Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Słowo Boże na 4 września.
Łk 4, 31-37
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jezusa było pełne mocy.
A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: "Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży".
Lecz Jezus rozkazał mu surowo: "Milcz i wyjdź z niego". Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody.
Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: "Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą".
I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.
Kom.: Dziś mogą spełnić się słowo Pisma i w twoim życiu!
Kiedy Jezus, na początku swojej oficjalnej działalności przyszedł do Nazaretu, do synagogi przeczytał słowa z Księgi Izajasza, a odkładając zwój Pisma św. ogłosił:
„Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”.(Łk 4,21).
Trzeba i nam uwierzyć w trakcie czytania słowa Bożego, że DZISIAJ w moim życiu to słowo może się wypełnić!
A wypełnia się wówczas, kiedy je ogłaszam (wypowiadam głośno) przed samym sobą i przed Bogiem.
Teraz powiem ci jak to możesz uczynić, aby dzisiejsze słowo Boże mogło wypełnić się w twoim życiu.
Czytając powyższą Ewangelię zwróć uwagę na słowa: „ Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jezusa było pełne mocy”.
Św. Łukasz na podstawie powyższego świadectwa ludzi chce nas przekonać, że słowo wychodzące z ust Jezusa zawsze jest pełne mocy!
Kiedy więc czytasz słowa Pana Jezusa wypowiedziane na kartach Ewangelii, musisz to czynić z WIARĄ. Dlaczego? Ponieważ wypowiada je Bóg, a u Boga słowo wypowiedziane (rema) „staje się”.
Pytanie, więc jest tylko jedno: czy słowo Jezusa może „stać się tu i teraz” w moim życiu?
I tu docieramy do istoty czytania słowa Bożego. Otóż po przeczytaniu urywku Ewangelii potrzeba nam zmierzenia się z tym słowem i podjęcia decyzji: czy ja chcę, aby to, co czytam stało się w moim życiu?
Wiele razy zapewne słyszycie z ambony i nie tylko, że religia chrześcijańska jest religią decyzji.
Inaczej mówiąc, Bóg tylko czeka na moją decyzję, tak samo jak czekał na decyzję Maryi przy Zwiastowaniu, aby tak jak w Jej życiu, tak i w moim słowo Jego wypełniło się.
Kiedy w moim sercu rodzi się TAK dla przeczytanego lub usłyszanego słowa Bożego wówczas to słowo ma moc, aby zacząć działać we mnie.
Dlatego kiedy dojrzejesz do decyzji po przeczytaniu dzisiejszego słowa, powiedz głośno Jezusowi:
„I ze mnie Panie wyrzuć ducha nieczystego!
W Twoje święte Imię Jezus wyrzekam się: pożądliwości oczu, pychy i obłudy, pornografii i erotyzmu internetowego, masturbacji i ekshibicjonizmu i wszelkiej niewstydliwości” ,związuje cię demonie pod Krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa i zakazuje ci powrotu do mnie. Już nic, co należy do mnie nie należy do ciebie. Amen!
Pan mocą słowa, które przeczytałeś i decyzją, którą podjąłeś uczyni to, w tym momencie w twoim życiu!
Zaraz po takiej własnej modlitwie uwolnienia od ducha nieczystego, proś Najdroższą Krew Jezusa, aby cię ochroniła, oczyściła i uświęciła, a Krew Chrystusa wypełni w tobie i obmyje wszystkie miejsca uwolnione i odsłonięte: „ Krwi Chrystusa oczyść mnie, Krwi Chrystusa ochron mnie, Krwi Chrystusa obmyj mnie i uświęć mnie”. Amen!
Dalej proś Ducha Świętego, aby to puste miejsce po demonie wypełnił Swoją Osobą i wszelkimi darami:
„Duchu Świętym zapraszam cię w moje życie. Wypełnij teraz wszystkie miejsca uwolnione i odsłonięte swoją świętą obecnością, aby zły duch nie miał już do nich dostępu. Wylej na mnie dary: czystości wzroku i serca, wstydliwości i skromności, opanowania oraz życia w prawdzie. Amen”
Na końcu modlitwy oddaj chwałę Trójcy Przenajświętszej: „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieków, wieków. Amen.
Uczyń tę modlitwę względem siebie, jako odpowiedź na usłyszane słowo Boże.
Modlitwa: Najświętsza Maryjo, Niepokalana, wyproś dzisiaj u swego Syna uwolnienie mojego serca od ducha nieczystego. Niech moje serce, myśli i wyobraźnia stanie się czysta dla Jezusa, aby mógł poczuć się we mnie, jak w Niebie. Amen!
Słowo Boże na 5 września.
Łk 4, 38-44.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią.
On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im.
O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich.
Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: "Ty jesteś Syn Boży". Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem.
Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich.
Lecz On rzekł do nich: "Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany". I głosił słowo w synagogach Judei.
Kom.: Muszę wraz z Jezusem głosić Dobrą Nowinę.
Mamy w dzisiejszej Ewangelii przedstawione liczne uzdrowienia.
1. Najpierw Jezus uzdrawia teściową Piotra, która zachorowała na „gorączkę”.
Objawem tej gorączki był jakiś bunt i niechęć do służenia swoim bliskim. Jezus dokonuje egzorcyzmu, ponieważ rozkazuje gorączce, aby ją opuściła.
Wraz z darem uwolnienia, teściowa Piotra otwiera się na swoich domowników i zaczyna im usługiwać.
2. Jezus dalej uzdrawia ludność Betsaidy z różnych chorób oraz uwalnia od złych duchów.
Cierpisz na jakąś chorobę nieuleczalną, przyjdź do Jezusa, niech i dzisiaj przez kapłana położy na ciebie ręce i uzdrowi cię.
Jezus to właśnie czyni w dzisiejszej Ewangelii!!!
Może również przez twoją wiarę dokonać to i w twoim życiu.
