Jeden akt wiary może zmienić wszystko...ks. Daniel Glibowski
Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: «Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim. Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy. Mt 9, 18-19. 23-26
Wyobraź sobie powyższą scenę. Postaraj się zobaczyć zdesperowanego i pełnego ufności ojca, który z głęboką wiarą prosi o wskrzeszenie córki. Jego prośba jest silnym aktem wiary. Jezus postanawia iść do domu zwierzchnika synagogi. Po jednym zdaniu jest wyśmiewany. Jakże kontrastowo wygląda mała ufność pozostałych domowników oraz osób, które opłakiwały zmarłe dziecko. Mimo to Jezus dokonuje wspaniałego cudu. Jemu wystarczyła wielka wiara ojca dziewczynki. W ten sposób na całą okolicę roznosi się światło i moc Jezusa Chrystusa. A wszystko dzięki jednemu aktowi wiary zdesperowanego ojca.
Może masz podobną sytuację w swoim życiu. Jeśli ktoś z Twoich bliskich doświadcza śmiertelnej choroby na ciele lub duszy, to zwróć się z całą wewnętrzną siłą i ufnością do Jezusa i błagaj o cud uzdrowienia lub nawrócenia. Być może objawi się w ten sposób chwała Boża dla podźwignięcia większej liczby osób. Bóg cały czas działa swoje cuda w każdym wieku.
Pamiętaj także, aby kończyć każdą modlitwę słowami: nie jak ja chcę, lecz jak Ty Panie – niech się dzieje Twoja wola. Po czym pokornie rób swoje i staraj się żyć gorliwie na chwałę Pana.
«Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie,
osłonię go, bo poznał moje imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu». Ps 91, 14-15
Przylgnij do Jezusa całym sercem i nigdy nie przestawaj ufać w to, że On może wszystko zmienić w jednym momencie.
Panie, dziękuję za wszystkie mniejsze i większe cuda, na które mogę patrzeć. Dziękuję Ci za łaskę wiary!
“Twoja wiara cię ocaliła” ...ks. Józef Tabor Mt 9, 18-26
Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: «Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim. Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa». Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa. Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.
Refleksja nad Słowem Bożym
.
Są sprawy i rzeczy w naszym życiu, o których można tylko marzyć – tak mówimy, jeżeli jawi się nam coś, jako nieosiągalne. Są osoby marzące o wielkich, dalekich podróżach. Któż z nas w dzieciństwie, czytając książki podróżnicze, nie chciał wyjechać do Afryki, aby tam z podróżnikami wędrować przez dżunglę, czy zdobywać bieguny zimna, czy też wchodzić na najwyższe szczyty? Może wraz z latami nasze marzenia, pragnienia zmieniają się: Mieć wielki dom z ogrodem, najlepszy samochód. Nie wszyscy jednak potrafią swoje sny, pragnienia przemieniać w rzeczywistość. Te marzenia, może w sytuacji dzisiejszej, niekiedy zdecydowanie odrzucamy wobec sytuacji, którą widzimy wokół: bezrobocie, zubożenie – mówimy: dajmy sobie spokój z tymi marzeniami.
Inne jednak pragnienia, bo wciąż w sercu człowieka one rodzą się, powstają, gdy choroba dotyka człowieka, może ktoś z rodziny, a może to ja doświadczam sam choroby, i szukam lekarza, i szukam lekarstwa na moją chorobę. To jest w danej sytuacji moje największe pragnienie. I w obliczu cierpienia jakże nieistotne są poprzednie pragnienia, dążenia do zdobycia bogactwa, czy nawet wspaniały wielki dom – to wszystko nie będzie cieszyć, gdy człowiek jest ciężko chory. Wówczas człowiek potrzebuje tej szczególnej pomocy.
Ale w obliczu właśnie tego doświadczenia, Bóg niejako nas wychowuje, aby nam pokazać właściwe wartościowanie; każe nam spojrzeć na tę rzeczywistość i odpowiedzieć sobie na pytanie: Co jest najważniejsze w naszym życiu? Gdy człowiek buduje swoje życie na rzeczach materialnych, przemijających, a nawet gdy pokłada całą swoją nadzieję w drugim człowieku, to jednak buduje na czymś, co przemija: złodziej może przyjść i zagarnąć to, co gromadzisz – o tym już mówi Ewangelia. Kataklizm, powodzie, jakie już były w naszej Ojczyźnie, niszczyły dorobek życia, i człowiek był bezradny. A gwałtowna śmierć bliskiej osoby jest jak ostre cięcie, które tą nić więzi przerywa, kończy. Jeżeli ta osoba była pewnym oparciem, to przeżywamy to rozstanie bardzo boleśnie. Są sytuacje, gdy człowiek znajduje się w pustce, bezsensie, bo odszedł ktoś tak bardzo bliski, ktoś, na kogo liczyłem. Ale czy ktokolwiek z nas może powiedzieć, ufając drugiej osobie do końca, że ta osoba przeżyje nas, że będzie dłużej żyła od nas, że będzie dla nas na zawsze wsparciem.
Gdzie więc szukać pomocy, wsparcia? Jakże trudne doświadczenie przeżywała kobieta z dzisiejszej Ewangelii, cierpiąc dwadzieścia lat na krwotok. A Jair, zwierzchnik synagogi, przeżywa śmierć swojej córki. Być może snuł wspaniałe plany względem jej życia. Była może tym “oczkiem w głowie” dla niego. Oto śmierć zabiera ukochaną osobę. A te osoby, kobieta i przełożony synagogi, są ukazani, jako ludzie wierzący; wiedzą, że w Jezusie jest ratunek. Nie zawiedli się. Ich wiara w Jezusa zaowocowała odzyskaniem zdrowia u kobiety, przywróceniem życia w wypadku zmarłej córki Jaira.
Bóg dopuszcza tak bolesne chwile w życiu człowieka i czeka, aby w Nim złożyć całą nadzieję. W Ewangelii jakże często Jezus pyta się: “Czy wierzysz, że mogę cię uzdrowić?” Wiara jest naszym ratunkiem. “Twoja wiara cię ocaliła” – powie do kobiety. Wiara jest zakotwiczeniem się w Kimś, kto nie przemija, w Kimś, kto jest wierny słowom, które wypowiedział; w Kimś, kto nas nie opuści w chwili próby. Tym “Kimś” jest Jezus. Jezus pragnie uleczyć każdego z nas, bo każdy z nas w sercu nosi pewne zranienia, pewien ciężar – potrzeba Bożego uleczenia. Wołajmy: Panie, umocnij naszą wiarę; Panie, uzdrów w nas to, co chore; Panie, daj nam wiarę ewangelicznej kobiety, wiarę Jaira, wlej w nas nowe życie i daj nam ducha Twojego, Ducha Świętego. Niech się tak stanie!
Osiem dowodów na istnienie Boga w moim życiu!...ks. Roman Chyliński
(Rdz 28,10-22a)
Sen Jakuba
Kiedy Jakub wyszedłszy z Beer-Szeby wędrował do Charanu, trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdyż słońce już zaszło. Wziął więc z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę, układając się do snu na tym właśnie miejscu.
We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. A oto Pan stał na jej szczycie i mówił:
„Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję”.
A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem”. I zdjęty trwogą rzekł: „O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba!” Wstawszy więc rano, wziął ów kamień, który podłożył sobie pod głowę, postawił go jako stelę i rozlał na jego wierzchu oliwę. I dał temu miejscu nazwę Betel. Natomiast pierwotna nazwa tego miejsca była Luz.
Po czym złożył taki ślub: „Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga”.
„A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem”.
Oto parę dowodów na istnienie Boga w świecie i wszechświecie.
Wędrujemy przez ten świat , a czy zauważamy w nim obecność Boga samego. Ile jest takich miejsc w naszym życiu, gdzie powiedzieliśmy: był tu ze mną Pan!
Poznajemy więc Boga poprzez:
1. Słowo Boże, Ono nas poucza o wielkości Boga.
„Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach.
To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia.
Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili <od> Boga święci ludzie.” (2P 1, 19-21)
2. Piękno przyrody.
Księga Mądrości powie nam:
„Głupi [już] z natury są wszyscy ludzie,
którzy nie poznali Boga:
z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest,
patrząc na dzieła nie poznali Twórcy,
lecz ogień, wiatr, powietrze chyże,
gwiazdy dokoła, wodę burzliwą
lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem.
Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa -
winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca,
stworzył je bowiem Twórca piękności.
Bo z wielkości i piękna stworzeń
poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę”. (Mdr 13,1-5)
.
