Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
O naśladowaniu Chrystusa, Księga IV, Rozdz. 1, 1-2 ;8.Rozdz.1,
1. Oto są słowa Twoje, O Chryste, odwieczna Prawdo. Choć nie w jednym czasie wyrzeczone i nie w jednym miejscu zapisane. Dlatego, że są Twoje i prawdziwe, powinienem je wszystkie przyjąć z wdzięcznością i wiarą. Twoje są. Tyś je powiedział, lecz zarazem są moje, boś je wyrzekł dla mojego zbawienia. Z radością przyjmuję je z ust Twoich, prosząc, aby jak najszybciej zapadły w me serce.
Wzruszają mnie te słowa wielkiej dobroci, pełne słodyczy i miłości, lecz trwożą mnie grzechy moje i nieczyste sumienie wstrzymuje mnie od uczestnictwa w tak wielkiej tajemnicy. Zachęca mnie słodycz Twoich słów, lecz niepokoi mnie wiele przewinień. 2. Rozkazujesz, abym z ufnością przystąpił do Ciebie, jeżeli chcą mieć cząstkę z Tobą, i abym przyjmował pokarm nieśmiertelności, jeżeli pragnę mieć życie wieczne i chwałę.
Ty mówisz : Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę . (Mt 11, 28).
O słodkie to i przyjazne słowa dla uszu grzesznika, że Ty Panie Boże mój, nędznego i ubogiego zapraszasz do pożywania Twego najświętszego Ciała!
Lecz kimże ja jestem, Panie, abym śmiał do Ciebie przystąpić?
Bo jeśli niebo i niebiosa niebios ciebie ogarnąć nie mogą (3 Krl 8, 27), a Ty mówisz: pójdźcie do mnie wszyscy...
Rozdz. 8,1.
Głos Chrystusa , Jak Ja z rozłożonymi na Krzyżu rękami, z obnażonym ciałem ofiarowałem się
dobrowolnie Bogu Ojcu za twoje grzechy, tak iż we Mnie nic nie pozostało, czego bym nie poświęcił w ofierze na przebłaganie gniewu Bożego, tak i ty powinieneś dobrowolnie, codziennie we Mszy Św. oddawać Mu się na ofiarę czystą i świętą, z ciałem i duszą, ze wszystkimi twoimi siłami i uczuciami.
Niczego bardziej od ciebie nie żądam, jak tego, abyś się starał oddać Mi siebie samego.
Cokolwiek byś Mi dawał nie dając siebie, za nic to mam, gdyż nie darów twoich szukam, ale ciebie samego.
2. Jak tobie nie wystarczyłoby mieć wszystko oprócz Mnie, tak żadna twoja ofiara nie może Mi się podobać, jeśli Mi nie ofiarujesz całego siebie. Ofiaruj Mi siebie, daj Mi się cały, a ofiara twoja zostanie przyjęta.
Oto Ja ofiarowałem się cały Ojcu za ciebie; całe Moje Ciało i wszystką Krew Moją dałem ci na pokarm, abym cały był twoim, a ty stał się Moim na wieki.
Jeżeli na sobie się oprzesz i woli Mojej dobrowolnie się nie poddasz, ofiara twoja nie będzie całkowita i nasze zjednoczenie niezupełne.
Dobrowolnie oddanie siebie w ręce Boga powinno uprzedzać wszystkie twoje sprawy;
wtedy osiągniesz wolność i łaskę.
Mało jest ludzi wewnętrznie oświeconych i wolnych, gdyż rzadko kto umie zaprzeć
się siebie zupełnie.
A mój sąd jest stanowczy: żaden z was, który nie odstępuje wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim. (Łk 14, 33).
Jeśli więc pragniesz być uczniem moim, ofiaruj Mi siebie i wszystkie twe uczucia.
Zakrwawiony Baranek....Boży Baranek zabity otwierający Niebo...
Nie zasłużyłam sobie niczym, ani nie mam zasług teraz, by się Tobie, Panie zechcieć podobać, a Ty wciąż przy mnie jesteś. Ale Tobie nie o me zasługi chodzi, lecz o moje serce Tobie oddane ...”Przyjdźcie do mnie wszyscy...”...nie jacyś wybrani , ale wszyscy... więc i ja jestem i...
nie wiem , czy zdołam za życia przeprosić Cię za wszystko, co złe było i jest we mnie, nie wiem , czy zdołam naprawić to wszystko, co mi pokazałeś chociażby tylko w tym nabożeństwie, ale wiem jedno...bez Komunii z Tobą, bez Twego Ciała i Krwi jestem nikim, bez Twego Ducha jestem jak ta zeschła trawa, a bez Twej Mateńki ...nie znam i nie mam tak naprawdę Ciebie w pełni...