Nie przegap więc okazji jeżeli tylko wierzysz w działanie i moc Ducha Świętego w słowie Bożym, który daje ci Kościół w liturgii Eucharystii na ten dzień.
Co robi dalej Jezus?
3. Z nastaniem dnia Jezus spotyka się z Ojcem na modlitwie.
I czego pragnie od Niego Ojciec?
Aby szedł do Judei na Paschę i tam oddał życie w sposób męczeński na krzyżu za mnie i za ciebie.
„Muszę i innym miastom głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym”.
4. Czym dla mnie i dla ciebie jest głoszenie Dobrej Nowiny?
Powiem ci, że nie ma większej radości od tej, gdy innym ogłaszasz i tłumaczysz Ewangelię.
Masz wówczas przekonanie w sobie, że pociągasz tych ludzi do prawdy, którą jest sam Jezus Chrystus.
Poznanie tej prawdy pozwoli osobom słuchającym, powoli stawać się ludźmi wolnymi „duchem i życiem”.
Pokochaj więc słowo Boże i uwierz w jego moc!
Sam przyjmij osobiście słowo Boże, jako Dobrą Nowinę dla ciebie.
I ogłoś z wiarą chodź jednemu człowiekowi, że dzisiaj Jezus w Ewangelii leczy, nakłada ręce i uzdrawia.
Co więcej przyprowadź chorego do kapłana, aby ten udzielił mu sakramentu chorych, nałożył na niego ręce i pomodlił się nad nim.
Miłosierdzie Boże nie zna granic dla tych, którzy wierzą!
Modlitwa: Panie Jezu, Twoje uzdrowienia są trudne, bo każesz nam, jako ludziom zdrowym później wstać i usługiwać. Uzdrawiasz nie tylko nasze ciało, ale i ducha, abyśmy zmieniali nasze myślenie i postępowanie. Uzdrów i we mnie dzisiaj wszystko to, co Ty uważasz za chore, a jest przede mną zakryte. Zwróć uwagę Jezu szczególnie na pychę. Amen.
Słowo Boże na na 6 września
Łk 5, 1-11
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.
Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: "Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów".
A Szymon odpowiedział: "Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci".
Skoro to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.
Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny".
I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali: jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił". I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Kom.: Wypłyń na głębię.
Czytając dzisiejszą Ewangelię jesteśmy świadkami powołania Piotra na Apostoła.
Warto tej wyjątkowej sytuacji się przyglądnąć i to z kilku względów:
- św. Łukasz zupełnie inaczej opisuje tę chwilę od pozostałych Synoptyków( Marka i Mateusza),
- akcentuje dialog jaki wystąpił między Piotrem , a Jezusem,
- występuje w tym powołaniu zwrot, którego nie znajdziemy w żadnej innej Ewangelii, a mianowicie: „Wypłyń na głębię”.
- głęboka jest tu również psychologia Jezusa pociągającego człowieka do wielkich rzeczy.
Wypłyńmy, więc i my na głębię analizy treści tego wydarzenia.
1. „Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego…”.
Cała ta sytuacja powołania Piotra rozpoczyna się nad brzegiem jeziora Genezaret.
Św. Łukasz podkreśla wielki głód słuchania słowa Bożego wśród prostego ludu Izraelskiego, którego synagoga i jej przedstawiciele dawno już zaniechali.
Nic tu nie dzieje się przypadkowo, to znaczy: obecność rybaków, po nieudanym połowie, obecność Jezusa, który ze względu na duży tłum słuchających Go, musiał skorzystać z łodzi - akurat Piotra, aby trochę odpłynąć od brzegu oraz samo nauczanie Mistrza.
2. „Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: "Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów".
Widzimy nagłą zmianę akcji. Jezus po nauczaniu tłumów nagle zwraca się do Piotra słowami: „Wypłyń na głębię”.
Piotr na razie te słowa przyjmuje jednoznacznie. Mistrz zapewne chce, aby dokonali jeszcze raz próby połowu ryb. Jezusowi jednak chodzi nie tylko o ten rodzaj wypłynięcia i nie tylko o ten rodzaj połowu.
3. „A Szymon odpowiedział: "Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci".
Jednak Piotr powoli „wypływa na głębie” swojej duszy, ponieważ ZAWIERZYŁ SŁOWU JEZUSA.
I nasze życie duchowe może rozpocząć się od codziennego rozważania słowa Bożego.
To najlepszy sposób, aby „wypłynąć na głębie” poznania prawdy: o sobie, o świecie i o Bogu.
Warto zaryzykować i zmieniać własne życie według usłyszanego słowa Bożego.
4.„Skoro to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb…”.
Jest pierwszy efekt posłuszeństwu słowu Bożemu: „Obfity połów”.
W naszym życiu może być podobnie.
Co dotychczas nie potrafiłem w sobie przepracować sam, w postawie i stylu życia, opanowaniu siebie, łagodności i pokoju serca wobec trudnych i zaskakujących mnie sytuacji oraz w podejmowaniu jasnych decyzji, to mocą słowa Bożego mogę to uczynić!
Rozważanie, więc Ewangelii oraz decyzje i podejmowane próby, aby ją wcielić w swoje życie powoli przynoszą efekty wewnętrznej przemiany.
Nie raz drodzy czytelnicy, otrzymywałem od was świadectwa, że to codzienne rozważania słowa Bożego otwierało Wam oczy duszy na inne wartości, które dotychczas trudno było Wam zauważyć.
5. „Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny".
I nam na początku życia duchowego wydaje się, tak jak Piotrowi, że grzeszność przeszkadza nam w drodze ku doskonałości chrześcijańskiej. Nic bardziej błędnego!
Nie nasza grzeszność, o ile bardziej brak odczuwania własnej grzeszności jest przeszkodą do stawania w prawdzie i wzrastania w świętości. Chrześcijanin, który prawie w ogóle nie korzysta z sakramentu spowiedzi, jest daleko od Boga i nie widzi własnej grzeszności.
