Loading...

Blog dorotak

J 8, 21-30 Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, poznacie, że Ja jestem

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie».
Rzekli więc do Niego Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?»
A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich».
Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?»
Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego». A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu.
Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba».
Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.

"Ja Jestem" , to jedno z imion Boga, tym Imieniem się  dziś, Panie Jezu posługujesz i to tak często , że tylko mogę znów rozmyślać o tym, znów  bo czynię to nie pierwszy raz....

Ci , którzy Ciebie dziś słuchają może nie mieli na to czasu, do twardych ich serc nie dotarły Twe słowa "i w grzechu swoim pomrzecie", mnie przecież też długo zeszło .Tę samą drogę jednak przeszli , co ja ...widzieli Twe cuda  , widzieli Ciebie, słyszeli , co mówisz. Wiem, Panie mój , że Ty też wiedziałeś o ich twardych karkach, że nic do nich nie dotrze, no może nie do wszystkich. Właśnie...tak , jak i teraz...nie do wszystkich dociera .

Łaska ...

Wszystko jest łaską - mówi nam św, Teresa od Dzieciątka Jezus, a z łaską to jednak trzeba współpracować raczej niż myśleć , że się ją ma , to będzie dobrze. Masz , Panie plan wobec każdego z nas , ale ten plan i ja kiedyś zrujnowałam wychodząc za mąż bez Twego błogosławieństwa.  Tobie nie przeszkodziło, by ułożyć wobec mnie nowy plan i czekać , co ja zrobię. Myślę dziś , że  układałbyś ten plan na mnie aż do końca, gdybym się w końcu nie poddała...Staram się dziś zrozumieć faryzeuszy, Ty Panie Jezu miałeś do nich też cierpliwość , ciągle do nich mówiłeś i nic...ich  serca były zamknięte na coś nowego, a przecież spodziewali się Mesjasza...

Na łaskę trzeba odpowiedzieć "tak lub nie", wybór należy do nas , bo dałeś nam Panie wolność. 

Do przyjęcia łaski mógłbyś , Panie jednak pociągnąć...no i pociągałeś czyniąc cuda, przemawiając. W dzisiejszej Ewangelii mamy : Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. Wielu, ale nie wszyscy...to jednak serce nasze  ważne. Tak to dziś widzę , tłumacząc  sobie pojęcie łaski i co potem  się z nią dzieje...

Dziś więc dziękuję Ci, Panie Jezu za łaskę mego otwartego serca, które poszło za Tobą . Pociągnąłeś mnie Panie   uzdrawiając mnie  , w Twoich kapłanach i świadectwach  ludzi świeckich  słyszałam i widziałam Ciebie, a ja zapragnęłam więcej...

I dziś mnie pociągasz znów.:

Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata.

Bo kiedy sobie siedzę cichutko przy Twoich słowach, ja z tego świata, z tej niskości i myślę o Tobie z wysoka, który się tak zniżałeś nade mną, to  czuję Twe zaproszenie , by piąć się do Ciebie, w górę , Przyjmuję to zaproszenie znów, znów bo ono pojawiło się  wcześniej we mnie, mam jednak świadomość swej grzeszności , że czynić  to, co Tobie się podoba wymaga mych wyrzeczeń.

Ii dziękuję, że znów mnie  Panie Jezu zapraszasz.... 

 

 

J 8, 1-11 Od tej chwili już nie grzesz

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?». Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, nachyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?». A ona odrzekła: «Nikt, Panie!». Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz».

Uwielbiam Ciebie , Panie Jezu w tych słowach ...

Uwielbiam Ciebie Panie w Twej miłości do mnie...

Bo choć widzę siebie i w kobiecie cudzołożnej i w tych trzymających kamienie, to wiem, że Twa miłość  tęskni za mną i na mnie czeka, by mi przebaczyć...

Bo choć dzisiaj znowu patrzę , jak piszesz swym palcem po ziemi , to  znów widzę Twe pochylenie nade mną...

