Acedia – duchowa depresja - walkaz myślami
dodane 2014-07-25 10:00
Włodzimierz Zatorski OSB
Myśli, pamięć, przeżycia, wyobraźnia.... Jeżeli koncentrujemy
się na nich, to przeszkadzają i nie pozwalają wejść w żywą więź z
Bogiem.
jakub Szymczuk /Foto Gość
Myśl przez oderwanie od żywej obecności nie pozwala się spotkać z Tym, który Jest
Dla mnichów, którzy lubili nazywać się żołnierzami, podstawowa walka duchowa toczyła się z logismoi, czyli myślami namiętnymi, które atakują duszę człowieka. Walka z nimi nie jest walką z myśleniem. Logismoi
to myśli, pragnienia i pożądania jakie się pojawiają w naszym sercu,
odciągając duszę od działania zgodnie z jej naturą. Mogą one mieć
charakter emocjonalny lub wyobrażeniowy, niekoniecznie intelektualny.
Ważne jest to, że ich zasadniczym efektem jest odciągnięcie nas od
trwania w otwartości wobec Boga. Same w sobie mogą mieć
różny charakter i wartość od strony moralnej: mogą być wzbudzonymi
złymi pożądaniami czy namiętnościami, ale mogą również być wzniosłymi
myślami teologicznymi, wspaniałymi rozwiązaniami problemów, pragnieniami
najszlachetniejszego działania, które jednak momentu pojawiają się w
nieodpowiednim momencie. Niezależnie od moralnej lub ideowej wartości
przychodzących myśli efekt zasadniczy jest jeden:
Kiedy wyobrażasz sobie różne rzeczy w czasie modlitwy i nie zanosisz
czystych modłów do Boga, wpadasz zaraz pod władzę demona acedii, który
rzuca się na człowieka w takim właśnie stanie i rozszarpuje duszę jak
pies jelonka (Pr. 23).
Te mocne słowa Ewagriusza oddają prawdę o odejściu
podczas modlitwy od żywej relacji, co ostatecznie prowadzi do pustego
istnienia bez osobowego spotkania. Nie widać może tego od razu, ale z
czasem pustka samotności człowieka dopada.
Doświadczenie pojawiania się rozmaitych myśli podczas modlitwy bardzo
łatwo sprawdzić osobiście. Wystarczy jedynie pragnąć się skupić na Bożej
obecności, np. przed Najświętszym Sakramentem, a od razu doświadczamy
przychodzących nam do głowy mnóstwa myśli, odczuć,
natchnień itd., które bardzo łatwo nas pociągają. Kiedy po chwili się
orientujemy, że odlecieliśmy w naszym myśleniu i przeżywaniu, staramy
się ponownie skupić, jednak po chwili wszystko się powtarza.
Jeżeli w naszym wysiłku duchowym troszczymy się zasadniczo tylko o
wartość moralną naszego działania i naszych myśli, możemy łatwo wpadać w
„pobożne” myśli i przez nie zostać odciągnięci w stan istnienia
wirtualnego, odciętego od żywej obecności Boga.
Wszystko to może dziać się przy subiektywnym mniemaniu, że oto jesteśmy
przed Bogiem i Jemu służymy. Niestety nierzadko się zdarza, że niektórzy
„mistrzowie życia duchowego” nakłaniają do aktywnej pracy wyobraźni i
budowania pobożnych myśli podczas modlitwy, co w istocie jest akceptacją
i utrwalaniem w sobie acedii.
Kiedy mamy do czynienia z myślami złymi, brudnymi, to po pierwsze
stosunkowo łatwo rozpoznać, że są one złe i trzeba z nimi walczyć, a po
drugie walka z nimi jest stosunkowo łatwa, bo wystarczy jedynie zmienić
myśli jedne na drugie, złe na dobre i pobożne. Natomiast o wiele
trudniejsza jest walka z wszelkimi myślami, pragnieniami, emocjami i
obrazami, jakie na nas przychodzą.