Proszę zauważyć, że często pierwszym symptomem prawdziwego nawrócenia jest pragnienie częstego korzystania z sakramentu miłosierdzia Bożego.
Dlaczego?
Bo zbliżyliśmy się do Boga!
Będąc daleko od Bogu, nasze sumienie przestało być wrażliwe na zło i grzech.
Kiedy wracamy do Boga, zaczynamy miłować Boga i ludzi, a przez to wrażliwość naszego sumienia staje się czuła na zło.
Na przykład, dotychczas nie zwracaliśmy uwagi na nasz „brudny” język, tzn. na: przekleństwa, wulgaryzmy, obmowa, czy plotkowanie.
Kiedy natomiast zbliżymy się do Boga, przez rekolekcje lub przewartościowanie swojego życia na skutek choroby i innych trudnych doświadczeń, zaczynamy zmieniać nasz język i styl odnoszenia się do drugiego człowieka.
6. „Lecz Jezus rzekł do Szymona: "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił". I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.”
Jezus ma nam dzisiaj, coś ważnego do zaproponowania.
On chce, abyś taki, jaki jesteś, z poczuciem własnej grzeszności i niedoskonałości poszedł za Nim!
Jak to zrobić? Aby wypłynąć na głębie swojej duszy trzeba:
- „Przyciągnąć łódź” starego stylu życia, który dotychczas był byle jaki i powierzchowny do brzegu , gdzie był hałas, kłótnie i nieporozumienia i zostaw ją tam.
- „Zostaw wszystko” jak mówi św. Łukasz: swoje dawne zabezpieczenia, pewniki, które sam sobie stworzyłeś, może i złe relacje z ludźmi związane z nieuczciwością lub podwójnym życiem.
- zacząć szukać czasu wyciszenia i modlitwy,
- otworzyć się na wspólnotę w której otrzymasz formację, czyli możesz usłyszeć katechezę, wyjechać na jakieś rekolekcje, głębiej przeżyć spotkanie z Jezusem w trakcie Eucharystii czy Adoracji.
I pójdź za Jezusem, za Jego słowem.
Zacznij głębsze życie, przez częstszą spowiedź i Komunię świętą.
Zadbaj o czystą duszę, czysty język, szlachetne pragnienia i dobre myśli.
PO PROSTU WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ swojej duszy!!!
Modlitwa: Panie Jezu proszę Cię, abyś uczynił ze mną tak, jak to uczyniłeś ze św. Piotrem Apostołem, wypłyń ze mną na głębię mojego życia. Otwórz moje oczy i serce, abym zobaczył moją grzeszność i nędzę. Spraw abym uwierzył, że Ty wszystko możesz. Uczyń mnie Twoim uczniem, który razem z Tobą będzie łowić ludzi ku zbawieniu. Tylko Ty Jezu możesz uczynić mnie świętym. Amen!
Słowo Boże na 7 września.
1 Kor 4, 1-5
Czytanie z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian.
Bracia: Niech uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny.
Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.
Kom.: Sądzenie, a gdzie pochwała?
„Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę.”
Porozmawiajmy dzisiaj o takim powszechnym zjawisku, które nazywa się SĄDZENIEM lub OSĄDEM.
Gdzie tkwi powód osądzenia innych?
Dlaczego to zjawisko jest tak powszechne wśród chrześcijan?
Co zrobić aby uwolnić się od złych osądów ludzkich?
1.Osądzanie często wypływa na tle prymitywnego dowartościowania siebie.
Często walczymy sami z naszymi kompleksami i słabościami i trudno nam się pogodzić z porażkami na tym tle.
Stąd przychodzi pokusa pójścia na skróty i łatwiznę.
Przecież inni też sobie nie dają rady z wieloma własnymi wadami.
I co robimy?
Szukamy u innych złych cech i wytykamy ich błędy.
Po co? Żeby na chwile lepiej się poczuć i siebie usprawiedliwić, a przez to dowartościować.
2.Porównywanie się z innymi, to następny powód osądzania innych.
Ponieważ nam trudno zaakceptować siebie w naszych słabościach zaczynamy porównywać siebie z innymi.
W trakcie porównywania się zawsze natrafimy na osoby lepsze od nas i wówczas czynimy ich konkurentami, przeciwnikami.
W stosunku do osób gorszych, pod pewnymi względami, od nas chcemy względem nich poczuć „wyższość”, a nimi zaczynamy gardzić.
3. Trudność w stawaniu w prawdzie wobec samego siebie, również może stać się przyczyną osądzania innych.
Przypuśćmy, że zrobiliśmy z powodu braku roztropności zamieszanie wokół jakieś sprawy, i trudno nam się teraz do tego przyznać, a nie ma jak się z tego wycofać.
Przeszkadzać nam może w tym: duma własna, wstyd, wejście na piedestał „doskonałości”, czasami własnej „świętości” i trudno nam tę „żabę zjeść”.
Co robimy? Zaczynamy się tłumaczyć, że w tej sprawie to tak właściwie inni są winni i zaczynamy ich osądzać.
4. Klasyczną przyczyną osądzania jest zazdrość o coś lub o kogoś.
Osądzamy, gdy jesteśmy zazdrośni wobec jakieś osobę lub zaborczy o osobę.
Związku z tym osądza się to, co ona posiada, z kim jest zaprzyjaźniona lub w jakich kręgach się obraca.
Celem osądzania wówczas jest upokorzenie danej osoby lub walka o własna pozycję przekreślając innych.
Poza tym zazdrość, a co za tym idzie osąd dotyczyć może: czyjegoś wyglądu, posiadanego majątku, pozycji, jak również w sferze talentów, darów i łask otrzymanych od Boga, itp.
Co zrobić aby nie osądzać?
Św. Paweł uczy nas dzisiaj trzech „kroków” właściwego podejście do sprawy osądu.
1.„Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sadzę.”
