Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Wczoraj byłam u spowiedzi... Wszystko ze mnę spłynęło, czułam się lekko - niestety tylko przez kilka godzin. Wieczorem nachodziły mnie okropnie złe myśli. Ciągle typu "twoja nowenna nie ma sensu", "twój ukochany nie wróci", "on już nigdy nie wróci", "nie módl się". Wiem doskonale, że to działanie złego, jednak mimo wszystko bolą mnie takie myśli... Staram się je bardzo od siebie odrzucać. Kontakt z moim ukochanym nadal taki, że... aż wcale. Nie odzywamy się do siebie wcale. Przelotnie czasem "cześć". Nic poza tym. Aż ciężko uwierzyć, że wcześniej łączyło nas wszystko, a teraz jesteśmy tacy nieznajomi dla siebie... Dlatego proszę o modlitwę... Wręcz błagam o jakąkolwiek pomoc. Czuję się chwilami bardzo bezradna i to mnie przytłacza. Pragnę jego powrotu i aby Bóg otworzył serce mojego ukochanego na mnie...
Proszę o modlitwę za przemianę serca mojego ukochanego, aby w jego sercu nie było żadnych ograniczeń, które nie pozwalają nam być razem, abyśmy do siebie wrócili... Bardzo proszę.
Gdy raz za razem dzieje się niemożliwe do przezwyciężenia, gdy raz za razem nadchodzi ból, cierpienie i wszystko co złe...przemyka wtedy zwątpienie...czy już zawsze tak będzie?
Chociaż dookoła mówią: nic nie trwa wiecznie, a jednak rok po roku przynosi ciągłe cierpienia, wtedy przemyka zwątpienie...czy mam jeszcze szansę? Czy to kiedyś minie?
Jezu proszę przymnóż mi wiary, odbierz zwątpienie, uzdrów bo dla Ciebie nie ma nic niemożliwego.
Maryjo Orędowniczko módl się za nami.