Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
J 16,12-15 Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.
Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi».
. «Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy."
Patrzyłam dziś na uczniów i Jezusa i zastanawiałam sie , czego oni nie byliby w stanie znieść.. Uczniowie przecież w sumie niczym nie różnią sie od nas , ludzi teraźniejszych. Zobaczyłam w nich to wszystko , co widzę dziś w człowieku .- i ludzką radość i strach, niby chęć nauki , ale i walke o pierwszeństwo, zdradę, niedowiarstwo, a do jednego z nich Jezus nawet mówi "idź precz szatanie"....a Jezus ich wręcz rozpieszczał cudami – rozmnażał chleb , by i oni mieli co jeśc, uzdrawiał, wskrzeszał , wyrzucał złe duchy...Nie pamiętam, by gdziekolwiek uczniowie zapytali Jezusa też , jak to wszystko czyni...
I mieli uczniowie nawet odwagę takich siebie opisać w Ewangeliach....
I w tym sęk , że coś się w nich musiało stać, że sami tak siebie opisali...tylko właśnie czy sami....?
Patrzę na siebie i okres początków nawrócenia, pamiętam swój bunt mimo mojego uzdrowienia – jak to, ja mam się zmieniać, a tylu chodzi po świecie i robią i mówią co chcą i zaiste o wiele gorsze rzeczy ode mnie...
I dopiero właśnie Słowo Boże do mnie przemówiło, przemówiło, bo ...powiedziano mi , bym wzywała Ducha Świętego zanim choć w Pismo Święte zajrzę.
Tak, Duch Święty postawił mnie w prawdzie , pokazał mi mnie taką jaką jestem naprawdę, bez owijania w bawełnę, sprawił też , że nie mam obaw mówić czy pisać o sobie. Nie oznacza to wcale świętości, uczniowie i po śmierci popełniali błędy , nawet kłócili się między sobą, ale...potrafili sie do tego przyznać i szli dalej ...To jednak było w nich najbardziej pożyteczne, często wspominali o tym , że przyznawali się przed innymi, jacy byli i co się z nim stało i dzięki Komu stali się inni, czyli świadectwo swoim życiem....
Ale stanęli w prawdzie....
Potrafili się przyznać i przed samym sobą i przed ludźmi i samym Bogiem nade wszystko...
To kiedyś odebrało ode mnie strach, lęki ...myślę, że tak właśnie działo się też w uczniach.
Ale to Duch Prawdy powoduje dopiero, że poznaję siebie, swoją słabość , że potrafię też już nie buntować się, tylko rozważać , gdy ktoś mnie atakuje , najczęściej słowami, również gdy wypomina mi jakąś słabość, zachowanie czy słowa. ale w tej prawdzie pragnę żyć...więc co najwyżej bronię swych racji lub uznaję czyjeś słowa, nie chcę , by Jezus tęsknił za mną znów...
Znieść można wszystko....tak jak Jezus ...całym swym życiem to pokazał, ale tylko dzięki otwarciu się na Jego Ducha można to pojąć i przyjąć ...
J 16,5-11 Pożyteczne odejście
Jezus powiedział do swoich uczniów: Teraz idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: Dokąd idziesz? Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu – bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś – bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie – bo władca tego świata został osądzony.
Kiedyś każdy z nas odejdzie Większość zostawia po sobie jedynie jakieś wspomnienia. Z dorobku życia co niektórych korzystamy, by nam sie lepiej, wygodniej żyło, często nie mamy wiedzy nawet , czy nie pamiętamy, dzięki komu choćby na przykład mam możliwość dziś pisać na komputerze. To jednak dotyczy świata materialnego tylko , a człowiek to nie tylko materia ....