Najpierw sam uwolnij się od osądów ludzkich, stań ponad to wszystko co inni myślą i sądzą o tobie.
Ile nieraz robimy rzeczy, czy przyjmujemy różne postawy, aby tylko ludziom się dobrze pokazać lub im się spodobać. I po co? Zapytam.
Najlepiej być sobą. To wszyscy wiemy.
A zarazem najtrudniej być sobą, bo „grać” potrafimy wszyscy, do czasu, aż się tym zmęczymy lub inni zmęczą się nami.
2. „Sam siebie nie osądzaj.”
Te słowa św. Pawła brzmią wręcz awangardowo, ale tak nie jest.
Ile osądów potrafiliśmy otrzymać od swoich rodziców jako dzieci. Skutkiem czego, później sami dla siebie możemy być swoimi katami, sędziami bardzo surowymi, niepotrafiącymi sobie wybaczyć.
Na szczęście coraz więcej z ust rodziców słyszymy słowa: „Jestem dumny z ciebie synu”, „cieszę się twoim osiągnięciem”, „bardzo dobre ciasto upiekłaś córko”.
Pamiętaj, po spowiedzi, gdzie Pan Bóg ci wybaczył, została ci jeszcze jedna czynność, wybaczenia sobie samemu.
3 .„Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. ”Pan jest moim sędzią.”
Św. Paweł uczy nas właściwego osądzania siebie.
Najpierw apostoł wskazuje na odniesienie się do własnego sumienia. Jakby chciał powiedzieć: idź do spowiedzi i skonfrontuj swoje myślenie z Bożymi przykazaniami i z Ewangelią.
Jeżeli przed Panem okaże się twoje sumienie „czyste”, to niech pokój wróci do ciebie!
A jeżeli spowiednik wykaże ci błąd w twoim postępowaniu, przyjmij to w pokorze i nawróć się.
Warto więc znaleźć dobrego spowiednika dla kształtowania w sobie dobrego sumienia.
4.„Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.”
W tym fragmencie św. Paweł przestrzega nas przed przedwczesnym osądzaniem.
Dlaczego? Ponieważ często nie znamy intencji działania człowieka.
Czasami sami robimy coś w dobrej wierze, a wychodzi nie tak, jak tego pragnęliśmy.
Zauważmy końcowe pozytywne podsumowania św. Pawła: „Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę”.
Jeżeli Bóg, który ma prawo osądzania naszych czynów udzieli nam pochwały , to my kim jesteśmy, aby innym wtykać cały czas błędy i ich osadzać?
Często jest tak w relacjach międzyludzkich, że kiedy ktoś uczyni wiele dobra, nie potrafimy tego docenić i pochwalić.
Ale wystarczy, że znajdzie się jeden lub paru krzykaczy i dobro to zakwestionuje, wówczas z lęku o własną opinię nie potrafimy stanąć w obronie tego dobra.
Modlitwa: Panie Jezu, Ty który znasz każdego człowieka i wiesz, co jest w jego sercu, a nie osądzasz go lecz okazujesz mu swoje miłosierdzie. Proszę Cię, naucz mnie odwagi stawania w prawdzie i badanie własnego sumienia, a nie szukania zaraz winnego w drugim człowieku.
Niech szukanie dobra w człowieku i umiłowanie prawdy z miłością, nauczy mnie powściągliwości języka przed oceną innych. Amen!
Słowo Boże na 8 września.
NARODZENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Święto
Słowa Ewangelii wg św. Mateusza.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów".
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy "Bóg z nami".(Mt 1,18-23).
Kom.: Przyjaźń w miłości małżeńskiej!
"Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie."
Tylko św. Mateusz przedstawia nam dramat poczęcia Pana Jezusa i trudne chwile Jego Matki.
Zaślubiny w tradycji żydowskiej miały podwójny wymiar, coś na zasadzie naszego narzeczeństwa z pierścionkiem zaręczynowym, a po roku ślubem. Zaślubieni byli już sobie dani, ale jeszcze bez wspólnego domu.
Właśnie w tym okresie doszło u Maryi do dziewiczego zapłodnienia przez Ducha Świętego. Zapewne błogosławiony stan u Maryi był już widoczny, kiedy po narodzeniu się Jana wróciła od Elżbiety do Nazaretu.
Ów odmienny stan Maryi nie mógł ujść uwadze ludności Nazaretu liczącej zaledwie 1000 osób. W takiej wiosce wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko.
Józef stanął przed nie lada wyzwaniem.
Z jednej strony został narażony jego honor i godność, jako niedoszłego małżonka, z drugiej strony było prawo mojżeszowe, które nakazywało niewierne kobiety kamienować.
Co miał wybrać?
Ratować własną reputację, czy narazić siebie na wyśmianie ratując życie Maryi.
Należało podjąć decyzję: czy chcę dobra tylko dla siebie?
Czy pragnę dobra dla Maryi?
Bóg przez anioła przywołał mu na pamięć słowo Boże, proroctwo Izajaszowe z VIII wieku: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy «Bóg z nami»". (Iz 7,14).
I w tym momencie Józef daje o sobie, o swoim człowieczeństwie piękne świadectwo.
Okazuje się człowiekiem wielkiego zawierzenia słowu Bożemu: „Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie”.
Czyli zaraz na drugi dzień zwołał gości i przed cadykiem wziął ślub z Maryją nadając Jej status żony.
Tym samym Józef, w jednym momencie zamknął usta wszystkim mieszkańcom Nazaretu przywracając godność Maryi w oczach ludzi. Nikt już nie miał prawa wytykać Maryi czegokolwiek, gdyż bronił ją „immunitet” męża, a ona stała się oblubienicą.
Jak widzimy św. Józef wybrał dobro dla Maryi rezygnując z ratowania własnego honoru.
I w tej szlachetnej postawie, św. Józef wyraził całą swoją miłość do żony.
