tego nie zrobi później, chyba, że  w mocy Jezusa.

I ty i ja przebaczajmy w imię Jezusa wszystkim swoim wrogom i ludziom nieprzyjaźnie do nas nastawionym, a szczególnie tym najbliższym, którzy nas najbardziej ranią.

Nie przebaczanie jest furtką dla szatana, aby nas zniewalać złością i nienawiścią, a nawet pogardą względem innych osób.

Przebaczenie nie tylko uwalnia od Złego, ale czyni nas na nowo zdolnymi do miłowania.

„ I dodał: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa".  Jezus mu odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju".(Łk 23,42-43).

Któż z nas nie chciałby usłyszeć te słowa, które usłyszał Dobry Łotr.

Każdemu człowiekowi Bóg daje łaskę skruchy i pragnienie nieba, w całym jego życiu, a szczególnie tuż przed śmiercią.

Nigdy tej łaski skruchy serca nie odrzucajmy, bo nie wiemy, czy ona jest nam dana… może po raz ostatni!

Niestety, będąc kapłanem stałem przed schorowanym, leżącym w łóżku osiemdziesięcioczteroletnim mężczyzną, który na prośbę spowiedzi kazał mi odejść, włączając telewizor.

„Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.”(Łk 23,46).

Codziennie wieczorem przed spoczynkiem wypowiadaj  słowa Jezusa: „Ojcze w Twoje ręce oddaję ducha mojego”, jakby twoje zaśnięcie miałoby być ostatnie.

3. Święty Jan uwrażliwił swoje serce na zupełnie inne wydarzenia pod Krzyżem, może też dlatego, że był obecny najbliżej konającego Jezusa.

Oto one:

„ A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: "Niewiasto, oto syn Twój". Następnie rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja". I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.(J 19,25-27).

Przed chwilą przeczytaliśmy najpiękniejszy i dodałbym najdrogocenniejszy „Testament z Krzyża”. Bowiem w tej chwili agonii Jezusa na krzyżu, od Syna Bożego otrzymujemy Jego Matkę, za naszą Mamę.

Co więcej, w postawie św. Jana odczytujemy zachętę, abyśmy Ją, Maryję wzięli „do siebie”.

Czyż nie zamieniłbyś całe bogactwo swojego życia na ten jeden dar - dar Maryi?!

„ Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: "Pragnę".   A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: "Wykonało się!" I skłoniwszy głowę oddał ducha.(J 19,28-30).”

„Pragnę” i „Wykonało się” są ostatnimi słowami Jezusa u św. Jana.

To czego Jezus „pragnął” na Krzyżu, święty Jan zapisał w siedemnastym rozdziale swojej Ewangelii, „ w modlitwie arcykapłańskiej Jezusa”. Warto przeczytać o tych pragnieniach Jezusa, aby chociaż jedno z nich wypełnić w swoim życiu np. „uświęć ich w prawdzie”, czy „ aby byli jedno”.

4. Ostatnie wydarzenie na krzyżu, które zapisał tylko św. Jan dotyczy przebitego boku:

„ (…) tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda.”(J 19,34).

Znak „Krwi i wody”, które wypłynęły z boku, z serca Jezusowego  rozumiane są przez Kościół, jako prasakramenty. Symbolizują one:  Eucharystię i Chrzest święty.

Dla nas, kapłanów, najważniejszym momentem dnia, w który wywyższamy Krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa jest celebrowanie Eucharystii, a szczególnie moment „Przeistoczenia”.

O tym momencie do nas mówi Pan Jezus przez Bożą mistyczkę Alicję Lenczewską:

„Co dzieje się podczas przeistoczenia?

 Przychodzę w otoczeniu aniołów, w chwale mojego Ojca i składam Swoje Ciało na ołtarzu ofiarnym.

Tak, jak zapowiedziałem podczas Ostatniej Wieczerzy, i jak uczyniłem na Golgocie.

Składam je w otoczeniu ludzi i pragnę, aby wraz z moją ofiarą złożyli na ołtarzu swoje serca – swój los.

Pragnę, bym nie był sam na Golgocie.

Tak często („tylko”, mój dopis. ) stoją i patrzą.

Tak często kapłan rozrywa Moje Ciało z obojętnością Rzymianina, który Mnie przybijał do krzyża.

Powiedz im, aby nie zadawali mi bólu swoją obojętnością. Aby dotykali Mnie swoim wzrokiem i swoimi rękoma z większą delikatnością i zrozumieniem.

Ja dla nich ciągle oddaję Siebie na Golgocie ołtarzy.

Ja wszystko widzę i czuję.” (Świadectwo,11 VIII 86, nr 164).

Takie oto bogactwo duchowe daje nam testament Jezusa z Krzyża.

Weź, choć jedno z tych przesłań głęboko do serca i postaw je na pierwszym miejscu, w swoich osobistych pragnieniach, aby wypełniło się i w twoim życiu.

Dokonaj w swoim życiu właśnie dzisiaj Wywyższenie Krzyża.

Zakup też - jeżeli nie masz jeszcze w twoi domu, jeden piękny duży Krzyż z wyraźną pasyjką i zawieś go na ważnym miejscu w twoim domu. Niech to będzie widomy znak „Podwyższenia krzyża” dla ciebie i całej twojej rodziny.

Modlitwa: Panie Jezu Chryste, podwyższyć krzyż w swoim życiu, jest poznaniem wszystkich Twoich pragnień na krzyżu i wprowadzeniem ich we własne życie. Ty patrzysz i czujesz. Dzisiaj szczególnie pragnę, abyś odczuł moją miłość i całkowite oddanie się Tobie. Amen. Ks. Roman Chyliński

Bożena
Bożena Wrz 15 '19, 09:16
Przyczyny odejścia i powrotu do Boga,Ojca - XXIV- Niedziela zwykła roku C - 15 września

(Łk 15, 1-3. 11-32) W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi". Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: "Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem». Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego». Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę». Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się»".

