Loading...

Dzień dwudziesty 33 - dniowego okresu ćwiczeń duchowych do Aktu Ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez Maryję : POZNANIE BŁOGOSŁAWIONEJ DZIEWICYiewicy z bloga Dorota

Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Wstęp

Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat, przez Nią też chce On panować w świecie.

2.Maryja wiodła życie ukryte; toteż Duch Św. i Kościół zwą Ją “Alma Mater”, Matką ukrytą i tajemniczą. Pokora Jej była tak głęboka, że nie miało dla Niej większego powabu, jak wieść

życie ukryte przed samą sobą i przed wszelkim stworzeniem, a znaną była jedynie u Boga.

Bóg wysłuchał próśb, które zanosiła Doń o życie ukryte, ubogie i pełne upokorzeń, i w dobroci Swej zasłonił przed wzrokiem ludzkim Jej poczęcie i urodzenie, tajemnice Jej życia, Jej zmartwychwstanie i wniebowzięcie. Właśni rodzice nie znali Jej dobrze; a Aniołowie pytali często jedni drugich: Quae est ista? Kimże jest Ona?(Pieśń 3, 6).

Albowiem Najwyższy ukrył Ją przed nimi; a jeśli czasem odsłaniał im rąbek tajemnicy,

to tym większe dziwy przed nimi ukrywał.

Bóg Ojciec zgodził się na to, by za życia nie zdziałała żadnego rozgłośnego cudu, choć dał Jej władzę po temu.

Bóg Syn zgodził się no to, aby nie wypowiedziała się prawie wcale, choć Ją wzbogacił mądrością Swoją.

Bóg Duch Św. sprawił, mimo że Maryja była wierną Jego Oblubienicą, że Apostołowie i Ewangeliści mówią o Niej bardzo mało, tyle tylko, ile koniecznie było trzeba, by świat poznał Jezusa Chrystusa. Maryja jest najdoskonalszym arcydziełem Najwyższego, jest arcydziełem, którego znajomość i posiadanie Bóg zastrzegł Sobie Samemu.

(św. Bernardyn, Srm 52, art.1)

 

 

Św. Jan 2,1-11

 

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: "Nie mają już wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: "Napełnijcie stągwie wodą!" I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!" Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Traktat ten rozważałam już wcześniej, dzięki naszemu portalowi miałam  okazję w ogóle się o nim dowiedzieć, bo przyznaję , że o nim nie wiedziałam ( ukłon tutaj w stronę Marzenki, która kiedyś podchwyciła moje myśli i mi dała o nim znać :) ).

Jak kiedyś nasz Admin Marek napisał pod tekstem a Kempisa , że to skarbiec, tak ja zobaczyłam kolejny takowy.

Pamiętam, jak słowa Wstępu tak mnie zachwyciły wtedy , że oniemiałam z wrażenia, byłam w nie wpatrzona i rozważałam dobrych kilka dni , tylko ten Wstęp tyle mi zajął.

Ale tak samo jak jest ze Słowem Bożym , tak i ten fragment dziś mówi do mnie inaczej, jest jednak jakby dopełnieniem tamtych rozważań...

Wtedy o panowaniu Jezusa przez Maryję myślałam inaczej. Miałam już wcześniej poznanie Maryi , jako Tej , o której Pismo Święte niewiele mówi, widziałam Jej piękno z tego faktu płynące , które mnie urzekało, niby rozumiałam , ale nie wiedziałam - dlaczego? Pierwsze słowa :”Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat, przez Nią też chce On panować w świecie.” , tak mnie jednak mocno poruszyły, a że byłam w trakcie Nowenny Pompejański , to pomyślałam wprost...tak, mamy Różaniec , który jest ogromną bronią. Gdyby każdy zechciał go odmawiać, to świat byłby inny. I w tym kierunku właśnie poszłam...przed oczami stanęła mi Apokalipsa.,

Dziś jednak moje oczy bardziej skupiły się na pozostałych wersetach Wstępu i ….odkryłam w nich cnoty Maryi. Dziś znalazłam odpowiedź na moje pytanie „dlaczego?” . I tu nie wiem, czy jestem w stanie opisać, co to za odkrycie, bo przecież cnoty Maryi znam od dawna.

