Loading...

Bo maleńka bakteria może wytworzyć jad kiełbasiany... z bloga Dorota

Uzdrowienie trędowatego

Mk 1,40-45

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.

Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.

Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

Patrzą na mnie dzieci, patrzy na mnie wnuczka, patrzy ma wspólnota i wielu  innych, patrzysz na mnie  przede wszystkim Ty, Panie Jezu. I choć najważniejsze dla mnie jest to , jak mnie widzisz Ty sam, to jest coś ważnego w tym patrzeniu na mnie przez innych...Bo póki ja dla Ciebie, Panie nie mogę być wzorem, ale ci inni mogą mieć życzenie  mnie naśladować i to, jakim tym wzorem jestem, czym potrafię zarazić ludzi już powinno być dla mnie ważne.  

Jestem Twoim świadkiem,  Twoim świadectwem na to , że żyjesz i jesteś Ten sam niezmienny w swym działaniu jak kiedyś. Świadectwo to jednak  bardzo szybko może  się skończyć fiaskiem, gdy ludzie oprócz świadectwa widzą jeszcze coś we mnie , coś co ich wręcz razi czy odrzuca.  I nie dotyczy to przestrzeni internetowej bynajmniej, tu bowiem łatwo z aniołka uczynić szatana i odwrotnie, bo to jednak tylko życie wirtualne, musimy brać na to poprawkę. Życie realne nasze to już coś innego. A w tym życiu można mówić pięknie o miłości do Boga i jednocześnie rozpaczać np.  w chwili choroby, można nawet nauczać o Nim a za chwilę wydzierać się na dzieci  czy na sąsiadów.  Było  takie odmienne  zachowanie i moim udziałem zapewne i tu dziękuję Ci, Panie Jezu za tych , którzy mi na to wskazywali. I bardzo dobrze, wiedziałam przynajmniej , co mam zmienić w sobie i Kogo o pomoc mam prosić.Do Twej miłości trzeba wciąż dorastać...taka nauka jest od nich dla mnie, nieustanne dążenie do świętości, a nie stanie w miejscu, że już jestem doskonała, bo spotkałam Ciebie, Panie  na swej drodze....

Gorzej jednak z tym , co niewidzialne dla ludzkich.oczu, a także dla mnie samej. I Ty wciąż dajesz  wskazówki...wyjść na pustynię. Ty , Panie Jezu idziesz  by odpocząć, może i po to , by Ciebie jako Boga inni zaczęli szukać, a ja mam wyjść na pustynię by odnaleźć siebie., taką jaką Ty mnie widzisz , a nie ja sama.  I za tę pustynię  dziś dziękuję Ci, Panie. Na niej się bowiem dowiaduję, że jest we mnie jakaś bakteria, co rusz to inną widzisz,  która może zakazić  powoli organizm, jeśli się nią nie zajmę może się rozrosnąć, rozmnożyć  i być zdolna mnie nawet zniszczyć. Czy wzór można zniszczyć...? Tak, gdy ten wzór  nie zajrzy w siebie od czasu do czasu  to sam siebie zniszczy. Co się dzieje, gdy ci co patrzą na wzór nie widzą  tego i myślą, że wszystko jest w porządku, że tak można...chyba nie chcę nawet o tym  myśleć...

Trąd duszy mej  ...Jeśli , Panie Jezu Twoją wolą jest pokazanie mi   najgłębszych zakamarków mego serca, to zapewne  i pragniesz, by to , co się Tobie nie podoba we mnie było uzdrowione.  Proszę więc , lecz to wszystko, dotykaj swoją Mocą, krusz we mnie wszystko co twarde jak kamień, niech moja dusza nie zazna trądu....   


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Brak komentarzy
Musisz się zalogować, aby komentować