Podczas Eucharystii po raz pierwszy w swym życiu poprosiłam Maryję, by to Ona przyniosła mi Ciebie, Jezu do mego serca. Po raz pierwszy karmiąc się Twoim Ciałem poczułam nie tylko lekkość i delikatność Hostii, ale doświadczyłam ogromnej sytości. Wnętrze moje jakby całe urosło...serce płuca... jakby ktoś w nie powietrze dodatkowe wpuszczał. Obraz pompy i dłoni - ni to męskich ni damskich - naciskających na nią...A całe Niebo z Tobą, Panie przychodzi...
Pompuj , Panie Jezu to serce moje , pompuj proszę...
Niech Twoja biel wchłania moją ciemność....
O naśladowaniu Chrystusa, Księga III, Rozdz. 5, 1-2 ; 6, 1-4; 56, 1-2.
Rozdz. 5 , 1.
Uczeń . Błogosławię Cię Ojcze niebieski, Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa, żeś raczył wspomnieć na mnie ubogiego. Ojcze miłosierdzia i Boże wszelkiej pociechy , (Por. 2 Kor 1,3), dzięki Ci, że mnie niegodnego najmniejszej pociechy, raczysz niekiedy swą pociechą umocnić.
Błogosławię Cię zawsze i uwielbiam z Jednorodzonym Synem Twoim i z Duchem Świętym Pocieszycielem, na wieki wieków.
2. Panie i Boże mój! Miłości moja!
Kiedy wstępujesz do serca mego, wszystko się w mym sercu raduje. Tyś chwałą moją, radością mojego serca, stałeś się dla mnie wartownią i ucieczką w dniu mego ucisku.(Por. Ps 3,4; 118,111; 58,17).
Jestem jeszcze słaby w miłości i niedoskonały w cnocie, dlatego potrzebuję Twego umocnienia i pociechy; raczże więc nawiedzać mnie częściej i oświecać Twą świętą nauką. Wyzwól mnie ze złych namiętności, ulecz me serce z uczuć nieuporządkowanych, abym wewnętrznie uzdrowiony i oczyszczony, mógł się stać zdolnym do miłowania, mężnym w cierpieniu i wytrwałym w dążeniu do doskonałości.
Rozdz. 6,
1. Chrystus. Synu, nie jesteś jeszcze mocnym i roztropnym w miłości.
2. Uczeń. Dlaczego Panie?
3. Chrystus. Dla drobnej przeciwności ustępujesz w zaczętej pracy i zbyt chciwie szukasz pociechy.
Kto prawdziwie kocha, pozostaje wśród pokus niewzruszony i nie wierzy podstępnym namowom wroga. Miłuj mnie zarówno w pomyślności, jak i w przeciwnościach.
4. Ten, kto kocha roztropnie, nie tyle patrzy na dar, ile na miłość dawcy.
Więcej zważa na jego serce niż na wartość daru; ponad wszelkie dary przedkłada umiłowanego.
Kto kocha w sposób szlachetny, nie znajduje pełnego szczęścia w otrzymywanych darach,
lecz ponad wszelki dar we Mnie Samym. Nie myśl, że już wszystko stracone, jeśli kiedy nie
czujesz miłości do Mnie albo do Moich świętych. Słodkie i błogie uczucie, którego czasem doznajesz, jest owocem łaski, jaką cię obdarzam, i jakby przedsmakiem ojczyzny niebieskiej; nie można jednakże na nim się opierać, bo nagle przychodzi i niespodziewanie mija.
Zwalczanie zaś złych wzruszeń, pogarda dla podpuszczeń szatańskich są znakiem wielkiej cnoty i zasługi.
Rozdz. 56,1.
Chrystus. Synu, o ile zdołasz wyjść z siebie, o tyle będziesz mógł zjednoczyć się ze Mną.
