Loading...

O mały figiel... z bloga Dorota

Łk 3, 10-18 Jan Chrzciciel przygotowuje przyjście Chrystusa

 

Gdy Jan nauczał, pytały go tłumy:
«Cóż więc mamy czynić?».
On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni».
Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: «Nauczycielu, co mamy czynić?».
On im odpowiadał: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono».
Pytali go też i żołnierze: «A my, co mamy czynić?»
On im odpowiadał: «Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie».
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.


 

Jan nie jest Mesjaszem, ale napomina już jak Mesjasz. Jak mówi Pismo -był napełniony Duchem Świętym już w łonie swej matki, Elżbiety...

I Duch Święty jest tutaj dla mnie jakby kluczem , nazwałabym to tak właśnie.

Wielokrotnie przechodziłam przez modlitwę o wylanie Darów Ducha Świętego tzw. Chrzest w Duchu Świętym, modlę się o te dary codziennie w modlitwie osobistej i...co jakiś czas Bogu te dary oddaję. Wiedziałam , dlaczego to czyniłam , powód - by Bóg je zabrał i oczyszczał, wiedziałam i czułam bowiem , że coś w pewnym momencie z nimi jest nie tak, Dziś widzę to wiejadło i mogę tylko podziękować Bogu, że we właściwych momentach pokazywał mi to, że nie uległam pokusie i nie przestraszyłam się , by te dary oddać .

Choć nie były to okresy dla mnie dobre, mogłabym nawet je określić jako okresy strapienia duchowego, jednak te moje błędy, potknięcia przetrwałam, bo nie widząc , nie słysząc za wiele , nie czując Bożej obecności trwałam wpatrzona w Boga . Czegoś mnie te okresy uczyły, a ostatnie moje oddawanie dokonało się już z Maryją, podczas mojej pierwszej Nowenny Pompejańskiej. Bóg pozwolił mi wtedy znów zobaczyć siebie jako starego człowieka, a ja zobaczyłam, jak łatwo można upaść, choć tym razem nie jako ten stary człowiek żyjący bez Boga, ale trwający w Nim. Widziałam to wcześniej , ze nie jest łatwo wejść na drogę wolności , ale teraz zobaczyłam , jak bardzo potrzeba uzależnić się od Boga , jak warto być Jego niewolnikiem, by tę wolność odzyskiwać…


 

Ten, którego zostawił nam Jezus na ziemi, Duch Święty , którego jako pierwszego z Trzech Osób Boskich poznałam , który bada moje sumienie, dotyka i porusza głębię mego serca, to On pozwala czynić dobro w taki sposób , by do końca było dobrem. To On pozwala mi zobaczyć drugiego człowieka , jego potrzeby i wskazać drogę pomocy i pociągać do niej.. To On pokazuje mi Chrystusa w innym człowieku , nawet gdy inni Go nie widzą w Nim.

A ja….ponownie poczułam wiejadło, wczoraj kiedy w modlitwie prosiłam o Niebo dla mnie podczas snu, Pan pokazał mi brak mego rozważania. Nie napisałam niedzielnego, choć miałam w tym dniu wiele refleksji . Nie napisałam wczorajszego, a zobaczyłam , że przemyślenia się łączą Mnie wydawało się , że nie potrafię poskładać tego , co przeżywałam w jakąś zrozumiałą całość. Dziś wiem, że uległam tej pokusie…. A po co masz to robić ? Po co marnujesz czas na pisanie, wystarczy, że ty żyjesz słowami Ewangelii. Tylko , że Tobie , Panie Jezu chyba nie wystarczy. Niby może dla kogoś nic się nie stało, ale dla mnie , która ma świadczyć o Jezusie zapomnienie , że z Twoim Duchem, Panie mogę wszystko przecież znaczy wiele . A to tyczy się mojej służby , tej w realu i tej tutaj w internecie, służby zresztą , która powoduje , ze zakorzeniam się w Tobie przecież, służby może nieudolnej niekiedy , niezbyt doskonałej, bo przesiąkniętej niekiedy bardziej mną niż Tobą …

O mały figiel i bym zaprzepaściła coś znów….

Nie obiecuję, bo nie wiem , co może mi się przydarzyć znów, ale nie poddaję się, bo wiem jak mnie samej brakowało tych rozważań , gdy ostatnio spojrzałam w ten pierwszy okres zaprzestania pisania tutaj i jak te , choć zapisane ale nieposkładane moje przemyślenia odbiły się na moim życiu. I dziękując Ci, Panie za wczoraj śpiewam Ci dziś tę krótką pieśń, która od rana jest na moich ustach

Mój Pan mocą moją jest ,

pieśnią i zbawieniem

On Bogiem mym….


 


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Inka
Gru 16 '15, 09:09
:)))
Musisz się zalogować, aby komentować