Zanim powiem o powrocie człowieka do Boga, chcę zwrócić uwagę na trzy przyczyny odejścia od Niego.

Pierwszą z nich jest demon wolności.

Drugą, demon niezależności.

Trzecią, demon braku kontroli.

- Pierwszy demon chce ukazać nam wolność, jako fundament naszego szczęścia. I tak naprawdę trudno – patrząc li tylko zewnętrznie, z tym dyskutować. Któż jest szczęśliwy w więzieniu, czy w jakieś innej niewoli.

Co więcej, demon będzie cię przekonywał, że w imię prawa do szczęścia, masz nawet prawo odejść od żony, czy od męża, od Zgromadzenia, aby zrealizować to, co ty chcesz. Przecież jesteś człowiekiem wolnym.

I w ten sposób dar wolności, staje się pułapką idącą w kierunku samowoli, czyli zniewolenia własnym „Ego”. Ja sam zaczynam decydować o tym, co jest moralnie dobre, a co złe. Nie pytam się już oto Boga.

Św. Paweł powie:

„Wszystko ci wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko ci wolno, ale niewolno ci się zniewolić”.

Skorzystajmy też z myśli Norwida, w wierszu „Wolność”, cyt.:

„...co wolno mi, chcę wiedzieć pierwej,

By, co nie wolnym, na boku zostało”.

Coś jest takiego w człowieku, że chce wiedzieć przede wszystkim o tym „co mu wolno”. Natomiast nie przywiązuje większego znaczenia, a nawet nie chce o tym wiedzieć „co mu niewolno”.

A przecież to drugie jest ważniejsze, bo może zniewolić człowieka. Pierwsze zaś, szkody nie uczyni, nawet jeżeli człowiek czegoś nie zrobi z rzeczy, „co mu wolno”.

- Demon niezależności, to chytry podstęp szatana - jesteś w tedy wolny, kiedy jesteś niezależny.

A prawda jest inna. Ucieczka w niezależność doprowadza człowieka do braku odpowiedzialności.

Tylko człowiek zależny od Boga i ludzi, może być człowiekiem odpowiedzialnym.

Nasz dzisiejszy „bohater” „syn marnotrawny”, bardzo szybko chciał się uniezależnić od ojca.

Jest to dzisiaj modne, tzw. uniezależnienie:

- żony od mężów i odwrotnie,

- dzieci od rodziców,

- katolików od Kościoła,

- życia od przykazań,

- człowieka od Boga.

I trzeci demon, to pożądliwość, wyrażająca się w braku kontroli nad sobą.

Wszystko mi wolno, jestem niezależny, więc teraz mogę czynić to, co mi się tylko rzewnie podoba.

Nie muszę nikomu nic zgłaszać, nie jestem za nic odpowiedzialny – wreszcie jestem szczęśliwy.

Oto pozór szczęścia. Wiemy do czego on doprowadził naszego młodszego, nieroztropnego syna – do takiego głodu, że chciał jeść ze świniami.

Czasami musi dojść, aż do takiego dramatu w życiu człowieka, aż do takiego upodlenia i wstydu, że dopiera taka sytuacja wzbudzi w człowieku refleksję nad sensem własnego życia.

A teraz przeanalizujmy powrót do Boga.

1. Refleksja nad własnym życiem.

" Wtedy zastanowił się".

Głód i wewnętrzna pustka stały się przyczyną zatrzymania się w popełnianiu grzechów ciężkich. Czasami jest tak, że dopiero dotknięcie „dna zła” wzbudza się w nas refleksja nad własnym życiem i rodzą się pytania: co dalej? Przecież nie można tak byle jak  tracić życie! Co zrobić, aby nie wpadać ciągle w to samo "błoto" ?

2. Stanąć w prawdzie.

"...i rzekł".

Stanąć w prawdzie znaczy, nazwać swój grzech, swoje niemoralne życie po imieniu i podjąć decyzję powrotu do Boga. Bo trudno samemu, bez Boga naprawić własne życie.

3. Skrucha serca.

"Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników».

Młodszy syn wstydzi się już nazwać „synem Ojca”, ale tylko najemnikiem. Dlaczego? Ponieważ trwanie w grzech, w złym moralnie życiu zabiera nam: godność, poczucie szacunku do siebie, wartość naszego człowieczeństwa oraz pokój i radość w Duchu Świętym.

4. Decyzja zmiany życia i wyznanie grzechów.

" Wybrał się, więc i poszedł do swojego ojca".

Kiedy nazwiemy już swój grzech po imieniu i uznamy, że jest on w nas i sami pomóc sobie nie potrafimy, należy wybrać się do Kościoła i podejść do kratek konfesjonału, aby go wyznać.

Każdy, kto podchodzi ze skruchą do sakramentu pojednania, może być pewien spotkania z miłującym i przebaczającym Ojcem.

W momencie spowiedzi, Bóg Ojciec zabiera ci twój grzech, oczyszcza cię wewnętrznie przez egzorcyzm kapłana i wlewa w twoje serce balsam miłosierdzia tzn. pokój i radość w Duchu Świętym.

Najtrudniej jest spowiadać osobę, która sama siebie rozgrzesza lub nie chce uznać zło moralne, za zło. Samo wyznanie grzechu, bez uznania go w sobie, jest tylko pozbyciem się grzechu, a nie chęcią nawrócenia. Gwarantuję ci, szybko wrócisz w to samo "błotko".