Jak wyzucie się z żądzy rzeczy zewnętrznych rodzi pokój wewnętrzny, tak wewnętrzne zaparcie się siebie jednoczy z Bogiem. Chcę cię nauczyć doskonałego zaparcia się siebie samego i poddania się Mej woli bez sprzeciwu i narzekania. Pójdź za mną (Mt 9, 9); Jam jest droga, i prawda, i życie (J 14,6). Nie chodzi się po bezdrożach, bez prawdy–nie poznaje, bez życia–nie żyje. Jestem drogą, którą masz iść, prawdą, której masz wierzyć, życiem,którego się masz spodziewać.
Jestem drogą, której poprawiać nie wolno, prawdą nieomylną, życiem bez kresu. Jestem
drogą najprostszą, prawdą najwyższą, życiem prawdziwym, życiem błogosławionym, życiem nie stworzonym. Jeśli pójdziesz Moją drogą, poznasz prawdę, a prawda cię wyswobodzi i dojdziesz do żywota wiecznego.
2. Jeśli zaś chcesz wejść do życia, chowaj przykazania. (Mt 19,17).
Jeżeli chcesz poznać prawdę, wierz Mi.
Jeżeli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj co masz. (Mt 19, 21).
Jeżeli chcesz być uczniem Moim, zaprzyj samego siebie.(Por. Łk 9, 23).
Jeżeli chcesz posiąść życie szczęśliwe, wzgardź życiem doczesnym.
Jeżeli chcesz być wywyższony w niebie, uniżaj się na ziemi.
Jeżeli chcesz ze Mną królować, ze Mną też krzyż musisz dźwigać.
Albowiem jedynie słudzy krzyża znajdują drogę do szczęścia i do prawdziwej światłości.
Panie Jezu...
Uprzedzałeś mnie kiedyś przez św. Ignacego, jak to z pociechy łatwo wpaść w strapienie. O tej nauce niekiedy faktycznie zapominałam, życie tę naukę konkretyzowało bynajmniej, a okresy strapienia pomagały mi tym bardziej w zrozumieniu, że tylko trwanie przy Tobie wystarczy...
Staram się nie zapominać o Tobie jako Dawcy mej pociechy, ale kiedy radość ma wielka to nijak to schować w kieszeń, bo emocje przeważają... Faktem jest , że dziękczynienia Tobie za wszystko, co otrzymuję, dobre czy złe, nauczyła mnie właśnie moja wspólnota , a właściwie formacja moja w niej. Ty, Panie dobrze wiesz, że wiele rzeczy , które miały pochodzić u mnie z miłości do Ciebie, wymagało wielu ćwiczeń. Póki bowiem wiarę w Ciebie Duch Twój wlał we mnie nagle, to z zaufaniem całkowitym Tobie już było gorzej. To faktycznie owoc Ćwiczeń św. Ignacego , które są dla mnie bezcenne. Również te ćwiczenia , które teraz przechodzę są wielkim nieocenionym skarbem. Czyż w darze Twoich Świętych mogłabym zapomnieć o Tobie....? A czy w innych darach mam nie szukać Ciebie, jeśli wiem już, że jak coś dajesz, to możesz równie dobrze to zabrać...bo źle wykorzystałam, bo jest mi już niepotrzebne, albo dodałam do czegoś od swoje ludzkie „ja”, a to wszystko jest Twoje...? Nie mogę też zapominać o Twym Krzyżu, gdy ja swojego doświadczam, tu wiesz Panie, jak wtedy wznoszę w górę swój wzrok z pytaniem co ma dla mnie oznaczać, czy to próba mej wierności czy Twoje upominanie...lubię Cię bowiem o wszystko pytać.
Tym bardziej teraz , gdy Maryję poznałam, nie muszę znać drogi , którą mam iść bo mam po prostu iść, ale jestem tym człowiekiem od pytań , więc będę jeszcze częściej pytać i wiem, że zawsze odpowiesz , pokażesz...choćby swym milczeniem...
Co jeszcze mam Ci oddać... czas na pewno pokaże, co roku dowiaduje się o czymś nowym, nie boję się tego, wręcz przeciwnie...
Kiedyś szlifowałeś mnie Ty, Panie i moi bliźni, formowali mnie wszyscy , którzy kochali Cię prawdziwie, przez których do mnie mówiłeś - duchowni i świeccy, teraz Maryja wzięła mnie w swoje ręce, ja z chęcią się poddaję…
O naśladowaniu Chrystusa, Księga II, Rozdz. 7 i 11Rozdz. 7,
1. Błogosławiony, kto rozumie, co znaczy kochać Jezusa i dla Jezusa zaprzeć się siebie.
Dla tego Umiłowanego trzeba opuścić wszystko, co nam drogie, gdyż Jezus chce być kochany nade wszystko. Miłość stworzenia jest zwodnicza i niestała; miłość Jezusa wytrwała i wierna.
