Loading...

Być "na widelcu"... z bloga Dorota

Mt 23, 1-12 Strzeżcie się pychy i obłudy


Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami:
«Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Wy zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».

Kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw...czy warto ? A faryzeizm  uważam za kłamstwo i to takie, które  nie tylko zgubi kłamiącego, ale przy okazji może zgubić innych. W tym jestem raczej ostra, bo sama ten okres faryzeizmu przeżyłam , tuż po nawróceniu zresztą...Wiedziałam  , co i jak trzeba , znałam bynajmniej już Prawo i chęć do nawracania innych mi przyszła , tylko o  myśli "Hola, hola, a czy ja jestem taka czysta ?" to już zapomniałam.  Gdyby nie moja wspólnota, to   faryzeuszem tym mogłabym zostać do końca swych dni, albo byłabym Szawłem bynajmniej nie Pawłem... Słowa Twe , Panie "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. " są bardzo istotne więc.  bo a nuż komuś by się zachciało czyny moje naśladować, bo Prawo Twoje niezbyt pojął, albo myśli , że to dopuszczalne...No i  fakt....ludzie nie są głupi znowuż , by nie widzieć , jak taki faryzeusz się ośmiesza...

"Basta!" ...to kiedyś chyba musiałam od Ciebie usłyszeć...

Jejku, Panie mój...ten okres tylko wspominam, ale niechby on do mnie nie wrócił ...


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Marzena
Mar 4 '15, 09:06
Pycha...wielka jest to pułapka, kiedy człowiek, przekonany o swej pobożności, zaczyna czuć się lepszym od innych...myślę, że trudno uświadomić sobie taki stan... Panie, daj mi pokorę celnika...


Przypowieści - Jezusowy styl. Faryzeusz i celnik (Łk 18,9-14)

„Sprawiedliwy” i „grzesznik” w świątyni


„Dwóch ludzi przyszło do świątyni, aby się modlić – faryzeusz i celnik”, tak zaczyna swoją przypowieść Jezus (Łk 18,10). Dwójka sugeruje, że będzie chodziło o porównanie: jedna z postaci zostanie postawiona za przykład pozytywny, druga za negatywny. Na postać pozytywną z natury bardziej nadaje się faryzeusz. Ta grupa stanowiła wzór, autorytet moralny i społeczny dla Żydów czasów Jezusa. Kochali Prawo, nakładali na siebie zobowiązania większe niż kapłani świątynni, przygotowywali Izraela na przyjście Mesjasza. Nasz faryzeusz zachowuje posty i daje dziesięcinę z wszystkiego co nabywa – to daleko więcej niż wymagała Tora (Łk 18,11-12). Obok niego staje celnik - ucieleśnienie grzechu, zdzierca dorabiający się na kradzieży, współpracownik rzymskiego okupanta, potępiony za życia, bo, według rabinów, nie był w stanie zadośćuczynić popełnionemu złu. A jednak to on nie faryzeusz wychodzi z tej świątyni usprawiedliwiony (Łk 18,14).


Czy problem tkwi w modlitwie?



W czym tkwi sedno sądu, który wydaje o nich Bóg? Dlaczego usprawiedliwia On grzesznika, a sprawiedliwego czyni grzesznym? Czy przyczyna tkwi w modlitwie, jaką obaj zanoszą do Boga? Czy faryzeusz modli się źle, czy mówi przed Bogiem nieprawdę? Absolutnie nie. Jak wielu podobnych mu musiał ściśle zachowywać Prawo. Jak inni faryzeusze czyni z tego powód do chluby przed Bogiem, ale jest to chluba w pełni uzasadniona. Ostatecznie bowiem dziękuje samemu Bogu, który dał mu siłę do bycia sprawiedliwym: „dziękuję ci za to, że nie jestem jak inni…” (Łk 18,10). To dzięki Panu faryzeusz był w stanie przestrzegać najdrobniejszych przepisów Prawa.



Więc może niepotrzebnie gardził innymi? Na pewno, ale przypomnijmy, że Psalmy znają modlitwy, w których wychwala się tych, którzy nie zasiadają w zgromadzeniu bezbożnych i nie jadają ich potraw (Ps 1). Jasne odseparowanie się od grzeszników stoi u fundamentów Prawa Izraela. Zatem modlitwie faryzeusza niczego nie brakuje. Niektórzy interpretują jeszcze greckie wyrażenie prosēucheto pros heauton („tak w duszy się modlił”, 18,10) dosłownie jako „modlił się do samego siebie”, dowodząc, że egoistyczna modlitwa faryzeusza nie miała szansy wzbić się ku Bogu, nie opuściła jego serca. To naciągana interpretacja. Nic nie stoi na przeszkodzie, by potraktować modlitwę faryzeusza jako modlitwę serca, jak w wielu innych miejscach Biblii. Na czym więc polega problem?


