Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Mk 3,13-19 Jezus wybiera dwunastu Apostołów
Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy.
Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.
Sami mężczyźni...a gdzie ja w tym , Panie mogę się odnaleźć
Tonie jest łatwe dla mnie jako kobiety, ale może właśnie dlatego , ze jestem kobietą chyba rozumiem, dlaczego mając u boku Maryję , czy Marię Magdalenę na tych , co majągłosić o Tobie z autorytetem władzy wybierasz Panie mężczyzn. Pomijając wszystkie inne aspekty, których nawet nie muszę znać, jakoś i w państwowej władzy świeckiej bardziej sprawdzają się mężczyźni, a jeśli już kobieta, to kobieta powiedziałabym o twardym charakterze, silna, mocna, nie jakaś „lilijka” .
Mam tu do czynienia jednak z mężczyznami o różnym stopniu moralności, niezbyt prawymi niekiedy , a nawet wśród nich jest zdrajca, a właściwie dwóch , bo oprócz Judasza jest Piotr, który się trzy razy Jezusa wyparł, mam też Tomasza niedowiarka.
A Ty, Panie takich właśnie wybierasz…
I patrzę na współczesne władze Kościoła i ani przez myśl nie przyjdzie mi oceniać ich , bo zdanie „ przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego” wzbrania mnie od tego. To Ty Panie wybierasz, to Ty Panie tak chcesz i wierzę, że ma to swój sens. Kiedy widzę coś złego w moim mniemaniu mam od tego Kościoła broń - modlitwę, mam też prawo do zgłoszenia swych obaw, do stawiania słusznych pytań, ale na pewno nie mam prawa do destrukcyjnej krytyki.
Ale kiedyś było inaczej…
W tych słowach Ewangelii, mówiących niby tylko o powołaniu uczniów, zobaczyłam , jak wielką i ważną sprawą dla Jezusa jest jedność w Kościele, jedność wśród różnorodności. Czuję się w tej Ewangelii jako osoba powołana do tej jedności z Jego, Jezusa Kościołem, przez Chrzest , Bierzmowanie jestem wezwana do tej jedności . I choć po nawróceniu nie miałam już problemu z posłuszeństwem Kościołowi, to dziś ostro to widzę mi pokazane i widzę problem , który chcesz mi pokazać, Panie... aby Kościół nie uległ rozproszeniu powołujesz Dwunastu . Choć nie tylko to jest Twym celem, Panie , ale dziś to właśnie mi pokazujesz i dziękuje za to, bo rozproszenie znów grozi mej wspólnocie kościelnej.
Szczerze mówiąc , miałam już znowu dość , a Ty , Panie wzywasz znów do walki...podejmuję to wyzwanie, przecież mam pasterza wspólnoty , współczesnego jednego z Dwunastu, jego nieobecność – bo kolęda – nie może wpłynąć na nic, , trzeba odczekać...
Mk 3, 7-12 Podziw tłumów dla Jezusa
Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli.
Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.
Jak wczoraj , Panie Jezu śledzono Ciebie , by Cię na czymś przyłapać, tak dziś Cię tłumy śledzą w innym celu. I chyba nam pozostało to do dziś, jedni nie chcą wcale słyszeć o Tobie, inni próbują udowadniać , że Ciebie nie ma, że to bajka, a inni tłumnie wybierają się za tymi , którzy o Tobie głoszą. Ufam, że ten ostatni tłum przeważy , gdy przyjdziesz na ten świat ponownie,
Dziś mowa o uzdrowieniach , uwalnianiu , jak można nie podziwiać za to naszego Pana…? Chyba można , jest to wynikiem niewiary, wątpienia i ten podział na śledzących i podziwiających raczej zostanie , a miałam to dziś pokazane w bardzo zaskakujący sposób i to we śnie ( tym razem nie podczas medytacji zasnęłam, to był już nocny sen :) ). Wczoraj na FB ktoś puścił takie coś...niesamowitego https://www.facebook.com/SitiCable/videos/10154014029738949/?pnref=story
Zachwyciło mnie to i ja więc udostępniłam. W moim śnie natomiast udostępnił to pewien znajomy , ale przy jego obrazie widniała informacja nie o deserze , widziałam bowiem napis „Sąd Ostateczny” i ...obudziłam się ze słowami w mym sercu od razu „ Ogień ześlę najpierw a potem rozdzielę”. Az wyskoczyłam z łózka i komputer włączyłam , by znów na ten „deser” popatrzeć…
Gorąca polewa rozdziela kulę i oczom ukazuje się coś pięknego , do smakowania oczami i do zjedzenia , coś co przewyższa smakiem i pięknem , to co odpada.
