Dotknij moich oczu...ks. Daniel Glibowski
Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata. To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc. J 9, 5-7
Nie wiem, czy Twoja wyobraźnia potrafi przenieść Cię do serca i umysłu człowieka, który był niewidomy od urodzenia.
Spróbuj wejść w taki obraz.
Zobacz to wielkie pragnienie widzenia. W takiej sytuacji ten żebrak spotyka Jezusa, który całkowicie zmienia jego życie. Uzdrowienie dokonuje się w sadzawce o nazwie – posłany. To bardzo wymowne słowo z dzisiejszej Ewangelii. Zwłaszcza w kontekście roku – Idźcie i głoście.
Oddaj dzisiaj swój wzrok Jezusowi. Czy potrafisz już widzieć w pełni? Czy Twoje oczy widzą dobro, piękno, miłość oraz niewidomych żebraków tego świata? A może cały czas widzisz tylko siebie i jesteś całkowicie zaślepiony egoizmem. Taka postawa prowadzi do nieustannego zgorzknienia i narzekania na cały świat. Spotkaj się dzisiaj z Jezusem w pokorze serca. Przyznaj się przed Nim, że Twoje oczy przestały widzieć. Proś o łaskę uzdrowienia. Po czym zacznij głosić Chrystusa, który pragnie przywrócić wzrok każdemu kto, nie widzi po Bożemu.
Bracia: Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych uczynkach ciemności, a raczej piętnując je, nawracajcie tamtych. Ef 5, 8-11
Panie, uczyń mnie wiernym przekazicielem światła Twojej Ewangelii. Nie chcę cieszyć się tylko z tego, że widzę więcej. Pragnę, aby wszyscy ludzie zaczęli widzieć prawdziwy sens życia, kochania i spalania się bez reszty dla Ciebie.
Dzisiejszy załącznik pomoże Ci inaczej spojrzeć na ludzi:
https://www.youtube.com/watch?v=pbegKiFtb7A
Trzy okresy życia wewnętrznego....ks. Roman Chyliński
J 9, 1-41
Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia.
Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».
To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.
A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».
Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otworzyły?»
On odpowiedział: «Człowiek, zwany Jezusem, uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: „Idź do sadzawki Siloam i obmyj się”. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» Odrzekł: «Nie wiem».
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».
Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».
Żydzi jednak nie uwierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, aż przywołali rodziców tego, który przejrzał; i wypytywali ich, mówiąc: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomy urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomy. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi; nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, będzie mówił sam za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie».
Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wy nie słuchaliście. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»
Wówczas go obrzucili obelgami i rzekli: «To ty jesteś Jego uczniem, a my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś, to nie wiemy, skąd pochodzi».
Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim dziwne jest to, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, ale wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić».
Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.
A Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal».
Réginald Marie Garrigou-Lagrange, O.P. (ur.1877 w Auch, zm.1964 w Rzymie) – francuski filozof i teolog katolicki uważany za jednego z najwybitniejszych neotomistów XX wieku napisał piękne dzieło o życiu wewnętrznym. W swoim dziele teologicznym omówił wzrost duchowy człowieka w oparciu o trzy okresy życia wewnętrznego:
- okres oświecenia,
- okres oczyszczenia,
- okres zjednoczenia.
Dzisiejsza Ewangelia o „niewidomym od urodzenia” zapewne stanowiła dla wybitnego teologa fundament duchowy do swoich przemyśleń.
Przeanalizujmy więc głębiej powyższy tekst Ewangelii Janowej.
Okres oświecenia – 9,1-12,
Okres oczyszczenia – 9,13-34,
Okres zjednoczenia – 9,35-43.
Ad.1 Oświecenie.
Każdy z nas jest „niewidomym od urodzenia”, ponieważ urodziliśmy się w grzechu pierworodnym. I każdy z nas potrzebował łaski przejrzenia.
„Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?»”
Skąd my to znamy – szukanie winnych, bo kara Boża jest tu ewidentna. Jeżeli tylko stanie się coś złego w naszym życiu, w sensie cierpienia lub jakiś trudności zaraz szukamy winnych i trzymamy kogoś lub siebie przez lata w poczuciu winy.
Jezus tak nie myśli, stąd odpowiada uczniom:
„«Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże.”
Jeżeli coś jest nam dane od Boga, nawet coś przykrego dla nas, to możemy być pewni, że to doświadczenie jest ku naszemu nawróceniu i zbawieniu.
„Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».”
Jezus jest ŚWIATŁOŚCIĄ ŚWIATA, czyli twoją i moją. Tylko w Nim możemy widzieć wszystko jasno i wyraźnie, co tyczy się naszego życia.
Odchodzisz od Jezusa, wchodzisz w ciemność i nic dziwnego, że się wówczas gubisz.
„To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.”
W tym fragmencie możemy zauważyć odniesienie do naszego chrztu św. We chrzcie św. zostajemy obmyci z grzechu pierworodnego i otrzymujemy posłanie.
W darze tego sakramentu Trójca Przenajświętsza staje się w każdym z nas światłem duchowym dla rozumu i woli, abyśmy dokonywali dobre wybory ku naszemu zbawieniu.
2. Oczyszczenie.
Kiedy jako chrześcijanie wchodzimy w wiek dorosły, życie wiarą wymaga od nas wzrostu. Sumienie odpowiedzialne przed Bogiem weryfikuje nasze postawy i zły styl życia, wymuszając na nas nieustanny wysiłek nawracania się.
Stąd konieczny jest czas oczyszczania swojego myślenia i serca.
„Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».”
Ów niewidomy człowiek, który przejrzał, jak widzimy nie miał łatwo widząc. Dlaczego?