Prowadząc rekolekcje dla małżonków często stawiam im pytanie: czy o swoim małżonku lub małżonce możesz powiedzieć: „to jest nie tylko mój mąż, moja żona, ale to jest mój mąż, żona przyjaciel”?
A jeżeli tak jest, to czy pamiętacie tę chwilę- pytam dalej, kiedy mogliście tak o sobie powiedzieć?
Małżonkowie dając świadectwo mówili często o tej chwili wejścia w przyjaźń, jako zmianie myślenia i wartościowania relacji w stosunku do współmałżonka.
To znaczy, że sprawy współmałżonka stawały się coraz ważniejsze od własnych spraw.
Dotychczas skoncentrowani byli tylko na zaspokojeniu własnych potrzeb.
Owszem, respektowali potrzeby własnej żony lub męża, ale często nie nadawali im priorytetowego statutu.
Natomiast dążyli przede wszystkim do zaspokojenia własnych potrzeb, żeby im było dobrze.
W przyjaźni, jak sami mówią małżonkowie jest już inne słuchanie siebie: z szacunkiem i z nadaniem ważności temu co współmałżonek mówi do mnie oraz z respektowaniem i liczeniem się ze zdaniem współmałżonka.
Kochać więc współmałżonka znaczy: "chcę dobra dla Ciebie".
Prośmy, więc św. Józefa o przyjaźń w małżeństwie.
Modlitwa: Święty Józefie, który kochając Maryję pragnąłeś tylko Jej dobra rezygnując z własnego. Ucz nas w małżeństwie poświęcenia i służby względem siebie oraz stawiania spraw małżonka wyżej od własnych. Wyproś dla nas, małżonków ducha przyjaźni i dzielenia się sobą w codzienności życia. Niech wspólna modlitwa da nam duchowy wzrost i świeżość w miłości małżeńskiej. Amen.
Słowo Boże na XXIII Niedzielę r. B.
Mk 7, 31-37
Słowa Ewangelii według świętego Marka.
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął Go na bok osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: "Otwórz się". Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali.
I pełni zdumienia mówili: "Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę".
Kom.: Otwórz się na Chrystusa!
„Przyprowadzili Mu głuchoniemego”.
1. Kim jest nasz biblijny głuchoniemy?
To może być każdy z nas. Każdy z nas może być głuchy na słowo Boże i niemy w uwielbieniu Boga.
Jezus wcześniej mówił o tym problemie do faryzeuszów:
„On im odrzekł: "Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby:
patrzyli oczami, a nie widzieli,
słuchali uszami, a nie rozumieli,
żeby się nie nawrócili i nie była im wydana tajemnica.”(Mk 4,11-12).
2. Odnieśmy powyższe słowa do przeżywania Mszy świętej.
Można tak być na niedzielnej Mszy świętej, jakby w ogóle się w niej nie uczestniczyło.
Po nawróceniu pewna kobieta dała takie świadectwo” „Przez 40 lat chodziłam na Msze świętą i wydawało mi się, że aktywnie w niej uczestniczę. Lecz dopiero nie dawno zauważyłam, że zupełnie nie docierało to, co Bóg mówi do mnie w ogłaszanym słowie Bożym. Słuchałam je bezmyślnie i bezrefleksyjnie.”
Podobnie może być z dialogiem między kapłanem, a wiernymi w czasie uczestniczenia we Mszy świętej. Coś odpowiadamy księdzu, ale nie zastanawiamy się głębiej, co te słowa oznaczają.
Czy wiesz, że 90% słów wypowiadanych w czasie Eucharystii pochodzi z Pisma świętego.
Istotą przeżywania Eucharystii jest chęć spotkania się z osobą Jezusa Chrystusa.
Może jednak być tak:
Patrzę na ołtarz, ale nie widzę Chrystusa,
Słucham słowa Bożego, ale nie słyszę Chrystusa,
Modlę się, ale nie wielbię Chrystusa.
I tak może być z naszym uczestnictwem we Mszy św.
Dlaczego?
Ponieważ przez całą Eucharystię myślę o swoich: interesach, niepowodzeniach, problemach rodzinnych, nie akceptacji i konfliktach z szefem w pracy oraz o wielu innych sprawach.
I jak w tym wszystkim jeszcze wielbić Boga?
3. Postawmy sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje?
„On wziął Go na bok osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka;”
Powyższe słowa odpowiadają nam na postawione pytanie.
„Palec” w Piśmie św. zawsze symbolizuje żywą obecność Ducha Świętego oraz Jego moc.
Jezus otwiera „uszy” głuchoniememu mocą Ducha Świętego.
I tu należałoby postawić kolejne pytanie: Czy masz żywą relację z Duchem Świętym?
Czy idąc na Eucharystię zapraszasz Ducha Świętego, aby otworzył cię na słowo Boże i dał ci łaskę jego zrozumienia?
Czy jest to w ogóle dla ciebie ważne, aby zrozumieć to, co do ciebie mówi Jezus?
4. „A spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: "Otwórz się". Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.”
W Wielką Sobotę, w Triduum Paschalnym praktykuje się nabożeństwo „Effata”.
Wówczas wierni podchodzą do kapłana, a on dotyka rękoma uszy i wargi każdego człowieka prosząc Ducha Świętego, aby Ten otworzył wiernych na dar słuchania i wielbienia Boga.
Może właśnie i ty potrzebujesz takiej modlitwy kapłana.
Proś wówczas Ducha Świętego, aby otworzył cię:
-na Boga,
- na siebie,
-na ludzi,
- na świat, w którym żyjesz.
„I pełni zdumienia mówili: "Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę".
Modlitwa: Przyjdź Duchu Święty i otwórz moje uszy i mój umysł na słuchanie prawdy w słowie Bożym. Spraw, aby słowo Jezusa przemieniało mnie. Otwórz też moje usta, abym potrafił wielbić Boga w każdym czasie, w chwilach trudnych, przykrych dla mnie, a także w niepowodzeniach i moich słabościach. Ponieważ każda chwila jest dobra na uwielbienie Pana. Amen!