5. Obdarowanie.

«Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi".

Suknia, to biała alba jaką katechumeni nakładają na siebie po chrzcie św., symbolizuje dar Nowego Życia w Chrystusie;

Pierścień to znak godności synowskiej i powrót do dziedziczenia, czyli na nowo stajemy się dziećmi Boga i nieba.

Sandały, symbol usynowienia. Niewolnik chodził boso, syn natomiast ma zasiąść do stołu i przy Ojcu poczuć swoją szlachetność i być obsługiwanym.

Oto piękno łaski uświęcającej, która odnawia twoje człowieczeństwo, w konfesjonale!

Przywraca ci godność dziecka Bożego.

Jedna Cię z Bogiem Ojcem.

Stajesz się dziedzicem Nieba.

Jesteś święty po spowiedzi!

6. Radość i pokój w Duchu Świętym.

" Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się ".

Po szczerej skrusze i wyznaniu grzechów doświadczysz: radość, miłość i pokój w Duchu Świętym. Cieszę się i dziękuj Bogu za Jego miłosierdzie, bo to jest naprawdę cud, że duszę swoją masz czystą.

Król Dawid przyrównał czystość serca do mocy stwórczej Boga, mówiąc: „ Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste”.

7. Przyprowadzać innych zagubionych do Ojca.

I ciesz się z najgorszego łotr powracającego do Boga.

Nie bądź starszym synem, lojalnym i poprawnym katolikiem, którzy gardzi tymi, którzy zabłądzili w życiu.

Smutne jest życie chrześcijanina, którzy ciągle czuje się „w porządku” wobec Boga. Dlaczego? Bo nie oczekuje od Ojca Jego miłosierdzia.

Modlitwa: Mój dobry Ojcze, nie zniechęcaj się ciągłymi moimi odejściami i powrotami do Ciebie. Dziękuję Ci, że nieustannie czekasz, jak po grzechu ciężkim powstanę i przyjdę do kratek konfesjonału. Tam czekasz na mnie, pełen miłosierdzia i wzruszenia. I dziękuję Ci, za tę łaskę uprzedzającą, która uzdalnia mnie do skruchy serca i decyzji nawrócenia. Amen. ks. Roman Chyliński

Bożena
Bożena Wrz 16 '19, 07:59
  Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Pokorna wiara

"Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do słuchającego Go ludu, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: «Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył – mówili – miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę». Jezus przeto zdążał z nimi.

A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół ze słowami: «Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „Idź!” – a idzie; drugiemu: „Przyjdź!” – a przychodzi; a mojemu słudze: „Zrób to!” – a robi». Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się nad nim, i zwróciwszy się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». A gdy wysłańcy wrócili do domu, zastali sługę zdrowego." Łk 7, 1-10

Spróbuj przyjrzeć się dzisiaj niezwykłej postaci setnika, który właściwie nie występuje w dzisiejszej Ewangelii. On jedynie przekazuje swoje słowa przez starszyznę żydowską, a później przez przyjaciół. Warto zaznaczyć, że jest to najprawdopodobniej poganin pomagający wierzącym izraelitom. Najpierw wstawiają się za nim wysłannicy starszyzny. Mówią, że jest człowiekiem godnym uczynienia dla niego dobra, ponieważ on także czyni dobro (np. wybudowanie synagogi). O pięknym sercu setnika świadczy także to, że prosi o uzdrowienie sługi. Ktoś inny może nie przejąłby się w ogóle zdrowiem podwładnego.

Gdy Jezus postanawia wyruszyć do pokornego setnika, to spotyka na drodze jego przyjaciół, którzy zaskakują Go słowami swojego przyjaciela, który mówi, że nie jest godny, aby Pan przyszedł pod jego dach. Wierzy jednak, że wystarczy jedynie słowo, a jego sługa będzie zdrowy. Te słowa okazały się najprostszym i najpokorniejszym wyznaniem wiary. Chrystus już nie musiał iść do chorego. Uzdrowienie dokonało się bez osobistego spotkania.

Czy dzisiejsza ewangeliczna postawa poganina zawstydza Cię? Czy potrafisz uwierzyć tak prosto jak ten setnik? Czy mając możliwość przyjęcia w domu samego Boga, powiedziałbyś, żeby nie przychodził, ponieważ nie jesteś godny? Czy uwierzyłbyś, że wystarczy Jego słowo, a dokona się cud? Zauważ, że codziennie modlisz się w domu, w drodze, w pracy. Wypowiadaj swoje modlitwy z pokorną wiarą. Bóg naprawdę słyszy Cię. Możesz także wysyłać do Niego zaprzyjaźnionych posłańców (ulubionych świętych, aniołów, Matkę Bożą, ale także bogobojnych i pokornych ludzi, którzy pomodlą się w Twojej intencji).

Ciekawe słowa pojawiają się dzisiaj w pierwszym czytaniu.

"Polecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy." 1 Tm 2, 1-4

Nigdy nie piszę o polityce i nie będę tego robił. Podoba mi się jednak, że święty Paweł zachęca do modlitwy za królów i sprawujących władzę, ponieważ dzięki ich dobrze sprawowanej posłudze wierzący będą mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Niedawno nawet słyszałem gdzieś o poście w intencji wyborów, aby ludzie mądrze szukali godnych kandydatów do reprezentowania narodu. W kontekście dzisiejszego bohatera setnika, który mimo bycia poganinem zdobył się na niezwykły akt wiary, warto zaznaczyć, że każdy człowiek jest umiłowanym dzieckiem Bożym, które może dojść do Królestwa Bożego. Takie jest właśnie pragnienie miłosiernego Stwórcy. Dlatego też nie można nikogo skreślać.