Kto się przywiązał do stworzeń, upadnie z tym, kto upada; kto objął mocno Jezusa, będzie utwierdzony na wieki. Jezusa kochaj i miej za przyjaciela, choćby cię wszyscy odeszli;
On cię nie opuści i nie pozwoli ci zginąć. Czy chcesz, czy też nie, będziesz musiał kiedyś z wszystkimi się rozstać.
2. Żyją c i umierając, trzymaj się Jezusa i powierz siebie Jego wierności; On jeden może cię wspomóc, kiedy cię wszyscy opuszczą. Umiłowany twój chce cię całego: pragnie sam posiadać twe serce i mieć w nim swój tron królewski. Gdybyś się umiał uwolnić od stworzeń, Jezus chętnie by z tobą zamieszkał. Stracisz niemal wszystko, co oprzesz na ludziach, a nie na Jezusie. Nie zawierzaj chwiejnej trzcinie ani się nie wspieraj na niej, bo wszelkie ciało trawa, a wszelka chwała jego jak kwiat polny. Uschła trawa i opadł kwiat. (Iz 40, 6-7)
3. Łatwo się zawiedziesz, jeśli będziesz zważał na zewnętrzne pozory ludzkie.
Jeżeli u drugich szukasz pociechy i korzyści dla siebie, częściej chyba doczekasz się szkody.
Jeżeli we wszystkim szukasz Jezusa, znajdziesz niezawodnie Jezusa. Szukając samego siebie, znajdziesz siebie, ale na swoją zgubę. Człowiek nie szukający Jezusa szkodzi sobie bardziej, niżby mu szkodził cały świat i wszyscy jego wrogowie.
Rozdz. 11,
1. Ma teraz Jezus wielu miłośników swego królestwa niebieskiego, ale mało, którzy by chcieli Jego krzyż dźwigać. Ma wielu pragnących pociechy, niewielu gotowych na cierpienie. Znajduje licznych uczestników stołu, ale mało gotowych do postów. Wszyscy pragną się z Nim weselić, ale rzadko kto cokolwiek cierpieć. Wielu idzie za Jezusem aż do łamania chleba, lecz niewielu aż do wychylenia kielicha męki. Wielu podziwia Jego cuda, mało kto chce z Nim dzielić zelżywości krzyża. Wielu Go kocha, dopóki nie spotykają ich przeciwności. Wielu Go wielbi i błogosławi, dopóki im zsyła pociechy.
Skoro zaś Jezus się ukryje i choćby na chwilę zostawi samych, wtedy albo się skarżą, albo zupełnie upadają na duchu.
2. Ci, którzy kochają Jezusa dla Jezusa, a nie dla jakiejś własnej pociechy, ci błogosławią Go zarówno we wszelkim utrapieniu i ucisku duszy, jak pośród największego wesela.
I choćby nawet nigdy nie raczył ich uradować, oni zawsze jednako by Go chwalili i chcieli Mu składać dzięki.
3. Ileż może czysta miłość Jezusa, wolna od osobistych korzyści lub miłości własnej!
Czy nie należy nazwać najemnikami tych wszystkich, co zawsze szukają pociech?
Czy nie są większymi miłośnikami samych siebie aniżeli Chrystusa ci, którzy myślą nieustannie o swych wygodach i korzyściach?
Czy znajdzie się taki, co by chciał Bogu służyć bezinteresownie?
4. Rzadko spotyka się człowieka tak uduchowionego, który z wszystkiego by się ogołocił.
Albowiem prawdziwie ubogiego duchem, wolnego od przywiązania do rzeczy stworzonych któż znajdzie ?
Daleko i od ostatecznych granic cena jego . (Por. Prz 31, 10).
Kiedy w obliczu śmierci stałam odnalazłeś mnie Ty, Panie...
Rozpaliłeś moje serce , by rozgorzało ono miłością do Ciebie, a ta miłość moja to ciągłym moim umieraniem się okazała.