Tak jest w przypadku np. posługi dla chorych. Nierzadko właśnie podczas
modlitwy przychodzą do głosu myśli o potrzebie takiej posługi. Ewagriusz umie dostrzec w natarczywości tej myśli przejaw acedii. Pisze o tym:
Opanowany przez acedię wymawia się odwiedzinami chorych, w istocie
jednak uskutecznia własny cel. Mnich opanowany przez acedię jest skory
do posługi [bliźnim], lecz korzyść własną uważa za przykazanie (De octo spirit. 13).
Przejaw acedii w postaci pozornej służby, czyli
ucieczki od modlitwy i spotkania z Bogiem, można poznać po przesadzie i
braku pokoju w tej służbie. Jednak sam zainteresowany może uważać, że
wszystko jest w porządku i tak postępować przez całe lata w przekonaniu,
że jest człowiekiem wiary, że jest blisko Pana Boga.
Przeciwieństwem myśli, jakie na nas przychodzą podczas modlitwy, nie są
inne myśli, ale otwartość serca. I tutaj dopiero rozpoczyna się
prawdziwy wysiłek duchowy.
Najczęściej kiedy mówi się o walce z myślami, rozumie się przez to
rozproszenia. Są one podstawowym wymiarem tej walki, ale nie jedynym. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina nam ogólną zasadę tej walki:
Najczęstszą trudnością w naszej modlitwie jestroztargnienie. W
modlitwie ustnej może ono dotyczyć wyrazów i ich sensu; o wiele
bardziej może dotyczyć Tego, do którego się modlimy w modlitwie ustnej
(liturgicznej czy osobistej), w czasie rozmyślania i podczas
kontemplacji. Próba odrzucenia roztargnienia równałaby się popadnięciu w
jego sidła, podczas gdy wystarczy 2711 powrócić do
swego serca: roztargnienie wyjawia nam, do czego jesteśmy przywiązani, i
pokorne uświadomienie sobie tego przed Panem powinno obudzić naszą
miłość przede wszystkim do Niego przez zdecydowane ofiarowanie Mu
naszego serca, by je oczyścił. Tu właśnie ma miejsce walka: chodzi o
wybór Pana, któremu mamy służyć (KKK 2729)Por. Mt 6, 21. 24..
Widać z tego, że walka nie toczy się na płaszczyźnie myśli, ale dotyczy
zmiany postawy z takiej, która zasadniczo zajmuje się tym, co w myślach
i w przeżywaniu, na postawę otwartą na spotkanie z Panem. Jest to
niezmiernie ważny moment. Myśli, pamięć, przeżycia, wyobraźnia,
jeśli mają nam w jakikolwiek sposób pomóc, winny przygotować nas do
otwarcia się na spotkanie. Jeżeli natomiast koncentrujemy się na nich,
to przeszkadzają i nie pozwalają wejść w żywą więź z Bogiem. Stąd
właśnie myśli są największą przeszkodą w drodze do spotkania Boga.
Samo myślenie, tak jak je zwykle rozumiemy, stawia nas przed czymś –
tematem myślenia. Myślimy o czymś lub o kimś, abstrahując to, o czym
myślimy, od żywej obecności. Jeżeli nawet jest to ktoś, kogo kochamy i z
kim się spotykamy, to myśl o nim nie jest żywym spotkaniem, ale co
najwyżej przedstawianiem sobie takiego spotkania. Sami stajemy się
obserwatorami jak widz w teatrze. To wyobrażane sobie spotkanie jest
także czymś, co obserwujemy. Myśl stawia przed nami coś,
co jest jej przedmiotem, co jednocześnie jest obok tego, co faktycznie
się dzieje. W ten sposób sami stajemy poza tym, co jest, nie jesteśmy tu
i teraz, ale umieszczamy się w wirtualnej przestrzeni gdzieś i kiedyś.
Ten moment abstrahowania powoduje oderwanie od żywej obecności w tym, co
jest.