Znam, tylko nic mi do tej pory nie mówiły ponad to , że takowe są , ze trzeba się wręcz o nie modlić, nad Różańcem zwykle zasypiałam, odmawiałam jakieś poszczególne dziesiątki w ciągu dnia za kogoś i tyle. Nowenna Pompejańska wprowadziła mnie jakby w inny świat, świat którym już poniekąd żyłam , ale ...no właśnie jak...? Bez głębszego wchodzenia w życie Maryi, przecież niewiele o nim mowa w Piśmie, Tajemnice różańcowe też bardziej nastawione na poznanie Jezusa, jest to przecież modlitwa chrystocentryczna, o naśladowaniu Jezusa wiadomo wiele...

Dziś jednak dopiero coś zrozumiałam...odmawiając Nowennę i owszem byłam wpatrzona w życie Jezusa, ale tak naprawdę cały czas czułam wzrok Maryi na sobie. To było poniekąd wrażenie również optyczne, bo i u mnie mam piękny obraz Matki Bożej i u mojej podopiecznej. Ale dziś usłyszałam wręcz wezwanie - „bądź mną”...

 

Taaak, Maryjo...Jezusa mam naśladować , ale On jest Człowiekiem i Bogiem zarazem, to Ty Maryjo, jako Niewiasta – człowiek , winnaś być najpierw dla mnie wzorem, to nie modlitwa różańcowa sama w sobie może przyczynić się do panowania Twego Syna, ale modlitwa , w której ja żyję Twoim oddechem, jestem łagodna , cierpliwa, wierna, pokorna , pełna miłości i ufności ... To dlatego nie miałam kłopotów z Nowenną, bo choć w zetknięciu się z tym światem może nie było tak już super, ale w Nowennę faktycznie całe swoje serce  wkładałam, od pierwszego dnia , tym bardziej , że modliłam się za obcych mi ludzi, czego sama nie rozumiałam, bo przecież mogłam modlić się za swoich bliskich. Wszystkiego tego Szatan nienawidzi, każdej Twej cnoty się boi. Jakie one naprawdę są i czy wszystkie  będziemy mogli poznać...? Zobaczymy to w pełni w Niebie zapewne...Nie wiem , czy dobrze oddałam to, co dziś czułam, ale starałam się :)

Dziś nieśmiało może, choć może być mi zarzucony brak pokory , ale mogłabym powiedzieć, że byłaś niejako we mnie podczas odmawiania Nowenny, Maryjo...

Teraz jednak myślę sobie, co będzie ze mną , gdy skończę to nabożeństwo....podczas niego bowiem dopiero Zły mi się pokazał, już pierwszego dnia, chciał mi przeszkadzać, ale bynajmniej moim pocieszeniem jest , że już nie drwił sobie ze mnie, tak jak kiedyś, kiedyś wcześniej, tylko sobie skakał obok...

 

Dziś oddałam na spowiedzi wszystko, co zostało mi odkryte podczas tego ostatniego czasu, dziś też łagodnie aczkolwiek stanowczo zareagowałam na pewne wydarzenia podczas spotkania mojej wspólnoty. Miałam ponieść trud i miałam do tego okazję. Dzisiejsze słowa z Ewangelii Jana mówią mi wiele o czymś , całkiem inaczej niż do tej pory, a zobaczyłam to już po powrocie ze spotkania. Chyba już nie muszę się martwić o wspólnotę, iskierka się rozpaliła....dzięki Ci , Maryjo za ten mój dzisiejszy pokój w sercu, za to że jesteś i czuwasz nade mną, dzięki Ci Panie Jezu za tę iskrę...


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Brak komentarzy
Musisz się zalogować, aby komentować