Panie Jezu, przymnóż mi wiary w to, że Ty stale dokonujesz cudów wokół nas.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 17 '19, 07:53
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Wskrzeszenie

"Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a podążali z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy przybliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz». Potem przystąpił, dotknął się mar – a ci, którzy je nieśli, przystanęli – i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!» A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój». I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie." Łk 7, 11-17

Wyobraź sobie, że podczas odprowadzania zmarłego młodzieńca na cmentarz, Jezus podchodzi do cierpiącej mamy (wdowy) i mówi jej: nie płacz. Po czym wskrzesza jej syna. Wszyscy doznają szoku i wysławiają wielkość Boga. Taka sytuacja w XXI wieku może wydawać się jakąś pobożną bajką. To jednak jest Ewangelia – najświętsze Słowo Boże.
Czy wierzysz w to, że Bóg jest wszechmogący? Jakie cuda zobaczyłeś już w swoim życiu? Czy myślisz, że Jezus już nie dokonuje tak mocnych znaków? Proś Go dzisiaj o otwarcie oczu oraz o silną wiarę. Piękne cuda zdarzają się każdego dnia.

Niedawno miałem łaskę słuchać osoby, która powiedziała, że odkąd zaczęła żyć w bliższej relacji z Chrystusem, to stale doświadcza konkretnych cudów w swoim życiu. Coś, co wydawało się nierealne przez całe życie – nagle dokonywało się. Tak może być również w Twoim przypadku. Nigdy nie mów nigdy. Dla Boga naprawdę nie ma nic niemożliwego. Jak tylko zaczniesz wątpić w wszechmoc Boga, to przypominaj sobie obraz z dzisiejszej Ewangelii.

Panie Jezu, jestem jeszcze wielkim niedowiarkiem. Zbyt często myślę tylko po ludzku i może blokuję Twoją łaskę. Przymnóż mi wiary!

Polecam dzisiaj na WNG ciekawe świadectwo człowieka, który był zwłokami.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 18 '19, 07:44
  Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Najgłębsze pragnienie dzieci i młodzieży

"Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go.

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie».

Lecz On im odpowiedział: «Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi." Łk 2, 41-52

Wyobraź sobie młodego, dwunastoletniego Jezusa, który po prostu zatrzymuje się w świątyni i czuje się tam, jak w domu. Zauważ w Nim wielkie pragnienie zdobywania wiedzy i dzielenia się mądrością z innymi. On wie, że świątynia jest miejscem szczególnie uświęconym przez Jego Ojca. W niej także można najpewniej zbliżać się do Taty.

Tak piękne młodzieńcze pragnienie bycia blisko Boga miał w sobie dzisiejszy patron – św. Stanisław Kostka. On również postawił Ojca niebieskiego na pierwszym miejscu. Idąc według Jego woli nie bał się wędrować setki kilometrów, aby osiągnąć upragniony cel wstąpienia do Towarzystwa Jezusowego. Z miłości do Niego także zdobywał wiedzę i wyróżniał się w pobożności. Dzisiejszy patron dzieci i młodzieży zmarł w opinii świętości nie kończąc nawet 18 lat. Pewnie nie musiał żyć więcej. Przez swoje dzieciństwo i młodość pokazał ludziom wystarczająco dużo światła wskazującego na Chrystusa.

"Sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek. Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy: sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości – życie nieskalane. Ponieważ spodobał się Bogu, został umiłowany, a żyjąc wśród grzeszników, został przeniesiony. Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy, bo urok marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł. Wcześnie osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele. Dusza jego podobała się Bogu, dlatego pośpiesznie uszła spośród nieprawości. A ludzie patrzyli i nie pojmowali ani sobie tego nie wzięli do serca, że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi, i o świętych Jego staranie." Mdr 4, 7-15

Drogie dziecko/młody człowieku, pomódl się dzisiaj do Boga za wstawiennictwem św. Stanisława Kostki o wielkie pragnienie umiłowania Jezusa oraz chęć zdobywania mądrości i wiedzy, aby lepiej służyć Stwórcy i ludziom.

Drogi rodzicu, życzę Ci, abyś odnajdywał swoje dziecko w świątyni. Pozwalaj mu przychodzić do Chrystusa jak najczęściej. Motywuj je, aby angażowało się w różne grupy: liturgiczną służbę ołtarza, scholę, oazę. Możesz na tym tylko zyskać. Nie bój się, że zabraknie mu czasu na lekcję. To Bóg daje chęci do uczenia się. Zaufaj Mu.

Panie Boże, powierzam Ci młodzież oraz wszystkie dzieci. Daj im głębokie pragnienie przylgnięcia do Ciebie. Uświęcaj ich poprzez częste przystępowania do sakramentów. Niech pragną także przebywania przed Tobą na adoracji. Proszę także, abyś błogosławił ich rodzicom. Niech nie boją się powierzyć Ci swoje dzieci. Św. Stanisławie Kostko – módl się za nami!

Polecam także ciekawy załącznik na WNG.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 20 '19, 08:12
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Co cieszy Twoje serce?

"Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które zostały uwolnione od złych duchów i od chorób, Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, rządcy Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały, udzielając ze swego mienia." Łk 8, 1-3

Wczoraj w Ewangelii Jezus mówił, że komu wiele wybaczono, ten bardziej miłuje. W tym kontekście popatrz na serca kobiet z dzisiejszej perykopy. Maria zwana Magdaleną, Joanna, żona Chuzy, rządcy Heroda, Zuzanna i wiele innych usługują Jezusowi oraz Apostołom, a także udzielają im ze swego mienia. Te kobiety zdają sobie sprawę z tego, że otrzymały coś bezcennego, czego nie da się nabyć za żadne skarby świata. Są wdzięczne Chrystusowi i odpłacają się najlepiej jak potrafią. One po prostu służą swemu Panu i Zbawcy i pragną, aby jak najwięcej osób dostąpiło takiej wolności jak one.