Dwojakie myśli mam z tym związane...czas teraźniejszy i to co ma być na Sądzie.
W Ewangelii Jezus naucza , ale przede wszystkim uzdrawia , uwalnia, pragnie by nauka Jego była Żywa, pragnie mi przez to pokazać najpierw , że mnie kocha i ...czeka na mój wybór, czy ja to przyjmę i pójdę za Nim , czy pozostanę bierna. Teraz na ziemi jest Jego Duch , Duch Ogień, który rozpala serce do miłości, który wypala w nim , co niepotrzebne, grzeszne, by piękno duszy pokazać , gdy ...ja się otworzę , poddam temu Ogniu . Mogę to uczynić jeszcze za życia, potem już będzie za późno , oby ten inny ogień , zapalony gniewem Bożym mnie nie pochłonął…
Tak widzę ten mój sen, może niezbyt jasno jeszcze , może nie tak przedstawiłam jakbym tego pragnęła, ale dziękuję za ten sen Bogu …
Przed snem jednak tez coś się stało, w drodze do kościoła. Coś , co wiele mi powiedziało o mnie. Przed bramą kościoła przywitałam koleżankę ze wspólnoty, słowami pozdrowienia „Szczęść Boże”, zwykle tak pozdrawiam ludzi znanych mi z tego , że służą Bogu, ale tylko tych tak pozdrawiam . Gdy doszłam do schodów kościoła ujrzałam na nich mężczyznę , który odśnieżał schody. Nie znam tego mężczyzny, ale nagle usłyszałam w sobie głos „ Pozdrów i jego”, na co od razu tysiąc myśli w mej głowie i obaw- a skąd ja wiem kim on jest, proboszcz nieraz bierze kogoś z ulicy i co będzie , jak mi odburknie/? I nagle radośnie wypowiadam „Szczęść Boże” i słyszę odpowiedź mężczyzny... „Witaj Panie Boże”. Miałam szczęście , ze nie usiadłam z wrażenia, ale tak mi się gorąco i radośnie zrobiło, że jak w skowronkach wbiegłam do kościoła, dosłownie płonęłam...
Do tej pory przeżywam , to co się stało i z tym deserem i z tym powitaniem…
Zwłaszcza to powitanie, daje mi do myślenia, skąd me obawy przed tak pięknym powitaniem jakiegokolwiek człowieka…? Jakżeż piękniejszy byłby ten świat , gdybyśmy się tak wszyscy pozdrawiali, życzyli sobie nawzajem , by Bóg nam szczęścił. Choć nie wiem , dlaczego była taka odpowiedź tego mężczyzny, ale ta odpowiedź sprawiła , że moje serce stało się gorące. Dziękuję Ci, Panie Jezu , ze mi to pokazałeś...
I jak tu Cię nie podziwiać , Panie Boże mój…?:))))
Mk 3, 1-6 Uzdrowienie w dzień szabatu
W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.
On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: «Stań tu na środku». A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?» Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę». Wyciągnął i ręka jego stała się znów zdrowa.
