Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Dzień #5
Dziś mija 5 dzień mojej pierwszej nowenny pompejańskiej, trzeci dzień Nowenny do Św. Rity, drugi dzień Nowenny do Św. Jana Pawła II. Ponadto modlę się do św. Antoniego, św. Józefa oraz Św. Judy Tomasza.
Do Nowenny Pompejańskiej dołączyłam dziś tajemnice światła. Potrzebuje mocniejszego "wsparcia"
Planuje także odmówić dziś suplikę - muszę jednak o tym poczytać, bo kompletnie nie wiem co to i o co chodzi, a nie chce tylko tego "odklepać"
Rano przebudziłam się i potem spałam z różańcem. Było to dziwne. Nie mogłam usnąć z nim w dłoni. Mimo, że mój różaniec jest naprawdę delikatny (z płatek róż, poświęcony przez Św. JPII), czułam jakiś dziwny dyskomfort. W jednej ręce, w drugiej. Ciążył mi bardzo, jednak pomimo wszystko, tylko raz go wypuściłam (kiedy mocniej mi się przysnęło). Potem szybko się jednak przebudziłam i dalej spałam już z nim w dłoni. Było to naprawdę dziwne uczucie, chęć odłożenia go na bok, cieszę się, że jednak się na to nie skusiłam.
Wybieram się dzisiaj do kościoła, mam nadzieję, że uda mi się trafić na spowiedź świętą, aby oczyścić się już całkowicie. Cieszę się, że w mojej intencji modli się parę osób nowenną do św. Rity. Niestety dwójka z nich jest nie wierząca, ale bardzo cieszę się, że i tak podjęły się tego wysiłku. Jestem zadowolona, bo po rozmowie z jedną, moją bliską, wieloletnią przyjaciółką, przyznała, że jak o tym wszystkim mówię, to poczuła coś w sercu. Chciałabym, żeby się nawróciły, ale wiem, że na wszystko potrzeba czasu. Z czasem i o nie będę się modlić, aby się nawróciły i delikatnie, acz nie stanowczo, będę im opowiadać o potędze Świętych.
Co do mojej Nowenny Pompejańskiej:
Wątpliwości nie ustępują. Czuję bezsens tej modlitwy, wstyd mi za te słowa i myśli. Mam nadzieję, że spowiedź św. i eucharystia mi pomogą. Na pewno ma zamiar teraz już (bardzo długo zaniedbywałam wiarę) uczęszczać na każdą niedzielną mszę i pierwsze piątki miesiąca (pierwszy już za mną :))
Mam nadzieje, że będzie lepiej, ale ogarnia mnie strach, że im dłużej ta nowenna będzie trwać, tym większe nieszczęście na siebie ściągnę. Jednak całe moje serce podpowiada mi, aby nie dać się tym pokusom. Że to zły stoi za tym wszystkim, pragnie uświadomić mnie, że moje modły są bezsensu. Że powinnam sobie odpuścić, bo i tak nikt mnie nie wysłucha, że to tylko strata czasu i powinnam pogodzić się z koleją rzeczy. Rzecz w tym, że nie chce. Z całego serca chce, aby się to zmieniło. Ale tak bardzo boli ta świadomość, ta wątpliwość, że w mojej sytuacji już nic nie pomoże. Wczoraj płakałam, odmawiając pierwszą część. Było strasznie. Chciałabym, żeby było coraz lepiej, bo powoli przepełniam się niezrozumiałą mi goryczą.
Proszę o pomoc i modlitwę, to dopiero piąty dzień, ale z każdym dniem zaczyna robić się coraz ciężej.
†††
Smutna wiadomość... Wczoraj odbył się pogrzeb oddanej Czcicielki Matki Bożej Pompejańskiej, aktywnej na tej stronie, Apostołki nowenny pompejańskiej, pomagającej nam w Radiu Różaniec i nie tylko, zawsze chętnej do pomocy i włączającej się w nasze akcje ewangelizacyjne, aktywnej osoby na zywyrozaniec.pl i związanej z Odnową w Duchu Świętym, a jednocześnie tak bardzo maryjnej - Doroty Karnickiej. Dorota była dobrą duszą naszych wielu działań, prawdziwym przykładem ewangelicznego zaangażowania się, posługi i oddania Bogu i Matce Najświętszej. Będzie nam Jej bardzo brakować! Doroto spoczywaj w pokoju! Niech Bóg obdarzy Cię Niebem za wszelkie dobro które świadczyłaś innym ludziom.
Dziękujemy Bogu za Ciebie.
dziś jest dzień gdzie przeraża mnie wizja samotności, że nadal kocham Krzyśka, czy zostanę kiedykolwiek matką. W głowie mam bałagan niby jestem spokojna ale ciągle w głowie Krzysiek.....czy przestał kochać, czy jest bezpieczny, czy wróci? Szukając modlitw natknęłam się na modlitwę do św. Józefa o dobrego męża. Należy napisać do niego list, zostawić w Kościele a później się modlić. Co o tym sądzicie? Nie wykluczałoby to Krzyśka bo jeśli mnie kocha, może się zmieni , może zawalczy...
Witam wszystkich w koncu zebralem sie zeby napisac swoje swiadectwo. W 2016 roku pod koniec lata doswiadczylem czegos co ludzie nazywaja nerwica lekowa na poczatku myslalem ze to grypa zle sie czulem nie mialem ochoty na nic kolatanie serca tak mocne ze wyladowalem w szpitalu po paru godzinach wrocilem do domu meczylem sie tak przez pewiem okres czasu nie moglem wyjsc do pracy caly czas towarzyszyl mi strach ze cos sie stanie ze umre po jakims miesiacu meczarni "PRZYPADKIEM"przegladajac facebook-a natrafilem na nowenne pompejanska jak przczytalem o co chodzi to watpilem czy dam rade odmowic chociaz jeden rozaniec postanowilem ze sproboje w intencij o uzdrowienie z nerwicy na poczatku podchodzilem sceptycznie do tego ale po odmowieniu jednej nowenny wszystko sie zmienilo moje zycie stanelo na glowie wszyscy mowili ze jestem nienormalny ze zaczynam gadac o Jezusie.Na chwile obecna odmawiam 3 nowenne pompejanska wlasnie mija rok jestem zdrowy nic mi nie dolega dzieki bogu i matce bozej moge dzielic sie dzisiaj z wami tym swiadectwem.