Czymś, co bez wątpienia najbardziej zniewala ludzi jest chciwość pieniędzy. Już tak wielu ludzi powiedziało, że pieniądze szczęścia nie dają, a jednak non stop wszyscy gonią za nimi i mówią twardo, że są wolni w ich używaniu. No ciekawe, czy pytają codziennie Jezusa, jak nimi gospodarować i z kim podzielić się tym, co Bóg pozwolił im tymczasowo posiadać… Polecam dzisiaj także słowa św. Pawła, które dają dużo światła na rzeczy tego świata;

"Wielkim zaś zyskiem jest pobożność w połączeniu z poprzestawaniem na tym, co się ma. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy z niego wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. A ci, którzy chcą się bogacić, popadają w pokusę i w zasadzkę diabła oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubie i zatraceniu. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zbłądzili z dala od wiary i sobie samym zadali wiele cierpień.

Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobywaj życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków." 1 Tm 6, 6-12

Bądź zadowolony z tego, co masz. Nie ścigaj się z tym światem, żeby mieć więcej i więcej. Prawdziwe szczęście znajdziesz w miłości do Boga i służbie Mu. Tak postąpiły kobiety w dzisiejszej Ewangelii oraz Apostołowie. Oni odnaleźli największy skarb i poświęcili dla Niego całe swoje życie.

"Dlaczego miałbym się trwożyć w dniach niedoli,
gdy otacza mnie złość podstępnych,
którzy ufają swoim dostatkom
i chełpią się ogromem swego bogactwa?
Nikt przecież nie może samego siebie wykupić
ani nie uiści Bogu ceny za siebie należnej.
Nazbyt jest kosztowne wyzwolenie duszy
i nigdy mu na to nie starczy,
aby żyć wiecznie i nie ulec zagładzie.
Nie martw się, gdy ktoś się wzbogaci,
gdy wzrośnie zamożność jego domu,
bo kiedy umrze, nic nie weźmie z sobą,
a jego bogactwo za nim nie pośpieszy.
I chociaż w życiu schlebia sam sobie:
«Będą cię sławić, że urządziłeś się dobrze»,
iść musi do pokolenia swych przodków,
do tych, co na wieki nie ujrzą światła."
Ps 49, 6-7. 8-10. 17-18. 19-20

Panie Jezu, Ty jesteś dla mnie wszystkim. Za Tobą pragnę podążać każdego dnia. Chroń mnie przed pokusami tego świata, abym nigdy nie odszedł od Ciebie i nie dokonał najgłupszego wyboru, którym jest podążanie za marnościami.

Polecam dzisiaj w załączniku na WNG kilka słów o chorobie chciwości.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 21 '19, 08:23
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Pójdź za Nim

"Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?» On, usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»." Mt 9, 9-13

Wyobraź sobie Jezusa przechodzącego obok wielkiego grzesznika i mówiącego do niego: Pójdź za Mną! Cóż miał zrobić Mateusz, który był zmęczony oszukiwaniem ludzi i siebie? Wyszedł wreszcie ze swojej zakłamanej celnej klatki i zaczął nowe życie z Chrystusem. Wreszcie poznał kogoś, kto jest Drogą, Prawdą i Życiem. Od tej chwili jego życie stało się niezwykłą przygodą. Nie liczyły się już pieniądze. Nie trzeba było oszukiwać ludzi. Przy Jezusie nie brakowało mu chleba, cudów, dobrych ludzi, ale przede wszystkim było pod dostatkiem prawdziwej, bezinteresownej miłości.

Popatrz teraz na siebie i swoje życie. Czy nie jesteś zamknięty w jakiejś zakłamanej klatce? Czy Jezus nie woła dzisiaj do Ciebie: Pójdź za Mną? Nie musisz iść od razu na księdza albo zakonnicę. Po prostu żyj według Jego woli. Słuchaj Go w swoim sercu, na liturgii, w słowie Bożym. Wzrastaj w miłości i bądź prawdziwie wolny.

"Bracia: Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, do jakiego zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój." Ef 4, 1-3

Św. Paweł, który jest autorem powyższych słów, także pozostawił bardzo grzeszne życie i poszedł za Jezusem. Tym samym napisał niezwykły życiorys, o którym czytają ludzie całego świata już prawie 2 tysiące lat. Dlaczego ja i Ty nie mamy pisać kolejnej świętej historii poprzez życie w jedności z Chrystusem? Odwagi!

Panie, dziękuję za to, że spojrzałeś na mnie grzesznika i zaprosiłeś na niezwykłą drogę. Daj mi łaskę odważnego kroczenia za Tobą przez całe moje życie.

Polecam na WNG dwa załączniki.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 22 '19, 10:57
O Bożej ekonomii - XXV niedziela roku C - 22 września

(Łk 16, 1-8) Jezus powiedział do swoich uczniów: "Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: «Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą». Na to rządca rzekł sam do siebie: «Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mnie zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu». Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: «Ile jesteś winien mojemu panu?» Ten odpowiedział: «Sto beczek oliwy». On mu rzekł: «Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt». Następnie pytał drugiego: «A ty ile jesteś winien?» Ten odrzekł: «Sto korców pszenicy». Mówi mu: «Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt». Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła".