I szczerze mówiąc ja prawie przez prawie 40 lat kręciłam wokół tego świata właśnie, mimo mojej wiedzy o Bogu, mimo mej przynależności przez Chrzest Św. Do Kościoła Katolickiej nigdy o świecie duchowym tak naprawdę nie myślałam, że on ma również na mnie wpływ i jest częścią mego życia. Mogłabym nawet powiedzieć , że w tamtym czasie wszelkie uczucia typu miłość, radość , gniew, czy jakieś cierpienie moje traktowałam jako coś , co jest z góry związane z organizmem człowieka, każdy coś przeżywał bowiem.
Spotkanie z Jezusem przewróciło totalnie to moje myślenie do góry nogami. I owszem, mamy różne religie, o nich uczyłam się nawet na studiach, co zresztą dało znać potem o sobie przy poznawaniu Jezusa ...dlaczego On, dlaczego Jezus ma być dla mnie Tym najlepszym.wyborem, a nie na przykład Budda...? Pamiętam tę moją rozterkę, wręcz wątpliwość , która powstała we mnie i pamiętam , jak szybko ta wątpliwość została pokonana we mnie , bo wewnątrz roztrzęsiona złapałam się za Różaniec ( gdzieś ktoś kiedyś powiedział mi takich chwilach to zrobić) i już przy pierwszych Zdrowaś Maryjo usłyszałam w sobie słowa "pełnia miłości". Aczkolwiek nie rozumiałam wtedy do końca tych słów , to przyniosły mi one ogromny pokój w sercu i pewność , że właśnie w ich kierunku winnam iść.
Patrząc na słowa z dzisiejszej Ewangelii, w tych kilku wersetach pełnię tę zobaczyłam. Ujrzałam bowiem swoją drogę życia. Do pewnego czasu żyłam w tym świecie, mając świadomość i wiedzę, że mówi się i naucza się o Bogu lub bogach, czyli, że ktoś taki jest czy może być. To, że najwięcej myślałam o Bogu wynikało zapewne z tego , że w imię Jego zostałam ochrzczona, to myślenie kończyło się jednak na wypełnianiu zewnętrznych obowiązków związanych z tym, chodzenie do kościoła i to tylko w niedzielę i święta, chodzenie na lekcje religii, a potem nawet i tego nie było, bo ...nic nie czułam, jak tylko obowiązek właśnie. Ten okres , choć nie do końca tak adekwatnie, porównałabym dziś do życia uczniów przy Jezusie, oni bowiem też wiele nie rozumieli, prawie nic z tego, z Kim tak naprawdę mieli do czynienia i tak było aż do śmierci Jezusa . I szczerze mówiąc można powiedzieć, choć to są moje myśli, to bardziej Jezus był z nimi i przy nich niż odwrotnie, podobnie i było ze mną.
Dzisiejsze słowa Jezusa, że Jego odejście będzie dla uczniów bardziej pożyteczne są więc dla mnie bardzo prawdziwe. Trwanie w obecności Jezusa niewiele im dało. Mnie chodzenie do kościoła , gdzie mówi się , że jest w Nim sam Bóg też niewiele dało. Dlaczego...? Bo nikt mi nie powiedział, ani sama do tego nie doszłam , albo i nie rozumiałam , co mówi ksiądz na religii, czy na kazaniach , że trzeba do tego, by zrozumieć przywołać Ducha Świętego, Tego Pocieszyciela właśnie o którym dziś mowa.
I dziś mogę tylko dziękować Bogu, że mój powrót do Kościoła, moje nawrócenie zaczął od uzdrowienia duchowego i od razu postawił mnie we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym. Ta Trzecia Osoba Boga dopiero otworzyła mi oczy na istnienie tego świata duchowego, tak bardzo realnie , że nawet gdy pokazała mi moją nędzę, moją grzesznoś, to ja tym poznaniem się zachwyciłam, o wielu rzeczach bowiem wiedziałam tylko ja, a tu sie okazało, że jeszcze Ktoś i na dodatek mi to pokazuje.
I słowa dzisiejsze, słowa o grzechu , sprawiedliwości i sądzie....to wszytko jest w Biblii, od początku do końca Bóg nas przez nią prowadzi przez życie, jest w tym ogrom troski o mnie , o nas wszystkich ludzi, od początku narodzin do śmierci i tym , co po niej....