Myślenie abstrakcyjne jest niewątpliwie potrzebne w refleksji typu
naukowego, w technice, przy próbie uchwycenia większej całości, której
nie jesteśmy w stanie ogarnąć jednym spojrzeniem. Trzeba powiedzieć, że
dzięki takiemu myśleniu nastąpił cały postęp cywilizacyjny.
Ma ono zatem wielką wartość w dziedzinie opanowania świata i nawet
uporządkowania zasad współżycia między ludźmi. Natomiast przez oderwanie
od żywej obecności nie pozwala się spotkać z Tym, który Jest.
Włodzimierz Zatorski OSB, Acedia dziś, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
Nowenna za zmarłych cierpiących w czyśćcu(24.X-1.XI)
WPROWADZENIE
Wiarę w świętych obcowanie i naszą miłość do zmarłych Kościół
połączył ze szczególnym nabożeństwem za zmarłych, zwanym
wypominkami. Kościół zachęca nas do czynienia miłosierdzia wobec
zmarłych przebywających w czyśćcu, którzy sami nie mogą już sobie
pomóc, a poddani są jeszcze oczyszczeniu i dojrzewaniu do pełnego
zjednoczenia z naszym Stwórcą, Bogiem Ojcem.
Naszej modlitwie będą towarzyszyć wybrane fragmenty kazań św. Jana
Marii Vianneya (1786-1859), proboszcza z Ars, który wygłosił je w
Dzień Zaduszny z myślą o ukazaniu wiernym cierpienia dusz
czyśćcowych i sposobu ich ratowania. Należy pamiętać, że św. Jan
przepowiadał w duchu swej epoki, w której wizja czyśćca budziła
przede wszystkim strach i grozę. W naszym modlitewniku został
zachowany specyficzny styl tego świętego, z nadzieją, że jego słowa
poruszą nasze serca i sumienia do nawrócenia się oraz do gorliwej
modlitwy, odpustów i jałmużny za zmarłych.
PIERWSZY DZIEŃ NOWENNY
24 październik
„Święci w niebie troszczą się o nasze zbawienie, chociaż od nas
niczego nie potrzebują. O ileż bardziej dusze czyśćcowe, które
naszymi modlitwami wspieraliśmy, po wydostaniu się z czyśćca, przez
wdzięczność będą o nas pamiętać i nam w zbawieniu dopomagać. Biedne
dusze w czyśćcu nic dla siebie uczynić nie mogą, ale dla nas wiele
mogą. Kto się do nich odwołuje, ten zawsze upragnioną łaskę
otrzyma. Poświęćmy kilka godzin w ciągu oktawy na rzecz tak
zbawienną. Wiele, wiele bardzo dusz dostanie się do nieba przez
Msze święte i modlitwy nasze, jałmużny, umartwienia” – św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za tych, którzy w czyśćcu cierpią
najbardziej i najdłużej. Panu Bogu polećmy też zmarłych, którzy są
bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Panie Boże miłosierny, razem z wszystkimi zmarłymi cierpiącymi w
czyśćcu, dziękujemy Ci za dar czyśćca, w którym możemy doświadczyć
oczyszczenia i udoskonalenia naszej miłości. Prosimy Cię, aby ci,
którzy przechodzą ten proces oczyszczenia, mogli jak najszybciej
dojrzeć do pełni miłości i osiągnąć chwałę nieba. W tej intencji
ofiarujemy nasze modlitwy, prace i cierpienia. Przyjmij nasze
błaganie i uwolnij od wszystkich win zmarłych, aby mogli się
cieszyć Tobą bez końca w niebie. Amen.
DRUGI DZIEŃ NOWENNY
25 październik
„O dzieci drogie, wołają rodzice, myśmy was tak kochali, czyż
podobna, abyście nas teraz opuścili? Wy spoczywacie na miękkim
łożu, a my w ogniu strasznym. Wy się oddajecie zabawom, a my dzień
i noc cierpimy i płaczemy. Używacie owocu trudów naszych, a my
opuszczeni przez was od tylu lat, ponosimy katusze tak straszne.