1. Ekonomia tego świata.

„Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła".

Co w tej przypowieści o nieuczciwym rządcy jest takiego trudnego do zrozumienia?

Nieuczciwy rządca nie był chrześcijaninem. Nie myślał o uczciwym życiu, tylko o tym jak szybko się dorobić!

Sprawa trwonienia przez niego majątku właściciela wyszła na jaw i stracił pracę. Musiał szybko myśleć jak tu zabezpieczyć sobie życie na starość. Tuż przed opuszczeniem pracy, mając jeszcze władzę, spożytkował ją na rzecz swoich pracowników. Podarował im sporo długu, jaki zaciągnęli wobec właściciela.

Podsumowując tę przypowieść Jezus powiedział zaskakujące słowa: „Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła".

Synowie tego świata, to są wszyscy ci, którzy wiedzą jak uczciwie lub nie uczciwe obracać pieniędzmi, aby zapewnić sobie byt.

2. Pokusa nieuczciwego życia wśród chrześcijan.

Rozmawiałem kiedyś z  młodym mężczyzną, mającym rodzinę, na temat  nieuczciwości w prowadzonym przez niego biznesie. Stwierdził, że prowadzenie uczciwego biznesu spowoduje, że inni biznesmeni z konkurencji oszukujący na podatku „VAT”, zabiorą mu klientów.

Wówczas zapytałem go, czy zależy mu na błogosławieństwie Bożym. Odpowiedział mi, że tak. Zapytałem go, czy Bóg błogosławi to, co czynimy nieuczciwie? Odpowiedział mi, że według niego - nie.

Jako więc chrześcijanin - odpowiedziałem mu, musi zadecydować, czy chce błogosławieństwa Bożego, które zapewni mu utrzymanie rodziny? Czy raczej nieuczciwego życia, które może spowoduje szybkie dorobienie się, ale temu Bóg nie będzie błogosławił, a wobec nieuczciwości wobec prawa, musi się liczyć z przykrymi konsekwencjami!

Czy naprawdę więc, my chrześcijanie jesteśmy synami światła wobec tego świata?

Czyż synowie światłości, nie powinni tak żyć, aby zapewnić sobie nie tyle dobrobyt na ziemi ile szczęście w niebie?

Chociaż nam - chrześcijanom dobrobytu nikt nie zabrania, poza jednym stwierdzeniem Pana Jezusa, że bogatym trudno wejść do królestwa Bożego.(por. Mk 10,23).

3. I jeszcze jedna  ważna sprawa – dłużników i jałmużny.

Zapewne każdemu z nas zdarza się taka sytuacja, że komuś coś pożyczymy. I co my z tymi dłużnikami robimy?

No jak to? Nie ma głupich, w bambusa nie damy się robić, co pożyczone musi dłużnik wrócić. OK.

A czy chociaż raz tak było w twoim życiu, że kiedy ktoś ci wracał pieniądze powiedziałeś „tyle”, resztę zachowaj, bo potrzebujesz?

Ta „reszta” została podarowana dłużnikowi w duchu jałmużny, z serca - jak dla Pana. Nigdy tej osobie o tym nie przypomnisz!!! I nie będziesz nic od tej osoby oczekiwał, żeby cię szczególnie traktowała.

Zrobiłeś ten gest jak „syn światłości” – katolik, dziękując Bogu, że postawił na twojej drodze do zbawienia: biednych, bardziej potrzebujący od ciebie, a ty, dzięki tym ludziom, mogłeś w ten sposób uwielbić Pana i oczyścić się z grzechów!

Księga Tobiasza pouczy nas:

„Czyńcie dobrze, a zło was nie spotka.

Lepsza jest modlitwa ze szczerością i miłosierdzie ze sprawiedliwością, aniżeli bogactwo z nieprawością.

Lepiej jest dawać jałmużnę, aniżeli gromadzić złoto. 

Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu.

Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem”. (Tb 12,7-9).

Sam powiedz, czy ta mądrość ludzi Wschodu, z Księgi Tobiasza, jest taka trudna do zrozumienia?!

„ Biznes Boży”, podjęty w celu osiągnięcia Nieba ma swoją własną kalkulację, to znaczy:

10 – 1 = 11; a 10 – 2 = 12; a 10 - 10 = 20.

Ta ekonomia Boża może na początku ciebie zaskakiwać. Ale później zobaczysz, że im więcej się dzielisz, tym obficiej otrzymujesz od Pana Boga i ludzi.

Mam to sprawdzone!!! Jeżeli nauczymy się tej chrześcijańskiej ekonomii, to na pewno nie będziemy mieli dużych kłopotów  z pieniędzmi, tu na ziemi, ani na „Sądzie osobistym”, zaraz po śmierci, przed obliczem Boga!

Modlitwa: Panie Jezu przez chrzest święty uczyniłeś mnie „synem światłości”, abym przez: post, jałmużnę i modlitwę zbierał skarby na Niebo. Daj mi Twoją wrażliwość na głodnych, potrzebujących wsparcia i miłości. Wszystko co mam, jest w darze od Ciebie. Naucz mnie, że więcej jest radości w dawaniu, aniżeli w braniu. Amen!

Bożena
Bożena Wrz 23 '19, 07:52
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Najczystsze światło

"Jezus powiedział do tłumów: Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło." Łk 8, 16-17

Czy czujesz, że świeci w Tobie światło Boga? Jeśli wczoraj przyjąłeś Ciało Chrystusa w Komunii świętej, to zakładam, że Jezus powinien dawać wyraziste światło poprzez Twoje konkretne słowa, czyny, postawy. Czy rzeczywiście tak jest? Czy nie zaciemniasz szybko Jego blasku jakimś grzechem? Czy prosisz Go kilka razy dziennie, aby to On świecił w Twoim życiu poprzez najczystszą i bezinteresowną miłość? Bóg naprawdę chce karmić ludzi poprzez Twoje nawet najdrobniejsze gesty dobroci. Pozwól Mu rozpalić w Tobie Jego światło.

Dzisiaj wspominamy św. Ojca Pio. Podobno na Jego kanonizacji były największe tłumy w historii. Żaden święty na świecie nie miał aż tylu sympatyków. Jak ten prosty franciszkanin rozpalił w sobie Boże światło? Nie napiszę nic odkrywczego. Pełnia objawienia była w Jezusie. Ojciec Pio rozkochał się w Nim poprzez Eucharystię i osobistą modlitwę. On jednoczył się ze swoim Panem tak silnie, że całym sobą przeżywał każdy moment Mszy świętej. Ludzie widzieli to i zaczynali wierzyć w żywą obecność Jezusa. Ponad to Pan Bóg dawał temu pokornemu świętemu wiele znaków swojej wszechmocy. Niejeden człowiek bardzo szybko nawracał się po jednym spotkaniu lub spowiedzi z Ojcem Pio. Ci ludzie odpalali od niego Boże światło i przekazywali je dalej. Tak właśnie działał Chrystus. Obyśmy i my potrafili rozpalić miłość do Boga w tych, z którymi spotykamy się.

"Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego." Mt 5, 16

Panie Jezu, jestem tak słaby i nie potrafię przekazywać Twojego światła. Proszę pomagaj mi stale nawracać się, aby we mnie było tylko Twoje światło i byś mógł przeze mnie czynić swoją wolę na ziemi. Pozwól mi pokornie przekazywać innym światło Twojej miłości.

Polecam dzisiaj w załączniku na WNG najnowszy dokument o św. Oju Pio.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 24 '19, 08:09
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Boża Rodzina

"Przyszli do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: «Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą». Lecz On im odpowiedział: «Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je»." Łk 8, 19-21

Popatrz przez chwilę na dzisiejsze słowa z Ewangelii i odpowiedz sobie w sercu, czy należysz do rodziny Jezusa. Czy słuchasz słowa Bożego i wypełniasz je? Czy naprawdę Chrystus może powiedzieć o Tobie, że jesteś Jego bratem, z którym może iść ramię w ramię, aby budować Królestwo Boże?

Przesłanie Jezusa wydaje się być bardzo proste i ważne. On tak bardzo pragnie silnej więzi z człowiekiem, że zaprasza go do tworzenia jednej wielkiej rodziny, w której będzie prawdziwe braterstwo, służba i bezinteresowna miłość. Każdy, kto słucha Jego nauki i wciela ją w życie, może czuć się najbliższym bratem/siostrą/przyjacielem Boga. Warto skorzystać z tego zaproszenia, aby kiedyś na Sądzie Ostatecznym usłyszeć od Chrystusa: witaj BRACIE/SIOSTRO, zapraszam Cię do moich przybytków…

Myślę, że dzisiejsza Ewangelia może też dać konkretne światło na tworzenie właściwych więzi w rodzinie. Gdyby tak każdy członek Twojej rodziny słuchał słowa Bożego i wypełniał je, to nie byłoby problemów z: nienawiścią, brakiem przebaczenia, chciwością, zazdrością, kłamstwem itd. Natomiast priorytetem byłaby bezinteresowna miłość do Boga i bliźniego. Wyprzedalibyście się w służbie i za całe dobro uwielbialibyście Boga. Czy to musi być tylko jakiś górnolotny ideał? Myślę, że ode mnie i od Ciebie zależy, czy wejdziemy w bliską relację z Jezusem. Jeśli zaczniemy żyć, jak prawdziwi katolicy (bracia i siostry Chrystusa), to i nasi bliscy prędzej, czy później wejdą w żywą relację z Bogiem.

Panie Jezu, dziękuję za zaproszenie do tworzenia z Tobą najbliższych więzi. Pomóż mi stale wsłuchiwać się w Twoją naukę i daj mi odwagę, abym wypełniał ją każdego dnia.

Polecam także dzisiejszy załącznik na WNG, który może być dla Ciebie piękną modlitwą.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 25 '19, 10:36
  Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Moc uzdrawiania

"Jezus zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami oraz władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Mówił do nich: «Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, pozostańcie tam i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśliby was gdzieś nie przyjęli, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim!» Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie." Łk 9, 1-6

Wyobraź sobie Apostołów, którzy otrzymują moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami oraz władzę leczenia chorób. Zobacz tych prostych mężczyzn, którzy zdają się tylko na łaskę Bożą i nie biorą ze sobą zbyt wiele. Idą do wiosek, głoszą Ewangelię i uzdrawiają wszędzie. (Aż jestem sam ciekaw, jak czuł się wtedy Judasz, który widział tak wielkie znaki. Dlaczego on w swoim sercu nie zbudował silnej relacji z Jezusem? Dlaczego dał się zaślepić marnym monetom? Dlaczego nie pamiętał o tych znakach?). Dwunastu musiało naprawdę mocno przeżyć to wyjście do ludzi i patrzenie na tak wiele uzdrowień.

Czy dzisiejsi biskupi – następcy Apostołów mają tą samą moc od Jezusa? Czy kapłani – ich pomocnicy mogą także uzdrawiać w imię Jezusa Chrystusa? Są takie miejsca, w których codziennie dokonuje się miliony uzdrowień na całym świecie. To konfesjonały, gdzie ludzkie serca podnoszą się z grzechów i zaczynają bić na nowo ku Chrystusowi. Tajemnica pojednania w każdej spowiedzi jest najwspanialszym uzdrowieniem, jakie można sobie wyobrazić. Nawet najbardziej spektakularne fizyczne uzdrowienie ciała nie może równać się z uzdrowieniem duchowym.

