Przyjaźń w miłości małżeńskiej!...ks. Roman Chyliński
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów".
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy "Bóg z nami".(Mt 1,18-23).
Tylko św. Mateusz przedstawia nam dramat narodzenia Jezusa.
Zaślubiny w tradycji żydowskiej miały podwójny wymiar, coś na zasadzie naszego narzeczeństwa z pierścionkiem zaręczynowym, a po roku ślubem. Zaślubieni byli już sobie dani, ale jeszcze bez wspólnego domu.
Właśnie w tym okresie doszło u Maryi do dziewiczego zapłodnienia przez Ducha Świętego. Zapewne błogosławiony stan u Maryi był już widoczny, kiedy po narodzeniu się Jana wróciła od Elżbiety do Nazaretu.
Ów odmienny stan Maryi nie mógł ujść uwadze ludności Nazaretu liczącej zaledwie 1000 osób. W takiej wiosce wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko.
Józef stanął przed nie lada wyzwaniem. Z jednej strony został narażony jego honor i godność, jako niedoszłego małżonka, z drugiej strony było prawo mojżeszowe, które nakazywało niewierne kobiety kamienować.
Co miał wybrać?
Ratować własną reputację, czy narazić siebie na wyśmianie ratując życie Maryi.
Józef musiał podjąć decyzję: czyje dobro wyżej postawić, własne czy Maryi.
Bóg przez anioła przywołał mu na pamięć słowo Boże, proroctwo Izajaszowe z VIII wieku: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy «Bóg z nami»". (Iz 7,14).
I w tym momencie Józef daje o sobie, o swoim człowieczeństwie piękne świadectwo. Okazuje się człowiekiem wielkiego zawierzenia słowu Bożemu:„Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie”.
Św. Józef zaraz na drugi dzień zwołał gości i przed cadykiem wziął ślub z Maryją nadając Maryi status żony.
Tym samym, w jednym momencie zamknął usta wszystkim mieszkańcom Nazaretu przywracając godność Maryi w oczach ludzi. Nikt już nie miał prawa wytykać Maryi czegokolwiek, gdyż bronił ją „immunitet” męża, a ona stała się oblubienicą.
Jak widzimy św. Józef wybrał dobro dla Maryi rezygnując z ratowania własnego honoru. I w tym wyraziła się cała jego miłość do Maryi.
Prowadząc rekolekcje dla małżonków często stawiam im pytanie: czy o swoim małżonku lub małżonce możesz powiedzieć: „to jest nie tylko mój mąż, moja żona, ale to jest mój mąż przyjaciel, to jest moja żona przyjaciel”?
A jeżeli tak jest, to czy pamiętacie tę chwilę- pytam dalej, kiedy mogliście tak o sobie powiedzieć?
Małżonkowie dając świadectwo mówili często o tej chwili wejścia w przyjaźń, jako zmianie myślenia i wartościowania relacji w stosunku do współmałżonka. To znaczy, że sprawy współmałżonka zaczęli traktować wyżej od własnych spraw.
Dotychczas skoncentrowani byli tylko na realizacji własnych spraw. Owszem respektowali potrzeby własnej żony lub męża, ale często nie nadawali im priorytetowego statutu. Natomiast dążyli przede wszystkim do zaspokojenia własnych potrzeb, żeby im było dobrze.
W przyjaźni, jak sami mówią małżonkowie jest już inne słuchanie siebie: z szacunkiem i z nadaniem ważności temu co współmałżonek mówi do mnie oraz z respektowaniem i liczeniem się ze zdaniem współmałżonka.
Kochać więc współmałżonka znaczy: "chcę dobra dla Ciebie".
Proście więc św. Józefa, abyście jako małżonkowie dorastali do daru przyjaźń w małżeństwie.Bo nie jest to łatwy dar do przyjęcia, wymaga wiele trudu, rezygnacji z własnego egoizmu oraz empatii i głębszej wrażliwości na oczekiwania współmałżonka.
Modlitwa: Święty Józefie, który kochając Maryję pragnąłeś tylko Jej dobra rezygnując z własnego. Ucz nas w małżeństwie poświęcenia i służby względem siebie oraz stawiania spraw małżonka wyżej od własnych. Wyproś dla nas, małżonków ducha przyjaźni i dzielenia się sobą w codzienności życia. Niech wspólna modlitwa da nam duchowy wzrost i świeżość w miłości. Amen.
Przesłanie Maryi jest wciąż aktualne. Kto za nim pójdzie, uchroni się przed wieloma cierpieniami...Troska Maryi...ks. Daniel Glibowski
Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał, tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych też obdarzył chwałą. Rz 8, 28-30
8 września 2017 roku w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny wszystkie parafie w Polsce dokonają Aktu poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi. To wyjątkowy dzień nie tylko dla Kościoła, ale i dla każdego wiernego w naszym kraju. Nie ma pewniejszej drogi do Jezusa – Zbawiciela świata niż przez Jego najtroskliwszą Matkę. Świat coraz bardziej oddala się od Boga, niszczy religię i wartości wynikające z prawa naturalnego.
Ta fala zaczyna pochłaniać także nasz naród. Dlatego też wielką mądrością Kościoła i niejako odpowiedzią na wiele objawień Maryi jest zawierzenie się jej Niepokalanemu Sercu. W sytuacji gdzie nie działają prośby, zachęty i słowa pełne ducha uciekamy się do Matki, która wielokrotnie uprosiła u swego Syna miłosierdzie dla narodów i opamiętanie dla oprawców.
Dzisiaj jest wiele ukrytego zła, które wyniszcza ludzi po cichu. Dopiero, gdy skutki są opłakane ktoś idzie po rozum, choć nie rzadko popada w rozpacz. W tym dniu chcemy zawierzyć się Maryi i ustrzec się przed wieloma dramatami rodzinnymi i narodowymi.
Postaraj się pójść na Eucharystię, aby zawierzyć się Maryi. Oddaj Jej całe swoje życie na wzór św. Jana Pawła II, który wołał – totus tuus (cały twój). Powierz najlepszej Matce swoją rodzinę, parafię, Ojczyznę i pozwól Bogu działać w swoim sercu. Oby zagościł w nim prawdziwy pokój i nadzieja na lepsze dziś i jutro, w których zaczniesz współpracować z łaską dla Bożej chwały.
Maryjo, dziękuję za Twoją nieustanną opiekę nade mną i całym światem. Wiem, że ogranicza Cię nasza wolność, ale ufam, że nawet w chwilach, gdy postępujemy źle, Ty wstawiasz się za nami i prosisz Syna o otwarcie nam oczu. Dziękuję za każdą Twoją macierzyńską interwencję, których nie sposób zliczyć.
Kilka dni temu obejrzałem w kinie film pt. ,,Fatima – ostatnia tajemnica”. To niezwykłe zestawienie 100 lat historii świata oraz ponadczasowych objawień Maryi w Fatimie. Ten film po prostu zauroczył mnie poprzez ukazanie miłości i troski Maryi. Ona stale nawołuje do pokuty i nawrócenia i pragnie powstrzymać świat, który zmierza ku zagładzie. Jej przesłanie jest wciąż aktualne. Kto za nim pójdzie, uchroni się przed wieloma cierpieniami.