Bo choć droga, którą dziś znów wskazujesz  " Idź , a od tej chwili już nie grzesz " nie jest dla mnie łatwa, , to ja wiem, że tylko z Tobą mogę nią iść...

Dziękuję Ci, Panie mój za tę Twą szaleńczą miłość...

Przytulam się dziś do tych słów Twoich dzisiejszych, Panie mój...

Przytulam się do Twego Serca , Panie Jezu. bo Ono jest  mym schronieniem, w Nim pragnę mieć swój dom...

Przytul moje serce Panie i Ty...proszę...

(J 12,20-33)
Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon /Bogu/ w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię. Wtem rozległ się głos z nieba: Już wsławiłem i jeszcze wsławię. Tłum stojący /to/ usłyszał i mówił: Zagrzmiało! Inni mówili: Anioł przemówił do Niego. Na to rzekł Jezus: Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć
.

I jak tu nie ufać Tobie, Panie....

Dziś  na Mszy Świętej  ksiądz od razu po uczynieniu znaku krzyża wypowiedział słowa " Czy ja jestem tu obecny",  słowa,  które odebrałam z radosnym uśmiechem do Ciebie, Panie ...Pięknie mnie postawiłeś sam do pionu z tym moim byciem z Tobą już na samym początku:) I aczkolwiek słowa tłumu słuchającego głos z nieba  w ciągu dnia przynosiły mi inne myśli , to  nie będę już o tamtych pisać, bo mocno zagrzmiałeś na Mszy Św., a ja mogę Ci tylko podziękować za ten mój słuch, bo już myślałam, że zaczynam głuchnąć właśnie na Eucharystii...

Nie mogę jednak nie napisać o tym słuchu, bo on jest konieczny, dziś staję przed słowami o umieraniu Twoim i moim przecież,    aby słyszeć  chyba jednak trzeba wypowiedzieć te dzisiejsze słowa inne "Panie, chcemy ujrzeć Jezusa"...Moje chcę, pragnę  Panie otrzymałeś kiedyś  i dziś zastanawiam się , czy moje pragnę czy mój słuch ostatnio zaczął szwankować...

Dziś zwracasz mi uwagę na słowo "samo"i  zobaczyłam przez to moje dwa  umierania za życia.

"Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo"

Pierwsze umieranie to okres , w którym prowadziłam w miarę ustatkowane życie,  dobre wykształcenie, dobra praca, mąż, dziecko, wszelkie przeciwności jakoś dzielnie znosiłam, przecież dotykały one tez wielu, myślałam , że już tak musi być. Miałam wokół siebie ludzi, korzystałam z przyjemności tego świata . Dziś widzę , że żyłam z dnia na dzień , bez żadnego konkretnego celu w sumie przed sobą, aby tylko przeżyć. Podejrzewam, że zostałaby po mnie tylko jakaś pamięć innych o mnie. Nawet by majątku po mnie nie było, bo żyłam chwilą, myśląc , że mam na jego zgromadzenie dla syna czas, skąd mogłam przypuszczać, że śmierć  zajrzy mi w oczy, a nagle zajrzała . Takie  ot sobie bytowanie moje na tej ziemi, które nagle miało się zakończyć . A cały ten okres  dziś nazwałabym właśnie powolnym moim umieraniem   .Byłam z ludźmi ,  a dziś widzę , że jakby sama. 

"ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity."

I okres drugi, po tym moim "chcę, pragnę Ciebie, Panie Jezu"... Ja je wypowiadam , a Ty Panie na to mówisz "oddaj mi wszystko". Absurdalne to było wtedy dla mnie, ale powoli , powoli ten absurd nabierał sensu. Po kolei oddawałam wszystko, przyjemności tego świata, grzechy czy radości , całe moje "ja" , całe moje jestestwo , najpierw w słowach potem w czynach. Czy wszystko oddałam...zapewne nie , ale się staram.  Jak kiedyś żyłam z dnia na dzień, tak potem dnia mi brakowało by go przeżyć. Kolejny absurd, ale zachwycający absurd. Do dziś ciągle coś nowego  przychodzi, coś nowego się uczę , nowych ludzi poznaję, żyję pełnią życia, choć raczej wolałabym tak nie mówić , bo o tamtym okresie też tak mogłabym powiedzieć , a okazał się tą pełnią niepełną, bo większą i piękniejszą pełnię ujrzałam i zapewne albo i na pewno ta też nie jest tą najpełniejszą.  A wystarczyło tylko podjąć decyzję i zgodzić się , byś Ty, Panie przejął nade mną stery i wyrazić zgodę na pozbywanie się samej  siebie, swojego jestestwa. Grzmij więc, Panie grzmij jak najgłośniej , gdy zobaczysz coś, czego ja nie widzę...