Wspólnota...to w niej ma miłość do Ciebie wzrastała. Wspólnota ma być przezroczysta – hasło, które często słyszałam po wstąpieniu do niej. Fajnie było znaleźć się w takim towarzystwie, dopóki nie zrozumiałam , że to ja tą przezroczystą mam być...I jeśli krzyżem dla innych jest choroba, ból , cierpienie jakieś, niepowodzenia w miłości czy w życiu, to ja tym krzyżem nazywałam ciągłą przemianę siebie, która - jak widać z tego nabożeństwa - dalej ma trwać. Bo ogałacanie siebie , swego ludzkiego ducha , swego „ja” to faktycznie było krzyżem dla mnie, Ty sam Panie widziałeś te moje bunty, lęki , że czemuś nie podołam , mój płacz niekiedy – bo nie potrafię... A Ty, Jezu patrzyłeś ciągle na mnie oczami pełnymi miłości. Gdy upadałam widziałam znów ogrom tęsknoty w nich ...Ty dobrze wiesz, jak ten Twój tęskniący wzrok na mnie działał – wstyd , ale i ochota do walki .Dziękuję Ci , Panie , że niekiedy miałeś mnie dość takiej i przychodziłeś z swoją Mocą i sam wypalałeś we mnie to, co Tobie się nie podobało...
W nabożeństwie tym pokazałeś mi jednak, Jezu coś, co ja od dłuższego czułam, ale nie rozumiałam - jak inaczej można iść do Ciebie i się tak nie szarpać. To pojęłam w pewnym dniu mych rozważań tego nabożeństwa dopiero. Modlitwa, modlitwa, modlitwa...nie ta, której wymaga moja formacja wspólnotowa, ale ta do Twojej Matki konkretna i nie odklepana , tylko sercem, w Twoim Duchu wypowiedziana. Widziałam już zmiany we mnie podczas pierwszej mojej Nowenny Pompejańskiej, ale nigdy by mi do głowy nie przyszło, że taki początek drogi do Ciebie winien być, bo tylko wtedy wszystko w duchu łagodności, cierpliwości i miłości biegnie. No cóż, Panie mój ... tylu Twoich Świętych czytałam, a dopiero przez św. Ludwika do mnie przemówiłeś, dzięki Ci , że otworzyłeś mi oczy i uszy znów …
Miłość do Ciebie , Panie Jezu to ciągłe umieranie moje...
Już nie jest to moim krzyżem , gdy poznałam Twoją Mamę...Ból rodzenia Ciebie we mnie jest już słodki ...„jak słodki jest Twój głos i Twarz pełna wdzięku – ukaż mi , Panie swą Twarz”...
Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Część II, 1
Czyż to nie jest rzeczą pożałowania godną, najmilszy Mistrzu mój, gdy się widzi nieuświadomienie i ciemnotę panującą na ziemi względem Twej świętej Matki? Nie mówię tu o bałwochwalcach i poganach, którzy nie znając Ciebie, nie starają się Jej poznać; nie mówię również o heretykach i odszczepieńcach, którzy odłączywszy się od Ciebie i Twego świętego Kościoła, nie troszczą się o nabożeństwo do Twej świętej Matki; ale mówię o katolikach, a nawet uczonych, co powołani do nauczania innych, sami nie znają Ciebie ani Twej świętej Matki, chyba tylko sposobem czysto rozumowym, sucho i obojętnie. Rzadko kiedy mówią o Twej świętej Matce i o nabożeństwie, jakie ku Niej mieć winniśmy, ponieważ, jak powiadają, lękają się, by go nie nadużyto a Tobie nie uchybiono, oddając zbyt wielką cześć Twej świętej Matce. Kiedy widzą lub słyszą, że jakiś czciciel Najświętszej Dziewicy mówi często o nabożeństwie do tej dobrej Matki z czułością, siłą i przekonaniem, jako o środku pewnym i wolnym od złudzeń, jako o drodze krótkiej i bezpiecznej, jako o ścieżce niepokalanej, jako o cudownej tajemnicy, by Cię odnaleźć i doskonale umiłować –wnet powstają przeciwko niemu i przytaczają tysiące fałszywych dowodów, by mu wykazać, że nie powinien tyle mówić o Najświętszej Dziewicy, że pod tym względem dzieją się wielkie nadużycia, że należy się starać by je usunąć.
Jeżeli więc dotąd nic jeszcze nie powiedziałem na cześć Twej świętej Matki, “dodaj mi teraz łaski, abym Ją godnie chwalił”, wbrew wszystkim wrogom, którzy przecież i Twoimi są wrogami; abym ze świętymi radośnie mógł powiedzieć: “Niech się nie spodziewa miłosierdzia Boga, kto obraża Jego świętą Matkę.”