A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
Panie Jezu, wyciągam do Ciebie rękę, Ty wiesz na czym polega jej choroba, Ty wiesz najlepiej jak temu zaradzić. Uzdrów w niej , co jeszcze zeschłe , tchnij w nią swoje Życie. I chciałabym , abyś tej ręki nigdy wypuszczał , ale wiem że muszę iść dalej, nie patrząc na nic, tylko Ciebie mieć przed oczami i w sercu. Wiem też , że ta moja ręka ciągle będzie potrzebować Ciebie i dziękuję Ci za zaproszenie, by tę drugą mą dłoń trzymała Maryja, Twa Ukochana Matka, Ona we właściwym momencie pokieruje nią na pewno ku Tobie, byś znowu to co w niej szwankuje uzdrowił. Czuję się z Wami bezpiecznie i pełna nadziei, że te moje ręce będą czynić tylko dobro , choćby tutaj na portalu, gdy palce mych rąk stukają w klawisze komputera ...
Mk 2, 23-28 Szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?»
On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom».
I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu».
Chciałam sobie popatrzeć na Jezusa, uczniów i faryzeuszy, wejść w tę sytuację i zrozumieć , przede wszystkim myśli uczniów mnie zaintrygowały, których tu właśnie nie ma. Niestety zasnęłam. Gdy się obudziłam od razu miałam przed oczyma to , co widziałam podczas snu – medytacji ...
Wiedziałam , że sen jest związany z Ewangelią , więc jemu się przypatrzyłam.
Ze snu zapamiętałam brata i syna, maleńkiego jeszcze , którzy robią zakupy w miejscu raczej gwarnym, podobnym do dzisiejszej galerii , czy supermarketu i siebie , stojącą i przypatrującą się im. Tylko tyle pamiętałam i to, ze był to dzień świąteczny.
I cieszę się z tego snu, bo chcąc znaleźć postawę uczniów odnalazłam siebie w tym śnie właśnie w nich,choć byłam na miejscu faryzeuszy we śnie , bo oceniałam sytuację i reagowałam na nią. Ulżyło mi, choć nie do końca…
Postawa uczniów wynikała z tego, że Jezus , ich Nauczyciel, nie bronił im zrywać kłosów , byli przecież głodni. Może była w nich jakaś konsternacja z tego powodu, znali przecież zakazy, ale On był przy nich. Tak i moja postawa , pełna pokoju , choć pełna tej konsternacji , była wynikiem mego nawrócenia, tego że Jezus jest przy mnie, a On uczy miłości. Stoję w śnie przed sytuacją, gdy państwo na zakupy zezwala , a Bóg mówi dzień święty święcić, Kościół najogólniej mówiąc - aby powstrzymywać się od tego co niekonieczne. I choć wiem, że zakupy we śnie były niepotrzebne, jak inaczej można by reagować , jak nie z miłością, czyli tutaj akurat milczeniem, gdy ...kiedy wprowadzono handel w niedzielę nie rozmawiało się z nimi o tym, gdy oni są katolikami letnimi, gdy taka sama postawa jak u nich była we mnie przed nawróceniem. Gdyby sen dokończyć na jawie, pewnikiem przeprowadziłabym taką rozmowę na spokojnie z nimi po powrocie do domu.… Ciężkie to dla mnie, bo na dodatek prawo państwowe w wielu kwestiach nie jest zgodne z prawem Bożym i dopuszcza do takich sytuacji. …
Refleksją z tej Ewangelii są myśli… bliskość z Jezusem koryguje postawy, koryguje potrzeby jak i reakcje na to, co złe. Serce podpowiada , co czynić w danych sytuacjach, jak też czy coś jest konieczne czy nie... serce, które idzie za Jezusa Sercem.
Dziękuję Ci , Panie Jezu za tych, których stawiasz na mej drodze, za tych , którzy podnoszą moje serce w górę, ku Tobie... przez swoje nauki, swoje świadectwa życiem...
I proszę Cię , Panie o jak najwięcej tych, którzy Twoją Miłość i Miłosierdzie głoszą...
Mk 2, 18-22 Zwyczajów Starego Testamentu nie można przenosić do Nowego
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?»
Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków».
Często słyszę określenie, ze Pan Jezus był / jest rewolucjonistą. Myślę, że ta Ewangelia właśnie to oddaje.
Nie jest to rewolucjonista jednak, który przeciwstawia się prawu czy niszczy je. Jezus po prostu pragnie czy wręcz wymusza zmianę ludzkiego myślenia o tym prawie, uczy , że prawo nie jest tylko zachowaniem pewnych zwyczajów, ale prawo ma zmieniać moje serce.
