Loading...

Blog dorotak

Mk 14, 22-25 To jest Ciało moje. To jest Krew moja

 

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowano Paschę, Jezus, gdy jedli wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił napoju z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić będę go nowy w królestwie Bożym».

 

.

Jak dobrze jest dziękować Ci, Panie za Twoje Ciało i Krew ,które ofiarowałeś za mnie, bym żyła i radowała się nadzieją ,ze kiedyś i ja zmartwchwstanę ,że będę żyć jako nowe stworzenie i pełna radości, mając udział w pełni życia Trójjedynego Boga.

 

Jak dobrze jest dziękować ci, Panie za te chwile, w których stajesz się jednocześnie Kapłanem, Ołtarzem i ofiarnym Barankiem .

 

Jak dobrze Ci dziękować, Panie za to, że Kościół mój umieszcza tę Ewangelię tuż po Zesłaniu Twego Ducha, którego mocą właśnie Twoje Ciało i Krew stają się Żywą Obecnością dla mnie. Za to zrozumienie chwili Przeistoczenia, które kiedyś , Panie we mnie wlałeś, a które dziś znajduje we mnie tego potwierdzenie, potwierdzenie również Twych słów, że Twoje odejście Ciałem będzie i dla mnie pożyteczniejsze, dziękuję Ci, Panie Jezu.

 

Z ufnością poddaję się więc mocy Twego Ducha , by jak najmniej było we mnie tego świata, by to co światowe przemieniało się w to, co Tobie się podoba, Panie...

 

Za to Twoje uniżenie do postaci maleńkiej Hostii, bym mogła Tobą się karmić, żyć Twoją Ewangelią i stawać się jak Ty, sługą Twoją i innych, dziękuję Ci ,Panie Jezu dziś...

 

Mk 10, 32-45 Zapowiedź męki

 

Uczniowie byli w drodze, zdążając do Jerozolimy. Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać:

«Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie».

Wtedy podeszli do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: «Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy».

On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?»

Rzekli Mu: «Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie».

Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?»

Odpowiedzieli Mu: «Możemy».

Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane».

Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu»

 

"Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. "...

 

Wyobrażam sobie , Panie Jezu , jak szybko szedłeś, nie mogę się dziwić. Chyba najlepiej wyobrazić sobie mogę to jako emocje i uczucia moje przed jakimś trudnym egzaminem, na który muszę iść....odczuwałam nieraz to przecież całym organizmem i chciałabym jak najszybciej mieć go za sobą.

A Ty , Panie masz przed sobą najtrudniejszy egzamin właśnie, egzamin wypełnienia woli Ojca, egzamin z miłości do nas , ludzi,żyjących w czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym, czyli od początku Stworzenia do końca czasów...

Myślę nad sobą i swoim biegiem w wypełnianiu Bożej woli...jak to pięknie mówić jest o niej, a ślimaczym chodem to wychodzi, dziś to zatrwożenie uczniów odbieram jako mój Boży niepokój , ale ja Pięćdziesiątnicę przeżywam już, a oni dopiero ją zaczną przeżywać....

Jakub i Jan to więc ludzie jeszcze tego świata, ale kiedyś też zrozumieją, bo nie zstąpił jeszcze na nich Duch Jezusa.. Jak pomyślę o tym, jak Jezus ich nauczał , a jak ja przyswajałam wiadomości z lekcji religii to mam jakieś porównanie., a ja po Chrzcie Świętym , nie Janowym , po Bierzmowaniu i mimo to człowiekiem tego świata byłam i po ludzku myślałam. Teraz również po Chrzcie w Duchu Świętym , nawet wielokrotnych ,a nadal widzę człowieka tego świata , którym jestem, co mi Panie pokazujesz ciągle .

Mój bieg więc trwa, ale Twój Duch mnie uzdalnia Panie, bym w Twoim"Pójdź za Mną " trwała, Maryja ciągnie mnie za rękę wręcz, bym tylko biegła za Tobą....ufam , że kiedyś dobiegnę. Jedyną moją intencją więc , jaką mam za siebie jest wypełnienie woli Twojej , Panie we mnie, tym samym woli Twego Ojca.

I o nic więcej Ciebie nie proszę , Panie Jezu, jak tylko o to....

