Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Michał
Michał Sie 23 '18, 07:58
Roman Chyliński  ·   

Słowo Boże na 23 sierpnia
Mt 22, 1-14
Słowa Ewangelii według św. Mateusza.

 Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: "Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawi ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: «Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę». Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali.
Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. 
Wtedy rzekł swoim sługom: «Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie». Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?» Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: «Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz w ciemności. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów». Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych".

Kom.: Co robisz z łaską Bożą.

1. "Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi.”

Bóg wyprawił ucztę w niebie swojemu Synowi Jezusowi Chrystusowi i razem z Nim po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu zaprosił cały Kościół, aby radował się i triumfował.
Każdy z nas przez chrzest i wiarę już może w nadziei czuć się przeznaczony do uczestnictwa w chwale wraz z Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Uczestnicząc tu na ziemi w uczcie Eucharystycznej, już niejako partycypujemy w wiecznej uczcie w chwale Trójcy Przenajświętszej.

2.„Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.”

Dramat zaczyna się wówczas, kiedy z jakiegoś powodu zaczynamy lekceważyć dar Ojca, którym jest Niebo, wieczne dziedzictwo. A zamiast tego wybieramy to, co jest chwilowe i przemijające i stawiamy na pierwszym miejscu.

Jak musi się czuć nasz Ojciec w Niebie, kiedy wzgardzimy Jego niepojętą miłością?

3."Wtedy rzekł swoim sługom: «Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. 
Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie».”

Słowa te odnoszą się zapewne do narodu Żydowskiego, który jako naród wybrany wzgardził Synem Bożym.
Kiedy naród izraelski odrzucił Jezusa, Bóg otworzył serca pogan na przyjęcie słowa Bożego głoszonego przez Apostołów w różnych stronach świata. I nie pozwolił, aby Męka i Śmierć Jezusa oraz Jego Zmartwychwstanie stało się bezowocne.

Kiedy Bóg daje nam łaski, a my je odrzucamy, tracimy je, czasami bezpowrotnie. A Pan Bóg szuka innych ludzi, czy narody i przekazuje dalej swoje łaski tym, którzy te łaski wykorzystają.

4.„Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?»”

Gdziekolwiek na świecie ludzie żyją, w różnych kulturach i religiach, jeśli dostępują zbawienia to tylko mocą i przez zasługi Jezusa Chrystusa!

Nie może człowiek dostąpić zbawienia tylko na mocy własnych zasług i dobrych uczynków.

To właśnie św. Mateusz chce powiedzieć Żydom, że żadne Prawo nie da im zbawienia!

Miejmy więc i my szacunek dla majestatu śmierci i trwajmy w łasce uświęcającej. Bo w chwili kiedy się nie domyślamy możemy stanąć przed majestatem Bożym.

Ci, którzy trwali w łasce i w wierze dostąpią zbawienia i zostaną zaproszeni na ucztę w niebie, ci natomiast, którzy tak na początku, jak i na końcu życia zlekceważyli sobie wezwanie do obcowania ze świętymi mogą popaść w grzechy przeciw Duchowi Świętemu.

Katechizmy wyliczają sześć grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, świadczących o wyjątkowej zatwardziałości grzeszników: 
1. grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego, 
2. rozpaczać albo wątpić w łaskę Boża, 
3. sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej, 
4. nie życzyć lub zazdrościć bliźniemu łaski Bożej, 
5. mieć zatwardziałe serce na zbawienne natchnienia, 
6. umyślnie zaniedbywać pokutę aż do śmierci.

Już dzisiaj nie zlekceważ zaproszenia Pana na ucztę w niebie. Pojednaj się z Bogiem i ludźmi. Przebacz tym, którzy cię zranili i których ty zraniłeś.

Modlitwa: Boże mój Ojcze, przepraszam Cię za wszystkie odrzucone i nie wykorzystane łaski, które codziennie otrzymuje od Ciebie. Duchu Święty otwieraj moje serce każdego dnia na dobroć Ojca w Niebie, abym pełnił wolę Ojca. Amen!

Michał
Michał Sie 24 '18, 09:10
Roman Chyliński ·   

Słowo Boże na 24 sierpnia. 
Święto Bartłomieja apostoła.
J 1, 45-51 
Słowa Ewangelii według św. Jana. 
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu". Rzekł do niego Natanael: "Czyż może być co dobrego z Nazaretu?" Odpowiedział mu Filip: "Chodź i zobacz". 
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: "Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu". Powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?" Odrzekł mu Jezus: "Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym". 
Odpowiedział Mu Natanael: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!" Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: "Widziałem cię pod drzewem figowym"? Zobaczysz jeszcze więcej niż to".
Potem powiedział do niego: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego".

Kom.: „Chodź i zobacz”, czyli jak spotkać się z Jezusem.

W tych słowach: „chodź i zobacz” św. Filipa, apostoła zawarta jest głęboka katecheza dla każdego z nas. Bowiem, każdy z nas musi wypracować swoją własną relację z Jezusem, osobistą, intymną i przyjacielską.

Przeanalizujmy te dwa wyrazy: „chodź i zobacz”, według mnie kluczowe dla pogłębienia naszej wiary.

1. „Chodź”.

Do Jezusa trzeba przyjść! 
Co to znaczy przyjść do Jezusa? 
Jezus w Ewangelii św. Jana powiedział: „Kto jest spragniony, a wierzy we Mnie niech przyjdzie do Mnie i pije” (J 7,37).

Zaraz na początku trzeba wyjaśnić jedną podstawową sprawę. Otóż w chrześcijaństwie jest zasada, która nazywa się "Pierwszeństwo łaski".
Co to znaczy? Otóż cała inicjatywa spotkania się z Panem Jezusem, zaczyna się od Niego! 
To Jezusowi zależy, abyśmy z Nim codziennie spotykali się i dlatego łaskami uprzedzającymi pobudza nasze serca i ducha do tego pragnienia.
Od nas tylko zależy, czy na pragnienie Jezusa odpowiemy tym samym!
Cóż oznacza, więc słowo Jezusa: „Spragniony”?
Właśnie to, Ja Jezus jestem spragniony spotkania z tobą, a ty, czy jesteś spragniony Mnie?

Każdy z nas ma swoje pragnienia i bardzo nam zależy, aby one się spełnił w naszym życiu. 
Ale te pragnienia często dotyczą sfery zmysłów, a nie ducha.

Pytanie rodzi się tu jedno, czy pragniemy tego co zmysłowe, czy to co duchowe, czyli to co jest z Ducha Świętego?

2. Następne słowa Jezusa dotyczą wiary: „A wierzy we Mnie”. 
Czy wierzysz, że może dojść do spotkania głębokiego, intymnego z Jezusem?

Wiele jest takich miejsc, gdzie przez wiarę możesz doświadczyć bliskości Jezusa.
Są rekolekcje: dla małżeństw, rodzin, dla młodzieży oraz indywidualne prowadzone np. przez ss. Zawierzanki (Matki Bożej Wielkiego Zawierzenia)w Częstochowie i Blizne, gdzie przez cały dzień i noc jest wystawiony Najświętszy Sakrament.

Jak piękny i duchowy odpoczynek dokonuje się w sercu człowieka, po adoracjach Najświętszego Sakramentu!
Jak wielu też ciekawych ludzi możesz spotkać na tego typu rekolekcjach.

Co nie znaczy, że z Jezusem nie możemy spotkać się na górskich szlakach, czy pływając łódką na jeziorze. Ważne, aby było w nas owe pragnienie i trochę wiary!

Jezus szanuje wysiłek człowieka, jego poszukiwanie prawdy i miłości we własnym życiu i pozwala siebie „zobaczyć” właśnie tym utrudzonym.

Ale są i takie spotkanie z Jezusem, gdzie człowiek nic się nie natrudzi, a miłosierdzie Boże zaskakuje swoją bezinteresownością. Mówię tu o nawróceniu, które przeżył Andre Frossard.

