Jak w duchu chrześcijańskim uczyć męstwa...ks. Roman Chyliński
2 Tm 1, 1-8
Paweł, z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa, posłany dla głoszenia życia obiecanego w Chrystusie Jezusie, do Tymoteusza, swego umiłowanego dziecka. Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana.
Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach. W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć, pomny na twoje łzy, by napełniła mnie radość na wspomnienie wiary bez obłudy, jaka jest w tobie; ona to zamieszkała pierwej w twej babce Lois i w twej matce Eunice, a pewien jestem, że mieszka i w tobie.
Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa naszego Pana ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga.
Św. Paweł tuż przed swoją męczeńską śmiercią pisze 2 List do Tymoteusza „swego umiłowanego dziecka”.
Warto wiedzieć jakie przesłanie zawarł Apostoł w swoim duchowym testamencie do młodego biskupa. Co napisał odchodzący mąż Boży do młodego mężczyzny, chrześcijanina.
- „Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach” (1,3).
W pierwszych słowach swego listu św. Paweł powołuje się na własne świadectwo życia w czystym sumieniu. Tak mało wiemy o własnych ojcach: kim byli, co robili, a jeszcze mniej co przeżywali. Otwórzcie się ojcowie, podzielcie się swoim życiem, aby wasze dzieci mogły później przekazać tę budującą historię waszego życia dalej.
- „W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć - pomny na twoje łzy - by napełniła mnie radość”(1,4-5).
Stary Paweł nie wstydzi się wyrażać swoich uczuć względem swego „przybranego w Chrystusie” syna. Jest to niesamowicie budujące, kiedy ojciec z dumą mówi o swoim synu(córce) przy nim i daje mu do zrozumienia, jak ważny jest w jego życiu.
- „Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia”(1,6-7).
Ojciec ma wiedzę i uczy mądrości swoje dzieci. Sama obecność ojca daje pewność swoim dzieciom, i powoduje, że zaczynają żyć bez lęku! A zarazem obowiązkiem ojca jest wskazywać na prawdziwe wartości chrześcijańskie takie, jak: mocna wiara, wierność w miłości oraz trzeźwe myślenie, wyrażające się we właściwej ocenie rzeczywistości i wstrzemięźliwym życiu.
- „ Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie”(1,8).
Wskrzesić ducha męstwa w dziecku może uczynić matka ( por.2 Machabejska 7,1 nn) pod nieobecność męża, ale dobrze kiedy czyni to ojciec. Oto słowa Mojżesza przekazującego władzę Jozuemu: „ Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci” ( Pwt. 31,6).
- „Lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!”
Wskazując dziecku drogę do szczęścia, nie bój się mówić jemu o trudach i przeciwnościach oraz , że uczciwość popłaca. Wyrobienie w sobie cnoty męstwa jest wynikiem wielu lat pracy nad swoim charakterem. Wiemy, że duma męska i nasz egoizm to dwie wielkie przeszkody, które stają na drodze każdego mężczyzny do wyrobienia w sobie odpowiedzialności i postawy służby.
Ponadto warto wskazać dzieciom skąd pochodzi siła życia. Jest w Bogu!
- „ Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie!”(1,13).
Św. Paweł odwołuje się do zasad. Wpoić w życie swoich dzieci zasady, to chyba jedno z najtrudniejszych zadań ojcowskich, a zarazem najważniejszych. Mówiąc dzisiaj o ludziach z zasadami, myślimy o wysokiej kulturze i moralności w ich zachowaniu.
Niestety, dzisiaj rodzice często zwracają uwagę tylko na stronę intelektualną swoich dzieci, a strona moralna leży odłogiem. Gubią się później młodzi ludzie na studiach lub wówczas, kiedy rozpoczynają swoje samodzielne życie. Zdrowe zasady i umiłowanie przykazań Bożych są dzisiaj zawsze w cenie. Bez nich nie ma dojrzałego człowieczeństwa.
- „Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka”
.
A kto dzisiaj wpaja młodym ludziom jak ważna jest wiara!?