 

 

Dziś jednak stanęła przede mnę postać Jana Chrzciciela, tego, który Tobie , Panie przygotował drogę i jego słowa : " Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał. " J.3,30...Jan Apostoł z dzisiejszej Ewangelii, jakby o tych słowach zapomniał . To odbieram dziś jako poruszenie i jednocześnie pociągnięcie mnie do przyjrzenia się temu świętemu pustelnikowi.

 

 

 

Mk 10, 28-31 Nagroda za wyrzeczenia

 

Słowa Ewangelii według świętego Marka

 

Piotr powiedział do Jezusa: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą».

Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.

Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».

 

 

Wczoraj świętowaliśmy Maryję , jako Matkę Kościoła, a dziś w Dzień Matki Ty, Panie Jezu mówisz , by m.in. matkę opuścić . W tych słowach jednak odnajduję wytłumaczenie , dlaczego Kościół mój mówi "Matka Kościoła i matką jest Kościół".

Kiedy opuszczę tych, których Ty, Panie chcesz , bym opuściła dla Ciebie, to wszyscy stają się dla mnie matką , bratem itd. Jest to faktycznie moim udziałem :) Nigdy wcześniej nie poznałam tylu ludzi , co po nawróceniu, nawet jak na początku straciłam wcześniejszych, to znów oni sa , tylko spotkania z nimi są inne hmmm piękniejsze:)

 

Rekolekcje ignacjańskie....

Na ich początku słyszymy, że mamy oddać Jezusowi wszystko to , co zostawiliśmy przyjeżdżając na nie , tak więc wszelkie kłopoty, rodziny, domy, wszystkiego tego po prostu mamy pozbyć z naszych myśli, . Bo przez tydzień milczenia mamy być tylko z Jezusem. To też wydawałoby się trudne , a wcale nie jest ...gdy się tego naprawdę zapragnie, Jezus potrafi to sam od nas zabrać. Jadąc na I Tydzień rekolekcji , miałam ogromny bagaż -choroba , problemy rodzinne, finansowe - , a jednak się udało...właśnie dzięki Bogu. Ale ja zapragnęłam tej ciszy z Nim tylko, całym sercem , jak pamiętam, to pragnienie wyznałam.

 

Tak, Panie Jezu , ćwiczenia ignacjańskie nieźle przygotowały mnie na odrzucanie tego świata i tego , co z nim związane.Teraz kontynuuje to Twoja Mama , 33 dniowe nabożeństwo do Niej dało mi w kość , ciężko było, , ale przeszłam przez nie do końca. Święty Twój przybrany tata, Józef dopełnia dzieła, wciągnął mnie w codzienne Ewangelie, w których trwam, a wszystko to po to, bym opuszczała ten świat ...Bez Twojego Ducha nic by mi nie wyszło jednak....

Radosna pamięć o Bogu – określenie Ojców Pustyni , które mnie zachwyciło - a więc więź z Tobą, Panie Jezu, połączona z stanowczością serca i zbawienną surowością, niweczy faktycznie wszystko , co światowe...

 

Dziś dziękuję Ci, Panie za dzisiejsze Słowo. Ono uświadomiło mi bowiem , że choć z zawodu jestem księgową i powinnam, a nie pamiętam już o kosztach , trudach jakie ponosiłam , a Ty dajesz a nie ja obietnicę zysku, zysku który już ogromny widzę w swoim życiu , a może doczekam tego największego...Dziękuję Ci, Panie Jezu , że Jesteś...

\

J 2, 1-11 Wesele w Kanie Galilejskiej

 

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.

Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina».

Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina».

Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.

Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi.

Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci zaś zanieśli.

A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».

Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

 

Dziś mieliśmy do wyboru trzy Ewangelie, wybrałam tę, a potem okazało się , że i w kościele moim ją wybrano właśnie :)

Dziś mamy bowiem Święto Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła i dziś patrzę na Maryję , jako Tę , która porodziła Założyciela Kościoła. . Maryja, przez Boga wybrana na Matkę Jezusa , napełniona Duchem Świętym, pełna łask,nie tylko rodzi Jezusa , ale jak widać pociaga Go do działania....

Bo tak jest z tymi, którzy z Ducha narodzili się...

Nie stoją w miejscu, tylko działają...patrzę więc na ten ogromny pokój w Maryi sercu i pewność tego, co mówi do sług i Jezusa ...