Znany francuski pisarz i eseista. W latach 1987 - 1995 członek Akademii Francuskiej. Był synem Louisa-Oscara Frossarda - jednego z fundatorów Francuskiej Partii Komunistycznej. Wychowywany był w rodzinie ateistów. 
Do jego nawrócenia doszło nagle. Andre czekał przed kościołem na swojego znajomego, aż w końcu zdecydował się wejść za nim do kaplicy. Tam akurat siostry zakonne modliły się za niewierzących w Chrystusa. Kiedy po 5 minutach wyszedł z katedry w Notre Dame doznał olśnienia, a świat wydał mu się piękniejszy. W zderzeniu z tym niezwykłym doświadczeniem, dotychczasowe życie uznał za jałowe i postanowił coś w nim zmienić. W wieku 20 lat przystąpił do Kościoła katolickiego i został ochrzczony. 
Napisał później dwie wspaniałe książki o swoim nawróceniu: "Spotkałem Boga" i "Istnieje inny świat".

Zdobądź się więc na zachętę św. Filipa, apostoła:„Chodź więc i zobacz”, bo warto w swoim życiu chociaż raz doświadczyć spotkania z Jezusem.

Modlitwa: Panie Jezu, tak wiele rzeczy szukam w swoim życiu, bo wydaje mi się, że są one dla mnie ważne. A nie szukam Ciebie. Wzbudź we mnie pragnienie szukania Ciebie, tam gdzie w ciszy mego serca mnie zapraszasz. Wiem że jesteś bardzo blisko mnie, bo w moim sercu. Zatem wycisz mnie, abym Ciebie usłyszał i z Tobą tam się spotkał. Amen!

Michał
Michał Sie 25 '18, 08:52
Roman Chyliński  

Słowo Boże na 25 sierpnia. 
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Mt 23,1.13-22
Jezus przemówił do tłumów i do swoich uczniów tymi słowami:
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.
Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: «Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą». Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? 
Dalej: «Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą». Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę?
Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada”.

Kom.: Siedem razy przeciw obłudzie.

Jest w Ewangelii wg św. Mateusza taki rozdział do którego niechętnie zaglądamy albo w ogóle go nie czytamy. Nie jest on przyjemny do rozważania, a słowa Jezusa w nim brzmią tak jasno i czytelnie, że nie ukryje się człowiek przed stanięciem w prawdzie!

Przez 23 rozdział swojej Ewangelii św. Mateusz przygotowuje nas do „Wielkiej mowy Eschatologicznej”(24-25 rozdz.). Tak jakby chciał powiedzieć: zanim staniecie na sądzie osobistym przed Bogiem zaraz po śmierci, to oczyśćcie się najpierw z obłudy.

Jezus w tym rozdziale piętnuje obłudę elity polityczno-religijnej ukazując ich wady.

Oto one:

1. "Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie”.
Dlaczego?

„Mówią bowiem, ale sami nie czynią”.(23,3).

Jak łatwo mówić co inni mają czynić. Bóg mówi do nas w Piśmie św: „Będę cię sądził według słów twoich”. Nie chciejmy więc być za szybko nauczycielami innych.
2. „ Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.(23,4).

Dzieje się tak, kiedy stajemy się nauczycielami od wiedzy, a nie od prawdy.
Inaczej jest kiedy podejmujemy pracę nad sobą, wówczas doświadczamy ile kosztuje nas przepracowanie jakieś wady charakteru, złego stylu bycia lub oderwania się od złych przywiązań.
Najlepszym świadkiem naszych częstych niepowodzeń jest konfesjonał. 
Więc okazujmy sobie nawzajem wiele wyrozumiałości: w upominaniu, rozmawianiu, wytłumaczeniu.
3. „ Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.(23,5)”.

Kiedy czytamy w Ewangelii wg św. Mateusza „Kazanie na Górze”, Jezus przestrzega nas abyśmy uczynków pobożnych: postu, jałmużny i modlitwy nie czynili na pokaz. 
Mateusz podkreśla czystość intencji w tym co czynimy: „ bo Ojciec, który widzi w ukryciu odda tobie”. 
Tak więc czyńmy tak dobro bliźniemu, aby o tym wiedział tylko Ojciec w niebie, a wówczas zbierzemy zasługi na życie wieczne.
4. „ Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.(23,7-8).”

Być docenionym, zauważonym, z medalem na szyi za zasługi..., któż z nas by tego nie chciał?!
Jaką wielką pokusę przeżywają w czasach obecnych: politycy, aktorzy, celebryci, a nawet księża, aby zaistnieć w mass mediach i to różnej maści.
Ba, co niektórzy nawet specjalnie dopuszczają się jakiś niewybrednych skandali, aby tylko nie zejść z pierwszych stron gazet. Karuzela obłudy trwa.

5.„ Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.(23,13)”.

Nic gorszego jak łączymy pobożność w Kościele z domowym chamstwem, wulgaryzmem, częstymi kłótniami bez przeprosin.
Idziemy za rączkę do Kościoła, aby się ludziom pokazać, ba nawet przyjmiemy Komunie św., a w domu dzieci widzą zupełnie inne nasze zachowania, a których nie warto tu wspominać.

6. „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! (23,23-24)”.

Sprawiedliwość, miłosierdzie i wiara – to jest miłe Bogu.

7. „ Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. (23,25-28).

Łatwo nam zaglądać do czyjegoś „kubeczka słabości”, gorzej do własnego. 
A choćby nawet nasz kubeczek stał się czysty, to pamiętajmy, że to za sprawą Ducha Świętego w konfesjonale.
Nie przypisujmy więc sobie czystości serca, bo modlimy się: „Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste”.

Przeczytamy u Psalmisty Pańskiego: 
„Biada wiec mi przed obłudą, która jest we mnie ukryta”.(Ps 19).

Niech więc częste czytanie i rozważanie dwudziestego trzeciego rozdziału Ewangelii wg św. Mateusza pomoże mi stawać w prawdzie i oczyszczać swoją duszę.

Modlitwa: Wiem Panie Jezu, że najbardziej nie lubisz w nas obłudy. A mnie nie stać na szczerość przed Tobą. Otwieram przed Tobą Jezu moje brudne serce i Tobie je oddaje takie, jakie jest. Oczyść je z obłudy, której nie widzę w sobie. Amen.

Bożena
Bożena Sie 25 '18, 21:12

Amen !

Michał
Michał Sie 26 '18, 15:08
Roman Chyliński ·   

Słowo Boże na 26 sierpnia 
NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY CZĘSTOCHOWSKIEJ
Uroczystość
J 2, 1-11
Słowa Ewangelii według św. Jana. 
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.
Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: "Nie mają już wina".
Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja".
Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.
Rzekł do nich Jezus: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Ci zaś zanieśli.
A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory".
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Kom.: O naszej Matce.

1. „W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów”.

Tam, gdzie jest Maryja przychodzi i Jezus i rodzi się Kościół. Stąd przy Niej i razem z Nią można czuć się bezpiecznie.

Kana Galilejska uczy nas, że bez Jezusa i Maryi nie może być „wesela”, to jest radości i życia w prawdzie.

2. „A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: "Nie mają już wina".

To Maryja czuwa, aby w naszym życiu nie zabrakło „wesela” i „wina”,tzn. nadziei i życia duchowego w Bogu.

„Wesele” w teologii św. Jana symbolizuje relacje oblubieńczą między Izraelem, a Bogiem. 
Niestety, Izrael odrzucił Jezusa, jako Syna Bożego. Maryja , więc jako „Oblubienica – Kościół”, przedstawicielka „Nowego ludu” chrześcijańskiego wchodzi w relację oblubieńczą z Jezusem Chrystusem, który przestaje być tylko jej Synem, ale staje się „Głową” rodzącego się Kościoła.

W Ewangeliach synoptycznych osobą zapowiadającą działalność Jezusa Chrystusa, jako Zbawiciela jest Jan Chrzciciel. Natomiast w Ewangelii wg św. Jana, to Maryja przejmuje rolę osoby nie tylko zapowiadającej, ale inspirującej, zachęcającej swojego Syna, aby rozpoczął swoje dzieło zbawcze. Czyni to słowami: „Nie mają już wina”.

Wino było napojem bogów i rozweselało serce człowieka. 
Jezus to wino przemieni w swoją Przenajświętszą Krew, która stanie się zapłatą za nasz grzechy.

Do ciebie i do mnie Maryja powie dzisiaj: 
- „ czy nie brakuje i w twoim życiu wina”, to znaczy radości i życia w prawdzie.
- czy w twoim życiu nie brakuje Ciała i Krwi Jezusa, czyli życia Eucharystią?

Zadbajmy, więc o życie SŁOWEM I CIAŁEM Chrystusa, a będziemy już tu na ziemi uczestnikami „wesela”.

3. „Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja".

Jezus w Ewangelii wg św. Jana przyszedł na świat na tę jedną „godzinę” Męki i Śmierci, aby nas zbawić.
Maryja zachęca Jezusa, aby tę „godzinę” męki i zbawienia rozpoczął jak najszybciej dla zbawienia ludzkości. Ona, jako Matka już nie tylko, jako Matka Jezusa, ale całej ludzkości stanie pod Krzyżem swojego Syna, aby razem z Nim współcierpieć. 
Przez to Kościół nada godność Maryi, Współodkupicielki rodzaju ludzkiego.

4. „Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".

Maryja i nas zachęca, abyśmy weszli całym sercem i z ufnościom w to dzieło Jezusa odkupienia świata. Mamy czynić to, co Jezus do nas mówi.

Św. Hieronim powie, że na tyle znamy Jezusa i to, co On do nas mówi, na ile czytamy Pismo święte. Nieznajomość Pisma Św. jest równoznaczne z nie znajomością Jezusa Chrystusa.

5. „Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.

Liczba „6” w znaczeniu hebrajskim jest niedoskonała, czegoś jej brakuje.
Tak jest i z naszą pracą nad sobą, jeśli jej zabraknie współdziałania z łaską Bożą nie będzie efektu. Jezus ma szacunek dla naszego trudu i pozwala nam z Nim współdziałać, a później wchodzi sam ze swoją łaską i dokonuje przemiany duchowej w naszym życiu. Łaska zawsze działa na naturze!

6. „Rzekł do nich Jezus: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Ci zaś zanieśli.”

Służący w Kanie Galilejskiej na prośbę Jezusa mają „lać wodę” do stągwi. Rzecz prosta i logiczna, im więcej wody tym później więcej wina, ale oni nie wiedzieli, o cudzie przemiany wody w wino, który planował Jezus. Musieli zaufać Jezusowi bez reszty.

„Lanie wody” w potocznym tego słowa znaczeniu ma pejoratywne znaczenie, ale w życiu duchowym oznacza: nasz trud modlitewny, pracę nad własnym charakterem, stawanie w prawdzie i walkę z własnymi wadami i nałogami.

Jezus widząc nasz trud później przemieni go w świętość. 
Tylko On wie, kiedy i jak zostanie przemienione nasze życie. 
Stąd Jemu powierzaj siebie i swoich bliskich, aby tak na tobie jak i na nich, Zbawiciel dokonał cudu wyzwolenia i uświęcenia.

7. „A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory".

Zachować „dobre wino” życia: miłości, wierności i uczciwości zapewne nie jest łatwe.
Trzeba, więc nam trzymać z Maryją i Jezusem, bo nie raz w naszym życiu „zabraknie wina” czyli nadziei i prawdy.

Róbmy więc „wszystko”, co Jezus do nas mówi w codziennym słowie Bożym, aby napełnione Łaską Bożą „stągwie” naszej duszy mogły wypełniać nas radością, a i innym mogły posłużyć ku zbawieniu.

„Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”.

Dbajmy ,więc aby „stągwie” nasze nie wyschły, ale „Objawiały chwałę Jezusa Chrystusa w tym „wyschniętym” duchowo świecie.

Modlitwa: Matko Najświętsza przychodzę dzisiaj do Kany, którą jest Kościół na ucztę Eucharystyczną. Ty sama w czasie Liturgii Słowa mówisz do mnie: „Uczyńcie co wam powie”, a w trakcie przeistoczenia, powiesz do swojego Syna: „nie mają już wina”, czyli napoju życia – Ciała i Krwi Pańskiej. Naucz mnie ukochać codzienną Eucharystię, bo wówczas nieustannie w moim sercu jest „wesele”. Amen!

Bożena
Bożena Sie 27 '18, 09:50
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 27 sierpnia
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus przemówił tymi słowami:
«Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. 
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo przemierzacie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. 
Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: „Kto by przysiągł na przybytek, nic to nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą”. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: „Kto by przysiągł na ołtarz, nic to nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą”. Ślepcy! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? 
Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada».

Kom.: O czystości serca u małżonków i nie tylko.

1.Czyste serce, a obłuda.

O obłudzie w sposób ogólny mówiliśmy w sobotę. 
Dzisiaj Słowo Boże z Ewangelii wg św. Mateusza kontynuuje ten temat.

Dlatego chciałbym jeszcze raz wrócić do tego tematu, ale w kontekście małżeństwa lub relacji międzyludzkich. Będę podpierał się podobnym tekstem, ale z Ewangelii wg św. Łukasza.

1. Zapytajmy, zaraz na początku naszego rozważania o „czystym sercu”, czym dla Pana Jezusa jest nieczystość w sercu człowieka?

W jedenastym i dwunastym rozdziale Ewangelii według św. Łukasza, podobnie i w Mateuszu dwudziestym trzecim rozdziale Pan Jezus przestrzega nas – jako swoich uczniów przed obłudnym sercem, czytamy:„Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Niego, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: «Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów”.(Łk 12,1).

Wcześniej w jedenastym rozdziale u św. Łukasza Jezus punktuje postawy obłudy wśród żydowskiej inteligencji religijnej, posłuchajmy: 
„Zaprosił Go pewien faryzeusz do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem. Na to rzekł Pan do niego: «Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. (Mateusz powie <niepowściągliwości>). Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste.(Łk 11,37-41).


Dać Jezusowi swoją wewnętrzną, często mocno ukrywaną przed sobą i innymi nieczystość i niepowściągliwość na jałmużnę, to znaczy stanąć w prawdzie wobec siebie, obnażyć się przed Jezusem i złożyć Jemu tę naszą niemoc i ufać. Jezus już wziął nasze grzechy na krzyż i pokonał je. Tylko On może uzdrowić nasze wnętrze od niegodziwości! Dalej Jezus mówi:

2. „ Lecz biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie opuszczać".

Czego dotyczy owo pomijanie sprawiedliwości i miłości Bożej?
Chodzi tu o postawę przebaczenia współmałżonków w dążeniu do budowania jedności i więzi między sobą. 
Do sprawiedliwości małżonkowie dążą przez szczerą rozmowę, w której nawzajem stają w prawdzie, a obdarzeni miłością Bożą mają dążyć do pojednania.
I właśnie tego nie wolno im pomijać!

3. „Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku”.

Chodzi tu o chęć dominacji w małżeństwie: kto będzie rządził domem, sposobem wychowania dzieci, wydawaniem pieniędzy lub ten więcej znaczy w małżeństwie, kto więcej zarabia itd. Takie postawy wśród małżonków szybko zniszczą szczęście w małżeństwie. 
W zamian powinno być dążenie do wzajemnej służby tj.: posiadanie własnego zdania z jednoczesnym otwarciem na to jak myśli współmałżonek, wypracowywanie wspólnych koncepcji wychowania opartych na wartościach chrześcijańskich oraz odrzucenie postawy agresji „aby moje było na wierzchu”. 
Cecha wzajemnego słuchania siebie z szacunkiem, bardzo się tu przyda!!!

4. „Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”. (Łk 11,52).

Chrześcijaństwo wymaga od nas ducha świadectwa. Rodzice, którzy w domu wzajemnie się nie szanują, a uważają siebie za katolików są najgorszym anty świadectwem chrześcijaństwa dla własnych dzieci.

5. W Ewangelii św. Marka w siódmym rozdziale Pan Jezus charakteryzując nieczyste serce człowieka powie: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».

Pan Jezus podaje nam również antidotum na obłudę. W Ewangelii św. Jana w ósmym rozdziale naucza nas:
” Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę , a prawda was wyzwoli”.(w.31-32)

6. I tu należałoby postawić pytanie: kto nam pokaże tę prawdę? 
Na pewno częste czytanie i umiłowanie Słowa Bożego, kierownik duchowy oraz „ Natan”.

Jaką rolę odegrał Natan w życiu Dawida wszyscy wiemy(2 Sm 11,1 – 12,7). Prorok Natan był przyjacielem króla Dawida. Nie był jednak w relacji poddańczej do swego monarchy, ale otwarcie wypominał królowi jego grzechy.

Otóż, dobrze jest w małżeństwie wypracować ze współmałżonkiem relację przyjacielską, to znaczy taką, gdzie oboje małżonkowie nie boją się rozmawiać o trudnych problemach, czy własnych wadach charakteru. 
A ponieważ oboje znają siebie od podszewki mogą to uczynić skutecznie. 
Przyjaźń w małżeństwie, oparta na wzajemnym zaufaniu i intymności pozwala na całkowite, otwarte wypowiedzenie swojego problemu, a tym samym na spokojne szukanie wyjścia z niego. Stąd warto w życiu małżeńskim wypracować relacji przyjacielskiej i mieć w mężu, żonie swojego <Natana>.

Modlitwa: Panie Jezu, poślij nam małżonkom swego Ducha Świętego, aby pomógł nam stawać w prawdzie i w miłości. Niech nauczy nas przebaczać, a nie krytykować, słuchać się wzajemnie, a nie obmawiać, wyciągać do siebie dłoń pojednania, a nie odwracać się od siebie. Amen!

Michał
Michał Sie 27 '18, 10:10

Amen! +

Bożena
Bożena Sie 28 '18, 08:07
  Roman Chyliński  

Słowo Boże na 28 sierpnia
Mt 23, 23-26
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. \
Jezus przemówił tymi słowami: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta".

Kom.: Przeciw obłudzie.

Dzisiaj słowo Boże po raz trzeci występuje przeciwko obłudzie.

„ Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.”

Łatwo nam zaglądać do czyjegoś „kubeczka słabości”, gorzej do własnego.
Łatwiej widzieć czyjeś błędy, niż własne.
Łatwiej mówić nam, co inni powinni zrobić, aby się zmienić niż samemu wziąć się za naprawę własnego złego stylu życia. 
Łatwiej...itd.

A chodź by nawet nasz kubeczek stał się czysty, to pamiętajmy, że to za sprawą Ducha Świętego w konfesjonale, a nie naszych dobrych uczynków.

Nie przypisujmy, więc sobie czystości serca, bo modlimy się: „Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste”.

Biada wiec mi przed obłudą, która jest we mnie ukryta.(Ps 19).
Biada mi w porównywaniu się z innymi, aby podkreślić, jaki ja jestem dobry-lepszy od innych.
Biada mi przed obmową, niby w trosce o zmianę czyjegoś życia. Tak jest, gdy sam nie mam odwagi porozmawiać bezpośrednio z tym człowiekiem, a innym o nim źle mówię.
Biada mi, gdy bardziej dbam o swój zewnętrzny prestiż, niż o życie w prawdzie.

I jeszcze jeden rodzaj obłudy, który wspomina Pan Jezus w Ewangelii wg św. Jana:

Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz:
„Zaślepił ich oczy
i twardym uczynił ich serce,
żeby nie widzieli oczami
oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się,
ażebym ich uzdrowił.
Tak powiedział Izajasz, ponieważ ujrzał chwałę Jego i o Nim mówił.
Niemniej jednak i spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się, aby ich nie wyłączono z synagogi.
Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą. (J 12, 39 – 43).

Brak odwagi w chrześcijaństwie,
dbanie o opinię własną,
koniunkturalizm,
podchodzenie do wiary tylko intelektem, a nie sercem,
to wszystko prowadzi do życia w obłudzie, a nie w prawdzie.

Obłuda serca polega na tym, że intelektem wydaje ci się, że pojąłeś sprawy Boże, ale sercem daleko jesteś od Niego Samego.

W pułapkę tę wpadają tak osoby świeckie jak i kapłani.

Modlitwa. Proszę Cię Jezu, naucz mnie stawać w prawdzie, a nie racjonalizować, otwierać się na Ciebie nie tylko rozumem, ale i sercem. Daj mi odwagę odrzucenia lęków przed opinią innych i umiłowania własnej chwały. Po to, abym miał w sobie wewnętrzną wolność do szukania Twojej chwały, a nie własnej. Amen! 

Michał
Michał Sie 28 '18, 10:22
Amen +
Bożena
Bożena Sie 29 '18, 07:31
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 29 sierpnia.
MĘCZEŃSTWO ŚW. JANA CHRZCICIELA 
Mk 6, 17-29 
Słowa Ewangelii według św. Marka. 
Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. 
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: "Proś mię, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa". 
Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. 
Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Kom: O męczeństwie.

O samym św. Janie Chrzcicielu pisałem w Uroczystość Narodzin naszego dzisiejszego męczennika, tj. 24 czerwca.

Dzisiaj, w dzień Jego męczeństwa spróbujmy pogłębić temat samego męczeństwa. 
Czym ono jest w teologii Kościoła.

1. Są dwa motywy prześladowań świętych:

Ze względu na sprawiedliwość.

Znajdziemy ten motyw w Ewangelii wg św. Mateusza, w „Kazaniu na górze”, w błogosławieństwach:
„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.”
Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.(Mt 5,10-12).
Wzorce takiego męczeństwa znajdziemy u: 
- św. Maksymiliana Marii Kolbego, gdzie motywem męczeństwa była miłość do bliźniego,
- Karoliny Kózkówny, takim motywem była obrona czystości serca i ciała,

Ze względu na imię Jezusa Chrystusa.

Ten motyw męczeństwa znajdujemy w Błogosławieństwach u św. Łukasza:
„Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.” (Łk 6,22-23).

2. Są też dwa rodzaje prześladowań świętych, przez:

- zabicie lub niewolę. Dokonuje się mocą władzy politycznej: ideologie, systemy totalitarne i dyktatury wojskowe. Ta władza posługuje się tą bronią.
Przykładem tego może być osobaTomasza Bekheta w Anglii, który wystąpił przeciw królowi w obronie praw uciśnionego.

- marginalizację i wykluczenie. Tutaj władza posługuje się kulturą i opinią społeczną często przy użyciu mediów. Każda władza może to uczynić przez ostracyzm, tzn.«wykluczenie z towarzystwa lub środowiska osoby, która jej się naraziła. Można też stworzyć atmosferę niechęci lub wrogości otaczająca taką osobę»

3. Na prześladowania można też, a nawet trzeba popatrzeć od strony duchowej.
Prześladowanie jest duchem – demonem tego świata. 
Benedykt XVI nazwał tego ducha: agresywną świeckością i dyktatem relatywizmu. (1Kor 2,6). A ponieważ działa globalnie, mało jest ludzi, którzy chcą przeciwstawić się jemu.

Przy końcu świata, w czasach ostatecznych ten właśnie duch ma być w swoim działaniu szczególnie śmiały. Pisze o tym św. Łukasz: „Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować.”(Łk 21,12).

4. O prześladowaniu nie mówimy tylko wtedy, gdy chrześcijanie są ranieni, torturowani czy zabijani z powodu swojej wiary, tak jak dzieje się to w wielu krajach.

Prześladowanie ma miejsce także wtedy, gdy:
- chrześcijanie z powodu swojej wiary tracą miejsca pracy lub środki na utrzymanie;
- kiedy dzieci z powodu swojej wiary lub wiary rodziców nie mogą dostać się do szkół lub mają ograniczone szanse zdobycia wykształcenia;
- kiedy chrześcijanie z powodu presji otoczenia lub w obawie o swoje życie muszą opuścić swoje rodzinne strony.

Według oceny organizacji Open Doors, chrześcijanie stanowią największą grupę prześladowanych z powodów religijnych. Szacuje się, że na całym świecie około 100 mln chrześcijan doświadcza prześladowań ze względu na swoją wiarę w Jezusa Chrystusa. Dane te uzyskano w oparciu o badania własne prowadzone przez Open Doors oraz inne źródła.

Chrześcijanie cierpią w wielu krajach nie tylko z powodu braku wolności religijnej. 
Są oni pozbawiani wielu innych praw, takich jak: 
- prawo do ochrony przed arbitralnym zatrzymaniem,
- prawo do sprawiedliwego procesu,
- prawo dostępu do wymiaru sprawiedliwości,
- równości przed sądem,
- prawo do niestosowania tortur,
- prawo do posiadania rodziny.
Krótko mówiąc, pozbawia się ich podstawowych praw przysługującym im nie tylko jako mniejszościom religijnym, ale i jako obywatelom i zwyczajnym ludziom.

5. Co czyni z chrześcijanina prawdziwym męczennikiem?

Odpowiemy - trze postawy: MIŁOŚĆ, POKORA I ŁASKA.

- MIŁOŚĆ męczennika.

Św. Augustn powiedział, że nie kara, ale przyczyna czyni męczennika.
Nie wystarczy umrzeć za Chrystusa, czy za wiarę, jeśli nie czyni się to z miłości, a tylko przeciwko komuś. 
Odwołamy się tu do słów św. Pawła: I gdybym ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże(1 Kor 13,3).
Augustyn stawia tu miłość jako kryterium prawdziwego męczennika.

Pamiętamy zapewne o mnichach, trapistach, którzy w 1996 r. w Algerii , w Tibhirine zostali zamordowani przez fundamentalistów islamskich tylko z powodu codziennej modlitwy i, że pomagali miejscowej ludności, muzułmanom. 
Przełożony klasztoru napisał na kilka dni przed śmiercią takie oto słowa: „Kiedy przyjdzie ten moment, chciałbym mieć tę chwilkę świadomości, która by mi pozwoliła poprosić o przebaczenie Boga i moich braci w człowieczeństwie,przebaczając z całego serca w tym samym momencie temu, kto będzie mi zadawał cios”.
I dalej pisze przełożony klasztoru, nie jako usprawiedliwiając swojego zabójce: „Także tobie, przyjacielu ostatniej chwili, który nie będziesz wiedział co czynisz, tak, także tobie chcę powiedzieć to DZIĘKUJĘ i to ad Dio – do spotkania u Boga w którego obliczu kontempluje ciebie. Oby nam łotrom przepełnionym radością było dane spotkać się znowu w niebie, jeśli tak spodoba się Bogu, ojcu naszemu, nas obydwóch. Amen”

W tym właśnie kierunku poszło rozeznanie ostatnich męczenników franciszkańskich bł. Michała i bł. Zbigniewa zabitych w Peru, zabitych przez tamtejszą komunistyczną grupę terrorystyczną „Świetlisty szlak” 9 sierpnia 1991 w Pariacoto .
Zabójca zapytany z jakich powodów zabił franciszkanów, powiedział: „na pewno nie z powodów politycznych, wkurzała mnie ich wiara”.

Prawo Kanoniczne mówi: 
Męczennik otrzymuje ten tytuł jeśli poniesienie śmierci ze względu na wiarę.

a) stwierdzenie śmierci męczennika,

b) udowodnienie, że śmierć zadano ze względu na pogardę wiary.

Jeśli chodzi o beatyfikację męczennika nie wymaga się cudu, wystarczy udowodnić fakt męczeństwa i że zostało zadane z pogardy na wiarę.

- POKORA męczennika.

Wielu było samobójców honorowych w czasach rzymskim, o czym pisze w „De civitate” św. Augustyn, co prawda dali dowód dumy, ale nie prawdziwej wielkości ducha.
Pokora męczennika przejawia się także w strachu i odrazie w obliczu śmierci: „Są męczennikami, ale wcześniej ludźmi”.

- „Z ŁASKI Bożej cierpimy, a nie dla tego, że zaplanowaliśmy własne męczeństwo.” Właśnie ta świadomość towarzyszy każdemu męczennikowi.

Oto świadectwo pierwszego świętego męczennika, dobrego łotra, świętego Dyzmy:
My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił". I dodał: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa". Jezus mu odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju".(łk 23,41-43).

I ty możesz nadać sens swojemu cierpieniu, chorobie i upokorzeniom ofiarowując je za Kościół w duchu ekspiacji. 
Jako dopełnienie cierpień Jezusa dla zbawienia Kościoła.
Dołącz więc do grona „martyr” Kościoła.

Modlitwa: Panie Jezu, tak mało masz przyjaciół, którzy by chcieli dopełnić Twoich cierpień na Krzyżu dla zbawienia świata. Przyjmij moją otwartość na Twoją wolę. Jeśli tylko chcesz i stanę się z Twoją łaską godny takiego zaszczytu, uczyń ze mną co zechcesz. Amen!

Michał
Michał Sie 29 '18, 10:06
Amen!
Bożena
Bożena Sie 30 '18, 07:44
Roman Chyliński      

Słowo Boże na 30 sierpnia.
Mt 24, 42-51
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby się włamać do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.
Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga», i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".

Kom.: Szacunek dla majestatu śmierci.

Dotarliśmy do „piątej wielkiej mowy, zwanej „ Eschatologiczną”, którą św. Mateusz zawarł w swojej Ewangelii. Obejmuje ona dwa rozdziały 24 i 25.

Wśród wielu przesłań, które zawiera ta „mowa” św. Mateusz podejmuje problem „CZUWANIA”. Wyraża to w słowach Jezusa: „"Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.”

Nasz dzisiejszy Ewangelista chce nas przez te słowa nauczyć „szacunku dla majestatu śmierci”.

Dla wielu rzeczy mamy szacunek w naszym życiu dla: żony, męża, dzieci, własnej pracy i twórczości.

Dochodzi nam więc jeszcze jeden, bodajże najważniejszy życiowy aspekt - szacunek dla własnej śmierci.

Jezus powie nam o tej chwili: „(…) i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.”

Można te powyższe słowa Jezusa skomentować: bądź gotowym na śmierć, czy masz 20, czy 40 czy 68 lat. Czyli bądź zawsze gotowy!

Jak więc to uczynić? Jak pokierować swoim życiem aby śmierć nas nie zaskoczyła?
- W chrześcijaństwie ważne jest to co się dzieje „DZISIAJ”. 
- Jeżeli więc jesteś w grzechu ciężkim idź „DZISIAJ” do spowiedzi, bo wiesz dobrze, że łaska Boża jest konieczna do zbawienia.
- Jeżeli masz zrobić jeszcze jakiś dobry uczynek komuś, zrób „DZISIAJ” aby policzono ci za zasługę przed tronem Boga, kiedy staniesz przed Nim na Sądzie osobistym.
- Jeżeli masz komuś przebaczyć, zrób to „DZISIAJ” aby nie przebaczenie czasami nie zamknęło ci drogi do nieba i przez to przedłużyło czas pobytu w Czyśćcu.
- Kiedy masz uporządkować swoje sprawy osobiste lub rzeczy aby po twojej śmierci rodzina nie była w zakłopotaniu, zrób to „DZISIAJ”.
- Nie zostawiaj po sobie coś, co by innych obciążyło po twojej śmierci. Na bieżąco więc porządkuj swoje życie i swoje sprawy.
- Zostaw po sobie porządek!

Św. Mateusz zwraca nam uwagę na jeszcze jedną sprawę, która często może się okazać pułapkom: „Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga».

Pan Jezus nie ociąga się z przyjściem po ciebie lub po mnie. 
On czeka na właściwy moment abyśmy byli przygotowaniu na tę najważniejszą chwile naszego życia.

Czy będzie czekał w nieskończoność, aż ci się zachce uporządkować własne życie tego nie wiem. Nie nadużywałbym jednak Jego cierpliwości: „ (…) bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.”

Wiemy jednak, że Bóg wynagrodzi nas za naszą postawę dojrzałą do przyjęcia z godnością tej ostatniej chwili naszego życia: „Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.”

„Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność?

WIERNOŚĆ BOGU i ROZTROPNOŚĆ W SŁUŻBIE CZŁOWIEKOWI w końcu naszego życia będą najbardziej liczyć się przed obliczem dobrego Ojca.

Wróć więc do Jezusa i żyj według przykazania miłości Boga i bliźniego.
Nie marnuj czasu na byle jakie życie.
Uważaj, aby codzienność nie przelewała ci się przez palce. 
Napraw zło, które uczyniłeś i czyń dobrze czystym sercem, a będzie ci to policzone na Sądzie osobistym. 
A w godzinę śmierci wezwij Maryję aby wraz ze św. Michałem archaniołem przeprowadziła cię do Nieba.

Jezu, Maryjo, Józefie święty, Wam oddaję serce, duszę i ciało moje.
Jezu, Maryjo, Józefie święty, bądźcie ze mną przy skonaniu.
Jezu, Maryjo, Józefie święty, niech przy Was w pokoju oddam ducha Bogu.
Jezu, Maryjo, Józefie święty, błogosławcie nam teraz i w godzinę śmierci. Amen!

Michał
Michał Sie 30 '18, 12:31
Amen
Bożena
Bożena Sie 31 '18, 08:46
Roman Chyliński      

Słowo Boże na 31 sierpnia.
Mt 25, 1-13
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: "Podobne jest królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły ze sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły.
Lecz o północy rozległo się wołanie: «Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!» Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: «Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną». Odpowiedziały roztropne: «Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie». Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec: te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: «Panie, panie, otwórz nam». Lecz on odpowiedział: «Zaprawdę powiadam wam, nie znam was». 
Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny".

Kom.: Tajemnica zbawczej oliwy.

Słowa powyższe św. Mateusz umieścił w swojej „ Piątej Wielkiej mowie Eschatologicznej”, w której mówi jak będzie na „końcu czasów”.

Przypowieść ta może w nas budzić wiele pytań: 
- Dlaczego te roztropne panny były tak skąpe i nie podzieliły się oliwą?
- Dlaczego sam Jezus tak ostro potraktował nieroztropne panny słowami: „Nie znam was”?
- W końcu, na czym polega ewangeliczny nierozsądek oraz czym jest owa tajemnicza oliwa dająca wstęp do Królestwa Bożego?

Zaczynając tak od końca, tajemnica oliwy tkwi w tym, że każdy z nas przez całe życie zbiera własną oliwę: żywej wiary, świeżości chrześcijańskiej wyrażającej się w trosce o zbawienie własne i innych, w modlitwie, pokucie i jałmużnie.

Jak widzimy, tej „oliwy” nie da się więc odsprzedać.

Niestety są chrześcijanie, którzy późno budzą się z beztroskiego i bezmyślnego przeżywania własnego życia, pomimo wielu Bożych nawoływań. 
Te Boże nawoływania dotyczą przede wszystkim zmiany świeckiego stylu naszego życia i przewartościowania jego.

Bóg często chcąc otrząsnąć nas z tego życiowego marazmu, dopuszcza na nas różne doświadczenia: - świadectwa i modlitwę innych ludzi, 
- czasem zupełnie „przypadkowo” spotkanych,
- a nawet cierpienie, czy śmierć osoby bliskiej.

Bóg walczy o nasze zbawienie pomimo naszej wielkiej duchowej ignorancji wobec nadchodzącej śmierci. A nam, na nasze nieszczęście wydaje się, że wszystkich ludzi obok mnie żyjących może ona dotknąć, tylko nie mnie!

Ewangeliczny nierozsądek dotyczy również przeżywania własnego życia bez Boga albo przynajmniej tak, jakby Boga nie było – to obecnie jest na topie w całej liberalnej Europie.

Moi drodzy młodzi przyjaciele, do was się teraz zwrócę: 
- Kto wam powiedział, ze wiara jest z wiązana tylko ze starością, a nie z młodością?
- Kto wam powiedział, że do Boga i do Kościoła przychodzą małżeństwa dopiero wówczas, kiedy wychowają własne dzieci, bo wcześniej nie ma czasu na modlitwę i życie Boże? 
- Kto wam powiedział, że związki partnerskie są OK, a nie - sakramentalne?

Odrzuć bezmyślne, bezrefleksyjne podchodzenie do własnego życia!

Życie się zaczyna i kończy!

Od ciebie zależy jaką „oliwą” wypełnisz swój lampion „wiecznego światła”.

Zaczynaj już od dzisiaj:
- Odrzuć życie w grzechu ciężkim, idź do spowiedzi i pojednaj się z Bogiem.
- Współpracuj z łaską uświęcającą, a wówczas twoje dobre czyny i codzienne obowiązki związane z twoim stanem, czy powołaniem nabiorą mocy zbawczej. Z tego będzie „oliwa”.
- Swoje dobre czyny przepełnij miłością, którą otrzymałeś od Ducha Świętego na chrzcie św.
- Codziennie jako młody człowiek przez swój wysiłek i trud zgłębiania swojej wiedzy i profesji zawodowej, możesz być bardziej kompetentny w służeniu ludziom. 
- Jako mąż i żona, ojciec i matka do swojego trudu rodzicielskiego możesz zapraszać Jezusa, aby On uczynił twój wysiłek piękną „oliwą” na życie wieczne.
A wówczas obojętnie kiedy odejdziesz z tego świata, spotkasz się na Bożym sądzie z najważniejszymi słowami wypowiedzianymi przez Jezusa: „ Znam ciebie i twoje czyny, wejdź do radości mojego Ojca”.

Modlitwa: Panie Jezu, otrząśnij mnie z marazmu życia. Spraw, abym zobaczył jasno, jaki jest sens i cel wszystkiego co czynię, bo po moich uczynkach będziesz mnie sądził. Zapraszam Cię Jezu do mojego życia, uczyń je godnym zbawienia mojej duszy. Amen!

Michał
Michał Sie 31 '18, 10:11
Amen
Bożena
Bożena Wrz 1 '18, 09:00
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 1 września.
Mt 25, 14-30
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: "Pewien człowiek mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał.
Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. 
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: «Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem». Rzekł mu pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana». 
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: «Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem». Rzekł mu pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana». 
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent i rzekł: «Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność». Odrzekł mu pan jego: «Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów». 
Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".

Kom.: Co z twoim talentem?

Dzisiaj św. Mateusz w swojej Ewangelii przestawia nam piątą „mowę eschatologiczną” (24-25 rozdz.). W niej nasz Ewangelista pragnie przygotować nas na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa.

- Co będzie ważne w momencie „Paruzji”?
- Co będzie ważne w chwili naszej śmierci, kiedy staniemy przed trybunałem Bożym?
O tym właśnie mówi dzisiejsza Ewangelia.

"Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał”.

Powyższe słowa Ewangelii odnoszą się do Jezus, który na pewien czas - od Wniebowzięcia, aż po powtórne przyjście-Paruzję, zostawił Kościołowi tj. hierarchii i nam depozyt wiary, abyśmy go pomnażali.

Jezus rozdał nam, tobie i mnie część „swojego majątku- wiarę i miłosierdzie”, abyśmy według naszych zdolności i zakresu odpowiedzialności za Kościół dalej je przekazywali.