Myślę, że warto błagać Boga najpierw o to uzdrowienie ducha, o szczerą spowiedź i przystąpić do niej z pokorą i głęboką wiarą. Po niej naprawdę człowiek będzie zdolny znieść nawet najcięższe choroby i doświadczenia. Niewykluczone, że Jezus da także uzdrowienie ciała, jeśli taka będzie Jego wola. Człowiek wierzący zawsze szuka w życiu Bożej woli i nie zniechęca się, gdy coś jest nie po jego myśli.

"Ja zaś wychwalam Go w ziemi mego wygnania, obwieszczam narodowi grzeszników Jego moc i wielkość. Nawróćcie się, grzesznicy, i postępujcie przed Nim sprawiedliwie, kto wie, może znajdzie w was upodobanie i miłosierdzie wam okaże." Tb 13, 8

Panie Jezu, dziękuję Ci za to, że od kilkudziesięciu lat uzdrawiasz mnie podczas spowiedzi. Dziękuję, że mogę w Twoim imieniu pomagać innym w uzdrowieniu ich dusz. Proszę Cię o głęboką wiarę dla mnie oraz tych, którym służę, abyśmy nigdy nie przestali wierzyć w Twoją moc uzdrawiania.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Wrz 26 '19, 07:44
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Duchowe gruzy

"Tetrarcha Herod posłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Chrystusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że zjawił się Eliasz; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. A Herod mówił: «Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?» I starał się Go zobaczyć." Łk 9, 7-9

Herod miał wielki szacunek do Jana Chrzciciela. Po skazaniu go na ścięcie (przez swoją głupią obietnice) może miał nawet wyrzuty sumienia. Mądrość i znaki, które czynił ten wielki święty wzbudzały w Herodzie nie tylko podziw, ale i pewnego rodzaju strach. Tym razem dowiaduje się o Jezusie, który czyni jeszcze większe cuda. Jest mocno zaciekawiony Jego osobą. Stara się zobaczyć Go.

Z tych prostych słów rodzi się w moim sercu pewna refleksja. Iluż to ludzi podobnych Herodowi, którzy żyją daleko od Boga i mają mocno obciążone sumienia – pragnie zobaczyć Jezusa? W ich pragnieniu jest z pewnością coś więcej niż ciekawość. Nawet jeśli byłaby to tylko ludzka ciekawość, to pod nią kryję się choćby nutka nadziei na przemianę, wybaczenie, a może i nowe życie z prawdziwym pokojem serca.

Dlaczego ja i Ty nie możemy żyć tak, aby osoby oddalone od Boga chciały nas zobaczyć i poprosić o rozmowę albo poprowadzenie do Jezusa? Może nadszedł czas, aby zacząć dawać mocniejsze świadectwo życia wiarą w swoim domu, szkole, pracy. Odwagi! Tak wielu ludzi wokół Ciebie może mieć w swoim sercu już zupełnie wychłodzoną relację z Bogiem. U niejednej osoby są już pewnie duchowe gruzy. Powiedz im o Chrystusie, który potrafi ożywić każde serce.

Bardzo ciekawe słowa są dzisiaj w pierwszym czytaniu;

"Wówczas Pan skierował te słowa przez proroka Aggeusza: Czy to jest czas stosowny dla was, byście spoczywali w domach wyłożonych płytami, podczas gdy ten dom leży w gruzach? A teraz tak mówi Pan Zastępów: Zastanówcie się dobrze nad swoim postępowaniem! Siejecie wiele, lecz plon macie lichy; przyjmujecie pokarm, lecz nie macie go do syta; pijecie, lecz nie gasicie pragnienia; okrywacie się, lecz się nie rozgrzewacie; ten, kto pracuje dla zarobku, pracuje dla dziurawego mieszka. Tak mówi Pan Zastępów: Zastanówcie się dobrze nad swoim postępowaniem. Wyjdźcie w góry i sprowadźcie drewno, a budujcie ten dom, bym sobie w nim upodobał i doznał czci – mówi Pan." Ag 1, 3-8

Oczywiście chodzi tutaj o odbudowanie świątyni. Ja jednak myślę o wielu świątyniach ludzkich serc, z których pozostały tak naprawdę tylko zgliszcza (przez różne trudne okoliczności życia). Nie możemy leżeć spokojnie w swoich domach, gdy wiemy, że obok jest jakaś totalna ruina (wiedząc, że kiedyś była piękna świątynia). Na przykład patrzę na bezdomnego, który kiedyś przyjmował Jezusa podczas pierwszej komunii świętej. Dzisiaj z tego niewinnego, czystego serca pozostały gruzy, w których on sam leży i nie ma siły wstać. Jak bardzo potrzeba modlitwy, postu, świadectwa… Polecam waszym modlitwom bezdomnego Łukasza, który przyznał się, że zniszczył sobie życie przez pieniądze, alkohol i narkotyki.

Panie Jezu, Ty kochasz każdego człowieka i masz dla niego plan. Wierzę w to, że Ty potrafisz podnieść nawet tych, którzy leżą w totalnych gruzach. Polecam Ci zmęczone serce bezdomnego Łukasza. Podnieś Go Jezu i pomóż mu żyć w wolności dziecka Bożego.

Polecam dzisiaj na WNG piękne świadectwo bezdomnego, którego Bóg odnalazł na ulicy.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Strony: «« « ... 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »