Loading...

Blog dorotak

J 16,29-33 Mnie zostawicie samego

Uczniowie rzekli do Jezusa: Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś. Odpowiedział im Jezus: Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie – każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.

 

Słowa te mówią i jak najbardziej potwierdzają inne słowa w Biblii , jak bardzo Jezus mnie zna.

Dobrze wie, jaka wiara moja będzie, że będzie pełna nie tylko wątpliwości, ale że i może w konkretnych sytuacjach zostać przeze mnie Jezus zostawiony, czuć się samotny...

To, mogłabym powiedzieć, że było kiedyś we mnie, łącznie z niedowiarstwem, ale czy mogę mieć pewność , że coś z tego nie wróci, w momencie , gdy mowa jednocześnie o uciskach o tym, że się rozproszymy...?

Nie, tej pewności nie mam, ale jednego jestem pewna, że Twe słowa , Panie Jezu o zwycięstwie Twoim i odwadze i pokoju oznaczają już z samej swej istoty jakaś walkę. Dla mnie to ogromna walka duchowa , którą toczę we własnym sumieniu, by...zachować pokój.

I moje doświadczenie mówi mi....zawsze wygrywam, gdy zapraszam Ciebie, Panie do tej walki, Twego Ducha, czy Maryję, która ma do Ciebie wielką "siłę przebicia" . Bez Was tej walki nie warto nawet zaczynać.

I choć dzis dopiero piszę to rozważanie, a Ewangelia z wczoraj, to właśnie wczoraj doznałam swoistego rodzaju ucisku i to od osoby ze wspólnoty. Powiedziałam tej osobie , gdzie byłam i z kim się spotkałam, a ta od razu dokonała swego osądu sytuacji, nie dopuszczając mnie do głosu z wyjaśnieniem , dlaczego tak musiałam . I dobrze, że ta rozmowa przebiegła przed samym kościołem, nie wyobrażałam sobie bowiem, jak mogłybyśmy doń iść, ze względu na jej wyłączne "kazania", ile ja bym tego kazania potrafiła wytrzymać. A tak przywołałam w duchu Maryję, by wyprosiła u Ducha swego Syna pokój dla mnie i oddałam sie Modlitwie Jezusowej "Jezus...Jezus...Jezus" i poleciały w jednej chwili we mnie . Słowa "Boże , błogosław ....tu imię tej osoby. Cały arsenał przeze mnie poznany wykorzystałam i zachowując pokój przetrzymałam tę tyradę słów.

Po Mszy Św. Było spotkanie wspólnoty i krótka też medytacja nad tym samym Słowem i dzielenie się Nim. Jak w ciągu dnia miałam myśli również o podobnym ucisku, tak mi się zdarzył kolejny od razu tego samego dnia. Mogę tylko podziękować Bogu za swą czujność.

I oczywiste, że podzieliłam się swoimi refleksjami z Ewangelii na spotkaniu. Wspomniałam na temat okresu strapienia , które też w moim życiu bywały, ale św. Ignacy ze swoimi pouczeniami na szczęście mnie uprzedził, zanim się one stały moim doznaniem i w tym też widziałam zwycięstwo Bogu, gdy ja nie przestawałam przy Nim trwać.

Wspomniałam też sytuację sprzed kościoła, nie opisując dokładnie, ale mówiąc ogólnie o takich sytuacjach , że się w mym życiu zdarzają, że człowiek pobożny dokonuje oceny mojej osoby na podstawie swoich wyobrażeń , a nie dokładnego przekazu . Żyję w kraju , gdzie nie spotykają mnie próby w wierze mojej , które mogą mi grozić śmiercią, ale tak nie do końca , bo śmierć duchową mogę ponieść. Nie jest więc w takim przypadku ważne , kto i czym do tej śmierci duchowej się przyczynia, ale to właśnie , co ja z tym zrobię.

Widziałam twarz osoby rozmawiającej ze mną przed kościołem, zwłaszcza gdy ksiądz dołożył do mojej refleksji swoje ostrzejsze trzy grosze ....myślę, że niepokój został wprowadzony w tę osobę, ten Boży niepokój, który jest zaczątkiem naszej walki duchowej. Myślę i ufam, bo dziś z tą osobą rozmawiałam.

..

I w takiej niby prostej , aczkolwiek nierzadko spotykanej w tym świecie sytuacji również można zobaczyć zwycięstwo Jezusa. To zależy tylko od nas, od naszego pragnienia, jak również od tego co ja czynię z własną pobożnością. .Można zobaczyć również siebie i na to też trzeba mieć ochotę, bo nie da się samego siebie oszukać.

 

Panie, Jezu wielokrotnie zastanawiałam się , czemu stawiasz przede mną ludzi trudnych, może dlatego , że ja tą trudną kiedyś też byłam, nie wiem...ale nie dałeś mi "ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia", już się nie boję i nie lękam , bo Ty jesteś ze mną. Ty, który zawsze zwyciężasz...

Duchu Żywego Boga , przyjdź...

 

Duchu Ogniu, Duchu Żarze,

Duchu Światło, Duchu Blasku,

Duchu Wichrze i Pożarze,

Ześlij płomień swojej łaski.

Chcesz, rozpalisz i rozognisz,

Serca wzniesiesz na wysokość,

W ciemność rzucisz blask pochodni

I rozproszysz grzechu mroki.

Naszą nicość odbudujesz

W najpiękniejsze znów struktury,

Tchnieniem swoim świat przesnujesz.

 

Abyśmy byli jedno....abyśmy mieli pokój....

 

 

 

 

Mk 16, 15-20 Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga

Jezus ukazawszy się Jedenastu powiedział do nich:

«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie».

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

 

Znaki, charyzmaty i głoszenie Ewangelii...całemu stworzeniu...

Całemu stworzeniu...czyli i ludziom i ptactwu i zwierzętom hmm...

Jak takiemu stworzeniu głosić Ewangelię...?

Nie zabijaj....a Jezus sam ryby romnażał, by inni mieli co jeść...

Czy zwierzęta zmartwychwstaną...? Czy w niebie spotkam swe psy,, którw posiadałam...?

Myślę, że tą Ewangelią w stosunku do takich stworzeń będzie po prostu mój humanitaryzm w stosunku do nich. Problem, jak wyglądać będzie niebo , czy będą w nim zwierzęta i rośliny, stał się dziś dla mnie otwarty :)

Skupiłam więc się bardziej na człowieku....

Słowa o charyzmatach i znakach pojawiają się przed samym Wniebowstąpieniem Pana i chyba słusznie, bo to Wydarzenie odbieram jako otwarcie również nieba dla mnie, a charyzmaty wiążą się ze służbą Bogu, służbą innym . Dla tej posługi zostają nam dane przecież.

Wierzę we wszystko, o czym mówi Biblia, wierzę i widzę na co dzień , jak słowa Biblii są aktualne, wierzę więc w to, że człowiek może posiadać wszystkie charyzmaty , te zwyczajne i niezwyczajne , o których w tej Ewangelii mowa.

Mogę jedynie powiedzieć...ta wiara jest żywa we mnie tylko dzięki Duchowi Świętemu. To otwarcie się na Jego działanie , przyjmowanie tego do siebie co daje i posługa innym swym obdarowaniem umacnia tę wiarę i wprowadza ją w czyny. Przyjęcie daru jakiegokolwiek , a nie służenie nim powoduje najczęściej zamieranie daru. Ponadto dar może być dany na dana chwile jedynie, wtedy właśnie, gdy jest mi w określonej sytuacji Potrzebny, jak mogę się zamknąć nań....?

 

Otwierasz niebo , Panie i zapraszasz mnie....a droga do nieba to Ciebie naśladowanie, we wszystkim, ale na tę drogę wyposażasz mnie w swego Ducha, a przed Nim nie zamierzam uciekać....

Bo na tej drodze stawiasz mi ludzi i całe stworzenie...tych, którym mam służyć...z miłością i wszystkim tym , czym mnie obdarował Twój Duch.

 

J 17, 20-26 Aby stanowili jedno

W czasie ostatniej wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:

«Ojcze Święty, proszę nie tylko za nimi, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.

I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie. Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.

Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.

Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich»

 

 

Kążdy z nas jest osobą niepowtarzalną,inną od innych. Ta nasza różnorodność , czyż może stanowić jedność i to taką , o której mówi Jezus - "jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie "...?.