Każdy z nas ma to czynić według swego stanu: ja jako kapłan ty jako może: żona. matka, mąż, ojciec, osoba samotna czy konsekrowana.

Należałoby może głębiej sprecyzować, czym jest „majątek” Jezusa?

W siedemnastym rozdziale Ewangelii wg św. Jana, Jezus ukazuje nam istotę Jego posłannictwa oraz pragnienia Ojca względem nas. Oto one:
- „A to jest życie wieczne aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga oraz tego, którego posłałaś, Jezusa Chrystusa.”(J 17,3).
- „A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”.(J 17,19).
- „ Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.”(J 17,21).

Pragnienie Jezusa dotyczy konkretnych przesłań:
- Aby ludzie przez poznanie Boga i Jego samego dostąpili zbawienia. Jest w tych słowach zawarta wielka prośba Jezusa o Ewangelizacje świata.
- Aby Jego uczniowie, którzy otworzyli się na słowo im głoszone zostali uświęceni w prawdzie i aby Kościół stał się tym znakiem prawdy w wierze i moralności.
- Aby ludzkość podzielona przez egoizm, pychę i kłamstwo mocą Mękę i Śmierć Chrystusa odnalazła w Duchu Świętym drogę do prawdy i jedności.

To jest właśnie „ majątek Jezusa”, który zostawił nam chrześcijanom, aż do swojego ponownego przyjścia.

Pytanie które kieruje do nas Jezus w dzisiejszej Ewangelii jest więc jasno sprecyzowane.
Jak ja ten „majątek Jezusa” pomnażam przez: ewangelizację, życie w prawdzie oraz jednoczenie własnej rodziny, wspólnoty w której żyje i pracuje?

Jak widzimy z tej przypowieści będą tacy, którzy więcej się poświęcą dla tej sprawy, a inni trochę mniej. Każdy według zdolności, swojego stanu i możliwości – to są właśnie talenty.

Jednak będzie pewna kategoria chrześcijan, która w swojej gnuśności nic nie zrobi z talentem otrzymanym od Jezusa. Ponieważ pociągało ich życie: lekkie, łatwe i przyjemne. 
Ci odrzucili dary i talenty dane im od Boga.

Nie chciałbym być w ich „skórze” na sądzie osobistym, kiedy Bóg ich spyta: „a co ty dla Mnie zrobiłeś?”

Nie wytłumaczysz wówczas swoje złe postępowanie: lenistwem, nie chciejstwem czy głupotę życia. 
Nie będą już ważne twoje: słabości, trudne dzieciństwo czy kłopoty osobiste lub rodzinne. 
Bóg patrzeć ci będzie w serce, a ono wszystko powie i postawi cię w prawdzie.

Obudź się więc, otrząśnij!

Zrób, więc coś dobrego dla drugiego człowieka, tak jakbyś to czynił samemu Jezusowi!
Zapomnij na chwile o swoich tylko sprawach, a zatroszcz się o innych, będących w potrzebie!
Obejrzyj się dookoła, tyle jest okazji, aby choć trochę pomnożyć Jezusowy talent. 
Choćby życiem w prawdzie i troską o jedność w małżeństwach i rodzinach.

„Idź jak dziecię królewskie, bo czas twój na ziemi szybko minie” – mówił Jezus do św. siostry Faustyny.

I my idźmy i pomnażajmy nasze talenty przez miłość i miłosierdzie. Bo czas na zbieranie sobie zasług przed Bogiem jest naprawdę krótki. Amen!

Michał
Michał Wrz 1 '18, 09:32
Amen
Bożena
Bożena Wrz 2 '18, 07:52
  Roman Chyliński      

Słowo Boże na XXII Niedzielę zwykłą r.B.
Mk 7, 14-23
Słowa Ewangelii według świętego Marka. 
Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumcie. Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha".
Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: "I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala". Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. 
I mówił dalej: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".

Kom.: O czystości serca.

„Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą...”.

Biblijne odnośniki na temat serca, jako organu są nieliczne, natomiast słowo „serce” często w Piśmie św. oznacza: osobowość i umysł, pamięć, uczucia, pragnienia i wolę.

Serce, Pismo św. w sposób metaforyczny określa charakter człowieka oraz jego osobowość. 
Z tego względu serce może być siedliskiem wartości moralnych. 
Na przykład autor natchniony Psalmu 131,1 powie: „moje serce się nie pyszni”; 
w Psalmie 36 przeczytamy: „Zachowaj łaskę i sprawiedliwość dla prawych sercem”(36,11).

Serce ukazane jest również jako umysł: „Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca”(Ps 19,15).

Serce może być zagubione i złe oraz pełne zazdrości. Takie było serce Eliaba, brata Dawida względem swego brata: „Gdy starszy jego brat, Eliab, usłyszał, że Dawid rozmawiał z ludźmi, uniósł się gniewem na Dawida i zawołał: "Po co tu przyszedłeś? Komu zostawiłeś ową małą trzodę na pustyni? Znam ja pychę i złość twojego serca: przybyłeś tu, aby tylko przypatrzyć się walce".

Serce może też być zwiedzione: „Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne - któż je zgłębi?(Jr 17,9).

O sercu, które nie jest posłuszne Bogu, Żydzi lubili mówić, że jest nieobrzezane: „Bo Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele, ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery. I taki to otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga.(Rz 2,28-29).

Kiedy więc Jezus mówił do swoich uczniów o prawdziwej nieczystości serca, oni rozumieli jak ważnej kwestii dotyka.

„Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą:
złe myśli, 
nierząd, cudzołóstwa, wyuzdanie,
kradzieże, zabójstwa, , 
chciwość, przewrotność, podstęp, 
zazdrość, obelgi, pycha,
głupota. 
Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".

Rozważmy powyższy tekst Ewangelii i zwróćmy uwagę na to, co Jezus akcentuje i jak przedstawia nam prawdziwą nieczystość serca.

1. W katalogu brudnego serca, Jezus stawia na pierwszym miejscu – złe myśli!. 
Wszelkie zło wlewa się do naszego serca przez umysł: 
- jak myślimy o sobie,
- jak patrzymy na siebie,
- jak wartościujemy siebie, tak też patrzymy i myślimy o innych.

Stąd potrzeba kontroli swojego myślenia. 
Człowiek: otwarty, akceptujący siebie i miłujący siebie jest daleki od pielęgnowanie złych myśli i widzenia w drugim człowieku wroga.

2. Nierząd, cudzołóstwa, wyuzdanie, czyli seks z partnerami, czy partnerkami może być ucieczką przed nie akceptacją siebie, a zarazem prymitywnym sposobem dowartościowania siebie lub sposobem na samotność. Aż w końcu zostawi w naszym sercu jeszcze większą pustkę, niż mieliśmy ją na początku.

3. Kradzieże, zabójstwa są wynikiem już całkowitej alienacji ze społeczeństwa i braku szacunku dla własnego człowieczeństwa.

4. Chciwość i inne żądze powodowane są brakiem powściągliwości z jednej strony, z drugiej próbą dowartościowania siebie przez „mieć” - posiadanie. 
Tu św. Paweł powie: „Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni! A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie.(1 Tym 6,6-9).

5. Głupota, to taka niechlubna cecha charakteru, w której człowiek zapomina o tym, że cokolwiek czyni, a szczególnie zło, to konsekwencje jego czynów niechybnie spadną na niego. Czyli całkowity bezkrytycyzm.

Badajmy, więc często swoje serce pod rentgenem słowa Bożego, aby szybko zobaczyć, co zaczyna zakłamywać moje wnętrze.

Dobrym rentgenem serca są przejrzyste relacje wśród małżonków, dobry przyjaciel stawiający nas w miłości w prawdzie lub kierownik duchowy.