Kto z rodziców zachęca swoje dorosłe dzieci do uczestnictwa we wspólnotach akademickich, czy innym żywym uczestnictwie w życiu Kościoła?
Kto mówi swojej córce, aby szukała swojego męża wśród ludzi wierzących i to samo synowi, aby szukał wierzącej żony, która po katolicku będzie wychowywała wraz z nim ich dzieci?
Jak potrzeba w tej kwestii żywej wiary ojców i ich autorytetu.
W Ewangelii św. Jana jest napisane, że kiedy ojciec się nawraca, to wraz z nim cała rodzina przyjmuje wiarę (J 4,53).
Dlaczego tak ważne są pouczenia św. Pawła?
Ponieważ:
"Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli.
Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.
Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!”(4,1-5).
Tak kończy swoje moralne przesłanie stary Paweł do swego umiłowanego ucznia Tymoteusza.
Weźcie wzór drodzy rodzice od św. Pawła, jak czynić, co mówić i jakie świadectwo pokazać swoim dzieciom, aby wyrośli na prawdziwych mężczyzn i piękne w charakterze kobiety. Amen!
Duch mocy i miłości...ks. Daniel Glibowski
W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć, pomny na twoje łzy, by napełniła mnie radość na wspomnienie wiary bez obłudy, jaka jest w tobie; ona to zamieszkała pierwej w twej babce Lois i w twej matce Eunice, a pewien jestem, że mieszka i w tobie. Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa naszego Pana ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga. 2 Tm 3b-8
Spróbuj dostrzec oczyma wiary wielką miłość św. Pawła do Tymoteusza. On jest wzruszony jego wiarą. Wspomina także piękne świadectwo mamy i babci Tymoteusza. Po czym zachęca go do rozpalenia na nowo charyzmatu Bożego i otworzenia się na Ducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia. Ponad to wzywa swojego ucznia do mężnego wzięcia udziału w codziennych trudach dla Ewangelii.
Drogi Bracie/Siostro jak wygląda Twoja relacja z Duchem Świętym? Czy czujesz w sobie Jego miłość i moc? A może oddałeś się duchowi bojaźni i lęku? Jeśli tak jest, to zwróć się na nowo do Boga. On jest na wyciągnięcie ręki. Nie pozwól, aby świat każdego dnia psuł Cię i sprowadzał do roli zużytego produktu. Ty masz zmieniać ten świat poprzez głoszenie prawdy Ewangelii. To jest zadanie każdego ucznia Chrystusa. Nie bądź biernym odbiorcą tego, co oferuje Ci „władca” tego świata. Duch Święty może dać Ci trzeźwe myślenie oraz moc do oddalania pokus. Żyj w jedności z Bogiem, Jezusem i Duchem Świętym. Nie bój się świata, ludzi i demonów, które niszczą życiorysy. Bóg uzdalnia swoje dzieci do mężnego przejścia przez życie. Nie pozwól, aby ktokolwiek oderwał Cię od tego życiodajnego Źródła.
Pan posłał Mnie, abym ubogim głosił dobrą nowinę, więźniom głosił wolność. Łk 4, 18
Idź i głoś ludziom Prawdę. Bóg dzięki Twojej służbie uwolni wielu ludzi. Poczujesz w sobie głęboką radość z tego co robisz, a na koniec otrzymasz wspaniałą nagrodę.
Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Łk 10, 3
Panie, będąc Twoją owcą nie boją się żadnego wilka, bo wiem, że Ty stoisz za mną!
Polecam dzisiaj krótki filmik, który sprawi, że poczujesz moc do działania:
Jesteśmy Bogu potrzebni...ks. Krystian Malec
Ilu uczniów tak naprawdę wysłał Jezus na drugą wyprawę misyjną (w pierwszej brało udział tylko Dwunastu)? No jak to ‒ ilu? Przecież jest napisane, że siedemdziesięciu dwóch. Tak, ale gdy przejrzymy znane nam starożytne rękopisy tego fragmentu Ewangelii, w tym Kodeks Synajski z IV wieku czy Aleksandryjski z V wieku, to okaże się, że mówią one o siedemdziesięciu wysłannikach. Wersja, która jest podana wyżej i została włączona do lekcjonarza mszalnego, znajduje się m.in. w papirusie P75 z III wieku i Kodeksie Watykańskim z IV wieku. Ta sprzeczność jest jedynie pozorna i nie powinna nam przysparzać problemów. Ale nie będziemy się nad tymi różnicami rozwodzić, bo jest to temat na solidne badania naukowe, a nie krótki komentarz ewangeliczny.