Ani jałmużny nie czynicie, ani o Mszę świętą nie prosicie dla
przyjścia nam z pomocą. Możecie nam ulżyć swoją modlitwą, możecie
nas z więzienia uwolnić, a jednak nie pomyślicie o tym. O jakże
straszne są męczarnie nasze!” – św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za naszych zmarłych dziadków, rodziców,
małżonków, dzieci i krewnych oraz zapomnianych przez najbliższych.
Panu Bogu polećmy też zmarłych, którzy są bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Boże miłosierny, przyjmij do radości wiecznej naszych zmarłych
rodziców, którzy trudzili się nad wychowaniem dzieci. Przebacz im
ich grzechy i spraw, aby mogli oglądać Twoje Oblicze. Prosimy Cię,
dobry Boże, za wszystkich naszych krewnych, którzy odeszli już z
tej ziemi, racz okazać im miłosierdzie i wprowadź do chwały nieba.
Amen.
TRZECI DZIEŃ NOWENNY
26 październik
„Ten co się modli za duszami w czyśćcu cierpiącymi, skoro tylko
stanie przed trybunałem Jezusa Chrystusa dla zdania rachunku ze
swego życia, dusze owe już staraniem jego uwolnione z czyśćca,
rzucą się do stóp Zbawiciela i powiedzą: »Panie, zlituj się
nad tą duszą, ona nas wyrwała z płomieni, ona za nas uczyniła
zadość Twej sprawiedliwości. Zapomnij jej przewinienia, jak ona
błagała, żebyś zapomniał przewinienia nasze«” – św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za biskupów, kapłanów, siostry i braci
zakonnych, osoby pełniące służbę w Kościele. Panu Bogu polećmy też
zmarłych, którzy są bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Boże miłosierny, udziel odpuszczenia wszystkich grzechów Twoim
sługom i służebnicom, którzy przebywają w czyśćcu. Ofiarujemy w ich
intencji wszystkie nasze modlitwy i umartwienia, nasze dobre myśli,
słowa i uczynki oraz wszystkie czynności codzienne, które
podejmujemy zgodnie z Twoją wolą. Składamy też za nich, o dobry
Boże, wszystkie odpusty, które możemy dzisiaj uzyskać. Boże Ojcze,
ofiarujemy Ci za dusze zmarłych wszystkie Msze święte, które
dzisiaj składają kapłani na całym świecie. Amen.
CZWARTY DZIEŃ NOWENNY
27 październik
„Praktykowanie modlitwy o uwolnienie z czyśćca jest po modlitwie o
nawrócenie grzeszników najmilsze Bogu. Dusze czyśćcowe nic dla
siebie zrobić nie mogą, lecz mogą wiele dla swoich dobroczyńców.
Gdybyśmy wiedzieli, jak wiele moglibyśmy otrzymać łask za
pośrednictwem dusz czyśćcowych, nie byłyby one tak zapomniane.
Jeśli chcemy, bracia i siostry, zapewnić sobie niebo, to módlmy się
bezustannie za duszami w czyśćcu cierpiącymi. Pewny to znak
wybrania i potężny środek do zbawienia – modlitwa za zmarłych.
Bracia i siostry, ileż lat wypadnie nam cierpieć w czyśćcu,
którzyśmy tyle popełnili grzechów, i pod pozorem, żeśmy się
wyspowiadali, nie czynimy pokuty” – św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za przyjaciół, sąsiadów,
współpracowników, znajomych. Panu Bogu polećmy też zmarłych, którzy
są bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Miłosierny Boże, czasu oczekiwania na spotkanie z Tobą nie można
zmierzyć ziemską miarą czasu. Każde oczekiwanie jest długie i
bolesne, bo jest mierzone tęsknotą miłości. Prosimy Cię za
zmarłych, którzy cierpią pokutę w oczekiwaniu na spotkanie z Tobą,
przyjmij ich do radości nieba. Amen.
PIĄTY DZIEŃ NOWENNY
28 październik
„Dałby Bóg, żeby jedna z dusz przebywających w czyśćcu stanęła dziś
na moim miejscu i opowiedziała sama męczarnie swoje; napełniłaby to
miejsce swoimi jękami. Może wtedy by zmiękczyła i do modlitwy
pobudziła serca wasze! O, jakże my cierpimy, uwolnijcie nas, bracia
i siostry, z tych męczarni, tylko wy to możecie uskutecznić. O,
gdybyście czuli, co to za boleść być w rozłączeniu z Bogiem! Któż
to wysłowi? Goreć w ogniu zapalonym sprawiedliwością Bożą, ponosić
bóle niesłychane, być trawionymi żalem, wiedząc, żeśmy mogli tego
uniknąć!” (św. J.M. Vianney).
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za zmarłych nagle, nieprzygotowanych na
śmierć, ofiary wojen, katastrof, kataklizmów, wypadków. Panu Bogu
polećmy też zmarłych, którzy są bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Boże, kochamy Cię ponad wszystko i pragniemy z Tobą przebywać przez
całą wieczność. Prosimy Cię, udziel nam łaski miłości bliźniego,
abyśmy gorliwie nieśli pomoc duszom przebywającym w czyśćcu.
Prosimy Cię, miłosierny Boże, zmiłuj się nad nimi i ogarnij je
swoim miłosierdziem. Spójrz na ich miłość, która dojrzewa w
cierpieniu i pozwól im oglądać Twoje święte Oblicze. Amen.
SZÓSTY DZIEŃ NOWENNY
29 październik
„Jakże prędko zapominamy o duszach w czyśćcu cierpiących. Można
powiedzieć, że pamięć o umarłych przemija razem z dźwiękiem
dzwonów. Cierpcie, biedne dusze, płaczcie w tym ogniu zapalonym
sprawiedliwością Bożą, daremne wasze wołania, nikt was nie usłyszy,
nikt wam nie ulży. Oto, jak się wywdzięczamy, bracia drodzy, za
miłość, za dobroć, jaką nam okazywali najbliżsi, najserdeczniejsi
za życia. Nie bądźmy niewdzięczni, przewrotni, ponieważ pracując
nad ich wybawieniem, pracujemy nad naszym własnym zbawieniem” – św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za tych, od których za ich życia
doznaliśmy jakiegokolwiek dobra, a także za nauczycieli,
wychowawców oraz osoby, które oddały życie w obronie Ojczyzny. Panu
Bogu polećmy też zmarłych, którzy są bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Boże miłosierny, Ty w tajemniczy sposób pozwalasz, aby człowiek
miał szansę dojrzewania do nieba w oczyszczającym spotkaniu z Twoją
miłością. Prosimy Cię za tymi wszystkimi, którzy doświadczają
duchowego oczyszczenia po śmierci. Przyjmij ich łaskawie do chwały
nieba, jak pielgrzymów, którzy z tęsknotą i bólem pragną Ciebie
zobaczyć. Spraw, aby ich czyśćcowa droga zakończyła się jak
najszybciej i mogli kosztować radości wiekuistych. Amen.
SIÓDMY DZIEŃ NOWENNY
30 październik
„Pewną jest rzeczą, że nadzwyczaj mała jest liczba wybranych,
którzy nie przechodzili przez płomienie czyśćcowe; że kary, jakie
tam ponosili, są nad pojęcie nasze. Pewną jest rzeczą, że w rękach
naszych mamy to wszystko, co potrzebne jest dla przyjścia z pomocą
tym duszom nieszczęśliwym, to jest: modlitwy, pokuty, jałmużny, a
nade wszystko Msze święte. Te dusze pełne miłości, wywdzięczając
się, wyproszą dla nas tysiąc razy więcej, niż my im dajemy. Jeśli
będziemy w czyśćcu, to nie omieszkają prosić Boga o tę samą łaskę
dla nas, jaką myśmy wyprosili dla nich, bo one dobrze wiedzą, jakie
tam straszne cierpienia” -św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za tych, którzy dopuścili się grzechów
przeciwko życiu: aborcji, eutanazji, morderstw, samobójstw, a także
za tych, którzy za swego życia skrzywdzili nas lub naszych
bliskich. Panu Bogu polećmy też zmarłych, którzy są bliscy naszych
sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Boże miłosierny, Ty chcesz, aby każdy człowiek był zbawiony i
radował się szczęściem w niebie, prosimy Cię, dopuść wszystkich
zmarłych do udziału w wiecznej szczęśliwości. Udziel im tej łaski
za wstawiennictwem Najświętszej Maryi i wszystkich świętych.
