Loading...

Słowo wcielone i Dziecko Boże... z bloga Dorota

J 1,1-18 Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami


 

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga,
Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadczyć o Światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością,
lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo,
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem
i zamieszkało miedzy nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

Przez to, że Słowo ciałem się stało ja mogę być Bożym Dzieckiem. Mogę , ale nie muszę , bo mam wolną wolę , Słowo Odwieczne mi tę wolną wolę dało…

Tylko, ze jak ja tą swoja wolną wolę kiedyś rozumiałam, to pojąć do dziś nie mogę, nie mogę uwierzyć , że chodziłam na religię, do kościoła…i nic nie rozumiałam...

Mogę być zwykłym człowiekiem, niewierzącym w Boga lub takim , który mówi o sobie wierzę, choć najczęściej kończy się to tylko wiarą wyrażoną słowem , ale nic poza tym , serca w tej wierze nie widać. Chyba ja kiedyś do tych drugich się zaliczałam. Żyłam więc i widać mogłam tak żyć.

Bo choć Słowo stało się ciałem , to ja na słowach pozostałam , Bo miałam wolną wolę...Słowa Wcielonego , które ma żyć we mnie nie przyjęłam…


 

Dziś po raz trzeci w ostatnim okresie mam ten sam fragment Ewangelii św. Jana przed sobą. Skojarzyło mi się to z Trójca Przenajświętszą od razu i tu miałam poruszenie. Bo dziś faktycznie jakby żywiej te słowa do mnie mówiły, a Trzecią Osobą Boską jest akurat Duch Święty, Duch który wszystko ożywia , w tym moją wiarę kiedyś ożywił.

I dziś zobaczyłam siebie w dwóch okresach mego życia… kiedy Słowo „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.” i kiedy „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,”. Ten drugi okres wiąże się jednak z czymś innym , o czym do mnie mówi dziś św. Jan - „ Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. „...łaska po łasce spływa na mnie od momentu , gdy Słowo stało się żywe we mnie, gdy Słowu zawierzyłam swoje życie i Jemu zaufałam. To jest też to moje szczęście , o którym ostatnio wspomniałam , szczęście dzięki łasce Słowa, które pragnie mi ciągle błogosławić, więc i upomina , bym o tym nigdy nie zapomniała…

Mam wolną wolę, mogę też w każdej chwili od Słowa się odwrócić czy być wobec Niego obojętną, tylko co mi z tego przyjdzie …? Wystarczy , że porównam te dwa okresy swego życia, gdy w pierwszym me beztroskie życie , pełne bogactwa we wszystko, co ziemskie oczywiście, sprawiało, że czułam się samotna jak palec i wciąż mi czegoś było mało, wciąż mi czegoś brakowało, a na końcu tego okresu brakło zdrowia i nieomal życia.

To drugie , nowe życie również jednak powoduje , ze czuję wciąż brak, ale już czegoś innego...wciąż pragnę bowiem Ciebie poznawać , Panie , Ciebie - Słowo Odwieczne i dzięki Twemu Słowu…

Bądź błogosławiony Panie, Słowo Wcielone , które pragniesz mieszkać we mnie …

Bądź błogosławiona Maryjo, Matko Słowa Przedwiecznego, która Słowo to zachowujesz w sobie i rozważasz i uczysz jak Nim żyć…

Dziś dostałam życzenia Noworoczne na kartce, jak tu Cię Panie Boże nie błogosławić ...?  :) Jakże Cię mam nie kochać w tej osóbce, która mi te życzenia  ofiarowała..? :) To są słowa , które nas karmią, karmią nas Twoim błogosławieństwem, takimi my ,  ludzie  siebie nawzajem winniśmy się karmić  ...


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Brak komentarzy
Musisz się zalogować, aby komentować