Loading...

Blog MALGOSIA

KTO LOS SWÓJ ODDAŁ W RĘCE BOGA
Kto los swój oddał w ręce Boga,
Kto w Nim nadzieje złożył swą,
Nie dotknie tego żadna trwoga
I pomoc znajdzie w dolę złą.
Kto sercem się z swym Bogiem zrósł
Ten na opoce dom swój wzniósł.
Niech serce twe więc bacznie słucha,
Co Bóg ci każe, czego chce,
I przyjmij to w pokorze ducha,
Co mądrość ci najwyższa śle.
Ten, który stworzył, wyniósł nas
Wie, czego brak nam w każdy czas.
On wie, co radość twoją wzmoże,
I twe potrzeby dobrze zna,
Więc wytrwaj w wierze i w pokorze,
Niech fałszem wzgardzi dusza twa.
A Bóg ci ześle skarby łask
I w prawdy cie powiedzie blask.
Gdy ból ci wydrze z piersi łkanie,
Nie mniemaj, że Bóg rzucił cię,
Że tylko o tym ma staranie,
Któremu los uśmiecha się,
Bo nie zna nikt tych czasów, zmian,
Ni celów, które przejrzał Pan.
Skinieniem jednym strącić z wyżyn
Pysznego w nicość może Bóg,
Maluczkich zaś wywyższyć z nizin
I wyrwać z wszelkich cierpień, trwóg.
O, nieraz możny pada w pył,
A wstaje, kto poniżon był.
Więc Bogu powierz życie swoje
I w sercu zawsze Boga miej,
On na cię ześle łaski zdroje
I mieć cię będzie w pieczy swej;
Choćby ci groził zguby cios,
Nie spadnie z głowy twojej włos.
Autor: G Neumark



Uzupełniacie się. Razem tworzycie jedną całość. Nie bój się, bo Bóg postawi na twojej drodze osobę, która będzie twoim dopełnieniem. Bądź cierpliwa! Bądź silny! "Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem." Nie pośpieszaj, nie narzucaj Bogu kiedy to ma nastąpić. On wie, w którym momencie życia będziesz najlepszą osobą dla swojego wybranka. Może pierwszy raz w życiu.. bezgranicznie Mu zaufaj. I dopiero jak puścisz wolno Bóg będzie działał. Dopiero jak zaakceptujesz miejsce, w którym jesteś, ludzi którzy cię otaczają, zaakceptujesz siebie - Bóg zaskoczy i odpowie na twoje czekanie. Zaproś Jego w te miejsca. Już teraz raduj się, bo Pan ma dla ciebie najlepszy plan. Lepszy niż możesz sobie wyobrazić. Powiedz Mu szczerze, całym sercem "Panie, ufam Ci. Sam działaj."

 

Uzupełniacie się. Razem tworzycie jedną całość. Nie bój się, bo Bóg postawi na twojej drodze osobę, która będzie twoim dopełnieniem. Bądź cierpliwa! Bądź silny! "Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem." Nie pośpieszaj, nie narzucaj Bogu kiedy to ma nastąpić. On wie, w którym momencie życia będziesz najlepszą osobą dla swojego wybranka. Może pierwszy raz w życiu.. bezgranicznie Mu zaufaj. I dopiero jak puścisz wolno Bóg będzie działał.

Dopiero jak zaakceptujesz miejsce, w którym jesteś, ludzi którzy cię otaczają, zaakceptujesz siebie - Bóg zaskoczy i odpowie na twoje czekanie. Zaproś Jego w te miejsca. Już teraz raduj się, bo Pan ma dla ciebie najlepszy plan. Lepszy niż możesz sobie wyobrazić. Powiedz Mu szczerze, całym sercem "Panie, ufam Ci. Sam działaj."
o modlitwie


MODLITWA KARMELITAŃSKA

 

Modlitwa myślna nie jest, zdaniem moim, niczym innym, jak relacją przyjaźni, częstym przebywaniem sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje. (Teresa od Jezusa, Księga życia 8, 5)

 

Przygotowanie dalsze - to twoje życie

Przygotowanie bliższe - to czas bezpośrednio poprzedzający twoją modlitwę

1. Wybierz tekst lub temat

2. Określ czas trwania modlitwy (na początek 15 min. później możesz wydłużać ten czas)

3. Rozpoczynając, z wielką uwagą wykonaj znak krzyża

4. Następnie zobacz, z czym przychodzisz:

- jak jest usposobione twoje wnętrze

- co dzieje się w twym sercu

- jakie wydarzenia wywołały aktualne myśli, nastroje i uczucia

Spróbuj się wyciszyć i uspokoić powierzając to wszystko Bogu.

Przez chwilę uczyń swoją modlitwą to, co jest w twym sercu.