Czy ktoś inny na świecie daje taką propozycję , od początku do końca...?
Pełnia miłości...to jest to, wyjaśnienie co to oznacza daje Twój Duch , Panie właśnie...gdybyś nie odszedł do Ojca i to szybko, uczniowie mogliby się zatrzymać jedynie na wpatrzeniu się w Ciebie, ale co potem z nimi by było....? Czy oni by zrozumieli Kim byłeś....? To się musiało stać, bym i ja i każdy inny człowiek mógł żyć , ale już inaczej....
Dziękuję Ci, Panie Jezu za Twego Ducha , za Twą troskę i miłość do mnie, która nie zdradza i nie opuszcza nigdy...
Przyjdź więc Duchu Święty, Duchu Prawdy, Duchu Pocieszycielu i ożyw we mnie to wszystko, co jeszcze jest martwe, przypominaj i wyjaśniaj to , co mówi Pan....
Z Tobą bowiem , Duchu Święty Słowo Boże żywym się staje, a Ta, która w pełni jest Tobą napełniona , Ukryta Tajemnica Boga – Maryja pilnuje , bym słyszała tylko Twój głos....
J 15, 26-16, 4a Duch Prawdy będzie świadczył o Jezusie
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.
To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem».
Cóż mogę dziś powiedzieć....serce moje się raduje, bo moje poznanie Boga Żywego zaczęło się właśnie od poznania Ducha Świętego, od tego co Ta Trzecia Osoba potrafi uczynić we mnie, ze mnie i ze mną. Za tę drogę poznania mogę tylko dziękować, bo z nieśmiałej dziewczyny stałam się odważną kobietą, nie boję się rozmawiać o Tobie, mój Panie , bo wierzę i wiem , że Ty jesteś ze mną. I owszem, może łatwo mi to mówić, żyję bowiem w kraju, gdzie nie zabijają za wiarę, nie mogę mieć pewności więc , co zrobię, gdy się tak zacznie dziać, co nie daj nam Boże, póki co najwyżej doznaję wyśmiania, niezrozumienia , niedowierzania mym słowom, czy wręcz odrzucenia ... to kiedyś faktycznie bolało.
Dziś jednak już nie ma tego bólu z tym związanego, bo pokazałeś mi, Panie Jezu swoją Matkę. Słowa "Tam , gdzie Maryja zstępuje Duch Święty" stały się dla mnie nie tylko realne , ale nade wszystko dzięki Maryi właśnie inaczej , bo w pokoju serca, bez gniewu i złości jakiejś, wszystkie upokorzenia znoszę. I ta pewność , co zrobię , gdy świadectwo mej wiary w Ciebie, Boże będzie mi śmiercią grozić, rośnie...
Różaniec w ręku mym więc i z gorącą modlitwą do Maryi się uciekam, bo to Ona u Ducha Świętego wyprasza wszelkie łaski....
J 15, 9-17 Przykazanie miłości
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.
To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje.
To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».
Nie wiem, czy gdziekolwiek indziej w Piśmie Świętym w tak krótkim fragmencie jest tyle razy słowo „miłość” wypowiedziane, ale dziś ten wyraz , aż wręcz krzyczy... na dodatek swą istotą, czyli tym, czym tak naprawdę jest , że to nie słowo związane jedynie z uczuciem , ale słowo , które ma swą głębię.
Jest też drugie słowo, wypowiadane równie często jak pierwsze - przykazania. I tu zaczynają się chyba schody....ale to schody do Raju właśnie i poznanie , że miłość , ta jako uczucie, jest zarazem miłością przebaczającą i trzymanie się przykazań jest z nią ściśle powiązane, o czym dzisiejsza Ewangelia.
Podczas mego pobytu w internecie spotkałam się jednak z dwiema niebezpiecznymi skrajnościami.