W słowach z Ewangelii widzę wskazówki :

 

" kiedy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie" – przy prośbie za uczniów i wszystkimi innymi

" aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś."

"I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im (...) aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, (...)

 

Wiara w Syna Bożego, która we mnie powstaje dzięki temu, co mówią o Nim w Biblii Jego Uczniowie, dzięki temu co mówi Tradycja Kościoła, dzięki również słowom tym, którzy przekazują mi tę wiarę swoją teraz, poprzez bezpośrednie o niej świadectwo czy przez pozostawione przez siebie dzieła i pisma. Mogę poznawać Chrystusa również na modlitwie , kontemplując Jego Osobę czy Jego Słowo, poznawać Jego miłość do mnie i poznawać , czym jest prawdziwa miłość, bo to Jezus składa mi obietnicę, że zostałam stworzona do chwały Bożej.

 

Myślę, że takie poznanie sprawia, że najpierw ja staję się jednością , porządkując siebie wewnątrz i to, co mówię i czynię na zewnątrz, mówię i czynię w imię Boga, na Jego chwałę , nie na chwałę swoją czy kogokolwiek innego, a na to niestety trzeba uważać, nawet najlepszemu uczniowi bowiem o tym zapomnieć się zdarza. Wtedy też dopiero można mieć nadzieję i myśleć o jakiejś jedności z innymi, w jednym Duchu. Za ważne uważam, by się wsłuchiwać w głos drugiego człowieka, bo może się okazać, że mówi przez nas wcale nie Duch Święty, ale duch ludzki lub...zły.

 

Wczoraj byłam na Czuwaniu Odnowy w Duchu Świętym w Częstochowie ( stąd też moje opóźnienia w pisaniu ).

Świadectwo jedności dawała m.in Wspólnota Chemin Neuf, tzn. jej przedstawiciele luteranka z Niemiec i polski ksiądz, działający wspólnie i to w jedneej wspólnocie na rzecz jedności chrześcijan. Miałam wątpliwocći do tej pory , czy można pokonać jakieś różnice wyznaniowe i żyć w jednej wspólnocie, od wczoraj tę wątpliwości minęły, ale dały mi też dużo myślenia..

Na koniec Czuwania odnowiliśmy Akt Oddania Matce Bożej wspólnot Odnowy w Duchu Świętym, jak również odmówiliśmy Modlitwę o jedność chrześcijan ułożoną przez członków Wspólnoty Chemin Neuf (Nowa Droga) na podstawie modlitwy ojca Paula Couturiera ( 1881-1953)- francuskiego księdza katolickiego, pioniera ekumenizmu. Tę ostatnia zacytuję :

 

Panie Jezu, który modliłeś się, by wszyscy stanowili jedno,

 

prosimy Cię o jedność chrześcijan, taką , jakiej Ty chcesz

 

poprzez środki, jakie Ty wybierasz

 

Niech Twój Duch Święty da nam doświadczyć cierpienia podziałów,

 

zobaczyć nasz grzech

 

i mieć nadzieję ponad wszelką nadzieję.

 

Amen

16, 20-23a Smutek wasz zamieni się w radość

 

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.

Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.

Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać».

 

 

«Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość."

 

Po ludzku to jest szaleństwem, tak do kogoś mówić, a Ty Panie mówisz...

Próbowałam sobie wyobrazić miny uczniów, gdy to do nich mówiłeś, więc przypomniałam sobie , jak moja mama opowiadała mi o Tobie, o Twoich cudach...Ty Panie, Jezu wiesz , co ja o mamie wtedy myślałam:) W przypadku uczniów to biorę te cuda jednak pod uwagę, oni mogli pomyśleć , że cudownie ich smutek przeobrazisz w radość...

 

"Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat."

 

Tego wyobrażać sobie nie musiałam, bo jestem kobietą, która rodziła, ale ...

 

" Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać»."

 

Tu wyobrażam sobie jednak znów niedowierzanie uczniów, ich pytania "jakim cudem?", bo doprawdy w tamtym momencie, to Twe słowa Panie Jezu, były zapewne dla nich dziwne.Chociaż...oni byli przy Tobie , widzieli , że nigdy ich nie okłamywałeś...

I wrócę się do porodu....tym razem siebie samej, moje nowe narodziny , które wciąż trwają nadal, od kilkunastu lat....

