Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
W moim poszukiwaniu Boga czy raczej może drogi do Niego znowu jakiś kamień , jakieś zwalone drzewo....Ja wiem, że to jest bardzo potrzebne i dziękuję Ci Panie za to...
Jakieś pól roku temu przynaglana wewnętrznie postanowiłam wyspowiadać się tak naprawdę ze wszystkiego. Bardzo dużo błędów popełniłam i wiele osób zraniłam. Wstydzę się tego okropnie i żałuję... Ale przełamałam się no i w kocu z kartką pełną win znalazłam się w pewnym kościółku na końcu pewnej kolejki .... Prawie się dusiłam ze strachu a kiedy w końcu uklękłam... z płaczem zaczęłam opowiadać dlaczego tu jestem. Pamiętam chłodną i wręcz odstraszającą odpowiedz ..... Ale nieważne ... ważne, że na koniec ów ksiądz po wysłuchaniu mnie kazał mi spalić tą kartkę i zapomnieć o wszystkim . Zrobiłam co kazał : spaliłam , zapomniałam ... aż do teraz.
Znowu dopadły mnie wątpliwości czy ja na pewno wszystko wyznałam??? czy na pewno dobrze to ujęłam????? czy nie mogłam zrobić tego lepiej???? Koszmar jakiś!
Staram się myśleć , że Bóg jest miłosierny i przez usta tego kapłana wyraźnie mi powiedział co mam zrobić ... ale wątpliwości wkradły się w moje serce i rozpakowują już walizki.... Modle się o dobrą spowiedz adwentową i dobrego kapłana ... to mi trochę pomaga.
Żle się czuję , mam mdłości i nie wiem co mi jest. Nie cierpię chodzić do lekarza ale chyba mnie nie ominie... Co mi Panie przygotowałeś????
Moja Tablica