3. Kosmos.
Na V wieków przed narodzeniem Chrystusa Pitagorejczycy odkryli we wszechświecie „Logos”, czyli rozum, który stworzył harmonię w układzie międzyplanetarnym i byli przez to stwierdzenie bliscy odkrycia kopernikańskiego. Ów „Logos” mógł odnosić się tylko do Władcy kosmosu i wszechświata, a więc do Boga. Ład w kosmosie nie mógł być tylko dziełem przypadku.
4. Posiadaną wiedzę.
Pięć dowodów na istnienie Boga wg. św. Tomasza
.
Pierwszy dowód: z istnienia ruchu wnosi, że istnieje pierwsza przyczyna ruchu; wyjaśnienie: Jest rzeczą pewną, że w świecie istnieje ruch, wszystko zaś, co się porusza, jest przez coś poruszane. Jednakże w szeregu "poruszycieli " nie można postępować w nieskończoność. Istnieje zatem pierwszy motor, który wprowadził do świata ruch. Motorem owym, pierwszym nieruchomym "poruszycielem", jest Bóg.
Drugi: z niesamoistności świata wnosi, że istnieje istota samoistna będąca przyczyną świata;
Trzeci: z przypadkowości rzeczy wnosi, że istnieje poza nimi istota konieczna. To, co istnieje, nie może samo przez się powstać. Musi tedy istnieć jakiś byt konieczny, którego egzystencja wynika z samej jego istoty. Ten byt konieczny to Bóg. On jest źródłem bytów przypadkowych, czyli nas ludzi..
Czwarty: z faktu, że istnieją istoty różnej doskonałości, wnosi, że istnieje istota najdoskonalsza Bóg.
Piąty: z powszechnej celowości przyrody wnosi, że istnieje istota najwyższa, rządząca przyrodą a działająca celowo. Bóg jest samoistny; jako samoistny, nie ma przyczyny; nie istnieje nic, co mogłoby być przyczyną Jego zmiany, jest więc niezmienny; jest wieczny, bez początku i końca, bo powstanie i koniec byłyby zmianą.
5. Sumienie.
"Kiedy staniemy w prawdzie, wówczas uspokoimy przed Nim nasze serca" (por.1 J 3,19) – przed tym Bogiem, który ze względu na swoje miłosierdzie większy jest niż nasze sumienia" (por. 1 J 3,19-20).
Nawet niespokojne sumienie z powodu grzechu mówi człowiekowi, że Bóg istnieje. Sumienie, które dręczy nas z powodu popełnionego grzechu, przypomina nam, że naprawdę istnieje miłosierny Bóg. Wewnętrzny niepokój wzywa nas, by wrócić do Boga-Dobra, by szukać u Niego miłosierdzia i przebaczenia.
6. Pragnienie szczęścia.
Nierzadko też człowiek kieruje się w swoim poszukiwaniu szczęścia ku stworzeniom, zamiast ku Stwórcy. Doznaje wtedy zawodu i rozgoryczenia, bo serce człowieka nie dozna szczęścia, dopóki nie spocznie w Bogu (św. Augustyn). W głodzie szczęścia zawiera się pragnienie Tego, który jako Jedyna Istota może nas naprawdę uszczęśliwić.
7. Pragnienie bycia kochanym.
„Miłość jest z Boga”. (1J 4,7). Ludzka miłość szybko się wyczerpuje, bo często szuka „swego”, jak pisze św. Paweł w „Hymnie o miłości”. A Boża miłość w tym się przejawiła do nas, że nie my jako pierwsi umiłowaliśmy Boga ale, że on sam nas umiłował. (por 1J 4,10). I jeszcze jedna ważna rzecz: kiedy nas Bóg umiłował? Otóż wówczas, kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, a nie ludźmi postępującymi sprawiedliwie. Żaden człowiek by tego nie dokonał!!!
8. Przez moją historię życia.
Powie słowo Boże:
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.”(Iz 49,15).
Twoja historia życia jest najlepszym świadectwem na istnienie Boga.
Zobacz tylko, że nic w twoim życiu nie było przypadkowe, KTOŚ cię prowadził i prowadzi nadal.
Ten KTOŚ okazuje ci uczucia macierzyńskie i troskę ojcowską i co dnia pochyla się nad tobą, aby ci powiedzieć, że nie jesteś sam i nie musisz niczego się lękać. Masz Ojca i Matkę w Bogu!Amen!