Narodziny z Ducha....to faktycznie wiąże się z bólem, jakżeż ciężko mi było przecież przyznać się do grzechu i na dodatek się go pozbywać ze swego życia.. Warto jednak było, bo usunięcie choćby małego kamyczka przynosiło ulgę i radość właśnie. Inny świat nagle zobaczyłam, inne spojrzenie na wszystko wokół, a przede wszystkim na Ciebie, Panie Jezu, który nagle stałeś się Żywy dla mnie.. I dzieje się coś niezwykłego .wtedy w mej duszy....tak, nazwałabym to chyba cudowną radością., radością z Twej obecności, z Twej bliskości...

Tego Ducha i uczniowie potrzebowali , by zrozumieć i już nie pytać...

Smutek, rozpacz....czy istnieć mogą przestać....to emocje nasze, które są czymś naturalnym, można je jednak inaczej przeżywać i w nich nie trwać.

Smutek, rozpacz...mogą mieć różne podłoże, różne przyczyny , nie mogę o tym zapominać zwłaszcza , gdy   podłożem jest choćby najmniejsze oddalenie się od Boga...

Wystarczy spojrzeć na Krzyż i zobaczyć nadzieję na pusty grób...

...

J 15, 9-17 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem

 

 

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.

To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.

Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».

 

"Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.

Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. "

 

Dwa zdania , obok siebie wypowiedziane, ale do mnie dziś mówią, jakby odrębne od siebie.

 

Pierwsze mówi o tym , kiedy staję się Przyjacielem przez czyny, wypełnianie Przykazań. Drugie , kiedy Pan nazywa mnie przyjacielem, gdy mi tylko oznajmia , co usłyszał od Ojca, czyli jaka powinnam być, tak ja je odbieram..

.

Czy ja jestem w stanie więc tak prawdziwie określić , kto jest przyjacielem Boga...?

 

Myślę, że o tym wie tylko Jezus, bo tylko On zna nasze serca. Czyny przez kogoś dokonywane, jak najbardziej szlachetne nawet wykonują również ci, którzy oddają się innym bożkom , Złemu też, gdy taki ktoś jemu się właśnie oddaje.

 

Trudne to nagle stało się dla mnie. Miałam jednak dziś pokazane coś , w związku z czym ja od jakiegoś czasu znów się zastanawiałam, czy jestem normalna. ...

A ma to związek z ostatnią kampanią wyborczą, gdy mieliśmy decydować , kto zostanie prezydentem.

Chodzi o memy, stworzone przez internautów, z których przyznaję , zawsze się uśmiałam , a tym razem nie. Stały się te memy dla mnie niesmaczne, a niektóre wręcz ohydne.

Patrzę więc na siebie i na uczniów Chrystusa, jak bym zareagowała na taki mem skierowany w moją i ich osobę.Wczoraj pisałam o innym spojrzeniu na siebie , o tym , że z Duchem Prawdy jestem w stanie znieść wiele, podobnie jak uczniowie . Ale o tego Ducha prosiłam mając już prawie przeżytych 50 lat. Skąd ja wiem , kim naprawdę jest i może być pan Komorowski, pan Duda czy inni, jak ich serca się czują , gdy widzą takie coś o sobie, a jak każdy z nas mogą być czy są w drodze...w drodze do poznania Pana . Mobbing w pracy jest karalny, a tu widzę inny mobbing , dokonywany przez nasz naród, w większości katolików....

 

Czyż nie można merytorycznie wykazywać błędów i pozostać na tym ...?

 

O wyśmiewywaniu się z fizycznej budowy nie wspomnę nawet, bo mem z panią Komorowską widziałam, kobieta , o której a nuż możemy się dowiedzieć kiedyś później , że miała serce piękne , ale ono nie wytrzymało.

Czy jeden człowiek może liczyć , że drugi ma dystans do siebie i potrafi się z siebie śmiać ... ?

Nie trzeba strzelać, wbijać nóż w człowieka , by go zabić, można to uczynić właśnie choćby takimi memami.

Cierniem ukoronowanie, plucie na Jezusa ....śmierć Jezusa na Krzyżu....

Winny – niewinny...nieważne...

Maryjo, dobrze, że Ciebie mam ... dziękuję, że pozwalasz mi przez to przejść...

Strony: « 1 2 3 4 5 ... » »»