Spraw, abym żarliwie Cię pokochał, wtedy za przyczyną Twojego miłosierdzia uzyskam łaskę prawdziwego nabożeństwa do Twej świętej Matki i cały świat nim rozpalę. Przyjmij tedy żarliwą modlitwę, jaką zanoszę do Ciebie wraz ze św. Augustynem: “Tyś jest Chrystus, Ojciec mój święty ”“Tu es Christus, Pater meus sanctus...”(Meditationum lib.I, cap.XVI II, no.2) “Tyś jest Chrystus, Ojciec mój święty”-Św. Augustyn -tłumaczenie–Helena Brownsfordowa
“Tyś jest Chrystus, Ojciec mój święty, mój Bóg litościwy, mój Król wielki, mój Pasterz dobry,
Mistrz mój jedyny, Wspomożyciel mój najlepszy, Umiłowany mój przepiękny, mój Chleb Żywy mój Kapłan na wieki, Przewodnik mój do Ojczyzny, ma Światłość prawdziwa, Słodycz moja święta, moja Droga prosta, moja mądrość jasnością lśniąca, Prostota moja nieskalana, mój Pokój niezmącony, cała Straż moja, Dziedzictwo mi drogie, moje Zbawienie wieczne...
Chryste Jezu, mój Najmilszy Panie, czemuż kochałem i pragnąłem w całym swym życiu czegokolwiek prócz Ciebie, Boga mego?Gdzież byłem, kiedym myślą i sercem nie był z Tobą?
Odtąd będzie inaczej. Wy, pragnienia moje wszystkie, rozpalcie się i ulećcie do Pana Jezusa; biegnijcie, już dość zwłoki; śpiesznie zmierzajcie do celu waszego; szukajcie tego, którego szukacie. Jezu, niech wyklęty będzie, kto Ciebie nie kocha; niech przepełniony będzie goryczą, kto Ciebie nie miłuje...
O słodki Jezu, niech Cię ukocha, niech rozraduje się w Tobie, niech Cię podziwia wszelki rozum, oddany chwale Twojej.
Boże serca mego i cząstko moja, Chryste Jezu, niech umrze w sercu moim własny duch mój, a żyj Ty we mnie; niech się rozpali w łonie moim żywy węgiel miłości Twej; niech się wzmaga i rozpali ogniem potężnym; niechaj się pali nieustannie na ołtarzu serca mego,niechaj się żarzy w całym moim jestestwie i niechaj w głębi duszy mojej płonie. Obym w dniu skonania swego stanął doskonały przed obliczem Twoim... Amen.”
Dziś , Panie Jezu trudne są dla mnie słowa św. Ludwika, bo nie wiem , w której grupie ludzi mam się odnaleźć...
Poznałam Ciebie bowiem i właśnie dlatego, by nie popełnić bałwochwalstwa i nie przebóstwić Maryi, Twej Matki nie miałam do Niej takiego nabożeństwa , jak do Ciebie...Czy słusznie zatem...? I to pytanie mnie dziś nurtowało...
Kimże Ona jest...? - pytali się Twoi Aniołowie i ja sobie to pytanie zadawałam Twoje słowo rozważając . I choć Alma Mater Ją nazwano, powoli ją odkrywałam. Od pięciu już lat chyba, Boże mój mi na Nią wskazywałeś, a ja jak ta ciemnota nie wiedziałam , w jaki sposób mam ja poznać, taką, jaką Ty chcesz bym Ją poznała. Pięknym tańcem z Twoją Mamą się uradowałam i nic więcej. Nie żałuję jednak tego okresu, wiem , że dajesz mi wszystko we właściwym czasie , a teraz to nawet powiem , że w najwłaściwszym momencie ze swoją Mateńką przyszedłeś do mnie...
Ona nie jest Tobą ale w Tobie jest, a Ty w Niej, Ty jesteś , bo była Ona. Prosta Dziewczyna i Bóg – Człowiek zjednoczeni z sobą . Wystarczyło mi jedno zdanie św. Ludwika , by to zjednoczenie poznać, ale potrzebowałam tego nabożeństwa , by to poczuć całym sercem. A Ty dobrze wiesz, Panie że i Ciebie choć mój rozum pojmował, musiałam sercem Cię ogarnąć. To tak, jak w moim zawodzie księgowej....z teorii nic nie będzie, z praktyki też niekoniecznie , jak się buchalterii nie pokocha, a nawet i to potrafisz Ty sam zmienić, bo choć tę księgowość kochałam to dałeś mi nowe zajęcie, gdzie więcej serca swego odnalazłam...
