Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Za NP zdążyłam już zatęsknić :) . Nawet za trudnościami i przeszkodami związanymi z jej odmawianiem. Ostatniego dnia zaczęłam się zastanawiać i co dalej??? Czy mam teraz spokojnie czekać na Twoją odpowiedź Mateńko ? A może to za mało, może powinnam zacząć od nowa? Przypomniałam sobie o Nowennie do Matki Boskiej Rozwiązującej Węzły i zapragnęłam ją odmówić... Kiedy skończyłam odmawiać NP i spojrzałam na mój różaniec był cały poplątany ... taki kłębek się z niego zrobił :) No i cóż ja miałam innego zrobić? Tyle węzłów jest w moim życiu i życiu mojej rodziny do odplątania....
Moja Królowa ... moja Pani i Pocieszycielka moja .... czy wysłucha kiedyś mojej prośby???
Chyba zostawię tą moją udrękę w Jej dłoniach....
Zanim dotarłam do tego miejsca w którym jestem błądziłam i szukałam . To nie znaczy, że teraz jest już idealnie i że przestałam szukać :)...
Był taki etap w moim życiu, że postanowiłam dotąd szarpać Boga za rękaw, aż raczy mnie wysłuchać. Wiele łez i żalu wypełniało wtedy moje codzienne życie. Obietnica z Częstochowy dodała mi skrzydeł ale mój stan i rzeczywistość szybko powyrywały z nich pióra. Byłam rozczarowana i zdeterminowana a w koło tyle dzieci, matek z brzuszkami albo z wózeczkami ... Kolejno zachodziły ciążę moje znajome nawet te starające się tak jak my od wielu lat...
Miałam dość, byłam tym wszystkim ogromnie zmęczona ... Zastanawiałam się co robię nie tak, dlaczego Bóg nie chce nas wysłuchać. Pojechaliśmy wtedy z mężem na mszę św. odprawianą za wstawiennictwem O.Pio ... Pamiętam jak zawsze łzy płynęły mi po policzku kiedy przedstawiam Panu po raz tysięczny moją prośbę. I nagle słyszę czytanie o samarytance... w głowie cisza. I proszę: Panie, daj mi wody żywej żebym i ja nie pragnęła... jeżeli nie możesz mnie wysłuchać to zabierz chociaż ode mnie to pragnienie...
Jezus i tym razem mnie wysłuchał ... Duży kamień zdjął z mojego serducha. A co najważniejsze zrozumiałam wtedy jedno, że to pragnienie dziecka zupełnie zasłaniało mi Boga. Jaka ja byłam ślepa, póki Pan przy tej studni nie pochylił na moim pragnieniem :)
Od tamtej pory jest inaczej... dziecka nadal pragnę tylko nie jest to sprawa najważniejsza . I tylko czasami jeszcze zaboli serduszko ja widzę małe stópki czy reklamę pieluch w tv...
Cieszę się, że tu jestem...Właśnie w tym miejscu i w tym czasie. Pamiętam to jak dziś... zatłoczona katedra, tłum, ścisk a w powietrzu oddech modlitwy. Zamknęłam oczy... nigdy tak się nie modliłam. Poczułam jak mąż mnie obejmuje. Moje serce podskoczyło z radości. Zapomniałam o tym, że w koło jest tyle ludzi i całe morze próśb .... zapomniałam o tym ile setek kilometrów mnie dzieli od domu... zapomniałam o tym ile lat błądziłam zanim tu trafiłam i wreszcie zapomniałam o tym jak bardzo się boję. Słyszę spiew rozmodlonych ludzi.... zamykam oczy i czuję jak zbliża się do mnie czyjaś twarz. Serce już wie... to On ... Słyszę szept tak delikatny jak muśnięcie skrzydłem motyla, tak cichy , że aż nierealny ,, Uzdrowię twoje małżeństwo,, . Schowałam te słowa głęboko w kieszeń bez oglądania i zbędnych myśli. Całą drogę powrotną bałam się spojrzec do tej kieszeni by przypadkiem nie okazałą się pusta.. bo może tylko mi się wydawało... może to piękny sen... To nie był sen. Mam tą perełkę i nadal chowam ją głeboko w kieszeni... dzisiaj pokazałąm ją wam
W sanktuarium Bożego Miłosierdzia rozpoczął się rok jubileuszowy związany z pięćsetleciem urodzin św. Teresy od Jezusa. Mszy św., którą koncelebrowało kilkudziesięciu kapłanów, przewodniczył ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski. W uroczystości wzięła udział rodzina karmelitańska z całej Polski.
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/102757,rok-sw-teresy-rozpoczety.html
To była święta patronka mojej Tereski, z okazji jej roku jubileuszowego warto w modlitwie prosić Ją o wstawiennictwo w wypraszaniu łask:
Święta Teresa (1515-1582) nazywana jest często Teresą Wielką. Ta hiszpańska mistyczka, karmelitanka, jest Doktorem Kościoła. Już czterdzieści lat po śmierci – w 1622 roku – została kanonizowana przez Papieża Grzegorza XV. W roku 1970 roku została uznana Doktorem Kościoła przez Papieża Pawła VI.