Nas powinna interesować symbolika liczby 70 lub 72.
Po raz pierwszy pojawia się ona w Rdz 10, gdzie została podana lista narodów, które miały odpowiadać potomkom Noego. W tekście hebrajskim jest mowa, że było ich siedemdziesięciu, natomiast w Septuagincie, czyli tłumaczeniu Biblii Hebrajskiej na język grecki, mowa jest o siedemdziesięciu dwóch. Lista ta symbolizuje cały zamieszkały i zaludniony po potopie świat.
Ponadto w Lb 11,24-30 znajdujemy informację, że siedemdziesięciu starszych z Izraela otrzymało natchnienie prorockie, ale gdy dokładnie wczytamy się ten tekst, to okaże się, że duch Boży spoczął także na Eldadzie i Medadzie, którzy nie zaliczali się do tego grona, więc znowu mamy siedemdziesięciu dwóch.
Czy możemy powiedzieć coś jeszcze o liczbie siedemdziesiąt? Tylu członków miał Sanhedryn, czyli najwyższa rada żydowska. Byli to pomocnicy arcykapłana w rządzeniu Izraelem.
Widzimy zatem, że wybór Jezusa, aby posłać siedemdziesięciu albo siedemdziesięciu dwóch uczniów, nie był przypadkowy.
Czego nas uczy to słowo?
Po pierwsze, ten tekst uświadamia nam, że Ewangelia ma być niesiona na cały świat. Nie możemy spocząć na laurach, zadowoleni, że my jesteśmy wierzący. Niedawno napisała do mnie kobieta, która z wielką radością podzieliła się ze mną wiadomością, że w końcu spełni się jej marzenie o wyjeździe na misje do Afryki. Nie znam jej osobiście, ale z tej wiadomości aż biła radość. Nie każdy z nas czuje powołanie do wyjazdu na misje, ale to nie zwalnia nas z głoszenia Ewangelii na co dzień. Może w pracy jest ktoś komu jesteś w stanie dać osobiste świadectwo tego, co Bóg dla Ciebie zrobił i ciągle robi? Oczywiście, nie mówię o nachalnym nawracaniu na siłę, ale o spokojnej, rzeczowej rozmowie popartej codziennymi zachowaniami wypływającymi z wiary.
Po drugie, ten, kto głosi słowo, jest wsparty duchem Bożym i staje się prorokiem. Wydaje mi się, że słysząc słowo „prorok” od razu mamy w głowie obraz kogoś, kto przewiduje przyszłość. Natomiast dla Biblii prorokiem jest ten człowiek, który ogłasza Boże orędzie bez względu na okoliczności. Myślę, że nie będzie wielkim nadużyciem z mojej strony, gdy powiem, że starotestamentowych proroków możemy porównać do nowotestamentowych apostołów. I jedni i drudzy otrzymali misję zaniesienia Bożej prawdy do innych. Żeby się nie powtarzać, to odsyłam do niedzielnego wpisu, w którym tłumaczyłem, na czym polega bycie heroldem wysłanym przez Pana: http://slowodaje.net/robil-mt-412-23/
I po trzecie, Jezus wie, że potrzebuje ludzkich współpracowników, pomocników, którzy będą nieść Jego naukę dalej przez wieki. Pisząc te słowa, od razu przypomina mi się pewne ciągle pokutujące wśród nas, katolików, myślenie, że wiarę mają przede wszystkim przekazywać księża, zakonnicy, zakonnice i osoby życia konsekrowanego, a świeccy nie muszą się tak w to angażować, bo to „nie ich działka”. Jest to błędne myślenie. Jednym z bardzo ważnych elementów powołania osób duchownych i konsekrowanych jest ewangelizacja, ale niewłaściwe jest założenie, że konieczność głoszenia Dobrej Nowiny spoczywa jedynie na nich. Na mocy chrztu świętego każdy z nas ma OBOWIĄZEK troszczenia się o to, żeby kolejne pokolenia poznawały Boga. Kto jak nie najbliżsi nauczą małe dziecko znaku krzyża, podstawowych modlitw, zachowania w Kościele? Zawsze mnie smucił widok kilkuletniego szkraba, siedzącego na religii, który nie potrafił się przeżegnać i nieporadnie próbował recytować chociażby słowa modlitwy „Ojcze nasz”.