Dziś jednak czuję, że choć dałeś mi żagle ze sterem , dałeś mi wicher , za którym szłam, ale o wiosłach zapomniałam, a te wiosła są w Twej Matce ...Wiosła wymagają trudu znów, ale przynajmniej jest nadzieja , że nie zginę w drodze do Ciebie...
Dziękuję Ci, Panie za to czynisz we mnie...
Bądź uwielbiony w tym wszystkim, co mi dałeś i co przygotowujesz dla mnie teraz!
Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Część II, 1
Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, musi być ostatecznym celem wszystkich naszych nabożeństw; inaczej byłoby ono błędne i złudne.
Jezus Chrystus jest Alfa i Omega, początek i koniec wszystkiego. Pracujemy tylko, jak mówił Apostoł, by wszelkiego człowieka doskonałym uczynić w Jezusie Chrystusie, gdyż tylko w Nim mieszka wszystka zupełność Bóstwa i wszelka pełność łaski, cnoty i doskonałości; gdyż tylko w
Nim otrzymaliśmy pełnię błogosławieństwa duchowego, gdyż On jest naszym jedynym Mistrzem, który ma nas nauczać, jedynym Panem, od którego zależymy, jedyną Głową, z którą mamy być połączeni, jedynym Wzorem, któremu mamy się upodobnić, naszym jedynym Lekarzem, który ma nas uleczyć, jedynym Pasterzem, który ma nas żywić, jedyną Drogą, która ma nas prowadzić, jedyną Prawdą, której musimy wierzyć, jedynym Życiem, które ma nas ożywiać; jednym słowem, jest dla nas wszystkim we wszystkim.
Albowiem nie dano pod niebem innego imienia, w którym mielibyśmy być zbawieni, Bóg nie położył innego fundamentu dla naszego zbawienia, dla naszej doskonałości i nas zej chwały, niż Jezusa Chrystusa. Wszelki gmach, który by nie spoczywał na tej opoce, stoi na lotnym piasku i wcześniej lub później runie niechybnie.
Wszelki wierny, który nie trwa w Nim jak latorośl z winnym szczepem, odpadnie, uschnie i wart będzie, by go w ogień wrzucono. Poza Nim wszystko jest bezdrożem, kłamstwem, nieprawością, śmiercią i potępieniem.
Jeśli natomiast jesteśmy w Jezusie Chrystusie i Jezus Chrystus w nas, nie potrzebujemy obawiać się potępienia. Ani Aniołowie w Niebie, ani ludzie na ziemi, ani szatani w piekle, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie może nam szkodzić, bo nie może nas odłączyć od 35miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie. Przez Niego, z Nim i w Nim możemy wszystko: możemy oddać Bogu
Ojcu w jedności Ducha Św. wszelką cześć i chwałę, (Kanon Mszy Św. ), możemy stać się doskonałymi, a dla bliźniego naszego dobrą wonnością Chrystusową na żywot wieczny. (Por. 2 Kor 2, 15-16).
Jeśli więc głosimy doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy, to tylko w tym celu, by nabożeństwo nasze do Jezusa Chrystusa stało się gruntowniejsze i doskonalsze, oraz by podać łatwy i pewny środek do znalezienia Chrystusa. Gdyby nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy oddalało nas od Jezusa Chrystusa, to trzeba by je odrzucić jako złudzenie szatańskie. Tymczasem rzecz ma się przeciwnie... Nabożeństwo to jest konieczne, ale tylko na to, by Jezusa Chrystusa całkowicie znaleźć, ukochać Go i wiernie Mu służyć.