I w kontekście wczorajszej Ewangelii, to słowa "Weźmijcie Ducha Świętego" stają się szalenie ważne. Bo skąd mam mieć pokój w sercu czy choćby miłość, jeśli się zamknę na te akurat słowa Jezusa, jeśli się zamknę na Jego Ducha....?

Jeśli się zamknę na Jego dary, te zwyczajne , a są jeszcze te niezwyczajne, czy jakiś owoc z tego powstanie...? A ma być on obfity, jak u Maryi i później u Uczniów...

Owszem, mogę mieć wiarę , bo w tej wierze mnie wychowano , ale jaka ta wiara wtedy jest?

Mogę mieć miłość , bo wypełniam przykazania , ale czy ta miłość w chwilach trudnych sprawdza się ...?

Mogę mieć pokój w sercu, bo tak myślę, ale czy ten pokój zbyt szybko nie zostaje powalony i nie przekształca się czasami w złość czy rozpacz...?

 

Widać różnicę w tym , co pochodzi od człowieka tylko, a tym co pochodzi od człowieka napełnionego Duchem Świętym. Wczoraj został puszczony na Tablicy artykuł ks. Zbigniewa Kapłańskiego, który miał juz znamienny tytuł :" Co by było bez Ducha Świętego? Nic!". Są tam jeszcze i słowa :

"Duch wzbogaca wiarę przez dar rozumu, umacnia nadzieję przez dar umiejętności, miłość przez dar mądrości, a potem roztropność przez dar rady, sprawiedliwość przez dar pobożności, umiarkowanie przez dar bojaźni Bożej i męstwo przez dar męstwa."

Patrzę dziś na Maryję i po raz pierwszy jestem pełna zachwytu , ale ona nie szemrała, nie wydziwiała , gdy zjawił się u Niej Archanioł Gabriel i warto prześledzić całą rozmowę z nim, po kolei...

Bez wypełnienia słów "Weźmijcie Ducha Świętego" nie będzie Bożego działania, będzie tylko nasze ludzkie lub od ducha przeciwnika.

Takie są moje refleksje, w sumie z obu dni...

I skończę je słowami , bo dziś Święto Matki Kościoła, a me myśli poszły w innym kierunku dziś:

Ta, która pierwsza zostaje napełniona Duchem Świętym, Duchem swego Syna, i my, o których mówi św. Paweł w Gal. 4,6 -"Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! ",przez Chrzest Święty zostajemy usynowieni...

Matka i my, Kościół , wspólnota wiernych , otrzymująca przybrane synostwo.

 

J 20, 19-23 Jezus daje Ducha Świętego

 

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

 

To dzieje się w Dzień Zmartwychwstania. Już wtedy Jezus tchnął na swych uczniów swego Ducha...

Co to dla mnie oznacza...?

Patrząc dziś na to, mając w perspektywie Piędziesiątnicę myślę o tym, jak działa Duch Święty we mnie. I chyba nie muszę zbyt dużo myśleć, bo dziś widzę wskazówkę, którą aczkolwiek stosowałam nie widząc , że Jezus daje ją nam w Biblii, bo stosowałam ją z zaleceniami, tych którzy mnie prowadzili na drodze nawrócenia. Widzę dziś bowiem poprzez to Słowo i w powiązaniu z dzisiejszym świętem , że to Jezus dawał nam o tym znać, że nie wystarczy jednorazowe wezwanie Ducha Świętego , nie wystarczy jeden dzień świąteczny , czy to dzisiejszy, czy to Chrzest Święty , czy to Bierzmowanie, by mówić , że jest się z Duchem Świętym.

Ducha Świętego trzeba wzywać nieustannie, każdego dnia można przeżyć swoją nową Pięćdziesiątnicę...

I słowa dzisiejsze "Weźmijcie Ducha Świętego"" przypominają mi słowa jezuity o. Remiego Recława, abyśmy byli ludźmi wielkich marzeń, byśmy nie bali się brać  tego, co Duch Święty nam daje , ale ciągle pragnęli więcej...

A Duch Święty , nawet , jak najpierw nas czymś obdaruje, to zaraz potem kształtuje  nasze sumienie .I słowa o odpuszczaniu czy zatrzymaniu , grzechów są dziś dla mnie  tego wyrazem.

Strony: 1 2 3 4 5 ... » »»