Otwórz oczy na znaki
"Jezus powiedział: Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze i popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam." Łk 10, 13-14
Mam nadzieję, że nie usłyszę kiedyś słów: Biada Tobie Danielu! Bo gdyby inni widzieli tyle znaków, co Ty już dawno nawróciliby się. Toteż im będzie lżej na sądzie niż Tobie.
Spróbuj odczytać osobiście powyższe słowa. Zastanów się nad znakami, które już miały miejsce w Twoim życiu. Może coś przeoczyłeś albo nie podziękowałeś Bogu za pewne momenty. Za każdą Bożą chwilę zacznij już dzisiaj dziękować i wychwalać Pana. Postanów także, że będziesz robił wszystko, aby przylgnąć do Stwórcy całym swoim sercem. Jeśli ono jest trochę zatwardziałe, to z pewnością przypomnienie Bożych znaków może je skruszyć i zmobilizować do żywszej wiary.
Podziękuj Panu najpierw za swoje zaistnienie. To On w swoim zamyśle pozwolił Ci przyjść na świat. Podziękuj za rodziców. Nie ważne, ile miałeś ich blisko Ciebie i jak bardzo kochali Cię. Choćby to było kilka tygodni, to i tak było to wielkim darem. Bądź wdzięczny Bogu i pamiętaj, że w Nim masz pierwszego Tatę, a w Maryi pierwszą Mamę. W relacji z Nimi nie będziesz nigdy sierotą. Uwielbiaj Pana za każdy sakrament. W sposób szczególny dziękuj za jednoczenie się z Jezusem w Komunii świętej. Zajrzyj jak najgłębiej do skarbca swojego serca. Ufam, że znajdziesz tam wiele pięknych momentów, za które zaczniesz dziękować Bogu.
W modlitwie pomogą Ci słowa dzisiejszego Psalmu:
"Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli,
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę,
i znasz wszystkie moje drogi.
Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze
i utkałeś mnie w łonie mej matki.
Sławię Cię, że mnie tak cudownie stworzyłeś,
godne podziwu są Twoje dzieła."
Ps 139, 1-3. 13-14
Wczoraj wieczorem spotkałem niezwykłego bezdomnego, który opowiadał mi, że w wieku 13 lat zawaliła się na niego stodoła. Pogotowie nie uratowało Go. Lekarz stwierdził zgon. Natomiast jego dziadek wziął kable elektryczne i trzymał je tak długo na klatce piersiowej wnuczka aż ten otworzył oczy. Mężczyzna żyje do dzisiaj i jest niezwykle odporny. Mówi, że pracuje za granicą w bardzo wysokich temperaturach przy piecach i nikt inny nie potrafi go zastąpić. Wszyscy szybko uciekają z tej pracy. Opowiadał także o bardzo ciężkim maratonie rowerowym, który dwa razy przejechał.
Dodam, że mój nowy znajomy był trzeźwy i nawet jeśli ta historia była niezłą bajką, to zauważyłem, że ten mężczyzna jest bardzo pewny siebie. Gdy powiedziałem, że będę modlił się za niego, to powiedział, że nie potrzebuje modlitwy. Wyczułem, że on jest mocno zapatrzony w siebie i swoją ,,zaradność”. Myślę, że dlatego też odrzucił Boga i uznał Go za kogoś niepotrzebnego do tego, aby jakoś radzić sobie. Tłumaczyłem mu, że od kogoś ma te dary. On jednak nadal miał serce zatwardziałe. A jak sam powiedział ma na ciele blizny po przepaleniu kablami przez dziadka. Także można mieć na sercu znaki cudu i nadal nie wierzyć. Proszę Was o modlitwę za Pawła.
Panie Jezu, Ty na sercu każdego człowieka pozostawiłeś wiele znaków Twojej dobroci. Otwórz nasze oczy na Twoje dobro i daj łaskę bycia prawdziwie wdzięcznym za każdy nawet najmniejszy dar.
~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski