Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
O naśladowaniu Chrystusa, Ks. I, Rozdz. 13
5. Ogień doświadcza żelaza twardego (Ekli 31,31), a człowieka sprawiedliwego w pokusach.
Często nie wiemy, co możemy, lecz pokusa ujawnia, czym jesteśmy. Czuwać zaś należy zwłaszcza na początku pokusy, gdyż łatwiej pokonać nieprzyjaciela wtedy, kiedy wszelkimi sposobami wzbrania się mu dostępu do duszy i zabiega mu drogę, gdy do wrót kołatać zaczyna. Stąd powiedziano: w początkach złemu zaradzaj; na próżno używasz leków, kiedy przez długą zwłokę choroba się wzmogła . (Owidiusz, Księga o lekarstwach 91). Albowiem najpierw pojawia się prosta myśl, potem żywe wyobrażenie, następnie upodobanie, złe poruszenie serca, wreszcie przyzwolenie. Tak powoli wkracza całkowicie wróg niegodziwy, gdy na początku nie stawia mu się oporu. Im kto dłużej zwleka z wewnętrznym oporem przeciw pokusom, tym co dzień staje się
słabszy, wróg zaś coraz mocniejszy
6. Jedni doznają cięższych pokus na początku swego nawrócenia, inni przy końcu. Niektórych trapią one niemal przez całe życie. Jeszcze innych nawiedzają mało kiedy i niezbyt dokuczliwie; a to wszystko dzieje się według zrządzenia mądrości i sprawiedliwości Bożej, która zważa na stan i zasługi każdego człowieka, a wszystko prowadzi ku zbawieniu wybranych.
7. Nie powinniśmy przeto rozpaczać w pokusach, lecz tym goręcej prosić Boga, aby nas raczył wspierać w każdym ucisku. On na pewno wg. słów Św. Pawła, nie dopuści kusić was ponad to, co możecie, ale z pokusą zgotuje też wyjście, abyście mogli wytrzymać (1Kor 10, 13). W każdym utrapieniu i pokusie uniżajcie się zatem pod potężną ręką bożą (1P 5, 6) , bo On wybawi i wywyższy pokornych duchem.
8.W pokusach i udręczeniach człowiek doświadcza, ile postąpił; wtedy też większą zdobywa zasługę i bardziej się ujawnia jego cnota. Cóż w tym wielkiego, gdy człowiek jest pobożny i gorliwy, kiedy mu nic nie dolega? Jeśli jednak w czasie przeciwności zachowuje się cierpliwie, wtedy jest nadzieja dużego postępu w dobrym. Niektórzy potrafią się oprzeć wielkim pokusom, a mimo to ulegają często małym i codziennym; dopuszcza to Bóg, ażeby w ten sposób upokorzeni, nie ufali sobie zbytnio podczas wielkich doświadczeń, skoro pod ciężarem drobnych upadają
Ogień...te słowa mnie od razu zatrzymały, bo od razu przypomniał mi się ogień Ducha Świętego, nie ten , który rozpala serce do czegoś, ale który wypala w tym sercu to, co w nim niepotrzebne...tego ognia doświadczyłam , a było to uczucie ognia prawdziwego w środku mego ciała z jednoczesnym uczuciem bardzo zimnej skóry. Ale ja wiedziałam, co się dzieje i tym ogniem się rozkoszowałam i tylko dziękowałam zań. I bynajmniej nie działo się to na żadnym egzorcyzmie, czy nawet modlitwie o uwolnienie, była to jedynie modlitwa o uzdrowienie na kościele.
Dziś w kontekście jednak całości fragmentu zalecanego padło pytanie we mnie , czemu właśnie Bóg niekiedy używa tak odczuwalnej przez człowieka Mocy , ale zaraz za tym inne pytanie - czy ja w ogóle mogę o to pytać i tę kwestię rozważać....? Czy mam takie prawo...?
Mimo wszystko odważyłam się ...Bóg widzi, co się dzieje ze mną i we mnie, wie, że mam tez pragnienie pozbyć się czegoś, mam wolę naprawy czegoś w swoim życiu, wolę której nie muszę nawet rozeznawać pod kątem zgodności z Jego wolą. „Nie chcę , ale muszę” - przypominają mi się słowa byłego prezydenta. W moim przypadku było nie chcę , ale „coś” sprawiało, że to „muszę” samo się działo, było silniejsze od mojego „nie chcę” i w to chyba musiał wtargnąć Bóg z Mocą . Pozostaje jeszcze inna kwestia...może Bogu byłam do czegoś potrzebna i dlatego tak zadziałał...? No i na tym moje dywagacje skończyłam, bo któż to wie , co ten nasz kochany Pan Bóg myśli...?:)
Ale ...i tu mam takie małe „ale” do rozważanego tekstu...Tomasz e' Kempis mówi o pokusie już, większej czy mniejszej, czy jednak ja jako człowiek , który żył kiedyś duchem tego świata faktycznie widziałam coś jako pokusę...? I czy teraz, gdy wchodzę głębiej w życie z Bogiem, widzę zawsze i odbieram zawsze coś , co mi się przydarza jako pokusę …?
Posłużę się tekstem ...”prosta myśl” - tak, prosta myśl i prosta odpowiedź moja na nią , ale nawet ta prosta odpowiedź zależy od tego, czy w danym momencie jestem człowiekiem Boga czy człowiekiem tego świata. I chyba właśnie to mi pokazał Pan w zdarzeniu z fotografem, które opisałam wczoraj , w tym zdarzeniu odpowiadałam jak człowiek Boga...uff udało mi się mogę powiedzieć, bo jak teraz to zobaczyłam, to wcale nie jest to takie łatwe wychwycenie czegoś , co potem okaże się pokusą. W zdarzeniach, gdzie mam do czynienia z płcią przeciwną może i łatwiej czuwać, jeśli się na to czuwanie jest nastawionym oczywiście, ale co z innymi momentami życia...?
Mnie akurat ten przypadek zwrócił na to uwagę, wiem już co i po co mi Pan to pokazał ...ho ho choćby po to, aby nie musiał znów okazywać swojej Mocy ...się mi jakoś przypomniał ten ogień...
Wniosek … - ”Módl się i pracuj” - motto reguły benedyktynów , modlitwa i praca fizyczna - praca nad sobą - to jest lekarstwo , zarówno jako szczepionka , jak i ewentualny antybiotyk . To ono pozwala żyć w pokoju i radości mimo wszystkiego złego, co się wokół mnie dzieje, czy w samej mnie.
Hmm ...Nie wiem Panie , do czego mnie prowadzisz , do czego zmierzasz, ale coraz bardziej mi się to podoba. Jak ja Cię kocham za te Twoje ćwiczenia !!! :)
Moja Tablica