Prosimy Cię także, abyś udzielił nam Twojego Ducha, który uzdolni
nas do takiego życia, które będzie podobać się Tobie. Amen.
ÓSMY DZIEŃ NOWENNY
31 październik
„Jako katolicy wiemy dobrze, że jest czyściec. Jest to artykuł
naszej wiary, że jeżeli pokuta nasza nie była odpowiednia do
wielkości naszych grzechów, to chociaż grzechy nasze Pan Bóg nam
przebaczył, gdyśmy się spowiadali, chociaż nas z wielkiej kary
uwolnił, zostaniemy jednak dla uiszczenia się w zupełności z kary
doczesnej skazani do czyśćca. Jeśli Bóg nie zostawia bez nagrody
żadnej myśli dobrej, żadnego pragnienia i czynności chociażby
najmniejszej, to nie zostawi także bez kary żadnego przewinienia.
Pójdziemy do czyśćca i cierpieć będziemy, dopóki sprawiedliwość
Boska nie uzna nas za zupełnie oczyszczonych” – św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za tych, którzy za swego życia
skrzywdzili nas lub naszych bliskich. Panu Bogu polećmy też
zmarłych, którzy są bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Panie Boże, Twoje miłosierdzie jest nieskończone, prosimy Cię, okaż
w swej sprawiedliwości swą łaskawość wobec cierpiących w czyśćcu.
Niech Twoja miłosierna miłość zgładzi ich grzechy i kary, aby
oczyszczeni ogniem Twojej miłości mogli radować się chwałą nieba.
Usłysz ich błagania, w których wielbią Twoją sprawiedliwość i
wysławiają Twoje miłosierdzie. Amen.
DZIEWIĄTY DZIEŃ NOWENNY
1 listopada
„Za każdym razem, kiedy będziemy potrzebowali o coś prosić,
zwracajmy się z ufnością do tych świętych dusz, pewni będąc, że za
nami się wstawią do Boga. Jakież to szczęście dla nas, że w
modlitwach, jakie za dusze czyśćcowe zanosimy, mamy tak wyborny
środek na zapewnienie sobie nieba! Kiedy zechcemy prosić Boga o żal
za grzechy, zwracajmy się do tych dusz, które tyle lat przebywały w
płomieniach czyśćcowych! Kiedy zechcemy prosić o wytrwałość w
dobrym, wzywajmy te dusze, które na skutek swej wytrwałości teraz
oglądają Boga. W chorobie, w smutku, myślmy o czyśćcu i tych
duszach, a nie zawiedziemy się” -św. J.M. Vianney.
Módlmy się za wszystkich zmarłych potrzebujących Bożego
miłosierdzia, a szczególnie za członków Stowarzyszenia Pomocników
Mariańskich, Bractwa Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej,
dobrodziejów i współpracowników Zgromadzenia Księży Marianów. Panu
Bogu polećmy też zmarłych, którzy są bliscy naszych sercom… (można wymienić ich imiona).
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wieczny odpoczynek…
Modlitwa
Boże litościwy, prosimy Cię za Twoimi dziećmi, które są pogrążone w
duchowym ogniu czyśćca. Prosimy Cię, przyspiesz chwilę ich pełnego
oczyszczenia i pozwól im radować się chwałą nieba. Niech ogień
Twojej miłości zakryje w nich wszelkie ślady grzechów i uzdolni ich
do jak najszybszego spotkania z Tobą. Amen.
