Loading...

Blog dorotak

Mt 9, 27-31 Uzdrowienie niewidomych, którzy uwierzyli w Jezusa


 

Gdy Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno wołali: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida».
Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?».
Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie».
Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech się wam stanie».
I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie». Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.

Mamy żyć Ewangelią, tak mówi nam Pismo i kapłani. Dla mnie żyć Ewangelią znaczyło dotychczas wypełnianie tego, co w Niej napisane. Od kiedy Jezus, za pośrednictwem św. Józefa pociągnął mnie do życia myślami Ewangelii z dnia , zauważyłam jednak , że  nie tylko to się dzieje, że staram się żyć tym, co jest w Piśmie Św. nakazane, ale zdarzenia z dnia jakby „pasują” do Ewangelii z dnia, albo … odwrotnie ... Zastanawiałam się więc , jak to jest możliwe, że te zdarzenia później znajdują się w mojej refleksji. To miłe zaskoczenie wciąż trwa...

Dziś więc inaczej nie mogło być, by zdarzenia z dnia nie były z dzisiejszą Ewangelią związane...

Mama moja ma dziś ( poprawka :wczoraj, ze względu na późną porę) imieniny, goście się pojawili, a wśród nich małżeństwo - brat i bratowa - którzy bardzo żyją polityką i tym , co się teraz dzieje. Oczywiście, że bez tego tematu się nie obeszło. Dlaczego o tym piszę…?

Moje myśli podczas rozmowy były bowiem gdzie indziej. Patrzyłam na brata i bratową i myślałam , z jaka zaciętością, wiarą mówili o tym , co robi PiS, pomyślałam o przeciwnikach o równie zaciętych i wierzących w to, co robiło i czyni dalej PO. W obu przypadkach nikt nie może być pewien , czy cel – wspólne dobro - osiągnięty zostanie. Czemuż tak się nie dzieje z naszą wiarą w Jezusa…? A Bóg składa nam obietnice i na dodatek je wypełnia, tylko czy my w to wierzymy…? Oto moje pytania , które we mnie powstało…A odpowiedź…nie czytamy, nie żyjemy Ewangelią.

To, że napisałam wyżej , że staram się nią żyć na co dzień , nie oznacza , że jestem lepsza od kogokolwiek i proszę, by nikt tak tego nie odebrał. Sama przecież miałam 20 -letni okres odejścia od Kościoła. Ale... jedyne co kilkanaście lat temu wypowiedziałam, to słowa „Ja też tak chcę” „, to było moje ewangeliczne „Ulituj się nad nami , synu Dawida” - wtedy tych słów nawet nie znałam, pogrążona chorobą , w obliczu śmierci powiedziałam jak umiałam, a Pan dotknął mnie, otworzył moje zapłakane oczy. Stało się to wtedy , gdy po tylu latach weszłam do Jego Domu ( „Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego”), do kościoła - On w Nim Jest) , bo nic mi już nie zostało i uczepiłam się tej mojej ostatniej Deski Ratunku…

Nie wiem , dlaczego ja…. może dlatego , że Jezus wiedział , co ja z tym zrobię…? Nie wiem i przestałam zadawać to pytanie Jezusowi.

Niewidomi tutaj, mimo zakazu Jezusa, rozgłosili swoje uzdrowienie, ja też nie boję się pisać tutaj, Jezusowi nic już nie grozi, a wiem też , że niekiedy z pewnych przyczyn lepiej nie mówić nic o chwale Bożej, Duch Pana zwykle to „podpowiada”.

Dziękuję Ci Panie Jezu za te oczy , które mi dajesz, za to , co zobaczyłam w dzisiejszym dniu , za to, że pozwalasz mi widzieć, za to, że nauczyłeś mnie wołać „Jezusie, Synu Dawida ulituj się nade mną”...dziękuję Ci...

Mt 7, 21. 24-27 Kto spełnia wolę Bożą, wejdzie do królestwa niebieskiego

 

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki»
.

 

Dziś była moja wspólnotowa Msza Św. z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Tym razem ma służba polegała na poprowadzeniu dziesiątki Różańca przed Mszą. Wyciągnęłam sobie rozważanie z netu dotyczące Tajemnicy Zwiastowania , ale wciąż czułam, że coś jest nie tak , rozważanie niedługie, choć przemawiające do serca, a we mnie inne słowa powstawały. Gdy szłam z mamą do kościoła, powiedziałam „ Mam kartkę z rozważaniem , ale nawet w drodze teraz powstaje we mnie coś innego , ciekawe co to będzie, gdy stanę przed mikrofonem ” i mówiłam to z uśmiechem, miałam bowiem pokój w sercu, wcale się nie denerwowałam ...