Modlitwa: Panie Jezu, daj mi poznać nieczystość mego serca, abym nie żył w kłamstwie o sobie. Duchu Święty otwórz moje serce, oczyszczaj je w szczerej spowiedzi, w słowie Bożym oraz w otwartości na uwagi moich bliskich. Pomóż mi w odwadze odrzucenia wszelkiego zła, aby grzech mnie nie opanował. Amen!

Michał
Michał Wrz 2 '18, 11:37
Amen +
Bożena
Bożena Wrz 3 '18, 07:37
  Roman Chyliński      

Słowo Boże na 3 września.
Łk 4, 16-30
Słowa Ewangelii według św. Łukasza. 
Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu Księgę proroka Izajasza.
Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana". Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. 
Począł więc mówić do nich: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli". A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: "Czy nie jest to syn Józefa?" 
Wtedy rzekł do nich: "Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: «Lekarzu, ulecz samego siebie»; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum". 
I dodał: "Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman". 
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. 
On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Kom.: Orędzie Chrystusa, a moje życie.

Obecnie w ciągu tygodnia, aż do końca Roku Liturgicznego rozważać będziemy Ewangelię wg św. Łukasza.

Św. Łukasz był lekarzem i świetnym historykiem, a zarazem uczniem i towarzyszem wypraw misyjnych św. Pawła. Nasz Ewangelista, to przede wszystkim człowiek modlitwy i dlatego wiele głębokich słów usłyszymy od niego, jak się modlić.

Ewangelia przez niego napisana nosi w sobie piękne przesłanie miłosierdzia Bożego, gdyż on sam szczególną miłością darzył biednych, upośledzonych, prostaczków, złamanych na duchu oraz wzgardzonych powszechnie jak np. celników i grzesznice.

Tylko u Niego spotkamy się: z Dobrym Łotrem, miłosiernym Samarytaninem czy ojcem wzruszonym na widok powracającego syna, który przetrwonił cały swój majątek.

Myślę, że już Was - Drodzy Czytelnicy zachęciłem do głębszego wejścia w tą niezwykłą i wyjątkową Ewangelię.

Dzisiaj zaproszeni jesteśmy do bycia świadkiem niesamowitej chwili. 
Otóż Pan Jezus przychodzi do Nazaretu, do synagogi, aby ogłosić Orędzie, na które Żydzi czekali 1750 lat, od Abrahama.

Ciekawi zapewne jesteśmy tego, jak zareagują Żydzi i jak to Orędzie przyjmą?

Dzisiejsza Ewangelia opisuje sytuację przyjścia Pana Jezusa do synagogi. Jest to oficjalne rozpoczęcie Jego mesjańskiej działalności. Staje Jezus na „bemie”, podwyższeniu w synagodze, otrzymuje od Archi synagoga do ręki zwój z Księgą Izajasza, rozwija go i zaczyna czytać: 
"Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę(…).”

Kiedy Jezus przeczytał te słowa, oddał zwój i usiadł, ale Duch Pana tak silnie oddziaływał na wszystkich słuchających, że oczy wszystkich cały czas były w Nim utkwione.

I nagle pada słowo, które dokonuje rewolucję w myśleniu i tradycji żydowskiej.
Jezus ogłasza całemu światu: 
"Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli".

Jeśli „DZIŚ” spełniły się słowa Pisma, to koniec ze Starym Testamentem. 
Wszystko w tym momencie nagle się skończyło i zaczyna się „NOWE”.

Jezus rzekł SŁOWO i to słowo Orędzia nagle zaczyna dzielić adwersarzy na tych, którzy je przyjmują i na tych, którzy je po prostu odrzucają.

Tak jest też ze słowem Bożym do dzisiaj i wśród chrześcijan. 
Są bowiem i tacy katolicy , którzy nie chcą przyjąć pełny kerygmat Paschalny Jezusa. 
Uważają owszem Jezusa za Boga, ale nie zgadzają się z Jego nauką o zbawieniu, życiu wiecznym i nie chcą przyjąć radykalizmu ewangelicznego dotyczącego choćby „miłości nieprzyjaciół”, czy „jednej żony na całe życie”.

Ale pamiętajmy w naturze Chrystusowego Orędzia jest „znak sprzeciwu”.

Każdy głosiciel słowa Bożego musi zdać sobie z tego sprawę. 
Inaczej będzie głosił siebie i własne filozofie tylko po to, żeby się ludziom podobać.

W synagodze w Nazarecie robi się gorąco, zaczyna wrzeć!
Jedni przyświadczają słowom zbawczym Jezusa, inni próbują je zlekceważyć, dotykając pochodzenia Zbawiciela.

Natomiast Jezus, zaczyna odnosić się do słowa Bożego i historii tego Narodu. Demaskuje hipokryzję i przewrotność Żydów, o których sam Bóg powiedział do Mojżesza, że jest to lud o twardym karku.

Jezus nie stara się załagodzić sytuacji w jakiej się znalazł. 
Wręcz przeciwnie przywołuje uratowaną ze śmierci głodowej wdowę z Sarepty Sydońskiej i uzdrowionego Syryjczyka Naamana, którzy otrzymali pomoc od Boga, a nie o dziwo ktoś z narodu Izraelskiego.

Te słowa Jezusa doprowadziły faryzeuszy do pasji. Porwali Go, aby zrzucić ze skały na, której ich miasto było położone.

Oto „piękny” początek działalności Jezusa wśród swoich.

Czu dzisiaj byłoby inaczej, gdyby do nas Jezus przyszedł z Orędziem Paschalnym?!

Jest ono głoszone w każdym Kościele i dlatego mamy zjawisko Kościoło-wstręt. 
Bo jak mogę iść na Eucharystię, gdzie kapłan cały czas przypomina mi radykalne słowa Jezusa cytowane z urywku Ewangelii.

W konsekwencji wiem, że muszę dokonać wyboru między niedozwolonym stylem mojego życia, a życiem Ewangelią, podążając za prawdą. 
Wybierając to pierwsze,czyli swoje „Ja” zachowuję się jak Żydzi w Nazarecie, z rzucam wówczas Chrystusa może nie ze skały, ale z własnego sumienia.

Uważaj jednak na ostatnie zdanie tego fragmentu Ewangelii: „On jednak przeszedłszy pośród nich, oddalił się.”

Nie pozwól, aby Jezus przeszedł obok ciebie wzgardzony i odrzucony tylko dlatego, że wybrałeś kłamstwo i siedzenie „w bagnie życia”: nieuczciwości, oszustwa i podwójnego życia.

Św. Łukasz daje ci szanse nawrócenia, powrotu „marnotrawnego syna”. 
Patrz Ojciec w niebie czeka na ciebie. Nie kończ życia wśród ”świń”- dna moralnego! 
Zacznij „Nowe życie” w prawdzie i prawym sumieniu.

U św. Łukasza nawet Dobry Łotr zdobywa niebo, jeśli tylko oto poprosi Jezusa. Wiec proś!

Modlitwa Ojca Pio:
Pokornie proszę Cię, Panie, abyś ze względu na Twoją dobroć i miłosierdzie powstrzymał gromy Twego gniewu na nieszczęsnych grzeszników i udzielił im łaski nawrócenia i pokuty. 
Ty sam, Panie, wiesz, jak wciąż wielu żyje z dala od Ciebie, źródła wody żywej; 
jak wciąż sprawdzają się Twe słowa, że "żniwo jest wielkie, a robotników mało", że już jest dojrzałe żniwo na polu Kościoła! 
Oby ono nie zmarnowało się z powodu braku robotników! 
Oby nie zagarnęli go emisariusze szatana, którzy są tak aktywni! 
Nie dopuść do tego, o najsłodszy Boże, ale okaż swą litość i wejrzyj na nędzę oraz potrzeby duchowe współczesnych ludzi. 
Odpuść grzesznikom winy, i wprowadź ich na drogi sprawiedliwości i pokoju, prowadzące do Twego królestwa życia i nieśmiertelności. 
Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen

Strony: «« « ... 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 ... » »»