Pierwsza to taka -Bóg mnie kocha , to mogę robić wszystko, mogę żyć w związku z chłopakiem więc i bez żadnych obaw współżyć z nim, popieram związki homoseksualne , bo Bóg dał człowiekowi wolność. Totalne nieporozumienie dla mnie , ale osoba uparcie twierdziła -„ Tatko mnie kocha i już, nie robię nic złego przecież!”. A przykazania też mają swą głębię, zabijanie, kradzież, cudzołóstwo , to nie tylko same w dosłownym znaczeniu czyny, bo choćby na przykład pożądanie kogoś czy czegoś w myślach jest już przecież grzechem..
Druga postawa , to postawa tradycjonalisty- schizmatyka, który najchętniej i mnie wsadziłby do piekła za to, co pisałam na forum. Tylko on był jedyny sprawiedliwy wśród piszących . Szatan , diabeł , piekło, to słowa non stop się pojawiające w jego wypowiedziach , jakby zapomniał , że Bóg jest silniejszy . To znów niebezpieczna postawa , oparta jedynie na strachu przed Bogiem .
A Jezus dziś wyraźnie mówi i wiąże obie te postawy : „ Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.”.
I pieśń Mocnych w Duchu w związku z tym była w ciągu dnia na mych ustach , a są w niej słowa z Psalmu 48. „"Głębia przyzywa głębię hukiem wodospadów"
Wchodzę więc nieustannie w głąb swego serca, poznaję jak bardzo jestem słaba , jak wiele jeszcze rzeczy oczekuje naprawy, a jednocześnie widząc Twe tęskniące oczy za mną, Panie Jezu już wiem, co powinnam z tym zrobić, by rozjaśnić Twe Oblicze nade mną, bo moje przyznanie się do swej nędzy porusza ocean Twej Miłości, Twego Miłosierdzia.
To poznanie jednak nie byłoby możliwe , gdyby Twój Duch, Panie Jezu w to serce moje nie wniknął , a to się dzieje podczas modlitwy, modlitwy sercem-w ciszy nad Twym Słowem czy tej głośnej, ale sercem nie wargami...
I ta radość, o której dziś mowa i ta miłość wzajemna ...one dziś mają dla mnie głębsze znaczenie, one też mają swą głębię...
Dziękuję Ci, Panie Jezu dziś za to, że Twa Miłość tak bardzo pragnie pociągnąć mnie do Siebie, a tym samym do Boga Ojca...
Głębia przyzywa głębię
hukiem wodospadów /x2
Kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?
Ujrzę oblicze Boże?
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego
J 15, 18-21 Nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał».
Tak, Panie Jezu...wczorajszy pasterz , który nagle staje się najemnikiem o tym Słowie zapomina chyba, zapomina o tym, że to on jako pasterz może być znienawidzony , bo żyje w prawdzie. Ten świat jednak proponuje lepsze kąski, sławę, uznanie w oczach ludzi tego świata itp., a konsekwencja tego - ciągłe przymilanie się innym...życie w prawdzie odchodzi do lamusa. A kiedy pasterz sam czy pod przymusem odchodzi, prawdziwie kąsa i porywa co niektóre owieczki. Pasterz jako sługa jednocześnie, to Twoja propozycja , Panie Jezu, która niewielu się udaje....
Te myśli z wczoraj dziś powróciły, z powodu zapewne , że taki pasterz właśnie stanął na mej drodze. To dobra nauczka, by takowych błędów nie popełniać. Jeśli chcę służyć , przyprowadzać do Ciebie, Panie Jezu innych , to muszę być wpatrzona w Ciebie , ale jednocześnie żyć tak, jak Ty .i.być gotową, że wielu się to nie będzie podobać. Żyć w prawdzie i mówić prawdę, niezależnie od sytuacji, w miłości i z miłością, ale stanowczo stawać przy Tobie, przy tym, czego Ty uczysz...Stawać się człowiekiem nie z tego świata i nie bać się...