Stało się tak, że gdy stanęłam przy ambonie , położyłam kartkę na pulpicie, a zaraz potem głowa do góry i wpatrzona w ludzi na kościele całość wypowiedziałam tak... jak Ty chciałeś , Panie Jezu…


 

I to właśnie , ten mały kamyk, nazywam dziś spełnieniem woli Twojej , Panie. Z tych kamyków bowiem zbiera się właśnie to, o czym dziś mówisz - spełnianie woli Boga. To jest też to Twoje wcześniejsze „Pójdź za mną”, które ostatnio mówiło mi właśnie o Twojej woli. To jest też ta radość w Twoim Duchu, Panie , którą dziś bardzo wyraźnie poczułam .

Dziś więc dziękuję Ci, Panie za wczorajsze ostrzeżenie...dzięki przecież trwaniu przy Tobie, dzięki karmieniu się Twoim Ciałem mój milczący bunt nie przerodził się w bunt czynny.

Tak, Panie Jezu … na Twojej woli, na Skale , na takim Fundamencie chcę budować , bo z tego też pochodzi moja wolność od lęku przed „potokami i wichrami „ , a ja  tylko taka , wolna od wszystkiego lęku oprócz bojaźni wobec Ciebie , mogę służyć na Twoją chwałę…

I jak już do końca mam odzwierciedlić, co dziś przeżyłam w związku z Ewangelią, to muszę się przyznać...Inne myśli chodziły mi po głowie, rozmyślałam nad swoim życiem, kiedy byłam bez Chrystusa i o ostatnich kilkunastu latach z Nim. Przed napisaniem prosiłam w Tajemnicy Zesłania Ducha Św.  Maryję , by pomogła mi refleksję napisać, jak widać napisałam o czymś innym, to chyba ważniejsze dla mnie, bym nie tylko to zobaczyła, ale i o tym napisała  ...już tak z Duchem Świętym raczej jest, że prowadzi nas inaczej niżbyśmy chcieli :)

Mt 15, 29-37 Jezus ociera łzy i daje cudowny pokarm

 

„Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela.
Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba żeby nakarmić takie mnóstwo?» Jezus zapytał ich: «Ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek». Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął te siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości , a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.”


 

Wpatrywałam się dziś w te tłumy…

Często bywam w zapełnionym kościele, na stadionie czy hali sportowej , jest to czas wsłuchiwania się w Słowo Boga, w nauczanie kapłanów , czas uwielbienia Boga. Czas, w którym faktycznie można zapomnieć o jedzeniu i o tym przypominają nam prowadzący spotkanie ogłaszając przerwę.

Podobnie i tutaj , Najwyższy Kapłan pierwszy dba o to, by inni mogli się pożywić. Niby tak samo, ale inaczej. Pokarm , o którym mówią nasi ziemscy kapłani , to pokarm, który nie dość , że jest naszym wcześniej przygotowanym pokarmem lub przygotowanym przez prowadzących, to ma jakąś ograniczoną ilość, nastawioną bardziej na przetrwanie bez głodu dalszej części spotkania. A tu jedzenia w bród, w nieskończoność, mimo nasycenia - „Jedli wszyscy do sytości” - to zostało jeszcze wiele …wiele, które tylko z siedmiu chlebów i paru rybek powstało...

Patrząc dziś na to można powiedzieć cud za cudem …mogłabym na tym zakończyć , wierzę przecież w to wszystko , co czynił i czyni dziś Jezus….

Ale patrzę też na to , co się dzieje z nami po takich teraźniejszych spotkaniach z Jezusem i dziś Pan mówi do mnie „To ja daję Ci pokarm , którym się nasycisz , ale którego ciągle pragnij byś nie osłabła, Ja Ci go daję i o nic nie musisz się już martwić” „...Tak , Panie , bo radość ze spotkania z Tobą w takim tłumie, czy nawet po rekolekcjach w milczeniu,  zostaje przyćmiona później powrotem do spraw codziennych , a tak nie może być, bo ta radość będzie cząstkowa, często zapomniana, gdyby właśnie nie To – Eucharystia. Te spotkania w tłumie są ważne , spotkanie wspólnotowe jako mniejsza wspólnota ludzi też, ale najważniejszy jest Pokarm, którym jesteś Ty, Panie, to jest Łącznik , bym nie opadała z sił,

Siedem pełnych koszów…. siedem oznaczające pełnię, doskonałość...coś , czego nie braknie mi nigdy....

Rachunek sumienia z codziennej Eucharystii...przypatrzeć się temu muszę, bo ostatnio zimnem , deszczem, wiatrem siebie tłumaczyłam :(  A Czuwanie w Częstochowie ? Po kolana w wodzie często stałam cały dzień i wytrzymywałam. Nieciekawie to brzmi...

Twoja i moja troska...Ty pierwszy  mnie pragniesz, o mnie dbasz,  a ja...?

Lampka się zapaliła...