Słowo Boże na 10 września.
(Łk 6,6-11)
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę.
Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go.
On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął.
Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?”
I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa.
Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.
Kom.: Twoja „uschła ręka”.
1. „A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę”.
Kogo może symbolizować człowiek z uschłą ręką?
Kiedy prowadzę rekolekcje często wracam do tego fragmentu Ewangelii proponując krótką dramę.
Proszę wówczas dwie osoby, aby odtworzyły tę scenę, w której jedna z osób ma uschłą prawą rękę. Aby ukazać dramat tej osoby zachęcam do przytulenia się jej do drugiej osoby.
Otóż, wytwarza się wówczas taka sytuacja, gdzie sztywna, uschła ręka nie pozwala prawie połowie ciała przylgnąć do drugiej osoby. Możecie to u siebie spróbować.
A jeszcze dramatyczniej to wygląda, kiedy obie osoby mając sztywną prawą rękę, mogą wówczas powitać się tylko uderzeniem barkiem .
Tak właśnie wygląda dramat w małżeństwie, kiedy obie strony tylko połowicznie zaczynają wyrażać względem siebie uczucia miłości.
Coś wyschło w ich sercach, w relacji do siebie: przypadkowy i przelotny uśmiech, uciekanie wzrokiem, mijanie siebie tak, aby siebie nie dotknąć i nie poczuć bliskość drugiej osoby. To są objawy „uschłej ręki”, czyli zamkniętego serca.
2. Jakie są przyczyny syndromu „uschłej ręki”?
Są to przede wszystkim nie uleczone zranienia i brak przebaczenia.
Mężowie, którzy dość często używają wulgarnych słów do swoich żon, przez taką swoją postawę powodują ich zamykanie się i nieczułość.
Jeżeli nie odwołają tych przekleństw, głęboko zapadną one w sercu żony tak, że poczuje się ona odrzucona.
Tak samo mogą czynić żony względem mężów.
Przeprosiny li tylko zewnętrzne, nie uzdrowią relacji, ani nie odbudują więzi miedzy małżonkami.
Tak samo może być w relacji: ojciec-córka, ojciec –syn oraz matki do swoich dzieci oraz w innych relacjach osób sobie bliskich.
3. Jezus w dzisiejszej Ewangelii przychodzi do nas, aby uzdrowić i uzdolnić nas na nowo do miłowania drugą osobę całym sobą.
Może tak się jednak stać wówczas, kiedy my poprosimy Pana Jezusa o uzdrowienie najpierw nas samych z własnych zranień: odrzucenia, nie akceptacji, wykorzystania seksualnego, czy innych zranień.
Trzeba więc przyjrzeć się zranieniom, które doświadczyliśmy we własnym domu. Może tu przez swoich bliskich zostałem przeklęty czy poniżony. Wówczas wróć do tej sytuacji i wybaczyć osobie, która ci to uczyniła, modląc się:
„Panie Jezus , w Twoje imię wybaczam tej osobie( żywej czy zmarłej, dobrze by tu było zobaczyć twarz tej osoby i wypowiedzieć jej imię) i teraz należałoby powiedzieć co jej przebaczam, w czym zostałem zraniony… . Podaje jej dłoń pojednania. Jezus dopełnij swoją miłością to, czego nie otrzymałem od tej osoby”.
Jeżeli nasi bliscy nas przeklęli lub my ich przeklęliśmy, trzeba nam to przekleństwo odwołać modląc się:
„ W imię Pana Jezusa odwołuję wszelkie przekleństwa (jeżeli wiem jak ono brzmiało, należy je tu wypowiedzieć głośno), które wypowiedziała…(imię tej osoby) lub które ja wypowiedziałem. Panie Jezu Chryste, mocą swoją i potęgą krzyża złam moc tego przekleństwa.”
Uporządkuj więc najpierw swoje wnętrze i uczyń je zdolne do miłowania, a wówczas zobaczysz, że nie można jednocześnie kochać i przeklinać.
Nie trać nadziei na całkowite uzdrowienie.
Uzdrowienie przychodzi powoli wraz z naszym otwieraniem się na łaskę wiary, że Bóg może wszystko uczynić i w moim życiu.
Proś dzisiaj Jezusa, aby ci pomógł uzdrowić twoją „uschłą rękę” i uzdolnił twoje serce do miłowania całym sobą.
Modlitwa: Panie Jezu, przychodzę do Ciebie z moim „uschłym sercem”, to znaczy z moją niewiarą, że ktoś może mnie pokochać i z moją niezdolnością do bezinteresownego pokochania drugiej osoby.
Przywróć mi nadzieję i ulecz to we mnie, co dawno już „umarło” w myślach, w słowach, uczuciach i pragnieniach.
Ty, Jezu wszystko możesz, spraw abym na nowo uwierzył w miłość, która ma swoje źródło w Tobie. Amen!
Słowo Boże na 11 września
Łk 6, 12-19
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.
Kom.: Ukochać Kościół Katolicki.
Czytamy dzisiaj w Ewangelii, jak Jezus po głębokiej modlitwie i rozmowie z Ojcem ustanawia uczniów Apostołami.
Jest ich dwunastu.
Liczba ta jest nawiązaniem do dwunastu pokoleń Izraela.
Inaczej mówiąc, Jezus ustanawia Kościół.
W wyznaniu wiary Nicejsko-Konstantynopolitańskim odmawianym przez nas w każdą niedzielę w trakcie Eucharystii, podkreślamy istotę Kościoła:
1. „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Rozważmy głębiej powyższy fragment z Credo na podstawie Katechizmu Kościoła Katolickiego.
„Wierze w jeden Kościół.”
Czyli nie ma dwóch, czy trzech kościołów.
Mogą być inne wyznania np.: protestanckie, ewangelickie, anglikańskie, ale nie ma innych Kościołów.
Kościół jest jeden, to znaczy Katolicki, a pozostałe wyznania tworzą Zbory.