5. Skup się w postawie ciała wyrażającej głęboką świadomość Bożej obecności.

Bóg jest Tajemnicą, która mieszka w tobie.

Następnie przyjmij postawę umożliwiającą czujność, skupienie i dłuższe trwanie na modlitwie bez zbędnego napięcia.

6. Uczyń głęboki akt wiary w obecność Boga w swoim sercu.

7. Próbuj stopniowo zgłębiać wybrany temat, powoli wczytuj się w przygotowany tekst. Nie bój się zatrzymać dłużej przy wątku, który cię poruszy.

- możesz wykorzystać wyobraźnię,

- potem podejmij spokojną refleksję (nie zagłębiaj się jednak w analizy intelektualne),

- zobacz, jakie towarzyszą ci uczucia, pragnienia, wewnętrzne poruszenia,

- może przypomina ci się jakieś wydarzenie z własnej historii,

- pozwól przemówić sercu,

- wreszcie zatrzymaj się i spocznij w postawie prostej uwagi skierowanej na Boga,

8. Podziękuj Panu za łaskę spędzonego z Nim czasu i zakończ modlitwę powtórnym znakiem krzyża.

Bezpośrednio po modlitwie popatrz:

- Jak przeżyłeś ten czas?

- Jak się zachowywałeś, jak radziłeś sobie z rozproszeniami?

- Co ci przeszkadzało, co pomagało?

 

O tym, czego doznajecie na modlitwie, zasięgnijcie rady u tych, którzy na tym się znają i nic nie ukrywajcie, bo tu właśnie nieprzyjaciel zwykł na różny sposób zastawiać swoje sidła. Starajcie się waszą modlitwę, choćby ona była najwznioślejszą kontemplacją, zacząć i zakończyć aktami poznania siebie. Jeżeli to jest działanie Boże, choćbyście nawet nie pamiętały o tej przestrodze, poczujecie się często przejęte tym poznaniem siebie, bo jest ono owocem pokory i daje nam wiele

JA: Ojcze nasz, który jesteś w niebie...


BÓG: Słucham, jestem przy Tobie.



JA: Nie przeszkadzaj mi, modlę się.


BÓG: Przecież mnie wezwałaś więc jestem.



JA: Wezwałam? Ciebie? Nie wzywałam Cię. Ja tylko się modlę. Ojcze nasz, który jesteś w niebie...


BÓG: Widzisz, znowu to zrobiłaś.



JA: Niby co? Co takiego zrobiłam?


BÓG: Wezwałaś mnie. Chcesz abym był bliżej Ciebie. Powiedziałaś:
"Ojcze nasz, który jesteś w niebie" - i oto jestem, dla Ciebie, mówiłaś
do mnie. Co miałaś na myśli?



JA: Tak właściwie to nic nie miałam na myśli... Ja po prostu odmawiałam
swoją codzienną modlitwę. Zawsze odmawiam "Ojcze nasz". To sprawia, że
czuję się jakoś lepiej, jak po spełnionym obowiązku, jakbym zrobiła to
co do mnie należy i tyle. Nic wielkiego.


BÓG: No dobrze, mów dalej.



JA: Święć się Imię Twoje...


BÓG: Zaczekaj moment. Co przez to rozumiesz?



JA: Przez co?


BÓG: Przez "święć się Imię Twoje".



JA: To znaczy... To znaczy, że...hmmm. A niby skąd mam wiedzieć? To jest
po prostu część modlitwy. Zdanie. A tak właściwie to co to znaczy?


BÓG: To znaczy godzien najwyższego szacunku, święty, wspaniały, Twój Bóg...



JA: Ooo, To zaczyna nabierać jakiegoś sensu! Nigdy wcześniej nie rozmyślałam nad tym, co "święć się" oznacza.

Przyjdź Królestwo Twoje. Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi...


BÓG: ... Czy naprawdę tego chcesz? Abym królował? Abym był?



JA: Pewnie, czemu nie...


BÓG: A co robisz, żeby tak się stało?



JA: Robię? Ja? Chyba nic. Tak tylko sobie myślę, że byłoby całkiem
fajnie gdybyś zaczął panować tu na dole nad wszystkim - tak jak to
robisz tam na górze?


BÓG: A czy Ja mam kontrolę nad tobą?



JA: No... chodzę do kościoła...w każdą niedziele.


BÓG: Nie o to pytałem. A co z twoimi złymi nawykami,
przyzwyczajeniami pożądaniami? Co z tak częstym brakiem opanowania,
gniewem? A co z książkami i czasopismami, jakie czytasz? Z filmami jakie
oglądasz?



JA: Przestań się mnie tak czepiać! Inni ludzie, którzy chodzą do
kościoła robią dokładnie to samo i jakoś świat się nie kończy...