Post zatem nie może być postem dla samego postu, bo tak trzeba, winien mieć jakiś sens. I chyba najlepiej oddaje to samo życie, jeśli bowiem podejmuję się postu myśląc , że czynie to nie dlatego, ze nakazuje mi to Kościół, ale by przeżywać coś z Jezusem, to post ten staje się dla mnie nawet zbyt małym wyrzeczeniem. Taką różnicę widzę obecnie u siebie. Kiedyś myślałam – post nakazany to poszczę, ale miałam problemy i z pamięcią o poście i w ogóle z jego zachowaniem. Oczywiście , że mogę brać pod uwagę , że złemu duchowi i taki post się nie podoba, bo znana jest mu jego idea , ale taki post nie zmieniał nic we mnie, ot tak było przyjęte w moim domu. Dziś potrafię pościć jedynie o chlebie i wodzie i nie zapomnieć o tym w ogóle , takowego podejmuję się zwykle w jakiejś intencji, natomiast widzę pokusy innego kalibru i wiem, że konieczne jest moje czuwanie nad całą sobą, czyli zarówno nad mym ciałem jak i duchem.. Zapomnienie bowiem o poście nie jest grzechem, brak czuwania powoduje , że można pościć w czymś , a zaniedbać coś innego. Kiedy łączę ten post z myślą o Chrystusie, z jakąś ofiarą , jest w tym moja miłość , to post mój ma już inną jakość, nie tylko dla Jezusa , ale i dla mnie samej.
I dziś mam słowa o łataniu starego ubrania, o młodym winie w starym bukłaku.
Tu miałam z tym zawsze problem . Czuję się tym nowym stworzeniem bowiem, przeżywam swoje nawrócenie, ale właśnie przeżywam, bo to proces nieustanny i ciągle coś Jezus we mnie naprawia, a On , tak jakby sam sobie zaprzeczał i wlewa to młode wino we mnie , jeszcze po części starego człowieka. Szczerze przyznaję, ze sens tego znałam, ale myślałam , że nie jestem tym młodym bukłakiem, że wciąż mam to stare ubranie. Przecież nie jestem doskonała, święta. I dziś przyszło do mnie olśnienie w tej kwestii, a sprawiło je poruszenie podczas Mszy Świętej , gdy usłyszałam słowa antyfony przed Ewangelią ( swoją drogą całość Czytań znałam przed Mszą , a poruszenie przyszło dopiero podczas Eucharystii), a brzmi ona tak :
„Żywe jest słowo Boże i skuteczne,
zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. „Hbr 4,12
Poruszenie moje dotyczy słowa „pragnienie”.
Tak, jestem osobą grzeszną, ale to pragnienie moje pójścia za Jezusem już powoduje , że nie jestem starym ubraniem, którego się nie da załatać łatą z nowego sukna, nie jestem starym bukłakiem, w którego nie można nalać młodego wina. Pragnienie , a co dopiero pójście za Nim...wreszcie poczułam ulgę dziś w związku z tymi słowami. Choć w sumie powinnam już to pojąć, przy rozważaniu słów”Jezus jest moim Panem”, które kiedyś nie mogły mi przejść przez moje usta, bo znałam swoja grzeszność. Już wtedy bowiem pojawiły się moje myśli o samym pragnieniu i pójściu za Jezusem, które rozjaśniły mi problem, że w takiej sytuacji wypowiadam te słowa sercem, a nie jest to tylko pustosłowie.
Tak, Panie Jezu , jesteś Rewolucjonistą, ale takim który buduje na miłości, takim , który w Prawo wlewa swego Ducha i to Prawo nie jest tylko literą dla mnie i z miłością pragnę je wypełniać, czy to dotyczy choćby tylko postu, czy w ogóle tego, co mówi Dekalog , czy postanawia Kościół...
Duchu Miłości wylewaj się na nas z przebitego Serca Jezusa...wylewaj się i przemieniaj nas...