 

Łk 10, 21-24 Jezus rozradował się w Duchu Świętym


 

Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli».


 

Nie rozumiem, Panie dlaczego czekałeś do dziś z potwierdzeniem , nie rozumiem , ale wiem, że kiedyś mi to pokażesz…

Pokój bowiem w sercu , który miałam mimo tego buntu , o którym we wcześniejszym rozważaniu pisałam, wynikał właśnie z tego rozradowywania się w Duchu Świętym , jakie mi dawałeś. To było faktycznie cudowne, kiedy na Mszę Św. szłam z buntem , oddawałam go na spowiedzi , a potem na Mszy jedną z intencji było - „Ty , Panie mów przeze mnie , jeśli taka wola Twoja, bym buntu milczeniem swoim nie przedstawiała” ( z pokorą tutaj piszę, że szłam na spotkanie mówiąc sobie – mam dość tego, nie będę się głośno modlić modlitwą spontaniczną, nie będę głośno rozważać Słowa, ani słowa nie pisnę , niech to wszystko rypnie...jejku co za myśli miałam! ) , ...i Ty sam, Panie otwierałeś moje usta później na spotkaniu wspólnoty i to było niesamowite, jak i to co wypowiadałam mnie samą wprowadzało zachwyt, coś takiego we mnie nędznej by samo nie powstało ...

Dziś dajesz mi znak i ogromne ukojenie, że zło , które pojawiło się w mojej wspólnocie – nieustanne oskarżanie, często bez podstaw, ranienie poszczególnych osób, to , czego nie potrafiłam zrozumieć i buntowało się moje serce, to wszystko ma sens...nie dajesz przecież więcej niż potrafimy znieść, ja rozważałam , ale bałam się o innych. I choć spora część grupy odeszła Ty, Panie mówisz do mnie „Trwaj”. Tak , bo takie jest Twoje upodobanie…Dziś dałeś mi pewność...

Dziękuję Ci, Panie dziś za Twe słowa, po prostu dziękuję , bo brak mi słów…O, Duchu Święty przyjdź…! - powinnam tu powiedzieć, ale Ty Panie, już wiesz jak moje serce woła do Ciebie pełne miłości i uwielbienia :)

I podziękowanie dla Twej Matki, Maryi...Ty wiedziałaś wszystko, Maryjo i to Ty ten pokój we mnie wlewałaś, choć ja nie rozumiałam , to Ty , Maryjo mnie zatrzymywałaś…jesteś niesamowita!


 

I jeszcze na koniec dnia przychodzisz do mnie, Panie Jezu ze słowami z Księgi Jeremiasza :


 

"Oto nadchodzą dni - wyrocznia Pana -
kiedy zasieję dom Izraela i dom Judy
nasieniem ludzi, nasieniem zwierząt.
Tak samo jak czuwałem nad nimi,
by wyrywać i obalać,
burzyć, niszczyć i sprowadzać nieszczęście,
tak samo będę nad nimi czuwał,
by budować i sadzić - wyrocznia Pana. „

 

Tak , to ma być nasza odnowa...

 

Mt 4, 18-22 Powołanie Apostołów

"Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.
I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi».
Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim."

 

Okropnie dziś wiało na dworze, ale nie tylko na dworze…

Dziś Ewangelia mną zachwiała. W niej słowa o powołaniach , a do mnie Duch Święty przywiał z wolą Bożą, aż mnie zatkało…

„Pójdźcie za mną „ dziś dla mnie znaczyło „Pełnij moją wolę”.

Tak, Panie mój ...iść za Tobą to pójście za Twoją wolą, bo to przecież nie tylko zwyczajne chodzenie . Biorąc pod uwagę wczorajszą Ewangelię , w której mamy ostrzeżenie o troskach tego świata mogących przyćmić Ciebie, Panie, dziś wola Twa... to coś, co ostatnio mnie nurtuje w pewnej sprawie, a Ty przecież myśli moje znasz , to wkrótce i tę wątpliwość rozchwiejesz we mnie.

Tak ufam i choćby mi się nie podobało , to wierzę , że Ty masz najlepsze rozwiązanie.

Czeka mnie tylko "porzucenie sieci", Ty wiesz Panie , jak bardzo chcę się ich pozbyć,  Ty wiesz , że nie mogę już czuć buntu, oddaję go Tobie nieustannie , bo i ja wiem , ze nie mogę mieć takich uczuć w tej sprawie, ale się pojawiły...

"Natychmiast" moje jest jednak powolne, rozważam i badam, ale może właśnie tak musiało być   , by  przez coś nowego przejść i czegoś nowego się nauczyć...?

Maryjo, dziękuję Ci niezmiernie, za to , jak wprowadziłaś mnie w tegoroczny Adwent , brak mi słów podziwu...Pozostaje mi tylko ufać i czekać...


 

Strony: «« « ... 2 3 4 5 6