Jaki owoc ze mnie jest, jaki plon Tobie przyniosę ...? 

Twoja Mama pokazała mi ostatnio , że ze mnie jakieś niedojrzałe, kwaśne jabłko było, postanowiła chwycić  mnie za rękę, a ja tej ręki kurczowo się trzymam...

Twój przybrany ojciec , św. Józef wziął się ostatnio za narzędzia chyba, piłować , okrawać mnie zaczął, zastanawiam się tylko , jak jabłko piłować można, ale może zbyt twarde jeszcze było, więc się poddaję.

To drugie  bowiem moje umieranie , umieranie dla Ciebie, Panie daje mi życie właśnie...

Dziś  też dziękuję Ci, Panie Jezu za słowa , z którymi przychodzisz do mnie :

Gdzie mieszka światło?

  Gdzie jest droga do spoczynku światła?
A gdzie mieszkają mroki,
 abyś je zawiódł do ich przestworzy
i rozpoznał drogę do ich domu?
 Jeśli to wiesz, to wtedyś się rodził,
a liczba twych dni jest ogromna.

Posiedziałam i nad nimi dziś trochę, w ciszy ....

 

Cichy Baranku, daj mi życie ukryte w Twoim Ciele, daj mi moc płynącą z Twego Ducha i obmywaj mnie swoją Krwią, bym mogła Ciebie uwielbiać...

 

 

J 7, 40-53 Spory około osoby Jezusa

Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». Jeszcze inni mówili: «Czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?» I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki.
Wrócili więc strażnicy do kapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: «Czemuście Go nie pojmali?»
Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak Ten człowiek przemawia».
Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty».
Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni?»
Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei».
I rozeszli się każdy do swego domu.

Oj , nie wiem , nie wiem,  Panie mój , ale dziś postawiłeś mnie dosłownie pod murem. Jejku, dobrze, że manii rozstrzeliwania nie ma w Tobie...

Zaproszenie na Mszę Świętą....oczywiście , że je przyjęłam, bo już wiedziałam , co się będzie święcić. Ten problem pojawił się  bowiem u mnie ostatnio,  kiedy zaczęłam wnikać  w pewne teksty św. Faustyny, nie we wszystkie jednak, bo wyrywkowo, Dzienniczek leży przede mną.

Trwanie św. Faustyny w Twej obecności nieustanne...

Moje trwanie i dzisiejsze zaproszenie Twoje, Panie na Mszę Świętą, by się przyjrzeć sobie właśnie na niej.

I tu poczułam się dziś jak w ukrytej kamerze  czy ...jak napisałam wyżej - pod murem.. Tłum słuchający Ciebie, podzielony  w kwestii uznania Ciebie jako Mesjasza, czy chociaż za Proroka, to ja na  Mszy Świętej rozproszona, ale już inaczej niż kiedyś. Boże rozmyślania naszej świętej  spowodowały bowiem we mnie  skutek jeszcze gorszy niż wcześniej bywało z tymi rozproszeniami. Zaczęłam się bowiem  ganić za te rozproszenia  na Eucharystii  i to porządnie, co zwiększyło moją nieobecność w jej przeżywaniu, bo znów czas na strofowanie poświęcałam. . Ty Panie mnie dziś z tym zatrzymujesz .  Mówisz...rozproszenia są i będą, unikaj ich i przeciwstawiaj się nim  skupiaj się na Mnie...

Tak, Panie Jezu,  ostatnio zbyt rzadko na Mszy Świętej odzywał się we mnie dzisiejszy ewangeliczny Nikodem, który mówi do mnie dziś "Patrz , co się czyni" .

Widziałam , że coś się dzieje dziwnego ostatnio, że  więcej jestem z Tobą  w ciągu dnia , a na Mszy  Świętej jakby Ciebie nie było, stawiałam się do pionu i nic mi to nie dawało . Dziś pokazałeś mi, Panie  w czym problem ....

Jezu , ufam Tobie, że to zmienisz, bo ja po dzisiejszym rozważaniu to mogę tylko czekać, co będę "wyprawiała" na jutrzejszej Mszy Świętej... 

     

 

J 7, 1-2. 10. 25-30 Przeciwnicy zamierzają pojmać Jezusa

Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Jude, i, bo Żydzi mieli zamiar Go zabić.
A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.
Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest».
A Jezus ucząc w świątyni zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest tylko Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał».
Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Czy jawnie czy skrycie coś się robi , zawsze jakoś wychodzi wszystko na jaw, choćby tylko przed Tobą, Panie. A kiedy wychodzi, to człowiek  ma tendencje do oceny, osądu. Dziś  słyszę w Ewangelii  nieustanne szemranie i to takie , które opiera się jedynie na pytaniu "Czyż (...) czyżby On ?". Nie ma dociekań, nie ma pytań konkretnych zadawanych, ale chęć pojmania od razu ...

Samo życie...mówię oczywiście o dzisiejszym życiu. Aby tylko afera jakaś...wokół niej będzie się miało co kręcić -  takie tematy nie do końca sprawdzone  zresztą  i często gęsto później  niewytłumaczone  ogółowi, brak potem o nich informacji bowiem, jak się dalej dana sprawa potoczyła.  Człowiek tym żyje , wzburza się, denerwuje...A prawda gdzieś tam umyka, raz może jest faktycznie prawdą, raz może totalną bzdurą...Może...

Może jesteś, Panie Bogiem , a może nie...?

Dziś nie wiedziałam z początku, dlaczego moimi myślami tak pokierowałeś , Panie.  Ale...

Faktem jest , że ja kiedyś też tak szemrałam, choć wtedy nie nazywałam tego szemraniem,  czy to o tym, co w pracy, czy u kogoś  , czy w naszym Kościele...ooo tu było mi najłatwiej , bo do kościoła nie chodziłam.   Wtedy nie nazywałam tego szemraniem, nie wiedziałam nawet , że tak to się nazywa i że to może być grzechem, zwłaszcza przeciwko jedności. Dziś więc, choć to szemranie oddałam Tobie , Panie na spowiedzi, co jakiś czas  paliłam się ze wstydu przed Tobą. Bo...

Jak dziś popatrzyłam sobie na tych szemrających o Tobie, to przypomniało mi się , jak ja Ciebie badałam , mimo mego uzdrowienia , mimo wielu znaków  , przeszłam okres  niedowierzania. Po raz drugi więc podczas ostatnich rozważań nie dziwię się zachowaniu ludzi tamtych czasów, jedyne moje usprawiedliwienie to takie, że ja Ciebie chciałam poznać również rozumem , a oni tylko, aby Cię pojmać...Ale czy Ciebie , Panie można ogarnąć rozumem...?

Dziś , Panie  w moich myślach pojawiało się słowo wolność, którą ja dziś też inaczej pojmuję. I tu przypominają mi się słowa św. Augustyna " Kochaj i rób , co chcesz" . Serce miłujące, żyjące w prawdzie  staje się  wolne w swoich myślach i czynach. Docieka też tej prawdy z miłością i widzi tę prawdę innymi oczami, Twoimi oczami, również... gdy szuka Ciebie.

Wolne serce ...o takie Ciebie, Panie Jezu dziś proszę...

Strony: «« « ... 26 27 28 29 30 ... » »»