Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
O naśladowaniu Chrystusa, Ks. I II, Rozdz. 10
1 Uczeń : Panie! Oto znów zwracam się do Ciebie, nie mogę milczeć; przemówię do Pana Boga mego i Króla niebios.
Jakże wielkie mnóstwo słodkości Twej, Panie, którą zachowałeś dla bojących się Ciebie. (Ps 30, 20) A czymże jesteś dla tych, którzy Cię miłują i którzy Ci służą całym sercem?
Niewysłowioną słodyczą obdarzasz tych, co o Tobie rozmyślają i miłujących Cię napawasz szczęściem.
Swoją nieograniczoną miłość okazałeś mi przede wszystkim przez to, iż stworzyłeś mnie, kiedy nie istniałem, a gdy błądziłem z dala od Ciebie, pociągnąłeś mnie ku sobie, abym Ci służył, i chciałeś, abym Cię miłował.
2. Źródło odwiecznej miłości, cóż powiem o Tobie?
Czy mógłbym zapomnieć Ciebie, gdy Ty raczyłeś o mnie pamiętać nawet wtedy, kiedy marniałem i ginąłem? Nad wszelkie spodziewanie zlitowałeś się nad swym sługą i niezasłużenie
okazałeś mi łaskę i przyjaźń.
Jakże Ci się za to odwdzięczę? Nie wszystkim bowiem jest dane, aby wszystkiego się wyrzekłszy, świat porzucili i poświęcili się życiu zakonnemu.
Cóż w tym takiego, że służę Tobie, gdy wszelkie stworzenie służyć Ci powinno?
Służby Bożej nie mogę uważać za coś wielkiego; wielkim raczej i cudownym wydaje się fakt, że mnie, tak niegodnego i nędznego, zechciałeś za sługę przyjąć i dołączyć do grona Twych umiłowanych.
3. Twoje jest wszystko, co mam i czym Ci służę. Owszem, więcej Ty mnie służysz, aniżeli ja Tobie.
Oto niebo i ziemia, któreś stworzył dla człowieka, służą mi i pełnią codziennie wszelkie Twe rozkazy. I to mało: chciałeś, by nawet aniołowie ludziom służyli.
Wszystko jednak przezwycięża fakt, że Ty sam, Panie, raczysz służyć człowiekowi i siebie mu dać obiecałeś.
Mt 6,24-34
Nikt nie może służyć dwom panom, bo jednym gardzić będzie, a drugiego polubi; o jednego dbał będzie, a drugiego zlekceważy. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Dlatego mówię wam: nie martwcie się o swoje życie, co będziecie jeść lub co pić będziecie; ani o swoje ciało, czym się przyodziejecie. Czy życie nie jest ważniejsze od pokarmu, a ciało od odzienia? Popatrzcie na ptaki na niebie: nie sieją, nie żną, nie gromadzą w magazynach, a wasz Ojciec niebieski je żywi. Czy wy nie więcej znaczycie niż one? Kto z was swoim staraniem jedną chwilę może dodać do swojego wieku? Dlaczego martwicie się o odzienie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ciężko ani nie przędą, a mówię wam, że nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był ubrany tak, jak jedna z nich. Jeśli zatem to ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca wrzucają, Bóg tak odziewa, to o wiele bardziej was, małej wiary! A zatem nie martwcie się, mówiąc: "Co będziemy jeść?", albo: "Co będziemy pić?", albo: "Czym się odziejemy?" Bo o to wszystko zabiegają poganie. A wasz Ojciec niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Zabiegajcie najpierw o królestwo i o jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie martwcie się zatem o jutro, bo jutro samo zatroszczy się o siebie. Starczy dniowi jego własnej biedy.
Oj, Panie mój , jak mam spędzić dzień na wyrzekaniu się, kiedy słyszę takie słowa....?
Pamiętasz przecież , jak mnie karmiłeś nimi na początku mej drogi ku Tobie...Były one oliwą na me rany , miodem na me serce skołowane, pogubione...Już wtedy całkowicie Tobie zaufałam , czułam Twą opiekę, jak nawet najdrobniejszym kłopotem moim się zajmowałeś . Czułam się jak lilia , którą ubierałeś ... i zewnętrznie i wewnątrz...
Były momenty, gdy czułam , że nie mogę wypowiedzieć słów „ Panie Jezu , Ty jesteś moim Panem”, pamiętam, że dwukrotnie zamiast nich wypowiedziałam inne - „Wiem, Panie Jezu , że nie wszystko Ci jeszcze oddałam , ale pragnę byś był moim Panem”. Nie wstydziłam się tych słów, choć wszyscy przede mną i po mnie mówili te pierwsze słowa...nie mogłam ich wypowiedzieć , byłyby nieprawdą... Nie na darmo potem usłyszałam , że każdy z mojej wspólnoty musi przejść co roku przez modlitwę o uwolnienie, taką co najmniej dla ogółu, by służba Tobie była czysta, jak dziecka miłość do matki... Nigdy bowiem nie wiadomo, co mi się wydarzy, ku czemu bardziej niż do Ciebie skieruję swe oczy, swój umysł, czy serce... mogę sama tego przecież nie widzieć...
Dziś jednak w tych słowach płonęłam i płonę...
Z uśmiechem wnikam w to , co dziś mówisz do mnie , delektuję się Twymi słowami...
Za tę ufność , za tę wiarę , którą sam mi dałeś Tobie , Boże dziś dziękuję!
Moja Tablica