Jednym ze smutnych symptomów naszych czasów jest to, że część rodziców uważa, że to nauczyciele mają wychowywać ich dzieci, a księża i katecheci uczyć wiary. Natomiast na mamie i tacie pozostaje obowiązek zapewnienia bytu materialnego. To założenie jest nie tylko złe, ale i niesamowicie krzywdzące dla samych dzieci. Szkoła i Kościół mają pomagać, a nie zastępować. Choćby nauczyciele stawali na głowie, a katecheci urabiali sobie ręce po łokcie, to charakter dziecka i jego podejście do życia, samego siebie, innych i Boga zawsze będzie zależał przede wszystkim od rodziców i atmosfery w domu.
W tym miejscu chciałbym napisać jeszcze parę słów związanych z tematem przekazywania wiary kolejnym pokoleniom, a konkretnie o osobach, które publicznie obiecują, że będą to zadanie wypełniać. O kim mowa? Oczywiście o rodzicach chrzestnych. To wielki zaszczyt, ale też i odpowiedzialność, o której chyba zbyt łatwo zapominamy. Co obiecują rodzice i chrzestni w czasie sakramentu? Przytoczę fragment obrzędu:
Kapłan pyta rodziców:
– O co prosicie Kościół święty dla N.
Rodzice odpowiadają:
– O Chrzest;
Następnie kapłan mówi:
– Prosząc o Chrzest dla Waszego dzieckaprzyjmujecie na siebie obowiązek wychowania go w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłowało Boga i bliźniego, jak nauczył nas Jezus Chrystus. Czy jesteście świadomi tego obowiązku?
Rodzice odpowiadają:
– Jesteśmy świadomi.
Następnie kapłan zwraca się do rodziców chrzestnych:
– A wy, Rodzice chrzestni, czy jesteście gotowi pomagać rodzicom tego dziecka w wypełnianiu tego obowiązku?
Rodzice chrzestni odpowiadają:
– Jesteśmy gotowi
Słowa, które padają w czasie tego dialogu, to nie tylko „pogadanka pro forma”, ale konkretna deklaracja ze strony rodziców i chrzestnych. Wybór osób, które będą rodzicami chrzestnymi, to naprawdę poważna sprawa. Nie powinien on być motywowany statusem materialnym, ale poziomem moralnym tych ludzi. Mają oni dawać temu maleńkiemu człowiekowi w czasie jego całego życia świadectwo życia z Bogiem. To jest ich podstawowe zadanie. Wszystko inne jest dodatkiem.
Wiem, że może to być odebrane jako zbytnia poufałość z mojej strony, ale proszę Cię, jeśli przyjdzie taki moment, że staniesz przed wyborem, kogo poprosić, aby był rodzicem chrzestnym Twojego dziecka, niech kryterium będzie jego wiara, a nie zasobność portfela, czy to, że to Twój dobry kumpel albo najlepsza przyjaciółka. Bóg bardzo poważnie traktuje słowa, które wypowiadamy do Niego, zwłaszcza w czasie sakramentów. Miejmy świadomość, że kiedyś zostaniemy rozliczeni z tego, co ŚWIADOMIE i DOBROWOLNIE wypowiedzieliśmy w Jego stronę. Nie rzucajmy słów na wiatr.
Konkret na dzisiaj: Pomyśl o sobie jako o apostole Boga, który ma zadanie przekazywania wiary. Czy jesteś świadomy tego obowiązku i co z nim robisz?
Niech Cię błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn i Duch Święty +