Modlitwa wieczorna
Oto jestem, Panie. Dzień mój ma się ku końcowi. Jeżeli zrobiłem
dziś coś dobrego, dziękuję Ci za to, Panie. Jeżeli zgrzeszyłem,
Twoja miłość niech przebaczy mi moją ciągle powtarzającą się
słabość. W tej ciszy nocnej, w której wyczuwam Ciebie – myślę o
innej nocy, o tej, która nadejdzie, gdy oczy moje po raz ostatni
ujrzą światło ziemi. Śmierć nadejdzie tak samo, jak nadchodzi noc,
równie nieunikniona i tak jak ona głęboka. Spraw, aby była
najpiękniejsza z mych nocy. Zasypiając dzisiejszego wieczora,
ofiaruję Ci duszę moją tak, jakby to była godzina mej śmierci.
Ojcze, przyjmij mnie. Spraw, bym zasypiając spokojnie, nauczył się
umierać.
Słowo Boże Na Dziś.
Czego chcesz?
-Chcę radości pieniędzy, miłości, szczęścia, pokoju, dobra, braku cierpienia, sławy, zainteresowania świata, wszystkiego!
-A czego Ty chcesz?
-Chcę Ciebie!
Pewnego pochmurnego dnia mały chłopiec szedł ulicą. Niezauważony przez
nikogo, samotny i smutny. W pewnym momencie zaczął biec. Nikt go nie
gonił, nie zaczęło padać, po prostu biegł wciąż przed siebie. Może coś
gonił? Trwało to bardzo długo, chłopiec rósł, stał się mężczyzną, jednak
nadal biegł. Mijał wiele osób, ale nie zwracał na nie uwagi. W pewnym
momencie ktoś znalazł się tuż przed nim. Mężczyzna w jego wieku, z
lekkim zarostem na twarzy. Ubrany w ciemne jeansy i białą koszulę.
Dorosły już chłopiec zatrzymał się. Sam nie wiedział dlaczego i po co to
zrobił. Przecież on musiał biec! Nagle ów obcy mężczyzna złapał go za
rękę, poprosił, by poszedł wraz z nim. Chłopiec zgodził się. Poszli
razem. Długo rozmawiali, mężczyzna pytał o kierunek, w jakim zmierzał
biegnący chłopiec, ale on nie znał odpowiedzi. Chciał tylko złapać
szczęście, radość, zostać kimś ważnym w oczach drugiego człowieka. Nawet
nie zauważył, że zmienili kierunek marszu.
Szli do miejsc, w
których on już był, nie chciał wracać, chciał dalej biec! Jednak ubrany w
białą koszulę człowiek szedł nadal, trzymając go mocno za rękę.
Podeszli do pewnej starszej kobiety. Była to jego matka. Trzymała w ręku
różaniec. Nic nie mówiła, przewracała tylko paciorki poruszając niemo
ustami. Szli dalej, mijali kolejne osoby. Znajomych, przyjaciół,
nauczycieli ze szkoły. Było tam także kilka kobiet, z którymi był, które
kochał z wzajemnością, ale je zostawił. Dlaczego? Szukał szczęścia.
Z żadną nie związał się na dłużej. Musiał być w ciągłym biegu, pogoni
za szczęściem, jednak czy je znalazł? Myślał długo, wciąż idąc z owym
mężczyzną.
Dopiero teraz zauważył, że ma on ranę pośrodku dłoni.
Dużą, regularną, z której płynęła krew. Na głowie zaś ślady jakby
korony, ale nie takiej zwykłej, innej, sprawiającej ból. Chciał zapytać
kim jest jego towarzysz, ale zabrakło mu odwagi.
Po chwili znaleźli się w nieznanym chłopcu miejscu
-Gdzie idziemy? – zapytał.
-Już niedługo- padła odpowiedź.
Mężczyzna wciąż milczał.
W pewnym momencie weszli do dziwnego budynku – stały tam ławki, jakieś
dziwne skrzynki z otworami, a na samym końcu był długi stół. Tuż za nim,
na ścianie wisiał krzyż.
-Gdzie jesteśmy? – znów zapytał dotąd wciąż goniący człowiek.