Katechizm Kościoła Katolickiego powie w art. 813:
„ Kościół jest jeden ze względu na swoje źródło:
- „Największym wzorem i zasadą tej tajemnicy jest jedność jednego Boga Ojca i Syna w Duchu Świętym, w Troistości Osób".
- Kościół jest jeden ze względu na swego Założyciela Jezusa Chrystusa.
- Kościół jest jeden ze względu na swoją „duszę" - Ducha Świętego, który mieszka w wierzących i napełnia cały Kościół oraz nim kieruje.
Kościół jest Jeden również, dlatego, że ma:
- Jednego Pana,
- Wyznaje jedną wiarę,
- Rodzi się z jednego chrztu,
- Tworzy jedną żywą Wspólnotę.
2. „Wierzę w święty Kościół”.
Czytamy dalej w KKK art. 823 „Kościół... uznawany jest przez wiarę za niezachwianie święty.
Gdzie więc tkwi źródło świętości Kościoła?
Katechizm odpowiada nam jasno:
Osoba Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który wraz z Ojcem i Duchem Świętym doznaje czci, jako «sam jeden Święty». On to umiłował Kościół -ciebie i mnie, jako oblubienicę swoją, a samego siebie wydał na krzyżu, aby go uświęcić;
Jezus też przez śmierć swoją złączył ze sobą Kościół, jako Ciało swoje i hojnie obdarzył darem Ducha Świętego na chwałę Bożą".
Kościół jest więc „świętym Ludem Bożym", a jego członkowie są nazywani „świętymi".
Kościół zachęca nas wszystkich do świętości.
I zapewne jest dla nas czytelny fakt, że to Jezus jest dla nas źródłem świętości.
Ale jak można powiedzieć o Kościele, czyli o nas grzesznych ludziach, że jesteśmy świętymi?
Katechizm tak nas poucza:
Kościół już na ziemi naznaczony jest prawdziwą, choć niedoskonałą jeszcze świętością.
Członkowie Kościoła powinni dążyć do doskonałej świętości wyposażeni w tak potężne środki zbawienia jak: sakramenty, słowo Boże, kierownictwo duchowe, rekolekcje, post, jałmużna i modlitwa.
I co jest ważne, że wszyscy wierni niezależnie od swojego powołania, są wezwani przez Pana, do świętości doskonałej, bo nie uzyskujemy ją własną siłą, ale Ojciec nasz w niebie czyni nas świętymi.
Kościół, chociaż obejmuje grzeszników, jest „nieskalany” w Chrystusie.
Każdy z nas odchodząc od konfesjonału jest święty.
Świętość Kościoła jaśnieje w świętych, a w Maryi już cały jest święty.
3. „Wierzę w powszechny Kościół”.
Co to znaczy „powszechny"?
I tu KKK odpowiada nam w art. 830:
„ Słowo „powszechny" („katolicki") oznacza „uniwersalny", czyli „cały" lub „zupełny".
Kościół jest powszechny w podwójnym znaczeniu:
- ze względu na obecność Chrystusa. „Tam gdzie jest Jezus Chrystus, tam jest Kościół powszechny".
- oraz istotę Kościoła, który został posłany przez Chrystusa do całego rodzaju ludzkiego:
Warto też wiedzieć, kiedy tak naprawdę trwamy w powszechnym Kościele.
Katechizm powie:
- kiedy przyjmujemy poprawne i pełne wyznanie wiary, bez podważania prawd wiary w „Credo”.
- kiedy przyjmujemy życie sakramentalne: Chrzest św., uczestnictwo w Eucharystii, spowiedź św. oraz przyjęcie tego, do czego nas zachęca Kościół w Roku Liturgicznym.
- kiedy korzystamy z posługi kapłanów przyjmujących święcenia w sukcesji apostolskiej.
Tylko Kościół Katolicki i Prawosławny zachował sukcesję czyli „ciągłość” kapłaństwa od pierwszych apostołów .
Kościół, więc jest „powszechny" ponieważ:
- głosi całość wiary;
- nosi w sobie pełnię środków zbawienia i rozdziela je;
- jest posłany do wszystkich narodów;
- zwraca się do wszystkich ludzi;
- obejmuje wszystkie czasy.
- „Kościół ze swej natury jest misyjny".
4. „Wierzę w apostolski Kościół”.
KKK w art. 869 powie:
Kościół jest „apostolski" ponieważ:
- jest zbudowany na trwałych fundamentach „dwunastu Apostołów Baranka" (Ap 21, 14);
- jest niezniszczalny;
- jest nieomylnie zachowywany w prawdzie.
- Chrystus rządzi Kościołem przez Piotra i innych Apostołów, obecnych w ich następcach, papieżu i Kolegium Biskupów.
Pamiętajmy, jako Katolicy, jak poucza nas KKK art. 870, że należymy do jedynego Kościoła Chrystusowego, który wyznajemy w Symbolu wiary.
Tylko Kościół Katolicki jest: jeden, święty, powszechny i apostolski.
Trwajmy więc w Kościele powszechnym, prowadzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostając z nim we wspólnocie i korzystając z pełni zbawczy środków jakimi są: sakramenty, słowo Boże i liturgia oraz przykład i wstawiennictwo świętych, a szczególnie Maryi, Matki Bożej.
Warto tu dodać, że przyjęcie ponownego chrztu z wody w jakimkolwiek Zborze przez Katolika jest zawsze traktowany przez Kościół Katolicki, jako apostazję.
Obecnie w myśl prawa kanonicznego apostazja polega na publicznym i całkowitym, jasnym lub wynikającym z postępowania odrzuceniu przez ochrzczonego wiary rzymskokatolickiej i odłączenie się od "wspólnoty kościoła".
Ukochajmy, więc nasz Katolicki Kościół, którym przecież my sami jesteśmy. Amen!
Słowo Boże na 12 września.