Jako ludzie dorośli musimy być poddani próbie wiary przez Pana Boga. Nasz dobry Ojciec w niebie pragnie swoje córki i synów wzmocnić w wierze, stąd poddaje oczyszczeniu, jak winną latorośl. (por. J 15,2).
Mamy oczyścić się:
- ze złych skłonności, przywiązań,
- ze złego stylu życia,
- z naszej obłudy i pychy,
- pewności siebie i zarozumiałości.
Mamy też sobie uświadomić kruchości naszego człowieczeństwa oraz to, jak bardzo potrzebujemy Boga Stwórcę w naszym życiu.
Powie Dawid: „Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste”.( Ps 51,12a). Bez Stwórcy nigdy byśmy nie zasługiwali na czyste serce.
3. Zjednoczenie.
Zauważmy, że przez ten czas oczyszczenia, blisko 20 wierszy ani razu nie pada słowo Jezus. Nauczyciel nasz jest w ukryciu. To był czas dla mnie, abym powalczył o swoją wiarę.
Jezus ma wielki szacunek dla naszego utrudzenia i zmagania się z samym sobą. Jest przy nas wówczas bardzo blisko, ale niejako niedostrzegalnie.
Przychodzi jednak moment, że objawia się nam mocno i wyraźnie.
„Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.”
Często jest tak w naszym życiu, że wiele musimy stracić i przejść różnych udręk, aby przewartościować nasze życie i wreszcie jasno i wyraźnie zobaczyć Jezusa!
Po czasie oświecenia i oczyszczenia nadchodzi wreszcie oczekiwany czas zjednoczenia z Jezusem. I już wówczas nie wyobrażamy sobie życia bez Niego.
Żywa obecność Jezusa w naszym życiu daje nam poczucie bezpieczeństwa i pokoju. Przestajemy bać się ludzi i przyszłości, bo Jezus jest z nami, a my z Nim.
Dynamika życia wewnętrznego domaga się od nas nieustannego wchodzenia w głębie naszej duszy.
Stąd za każdym razem będą się powtarzać te trzy okresy życia wewnętrznego, ale już w coraz głębszych doświadczeniach i przeżyciach duchowych.
Zobacz czy już jesteś na tej DRODZE do zjednoczenia się z Jezusem. Amen!
O głupocie
Augustyn Pelanowski OSPPE
W 23. rozdziale Ewangelii Mateusza Jezus kilkakrotnie nazywa faryzeuszów ślepymi. Moralna ślepota czy też duchowe zaślepienie to zawężenie postrzegania do ograniczonego pola, skupienie na pewnych fragmentach rzeczywistości przy kompletnym pomijaniu innych, istotnych. Rozwijamy w sobie najczęściej te cechy, w których jesteśmy najlepsi. Co jednak będzie z nami, gdy naszą najlepszą cechą okaże się jedynie wyszukiwanie czyichś najgorszych cech? Naprawdę ślepy jest ten, kto nie widzi swojej głupoty, a wszystkich innych postrzega jako głupszych od siebie.
W greckim języku słowo „błoto” ma jeszcze inne znaczenie niż określenie lepkiej i wilgotnej substancji materialnej, oznacza też metaforycznie głupotę! Ale głupota z kolei to nie umysłowy niedorozwój, tylko przewrotna perwersja. Czy nie zirytowalibyśmy się na kogoś, kto daje nam na stół filiżankę do kawy obmytą jedynie z zewnątrz, podczas gdy we wnętrzu zalegają wielomiesięczne tłuste plamy, które już kwitną od pleśni, a jednocześnie ten ktoś wmawiałby nam niesłusznie, iż stało się to z powodu naszych niemytych palców? Albo jak zareagowalibyśmy na okrzyki kogoś, kto zarzucałby nam w okresie lipcowej suszy zabrudzenie dywanu zabłoconymi butami, podczas gdy po prostu nie sprzątał od dłuższego czasu? Jezus mówi w słynnej mowie przeciw faryzeuszom: Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta. Gdzie indziej, z równą irytacją, dowodzi, że nie to, co wchodzi do ust człowieka, czyni go nieczystym, ale to, co z niego wychodzi, z jego serca.
A gdy uczniowie przystąpili do Niego, sygnalizując o zgorszeniu tą wypowiedzią faryzeuszy, dobitnie stwierdził: Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną. Czy ten, który uzdrowił ślepca niewidzącego od urodzenia, nie mógł otworzyć oczu również faryzeuszom? Łatwiej jest uzdrowić ślepca z kalectwa niż człowieka z głupoty hipokryzji. Najczęstszymi oznakami tego rodzaju obłudnej głupoty są: oburzenie przepełnione potępiającym zgorszeniem innymi, zajmowanie się czyimiś błędami, a nie swoimi, i naiwne powoływanie się na religijne zakazy i nakazy.
Uzdrowienie tego ślepca miało być pomocą dla faryzeuszy, aby sami otworzyli oczy na swe moralne zaślepienie. Ale nawet widomy cud niewiele pomaga komuś, kto jest niewidomy wobec siebie samego.
Pierwszym odruchem zdrowiejącego sumienia jest zacząć myśleć o własnej sytuacji moralnej, a nie o poprawianiu innych. I dlatego w tej chwili myślę o sobie, a nie o innych. Myślę o własnych zaślepionych osądach, obmowach, oskarżeniach, oburzeniach, zgorszeniach, podejrzeniach jako o poważnych niebezpieczeństwach.
Przecież kiedy stanę przed potężnym trybunałem eschatologicznym, Bóg nie zapyta mnie o grzechy innych, tylko o moje! A przede wszystkim nic tak nie będzie Go oburzało, jak moje oburzanie się innymi, a nie sobą samym.