-W domu.
-Domu?
-Przecież tu nie ma łóżek, kuchni, nie ma nic!
-Ale jest Bóg.
-Bóg? A kto to?
-Widziałeś swoją mamę. Miała w ręku różaniec, modliła się do Niego. Modliła się o Twoje nawrócenie.
- Ale przecież Boga nie ma!
- Jest. Obecny w każdym człowieku.
-Ale jak to? We mnie też?
-Tak. Wszyscy ludzie są Jego dziećmi.
-Czy ja też nim jestem?
- Jesteś. Twoje imię jest wyryte na Jego dłoniach. Tego napisu nie
można zmyć. Jesteś zawsze obecny w Jego sercu. Wciąż o Tobie myśli. Ja
również.
-A Ty kim jesteś?
- Ja jestem Jego synem. Umarłem na tym krzyżu dla Ciebie.
- Ale dlaczego?
-Po to, byś mógł żyć wieczne i cieszyć się.
-Ale ja się nie cieszę!
-Spotkałeś tylu ludzi, postawiłem ich na Twojej drodze, żeby pokazali
Ci mnie, bo dzięki temu możesz osiągnąć prawdziwe szczęście, a Ty
goniłeś za czymś, czego nie ma. Dlatego pojawiłem się przyprowadziłem
Cię tutaj. Wiem, że wiele błędów popełniłeś, ale ja już Ci je
wybaczyłem.
- Naprawdę? I tylko dzięki Tobie mogę osiągnąć szczęście? A inni ludzie?
- Tak. Inni mogą je powiększyć, lub przysporzyć trosk, ale tylko we
Mnie znajdziesz ukojenie i odbudujesz się. Mogę zrobić to już teraz,
ale…
- Ale?
-Musisz mi na to pozwolić, bez Twojej zgody nie mogę Cię uzdrowić.
-Dlaczego chcesz to zrobić?
- Bo jesteś dla mnie najważniejszy i kocham Cię.
Człowiek ten dopiero w wieku dorosłym dostrzegł Boga i odnalazł
prawdziwe szczęście, jednak spotkanie z Jezusem pokazało mu, że nie
warto gonić za błahostkami, lecz warto być przy Bogu, bo to On
zatroszczy się o wszystko i nie pozwoli mu zginąć.
Dzieje się tak w życiu każdego człowieka. Chcemy być radośni, a przecież prawdziwe szczęście znaleźć możemy tylko w Nim!
Nikt bez Boga nie jest szczęśliwy, choć może mu się tak wydawać. Warto
budować na fundamencie, którym jest Chrystus, bo gdy runie cała budowla,
On pozostanie.
Kiedy zawali nam się całe życie, On będzie przy nas. Zawsze.
Może warto oddać Mu swoje życie, pozwolić Mu, by działał?
On niczego Ci nie zabierze. Uwierz i zaufaj Mu!
"W Bogu dokonamy czynów pełnych mocy i On podepcze naszych nieprzyjaciół." Ps 108, 17
Widzisz? On Ci pomoże!
Wyciągnij rękę i dotknij Jezusa.
Może poniższa modlitwa pomoże Ci – tak jak mnie – zrobić pierwszy krok w Jego stronę?
Przyjdź Panie Jezu, kocham Cię, oddaję Ci całego siebie, zbawiaj mnie. Amen.
Pozdrawiam Rafal Szczesc Boze
Bożena Szlendak
Gdy Ci smutno
gdy Ci źle
zobacz Boga, ktory przy Tobie w każdy czas jest
ujrzyj Przyjaciela, co kocha Cię.
Wiedz Oni nigdy nie opuszczą Cię
Będą zawsze blisko
Wyciągnij tylko rękę, a powstać pomogą
Swą potężną dłonią chwyci Cię Jezus i poprowadzi
do przodu, do celu, do nieba.
Wystarczy wierzyć, kochać i chcieć by wygrać całe życie
Miłością się kieruj...
ona do szczęścia powiedzie Cię