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Łk 6, 20 - 26
Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił:
«Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.
Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom».
Kom.: Według jakich biada i jakich błogosławieństw żyjemy.
Mamy w Ewangeliach dwa klasyczne teksty mówiące o „Błogosławieństwach”:
wersja mateuszowa – Mt 5, 1-12
oraz wersja łukaszowa – Łk 6, 20 – 26. (błogosławieństwa i przekleństwa).
Tekst Mateuszowy ,któremu przyświeca cel k a t e c h e t y c z n y , stara się wyjaśnić religijne znaczenie słowa „ubodzy” w duchowości judaistycznej i w nauczaniu Jezusa dodając do słowa ubodzy - „w duchu”.
Św. Mateusz chce przez to podkreślić wymiar duchowy ubóstwa.
Dla Mateusza prawdziwie ewangeliczni ubodzy to BOŻY HAZARDZIŚCI , którzy kierując się wiarą – wszystko postawili na Boga, jak mówi o. Raniero Cantalamessa.
Tekst Łukaszowy, jak niektórzy uważają w słowie „ubodzy” zwraca uwagę na znaczenie s p o ł e c z n e,
na konkretne warunki życia ówczesnych ludzi
Słowo gr. ptochoi oznacza ludzi potrzebujących, nieszczęśliwych, zgłodniałych, tych, którzy potrzebują jałmużny, żeby mogli żyć.
I tu o. Cantalamessa wyjaśnia owo Łukaszowe przesłanie:
„ Z jakiej racji – pytamy- osoby te miałaby być uprzywilejowane przez Boga? Otóż, nie ze względu na ich szczególne zasługi religijne, odpowiadamy- ani ze względu na ich dobre nastawianie, lecz dlatego, że Bóg, jako Król sprawiedliwy, chce bronić tych, którzy są pozbawieni obrony. W mentalności Starego Testamentu ubodzy są „strzeżonymi przez króla”.
Pozwolę sobie teraz na tę ludzką interpretację błogosławieństw:
"Błogosławieni jesteście wy, zaradni i przedsiębiorczy, albowiem do was należy królestwo.
Błogosławieni wy, którzy teraz zadbaliście o siebie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni wy, którzy teraz umiecie korzystać z życia, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was zauważą i docenią , gdy waszymi imionami ulice zwać się będą i pomniki stawiać wam będą, cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielkimi jesteście.
Natomiast biada wam, nieudacznikom, bo zasłużyliście na takie wasze życie.
Biada wam, którzy teraz jesteście głodni, albowiem nędzę cierpieć będziecie.
Biada wam, którzy się teraz smucicie się, albowiem nic z tego życia mieć nie będziecie.
Biada wam, gdy ganić was będą, bo za nic będziecie poczytani wśród swoich.
Odpowiedzmy sobie, według jakich błogosławieństw żyjemy:
- Bożych czy ludzkich,
- Ewangelicznych, czy przez siebie wymyślonych?
- I według jakich biada my żyjemy?
Warto, więc jeszcze raz przeczytać błogosławieństwa i biada Jezusowe, ażeby nie pomylić jedne z drugimi, bo żaden człowiek nie wymyśliłby takiego biada:
„Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo, bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom".
Oraz takie błogosławieństwo:
„Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy was zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię, jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo, bowiem przodkowie ich czynili prorokom”.
Modlitwa: Panie Jezu udziel mi łaski odważnego przyjęcia Twoich „biada” i „błogosławieństw, abym według nich żył.
I spraw, abym nie wszedł w kłamstwo i oszustwo własnych „biada”, uciekając przed krzyżem i cierpieniem, a przyjmował z radością doświadczenie, gdy mnie zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę moje imię, jako niecne.
Niech się cieszę i raduję w owym dniu. Amen!
Słowo Boże na 13 września.
Łk 6, 27-38
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.
Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty.
Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje.
Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać.
Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie".
om.: Pięć ważnych wskazań, co do miłości chrześcijańskiej.
1. Miłość u św. Łukasza jest bardzo wymagającą postawą. Obejmuje ona:
- Miłowania nieprzyjaciela;
- Czynienia dobrze tym, którzy ciebie nienawidzą;
- Błogosławienia tym, którzy ciebie przeklinają,
- Modlenia się za tych, którzy ciebie oczerniają.
2. Dalej św. Łukasz wskazuje na „złotą zasadę”:
„Jak chcesz, żeby ludzie tobie czynili, podobnie ty im czyń.
W tej zasadzie chodzi o to, abym nie czekał, aż ktoś mi pierwszy uczyni jakieś dobro, ale to ja mam zainicjować dobro, które zrodzi dobro u innych.
3. Św. Łukasz jasno rozróżnia postawę miłości pogańskiej od chrześcijańskiej:
- Jeśli bowiem miłujesz tych tylko, którzy ciebie miłują, jakaż za to dla ciebie wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują.
- I jeśli dobrze czynisz tym tylko, którzy tobie dobrze czynią, jaka za to dla ciebie wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią.
- Jeśli pożyczek udzielasz tym, od których spodziewasz się zwrotu, jakaż to dla ciebie wdzięczność?I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać.
4. Chrześcijańska postawa miłości u św. Łukasza wyraża się przez:
- Postawę przebaczenia, abym nie nosił drugiego człowieka w nienawiści,
- Czynienie dobra i pożyczanie, niczego się za to nie spodziewając.
- Okazywanie miłosierdzia, jak Ojciec nasz jest miłosierny.
5. Tu św. Łukasz ukazuje konkretnie, na czym polega postawa miłosierdzia.
Najpierw ukazuje od strony negatywnej:
- Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni;
- nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni;
Następnie od strony pozytywnej:
- odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
- dawajcie, a będzie wam dane:
- miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze.
- Odmierzą wam, bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie".
Przy takiej naszej postawie św. Łukasz zapewnia, że nagroda będzie wówczas wielka, i będziemy nazwani synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Amen!