Usprawiedliwienie



Modlitwa faryzeusza może się wybronić, ale on sam już nie. Wyrok Jezusa na końcu tej przypowieści jest nieubłagany i wprowadza nowe pojęcie – „usprawiedliwienie”. Faryzeusz „nie został usprawiedliwiony” (ou dedikaiōmenos – greckie perfektum z ważnymi konsekwencjami dla jego codziennego życia). Bagatela, pomyśli ktoś – po prostu Bóg nie uznał sprawiedliwym jego myślenia i jego postawy wobec innych, bo przecież sam faryzeusz jest sprawiedliwy. Czy rzeczywiście jest sprawiedliwy?



Kiedy w Łukasza pojawia się to słowo, nie chodzi tylko o kwalifikacje moralną ludzkich czynów – postąpiłeś niesprawiedliwie. Usprawiedliwiony przez Boga znaczy tyle, co uratowany przed sądem i śmiertelną odpowiedzialnością za swoje grzechy, uratowany od śmierci (Łk 16,15; Dz 13,38.39). Faryzeusz odchodzi obarczony swoimi grzechami, usprawiedliwienie przeszło obok niego. Jeśli w ten sam sposób powtarzałby swoje modlitwy do końca życia, z ustami pełnymi Psalmów zszedłby prosto do piekła



Faryzeusz idzie w główne miejsce świątyni, gdzie wszyscy będą mogli go zobaczyć i wylicza swe zasługi dla Boga, celnik z boku, w cichości serca modli sie pokornie...


Modlitwa – moment sądu


Są takie chwile, kiedy nawet modlitwa nie pomaga, staje się pustym dźwiękiem, który nikomu nie pomoże. Są takie chwile, kiedy nawet trwając na modlitwie zamykamy sobie wejście do Królestwa Niebieskiego. Kiedy tak się dzieje? Przypowieść Jezusa wymienia dwa zagrożenia:



Po pierwsze, wtedy, kiedy gardzimy innymi. Czas przypomnieć sobie wstęp przypowieści opowiedzianej tym, „którzy innymi gardzili” (Łk 18,9). Jezus stawia zawsze bardzo radykalnie kwestię miłości bliźniego – bez niej nie ma zbawienia. Bóg nie usprawiedliwi tych, którzy nie są zdolni kochać innych i nie przebaczają im. Sprawiedliwość w Biblii ma charakter relacyjny: mierzy się relacją z Bogiem i moją relacją z drugim.


Po drugie, i tu dochodzimy do sedna, ta przypowieść opowiedziana jest tym, „którzy ufali sobie, że są sprawiedliwi” (18,9). Jezus adresuje swoją przypowieść do tych, którzy uważają, że mogą się usprawiedliwić, pozbyć się grzechu własnym wysiłkiem, ascezą, cudownym planem – bojąc się, czy nie chcąc oddać swego życia w ręce Boże. Faryzeusz w swej modlitwie nie zostawił miejsca dla Boga, który mógł go zbawić od grzechu. Nie chciał stanąć przed swoim Bogiem jako grzesznik i dlatego nie został usprawiedliwiony.





























Celnik opuszcza świątynię otwarty na wolę Bożą, faryzeusz mimo modlitwy nie uzyskuje usprawiedliwienia




Przypowieść o faryzeuszu i celniku to zatem przypowieść o rzeczach ostatecznych: życiu i śmierci, o zbawieniu i potępieniu, o być lub nie być, które decyduje się wraz naszym upływającym ziemskim czasem. To przypowieść o niebie, które otwiera się przede mną, kiedy się modlę, kiedy rezygnuję z mojej ułomnej ludzkiej sprawiedliwości, a przyjmuję Bożą sprawiedliwość, w Jezusie.




W kolejnym odcinku o tym, czy szczęście na ziemi wyklucza szczęście w niebie, czyli Przypowieść o bogaczu i Łazarzu
Pycha...wielka jest to pułapka, kiedy człowiek, przekonany o swej pobożności, zaczyna czuć się lepszym od innych...myślę, że trudno uświadomić sobie taki stan... Panie, daj mi pokorę celnika...
...Więcej…
Marzena
Mar 4 '15, 09:11
autor- ks. Marcin Kowalski
Dorota
Mar 4 '15, 19:14
Dziękuję Marzenko za ten tekst :) Poszukałam sobie tego księdza, bo z ostatniego zdania wynika , że jest tego więcej i znalazłam na stacji 7 , na dodatek z pięknymi obrazami :)
Musisz się zalogować, aby komentować