BÓG: Przepraszam. Myślałem. że modlisz się o to, żeby stała się Moja
wola. Jeśli ma się tak stać - wszystko musi się zacząć od tych, którzy
się o to modlą.



JA: No tak. Widzę, że mam jednak sporo niedociągnięć. Teraz, gdy o nich
powiedziałeś Boże, mógłbym dodać jeszcze parę innych... może nawet
więcej niż ‘parę’.


BÓG: Ja też. Znam je.



JA: Nigdy nic myślałam o tym, co robię w ten sposób. Nie mam czasu,
jestem zabiegana, mam wiele obowiązków. Naprawdę chciałabym odrzucić
parę z tych rzeczy. Chciałabym być... naprawdę wolna i szczęśliwa.


BÓG: Dobrze. Teraz już dokądś zmierzamy. Możemy pracować razem: ty i Ja.



JA: Słuchaj Panie... Muszę, już kończyć. To naprawdę trwa o wiele dłużej
niż zwykle. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...


BÓG: Powinnaś zrezygnować choć trochę z tego "chleba. W życiu nie jest najważniejsze posiadanie czegoś.



JA: Zaraz, zaraz! A co to ma być "Światowy Dzieli Krytyki"?


BÓG: Modlitwa może być rzeczą niebezpieczną. Mogłabyś się zmienić. To
właśnie próbuję ci uświadomić. Pomóc. Wezwałaś Mnie i oto jestem. Nie
jako Twój wróg ale Twój Zbawiciel. Módl się dalej. Jestem ciekawy
następnej części twojej modlitwy. No, śmiało.



JA: Boję się...


BÓG: Obawiasz się? Czego?



JA: Wiem, co powiesz...


BÓG: Spróbuj, a przekonasz się.



JA: I przebacz nam nasze winy, jako i my przebaczamy naszym winowajcom...


BÓG: A co z Twoimi rodzicami?



JA: Widzisz? Wiedziałam! Wiedziałem, że będziesz o tym mówił. Panie, ja
nie potrafię wybaczyć. Nie jestem dla nich ważna, nie mają dla nie
czasu. Ciągle tylko praca, znajomi. A rodzina? A wspólny spacer? Kino?
Cokolwiek. Nawet nie rozmawiamy, tylko się kłócimy.


BÓG: A twoja modlitwa? Co z twoją modlitwą? Co z przebaczeniem?

JA: Wcale o tym nie myślałem.


BÓG: Przynajmniej jesteś szczera. To chyba trudne nosić w sobie tyle żalu i goryczy?



JA: No tak. Ale nie potrafię być kochającą córką kiedy nie czuję się kochana. Będę czuła się lepiej jak im odpłacę tym samym.


BÓG: Wcale nie poczujesz się lepiej. Będziesz czuła się o wiele
gorzej, taki rewanż nie niesie ze sobą słodyczy. Pomyśl jaka
nieszczęśliwa już jesteś. Ja chcę razem z Tobą to zmieniać. Chcę dać Ci
radość życia i pewną miłość.


JA: Możesz? Jak?


BÓG: Przebacz im. Wtedy Ja przebaczę Tobie. Nienawiść ustanie a przyjdzie pokój serca.



JA: Boże, ja nie potrafię …


BÓG: Więc Ja nie mogę przebaczyć Tobie.



JA: Masz rację. Ty, jak zwykle masz rację. No dobra. dobra. Przebaczę. Panie.

Może moi rodzice też potrzebują Twojej pomocy, wsparcia, obecności? Może
oni nie chcą żeby nasze życie tak wyglądało. Co z tym zrobić…


BÓG: No, no. Świetnie. Jak się teraz czujesz?



JA: Hmmm. Całkiem nieźle. Naprawdę nieźle. Prawdę mówiąc, po raz
pierwszy odkąd pamiętam, pójdę spać bez obciążeń. Jest mi lżej na sercu.


BÓG: Jeszcze nie skończyłaś swojej modlitwy.



JA: I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego...


BÓG: Dobrze, dobrze. Zrobię to. Tylko nie wpychaj się w miejsca. w których możesz ulec pokusie.



JA: Co przez to rozumiesz?


BÓG: Trzeba dbać o nasze otoczenie. O każdy drobiazg w naszym życiu. W
życiu istotne są wartości a nie rzeczy. Ważna jest prawda, oddanie,
bezinteresowność. To od Ciebie głównie zależy jakie jest Twoje życie, Ty
wybierasz sobie przyjaciół, sposób w jaki spędzacie wolny czas.



JA: Do dziś byłam przekonana, że jeśli odmawiam codziennie "Ojcze
nasz..." mogę robić co mi się podoba. Prawdę mówiąc nic oczekiwałam, że
coś takiego -jak dziś - mogłoby się wydarzyć.