Zwracam się do Ciebie, mój najmilszy Jezu, by użalić się serdecznie przed Twym Majestatem, że większość chrześcijan, nawet spośród bardzo uczonych, nie rozumie koniecznej łączności, jaka istnieje między Tobą, a Twą świętą Matką. Tyś Panie zawsze z Maryją a Maryja zawsze jest z Tobą i bez Ciebie być nie może; inaczej przestałaby być tym, czym jest. Łaska tak Ją przekształciła w Ciebie, że już nie Ona żyje i nie Ona jest, ale Ty mój Jezu, żyjesz i królujesz w Niej, doskonalej niż we wszystkich Aniołach i błogosławionych. Ach, gdybyśmy znali chwałę i miłość, jaką odbierasz w tej przedziwnej istocie, zaprawdę, inne ku Tobie i ku Niej żywilibyśmy uczucia. Maryja jest tak ściśle z Tobą zjednoczona, że łatwiej byłoby oddzielić światło i ciepło od ognia, a nawet
–powiem śmiało, prędzej można by odłączyć wszystkich Aniołów i świętych od Ciebie, aniżeli Twoją błogosławioną Matkę, gdyż Ona goręcej Cię kocha i doskonalej Cię sławi, aniżeli wszystkie inne stworzenia społem.
Cóż Ci, Panie mój mogę dziś powiedzieć...
Duch Twój mnie formował dotychczas , nie mogę więc i wiem, że Ty też tego nie powiesz, że jestem jak ci uczniowie w drodze do Emaus. Takowym uczniem , choć zapewne mniej zdolnym nie byłam również w stosunku do Twojej Mamy . Może to tak jak w szkole, jak czegoś nie czułam, to mi gorzej się to przyswajało. Zakochałam się w Tobie, Jezu bo dla mnie stałeś się Żywym Mężczyzną , widziałam Te Twoje oczy kochane, gdy ja swój wzrok kierowałam ku górze wzdychając do Ciebie radośnie „Kocham Cię Jezu” , nawet wtedy , gdy w sercu mi było smutno, czy nie mogłam czegoś zrobić ze względu na chorobę. Zakochanie to musiało się przerodzić w coś więcej, bo już wtedy wiedziałam , że pragnę Ciebie i Twego wzroku , tylko wtedy bowiem trwałam w tej wewnętrznej radości...Ale to oznaczało dla mnie dosłownie to , o czym wspomniałam wczoraj ...ból rodzenia i Twoje zatęsknione oczy , które mnie sprowadzały do porządku ...Dziś dziękuję Ci, Panie za to, że mi niezwykle pomagałeś w tym wytrwaniu dla Ciebie, bo choć chciałam tej mojej radości, to dawałeś mi do zrozumienia , że wszystko , co się dzieje we mnie, nie dla mej korzyści ma się dziać, ale na Twoją chwałę...
Przepraszam Cię dziś , że w pewnym momencie zachciało mi się poczuć bezrobotną w Twojej Winnicy, za moje myśli , że jak inni mogą to ja też mogę. Jedyne moje usprawiedliwienie, to takie , że trwałam przy Tobie.
Dziś dziękuję Ci za Twą Matkę, która mi pokazała nad wyraz szczegółowo i dobitnie to moje bezrobocie. Jakbym zapomniała słów modlitwy wypowiadanej do Niej na każdym wspólnotowym spotkaniu - „ (...)Abyśmy tak jak Ty z pokorą nieśli Jezusa innym ludziom (...) Abyśmy tak jak Ty służyli Bogu i ludziom”... Gwiazda Ewangelizacji , o której ja zapomniałam …
Dotyk Boga...wiem, co to znaczy...ale czy jest takie określenie „ dotyk Maryi, dotyk Matki”...? To nabożeństwo pokazało i mi pokazuje wciąż , że tak... Muśnięciem Maryi bowiem mogłabym nazwać czas pierwszych Nowenn Pompejańskich, muśnięcie, które teraz równam z zakochaniem....
Maryja nie przesłoni mi Ciebie , Panie Jezu. Ona Sama nigdy tego nie chciała i nie chce – to akurat wiedziałam zawsze, taką ją czułam , gdy rozważałam słowa Pisma. Maryja nie odciągnie mnie od Ciebie, Jezu ale ufam, że będzie mnie prowadziła ku Tobie. Jest Ona żywym tabernakulum , żywą monstrancją ...być w Jej szkole to dla mnie zaszczyt....
W Tobie Panie jest pełnia Bóstwa, Ty jesteś Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem !
I nie wiem dlaczego dziś w tym kierunku poszłam, bo to nie koniec moich ćwiczeń, ale dziś wyśpiewywałam pieśni na Twoją chwałę i jedną z nich zakończę ten piękny dla mnie dzień :)
Nic nie odłączy mnie, od Miłości Twej,
bo góry mogą ustąpić i zachwiać się pagórki
lecz Twoja miłość Panie wierna jest