BÓG: Dokończ spokojnie swoją modlitwę.



JA: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. AMEN.


BÓG: Czy wiesz, co przyniosło by mi chwalę? Co by naprawdę Mnie uszczęśliwiło?



JA: Nie, ale bardzo chciałabym wiedzieć Boże. Chcę sprawić Ci Boże radość. Teraz widzę, jak wspaniale jest być Twoim naśladowcą.


BÓG: Właśnie odpowiedziałeś sobie na to pytanie.



JA: Jak to?


BÓG: Tak. Największą chwalę mogą Mi przynieść ludzie tacy jak ty.
Ludzie, którzy naprawdę Mnie kochają. Widzę, że coś takiego ma miejsce
między nami. Teraz, gdy część twoich starych grzechów została ujawniona i
oddalona, wiele możemy razem zdziałać. Tylko bądź przy mnie.



A jak wygląda Twoja modlitwa?





Po 12 latach wspólnego życia moja żona zażyczyła sobie, abym zaprosił inną kobietę na obiad i do kina. Powiedziała:
- Kocham cię, ale wiem, że inna kobieta też cię kocha i chciałaby spędzić trochę czasu tylko z tobą.
„Inna kobieta”, o której wspomniała moja żona to moja mama. Owdowiała 19 lat temu i od tego czasu była sama. Ponieważ moja praca, rodzina, trójka dzieci pochłaniały cały mój czas i energię, odwiedzałem ją bardzo rzadko. Tamtego wieczoru zadzwoniłem, żeby zaprosić mamę na kolację i do kina.
- Co się stało? Wszystko w porządku w domu? – zapytała z trwogą. Moja mama jest typem człowieka, który spodziewa się złych wieści, jeśli telefon dzwoni późnym wieczorem.
- Po prostu pomyślałem, że będzie miło wybrać się gdzieś razem – powiedziałem.
- To byłoby wspaniale – odpowiedziała mama.
Przyjechałem po nią w piątek po pracy. Czekała na mnie przed domem, lekko zdenerwowana. Miała na sobie sukienkę, w której widziałem ją w ostatnią rocznicę jej ślubu i starannie ułożone włosy.
- Powiedziałam moim znajomym, że mój syn spędzi dziś ze mną wieczór i wszyscy byli pod wrażeniem – powiedziała mama, wsiadając do samochodu.
Zabrałem mamę do restauracji. Mama wzięła mnie pod rękę i stąpała tak, jak gdyby była pierwszą damą. Musiałem czytać jej nazwy dań w karcie, ponieważ nie wzięła okularów. Spojrzałem na nią znad karty dań i zobaczyłem, że się uśmiecha z nostalgią.
- Kiedy byłeś mały, to ja czytałam ci kartę dań - powiedziała cicho.
- Nadszedł czas, abym mógł to odwzajemnić – odpowiedziałem.
Podczas kolacji rozmawialiśmy. To nie była żadna szczególna rozmowa, po prostu opowiadaliśmy sobie, co ostatnio wydarzyło się w naszym życiu. Zagadaliśmy się tak bardzo, że spóźniliśmy się do kina. Kiedy żegnałem się z mamą pod drzwiami jej mieszkania, powiedziała:
- Kiedyś jeszcze raz pójdziemy do restauracji. Tym razem ja cię zaproszę.
Zgodziłem się…
- Jak spędziliście wieczór? - spytała mnie żona, gdy wróciłem do domu.
- Wspaniale! O wiele lepiej, niż się spodziewałem.
… Kilka dni później mama miała zawał. Zmarła, zanim przyjechała karetka. A jeszcze po kilku dniach dostałem list z opłaconym przez mamę zaproszeniem do restauracji, w której spędziliśmy tamten ostatni wieczór. W liście mama napisała: „Zapłaciłam z góry za naszą kolację. Co prawda, nie jestem pewna czy będę mogła w niej uczestniczyć, ale kolacja jest opłacona dla dwóch osób – dla Ciebie i dla Twojej żony. Prawdopodobnie nigdy nie znajdę słów, żeby powiedzieć Ci, jakie znaczenia miał dla mnie tamten wieczór, który spędziliśmy razem. Kocham Cię, synku.

Być może nigdy już nie otrzymasz takiej bezwarunkowej miłości, jaką jest miłość rodzicielska. Rodzice to jedyni ludzie na świecie, którzy szczerze cieszą się z naszych sukcesów i boleją z powodu naszych porażek. Jeśli wciąż masz taką możliwość – korzystaj z każdej nadarzającej się chwili, ponieważ dzień, w którym ich zabraknie, może nadejść całkiem niespodziewanie…

(znalesione w sieci)

Strony: « 1 2 3 »